Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

szafirowy woal
pryzmatu


walc

walc upojny

w ramionach
kryształków
wody


Wybacz Alino mnie tu nic nie "zawalcowalo" poezją...jest banalnie i ckliwie.
Ale to ja, nie mam wątpliwości, że są tacy, którzy wpadną w ekstazę.
No, może w dziale początkujęcych....bo tam same ochy i achy?
Pozdrawiam.
Opublikowano

To pewnie dobrze, kiedy wzruszenie jest uniesieniem, ale co człowieka wzrusza, trudno drugiemu człowiekowi powiedzieć, a może nawet to jest człowieka tajemnicą. W każdym razie same słowa nie oddają tego, co wzruszenie, choćby i bez sów; a przynajmniej słowa niejedno mają znaczenie (oczywiście dopóty nie poznamy jednego znaczenia). Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



rzeczywiście wręcz niemożliwym jest wyrazić słowami podziw
uwielbienie do świata przyrody

starałam się tu opisać dwa zjawiska które działy się
na moich oczach jednocześnie to fakt wtedy z zachwytu
upojenia widokiem tańczyłam walca
o wschodzie słońca w ramionach
deszczu

pozdrawiam :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



cudna przyroda i walc cudny

w jednym i drugim niezbędne
dobry słuch elegancja wyczucie taktu
giętkość lekkość i fantazja

spore wymagania ale to podstawa
by nie kręcić się jak walec a choćby wzrokiem
umieć lub chcieć zatańczyć
z przyrodą

walca


nic nie poradzę
na to gdy ktoś w oczach
ma bielmo a na ucho
nadepnął słoń

pozdrawiam


Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ostatnie dni nad jeziorem tafla wody cicho oddycha wspomnieniami letnich sekretów szałem ciał rozpalonych o świcie zachód słońca powleka rdzawo kępy trawy leżące na brzegu pożądaniem jeszcze się tlące przygniecione ciężarem uczuć zdejmujesz szybko ciepły sweter kiedy drżę od zimnego podmuchu wiatr wsłuchany w symfonię serca rozpoczyna swój ostatni triumf twarz wtulona w ten zapach życia płomień wełny przetkany tobą gdy dotykasz mnie tak z czułością przelatuje ostatni motyl..          
    • Buczenie lodówki współgra  z szumem samochodów  zza zamkniętego okna.  Nie ma okna tak zamkniętego,  by żaden dźwięk się nie przedostał. Przedostają się do Twojej duszy także, prawda?  Ciekną powoli,  po kropli,  czasami nierozpoznane,  poznajesz je tylko po lekkim dyskomforcie  bezsensownego życia,  a inne  zupełnie jawnie  krzyczą: obudź się!  Obudź się!
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Ten wiersz "Po kilku latach" i powyższe komentarze bardzo trafne, przywołał mi skojarzenia z "Propagandą sukcesu" a o tym  obrazowo śpiewał Andrzej Rosiewicz. Rosiewicz śpiewał, że już nie żyje "Ona" ale jak to jest? Czujnym trzeba być zawsze.Wstawiłem link do tej piosenki, warto posłuchać i przypomnieć sobie te czasy, może są aktualne? Pozdrawiam Adam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • jak wyobrażam sobie potworność pierwszych chwil bez ciebie? budzę się, kompletnie nagi, w ciemnym zaułku Narajangondźo albo innego egzotycznego miasta, w którym nigdy nie będę, usmarowany seledynową farbą, z camembertem między pośladkami i naklejką przedstawiającą jelonka Bambi na środku czoła. żeby było śmieszniej. krzyk, bezskuteczne próby dogadania się z lokalsami. niech ktoś mi wreszcie pomoże, bo od nie mówiących po angielsku policjantów jedynie dostałem pałą! zimno i głód. święty Aleksy-menel-Godzuki zwinięty w naleśnik koczuje pod plakatem reklamującym Godzillę XV. ryk, z bezsilności. zaprzyjaźnienie się z wykolejeńcami, deale na migi. robienie paskudnych rzeczy, byleby przetrwać. szpetnokształtne dziewczyny częstujące tym i owym. zlizywanie zawartości strzykawek. sreberka, pazłotka, parszywe kadry niejako przesuwające się obok mnie. piloerekcje, stroszące się skóry. chwile wesołe jak ból zębów albo drutowanie ryja. i ten ciągły brak, niezagłuszalny. papierowe uliczki potiomkinowskiej metropolijki. miasto właściwe trwa dalej. tak odległe, nieosiągalne. a mi coraz durniej. aż po obłęd.
    • @Ewelina są fantazji i życia :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...