Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

trzej Kopernik Darwin Freud
zmienili obraz świata
wykład trwa
zamarzyła mi się herbata
z cytryną imbirem miodem
przy Kancie mimochodem
zastanowienie
cyklameny czy difembachia
laurkowo czy mięsiście
(z nutą trucizny)
dla teściowej
efekt kompilacji niezamierzonej?
przy Sokratesie się zatrzymałam
"to wiem , że nic nie wiem"
pointa doskonała

Opublikowano

Kredensie co w puncie :

"to wiem , że nic nie wiem" niepodważalne!
Ale dzisiaj wiemy o wiele , wiele więcej , więc :Kopernik Darwin Freud , (i wielu innych naukowców , odkrywców , mają dzięki nim kontynuatorów , nawet o tym nie wiemy tak do końca jak i co dalej) !
Ja osobiście najbardziej lubię przemyślenia Einsteina !

Serdecznie !
Hania

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jeśli chodzi o Sokratesa to nie chodziło mu raczej o wiedzę o świecie , ale o człowieku - wiem co jest dobre a co złe , ale nie wiem po której stronie się opowiem - to bardzo mądre i prawdziwe stwierdzenie, a ci trzej no to temat wykładu dlaczego właśnie oni , ale to tez prawda , że właśnie te trzy teorie -sprawdzone w jakiejś mierze( Kopernika w 100 procentach , co do pozostałych ( teoria ewolucji i ego człowieka- świadomości i podświadomość są zastrzeżenia) , na pewno , zmieniły obraz świata , jego postrzeganie
mój wiersz jest raczej żartem , że jesteśmy zagubieni nawet w drobnych sprawach , co dopiero w wielkich
Pozdrawiam Kredens
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Fakt, troszkę filozoficzne podejście... ale fajne, szczególnie ta nutka trucizny.. ;)
to zamarzenie o herbacie, takie, od niechcenia.. :)
Wg mnie, niepotrzebne pogrubione, przy okazji dodam, że ja także wiem, że nic nie wiem.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Fakt, troszkę filozoficzne podejście... ale fajne, szczególnie ta nutka trucizny.. ;)
to zamarzenie o herbacie, takie, od niechcenia.. :)
Wg mnie, niepotrzebne pogrubione, przy okazji dodam, że ja także wiem, że nic nie wiem.
Pozdrawiam.
Nie wiem co pogrubione , ja nic nie pogrubiałam, dzięki za komentarz
Pozdrawiam kredens

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Waldemar_Talar_Talar dzięki   jesień owszem zadowoli jeśli ładna jest i młoda słodko może cię ukoić ale kasy potem szkoda :)))       @violetta od czego jest kobietka tego nie wie sam Bóg raz wściekła raz kokietka nieobliczalna i już :)))  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To przepiękna zwrotka warta najlepszych poetów ! I ostatnia też złota warta. Gdyby udało się dotrzymać kroku pozostałym ... 
    • @Poezja to życie Dobrze prawisz i rym jest...  
    • @Jacek_Suchowicz Piękny wiersz o zbliżającej się jesieni. Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • W koszulce pirackiej i mycce z czaszką, Pochylony nad balią z praniem, Pianę wzbijałem ku niebu – chlup, chlup, Wiosłem szarpałem ocean zbyt spokojny.   Wichry w koszulę łapałem na kiju, Kurs obierałem – ahojj! – wołałem. Ster trzymał mój język, nie ręce, Żagiel inspiracją: tam, gdzie wiatr dmie!   Świat zmierzyłem bez lunety i bez map, Z oceanem biłem się z tupotem i krzykiem. Gwiazdom nie wierzyłem, bo mrugają okiem. Ja wam dam, wy żartownisie, dranie!   Na Nilu mętnym, wezbranym i groźnym, Szczerzyłem kły z krokodylem rozeźlonym. Ocean zamarł, gdy dryfem szedłem – skarpetki prałem, Rekin ludojad nad tonie morskie skoczył i zbladł.   Na prerii mustang czarny jak moje pięty, Ogonem zamiótł mi pod nosem – szast! Wierzgnął, kopytem zabębnił, z nozdrzy prychnął, Oko puścił i w cwał – patataj, patataj!   Na safari gołymi przebierałem piętami – plac, plac! Słoń zatrąbił, nie uciekłem, w miejscu trwałem. W ucho dostał, ot tak – i odstąpił: papam, papam. Został po nim tylko w piasku ślad i swąd.   Lew zaryczał – też nie pękłem, no nie ja! W pierś bębniłem – bim, bam, bom – uciekł w dal. Ciekawskiej żyrafie, mej postury chwata, W oczy zaglądałem – z dumy aż pękałem.   A na kontynencie płaskim i gołym, Jak cerata w domu na stole świątecznym, I strusia na setkę przegoniłem – he, he! Bo o medal z kartofla to był bieg.   Aż tu nagle: buch, trach, jęk – strachem zapachniało! Coś zatrzęsło, coś tu pękło – to nie guma w gaciach... Łup! okrętem zakręciło, bryzg mi wodą w oko, Flagę z masztu zwiało i na tyłku cumowałem.   Po tsunami pranie w błocie legło, Znikły skarby i trofea farbą plakatową malowane, Z lampy Aladyna duch też nawiał – łotr i tchórz, Kieł mamuta poszedł w proch, złoto Inków trafił szlag.   Matka w krzyk „Ola Boga!” – ścierą w plecy chlast! Portki rózgą przetrzepała jak to dywan. Aj, aj, aj, aj! chlip, chlip! to nie jaaaa... Smark, smark, łeee – nawyki to z przedszkola.   Z domku, skrytym w kniejach dębu, ot kontrola lotów. Słyszę łańcuch jak klekoce, rama trzeszczy. Dzwonek – dzyń! błotnik – dryń! szprychy aż pękają. Kłęby kurzu w dali widzę – nie, to nie Indianie.   To nie szeryf z gwiazdą pędzi na rumaku, To nie szalik śwista (z klamrą...? e tam) Ojciec w drodze z wywiadówki – coś mu śpieszno. Aż mnie ucho swędzi, no to klapa, koniec pieśni...  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...