Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kiedy przyszła to jej wtedy nie poznałem
tarczą śmiechu kwitowałem każde słowo
znać się bałem uciekałem nie wiedziałem
że to boli i raniłem wciąż na nowo

wyrzucona przed drzwi domu powracała
bałamutna jak zły pieniądz złotym lśnieniem
to prosiła to groziła czarowała
powtarzała życie skąpym okamgnieniem

późna jesień jak ja zimna posiwiała
zła tęsknica wystrzeliła niby raca
rozpaczałem list wysłałem odpisała
raz wzgardzona odrzucona już nie wracam

czarne myśli w burym życiu z trudem niosę
zrozumiałem czym najbardziej zawiniłem
przehulałem postradałem wiele wiosen
nadal nie wiem co oznacza twoje imię

Opublikowano

Izo , tak mnie zasmuciłaś , chyba bardziej nie da się...

O pięknie , jak można żalu , takiego znienawidzenia tej ...nie czułam w żadnym z wierszy przeze mnie czytanych!Napiszę na PW, !

Serdecznie!
Hania

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Joasiu, ja również! Wielu z nas sądzę, miało jeśli nie osobiście, to
z obserwacji lub zasłyszenia do czynienia z podobnymi przypadkami.
Tylko czasem ich powody są różne, choć równie smutne wyniki
i życie. Bywa, że odkłada się uczucie na bliżej nieokreslone "później". Niestety, wiemy to co jest, co się zdarzyło; nie wiemy co by było - gdyby.
Dziękuję, życzę spokojnych, radosnych Świąt!
Z uściskami
- Iza
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Babo Izbo, Krzyś ma rację, wspaniały wiersz. Komentuję go już drugi raz (pierwszy zapewne był w warsztacie) i wciąż mam przyjemność z poznawania go na nowo. Warto do niego wracać. Choćby i ku przestrodze. Pozdrawiam, A.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Babo Izbo, Krzyś ma rację, wspaniały wiersz. Komentuję go już drugi raz (pierwszy zapewne był w warsztacie) i wciąż mam przyjemność z poznawania go na nowo. Warto do niego wracać. Choćby i ku przestrodze. Pozdrawiam, A.
To co piszesz, to miód na moje samopoczucie!
Czasem tak się robi żal, nawet nie wiadomo dobrze - czego.
Chyba jednak upływu czasu, którego niestety ciągle brak.
Dzięki za ponowne czytanie i miłe słowa.
Serdeczności
- baba Iza
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Joasiu, ja również! Wielu z nas sądzę, miało jeśli nie osobiście, to
z obserwacji lub zasłyszenia do czynienia z podobnymi przypadkami.
Tylko czasem ich powody są różne, choć równie smutne wyniki
i życie. Bywa, że odkłada się uczucie na bliżej nieokreslone "później". Niestety, wiemy to co jest, co się zdarzyło; nie wiemy co by było - gdyby.
Dziękuję, życzę spokojnych, radosnych Świąt!
Z uściskami
- Iza
I ja też życzę Ci ciepłych, rodzinnych Świąt!
Całuję!
Opublikowano

Moje imię znaczy "Bóg z nami". A więc nie musisz się niczego bać, gdy jestem obok nic Ci nie grozi..hihihhii:)
A tak nas serio, nie wiedziałem że rymujesz i to fajnie rymujesz, z niecierpliwością czekam na następne:)
pozdrawiam, wesołych:)

Opublikowano

ależ zachwycająco o miłości :)) o miłości niezauważonej z własnej winy nie z własnej, o miłości przegapionej, o miłości niedocenionej. pięknie. czasami trzeba długo czekać, żeby docenić, zauważyć (jej siłę), nie przegapić. czasami jest za późno z własnej winy lub, bo los tak chce. parszywy. :*
serdeczności, Izo i radości świątecznej.
ściskam gorąco.

Opublikowano

Babo! uznanie za warsztatową sprawność, równiutko, rytmicznie, jedynie rymy w większości zbyt "dokładne", ale każdy czytacz, to inna wrażliwość, więc nie miej proszę za złe.
treść konsekwentnie poprowadzona w nostalgicznym, rozżalonym tonie. pięknie potraktowałaś temat!
po lekturze, zostaje we mnie refleksja, że do miłości trzeba dojrzeć. to wymagający "stan" i niesie z sobą oczekiwania odpowiedzialności za dwoje, żeby nie "powtarzać życia" na darmo, wciąż za późno, wciąż z gorzką konstatacją poniewczasie. aż przyjdzie kolejna wiosna i nagle zauważa się, że nazwać ją, nie jest wcale trudno... oswoić imię, uszanować każdą biel i czerwień, pogodę i jej "brak"... tylko trzeba dojrzeć do rozgraniczeń - zostawić kwiaty w ogrodzie, nie kruszyć dla chwilowej fascynacji.

ładny Twój wiersz, zamyślił mnie i odciągnął od pieczenia pierników ;)
pozdrawiam serdecznie! wszystkiego dobrego na święta.

Kinga.
in-h.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Moim zdaniem, nie należy wyręczać się, ani zasłaniać kimkolwiek. Najpierw trzeba się troszkę postarać, popracować, zmęczyć czasem.
Ta "ONA" - kocha wytrwałych i pracowitych, podobno niejedno ma imię i lubi grać w chowanego.
Dziękuję za czytanie i "fajnie", nie jestem pewna, czy następny bedzie rymowany, to znaczy co przyniesie chwila.
Wzajemnie, spokojnych, radosnych
- baba
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jesteś bardzo skromny, ja również Tobie, najżyczliwiej zazdroszczę
z tego samego powodu! Miło, że byłeś! ;)))
najlepsze życzenia z okazji Świąt
- z uśmiechem baba
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Co do oceny rymów, to zgadzam się w zupełności: niektóre są niezbyt i za bardzo...
Dziękuję za obecność u mnie i jak zwykle, piękne dopełnienie treści
wiersza.
Mam nadzieję, że pierniki się nie obrażą, gdyby jednak
wyszedł zakalec, to proszę troszeczke dla mnie, bo bardzo lubię
jak ciasto "klapnie"!
Zdrowych, radosnych, rodzinnych Świąt
- Iza
Opublikowano

Śliczny wiersz, płynny rytmiczny, tak to bywa że jak ją się zlekceważy albo przegapi to już nie wraca:)

tak bezmyślnie jak lekkoduch postąpiłeś
może jeszcze nie wiedziałeś co to było
tak po prostu zmarnowałeś przegapiłeś
dziś tak rani bo wspomnienie powróciło

Zdrowych, radosnych i pogodnych Świąt:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Z szacunkiem schylam głowę :) Wszystkiego pięknego :)
    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...