Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jako pierwsza
ciemność
unikając świadków...

oto nadchodzą karły
z wymalowanymi uśmiechami
wśród oparów grzechów
przygotowują wyciąg
przy wejściach
kłócąca się wina
z pokusami
kto był pierwszy
to nie gorączka
to ogień od spodu
podpieka każdy organ
wielki projektor czeka
nie ma ziarna do stracenia
przygotowują kolejną krzyżówkę
sprawdzają napięcie neuronów
jakie mogą znieść
norma -zawsze można przekroczyć
nie zawsze można wrócić


nigdy się nie dowiesz
co niesie ze sobą
opadająca chwilowo kurtyna

Opublikowano

Taki tekst taką muzyką?? Vorphalac chyba by ze śmiechu na ziemie upadł

Po co mam sie odnosić do całego wiersze??

Jest kiepski i pomylił Pan działy zdecyodwanie.... "kurtyna w dół" - litości - nie raz juz zostało to powiedziane...i w dokładnie taki sam sposób

Ja tu nei widze walorów artystycznych.... tekst jest kiepściutki...

I jeszcze ten Samael - o tym to ja już nie wiem co mam myśleć ://////


Tera

Opublikowano

Choć często nie zgadzam si.ę z Terą, jednak w tym wypadku podpisuję się najładniej, jak umiem.

Co autor chciał przekazać? Podpiekanie organu? (Jakieś bolesne doświadczenia i forma katharsis? - współczuję... - ale i tak mnie obrzydziło - i chyba nie w takim sensie, jaki sobie autor zamarzył)

Pozdrawiam
Wuren
ps. Samael? hehe, dobre - w tym momencie się uśmiałem :) Może niewłasciwie traktuję wiersz i to humoreska jest?

drugi pees - w innym miejscu, na innym portalu tak samo mi się nie podobał, jak tu... ale za innych się nie wypowiadam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



to ze wiersz gdzie indziej nie jest żadnym plusem

chodziłem kiedys na konkursy poetyckie i to co tam wygrywało było jak tekścik z tylniej strony zeszytu od matematyki

wiersz jest kiepski.... czy mam wypunktować argumentacje

czy po prostu jak ktos Panu powie że jest ok bo sie podoba to czy jest to komentarz godny uwagi...

wiec ja proszeo argumentacje... czemu wiersz jest "dobry"

a co interpretacji... no jaknajnowszą płytą to może i sie nie dziwie:P

pozdrawiam
pokojowo
Tera
Opublikowano

Nie żebym coś sugerowała..ale prędzej mi się skojarzył koncert Marylin Mansona :))
podpalanie flaków a potem kurtyna opada ...sorry, ale wiersz przemawia o wiele za ostro jak na mój gust....jeszcze da się chyba uratować...ale narazie jestem na nie.
Bardzo serdecznie pozdrawiam :)

AnJa

Opublikowano

O czym to jest? Nieee.... nie lubię takich wierszy, a ostatnio tutaj są takich krocie. Autor-sam-wie-o-czym-pisze-a-wy-głupi-ludzie-nawet-nie-domyślicie-się. Nie, no nie jest tak źle, piszę to dlatego, że to już setnmy podobny dzisiaj z kolei i trochę zaczynam się niecierpliwić.

Keep working :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Najgłupszy argument w obronie wiersza jaki widziałem. W pewnym plemieniu afrykańskim kobiety mają niewiarygodnie naciągnięte małżowiny. Powód? Noszą jak najwięcej ozdób na uszach, żeby się podobać mężczyznom. Nie rozumiem, dlaczego swojej kobiecie tego nie każesz?? Nie podoba Ci się to? Dziwne, bo mężczyznom z tego plemienia bardzo.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ile ich celi Iwonie i nowi ile chcieli?    
    • @Simon Tracy  bo człowiek jest piękny. W nas jest wszystko- i wielkość i małość. Zdolni jesteśmy do najwznioślejszych czynów, i podłych
    • Jeśli myśl stała się słowem a ono zakiełkowało i przeistoczyło się w ciało, które pod wpływem złych duchów i omenów, zrodziło najgorszą z plag. Owoc grzechu - człowieka. Jego wszelkie upodlenia i niedoskonałości. Braki i ograniczenia. Zaściankowość i pychę. Nienawiść i podłość.   Alchemiczny wzorze,  czarnomagicznych rytuałów. Myślałeś, że Diabeł ukorzy się przed Tobą, strażnikiem bytów Miasta Umarłych i Ib. Namaści, Twoje skronie, laurem Edenu  i koroną z klejnotem boginii Isztar. Lecz tym razem pycha Cię zdradziła. Konałeś w szponach  zawezwanych olbrzymów. Złorzeczyłeś gdy wyrywano Ci członki i serce, na ołtarzu księżycowym. A ślepi bogowie, tańczyli wśród zamieci na szczycie góry. Ujrzałeś jedynie oczy tego, który pełza przez nieskończone korytarze eonów. Zasnąłeś w ramionach śmierci.   Obudziłeś się o 4:20 w swoim domu  w Nowej Anglii. Byłeś zlany potem i cały we krwi. Nie swojej.  Obok Ciebie spoczywało jej ciało w zwiewnej, letniej, nocnej koszuli barwy kremowobiałej. Teraz jednak szkarłat krwi,  zdobił jej piersi, brzuch i usta. Miecz z pieczęcią i imieniem strażnika do połowy klingi, spoczywał w jej sercu. Jej rozwarte szeroko, błękitne oczy, zwróciły się na Twoim obliczu. Trup przemówił,  głosem nieludzko zdeformowanym.     Idż luby drogą Królowej Potępionych, przekrocz w dniu przesilenia, północną bramę i oddaj cześć Tiamat. Zaprowadzi Cię ona do świątyni. Tam w odmętach starożytnych korytarzy odnajdziesz gniazdo Matki Tysiąca Młodych. Nakarm, koźlęta swą krwią i wyryj na piasku pieczęć tego, który wędruję na prastarym słońcu. Przeklnij, zaklęciem, duchy Pierwszych. Po siedmiokroć, wychwal imię Kutulu. I odbierz strażnikom pieczęci. Wtedy dopiero uciekaj w pełzający  w chaosie byt a flety i piszczałki zagłuszą Twe kroki i zmylą Ślepe Bóstwa ze szczytu śnieżnej góry. Tak oto przebudzi się święte miasto na dnie. Powrócą oni.   Ciało na powrót zamarło w sztywnym skurczu pośmiertnym. A ja w totalnym szoku i desperackim odruchu. Doczołgałem się po omacku do nóg, hebanowego biurka.  Ledwo wdrapałem się na oparcie krzesła i roztrzęsionymi rękoma otworzyłem księgę, oprawioną w za dobrze mi znaną skórę. Odnalazłem bez trudu stronę z zaklęciem pierwszej bramy. Usypałem szybko pieczęć z soli  wokół mojego krzesła. Już dużo spokojniej odłożyłem zawiniątko z solą na stół i sięgnąłem po mały, czarny sejf  stojący w rogu biurka. Wprowadziłem hasło  i wyciągnąłem z niego rewolwer. Spokojnie odwróciłem lufę w swoją stronę. Czułem podświadomie, że ona stoi nade mną i czeka na dogodny moment. Rzuciła się na mnie jak zwierzę i wbiła kłami w odsłonięta kołnierzem szyje. Wtedy rozległ się strzał. Szkarłat krwi, zabrudził stronnice, przeklętego dzieła, szalonego Araba. Lecz jedynie przez moment tkwiły na pergaminie nieruchomo. Pieczęć przyjęła i spiła całą ofiarę. Rytuał się dopełnił.    
    • @Berenika97  wojna to tysiące ofiar, nie bezimiennych. Każda z nich to imię, nazwisko, dramat. Piękny
    • @Berenika97  i historia może się powtórzyć @Berenika97 dziekuję @Simon Tracy, @Robert Witold Gorzkowski dziękuję
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...