Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mój Kochany,
nie zabieraj jeszcze mnie
póki Tego świata nie zmienię
nauczymy się przeze mnie na moje,
Ciebie Podobieństwo

----------------------------------------------------------------------------------------------------

Maska Pragnienia

Za tymi czarnymi szkłami jestem ja
Ronię łzy co dnia
Z góry schodzę
Wersów miód niosę

Chcę być i żyć
Między Wami, SILNYMI ISTOTAMI

Chcę czuć i móc
Między Wami, ODWAŻYNMI ISTOTAMI

Chcę grać i wygrywać
Między Wami, SPRAWIEDLIWYMI ISTOTAMI

Chcę rozmawiać i słuchać
Między Wami, TOLERANCYJNYMI ISTOTAMI

Chcę widzieć i wiedzieć,
Między Wami, OTWARYMI ISTOTAMI

Chcę tworzyć i kreować
Między Wami, PRACOWITYMI ISTOTAMI

Chcę osiągać i zdobywać
Między Wami, DĄŻĄCYMI ISTOTAMI

Chcę odkrywać i podróżować
Między Wami, ZWIEDZAJĄCYMI ISTOTAMI

Chcę smakować i kosztować
Między Wami, ODMIENNYMI ISTOTAMI

Chcę przeżyć i umrzeć
Między Wami, PAMIĘTAJACYMI ISTOTAMI

Zabawię się teraz z Wami,
Ludzkimi istotami
W Pana Życia i Doktora Przeżycia
Bym szczęśliwy żył miedzy Wami.

----------------------------------------------------------------------------------------------------

Kohezja poezji poezja kohezji

prowizja życia, okazja przeżycia
nią Ci dzisiaj tutaj ścielę się podzielę
jelenie rodacy, tacy nietrzeźwi przez tą monopolu alchemię
zgonu niedzielnego kierowcy
widzicie wiedzy lek
mandragor rapu będzie wiek
widzicie tylko zapisany czek
autostopu szybki książek doskok
rozumiesz, to ten Twój do szczęścia podskok
życia pięknego poznajesz kres
p.s. szczęśliwy jesteś? robisz to co kochasz?
to co chcesz masz?
czy jak polski kaktus codziennie dosychasz
wymykasz się wolnej woli powoli
zwolnij uroni pieniędzy bieg
ambrozji pełen w niebie otrzymasz keg

Synod życia Ci śle
mam papieską wenę
rzucam "one love" w Was
zagłuszony komercją Nas
debil codziennej nadziei
w chwili Ci świat zmieni
tleni myśli na blond
swąd palonych mostów
kosztów mam co nie miara
moment ucieka jak z czajnika para
carpe diem, łychą życie jem
wiem kim jestem
co chce i w co wierze
zmienię Cię myślami,
zanim Ty mnie pieniążkami
brzdęk monet w kieszeni
już tego nic nie zmieni,
że te dźwięki tylko słyszymy
myśmy myszy bez króla, suko bura
wyścielona dla Ciebie przeżycia trumna
idea więcej, za mniej bzdurna
8 godzin co nie lubisz robisz
otwórz oczy, kochając zwolnisz

----------------------------------------------------------------------------------------------------

Abstrakcje

Z Mordoru powstaję, w Jezusa deszcz kwasu się zmienię
Z Dębu zrodzony, cenię trzech stanów Książęce cienie
Z Bablilonem upadam, czwarty stan, Marka mam, szaty przywdziewam.

Wożę się z drzewami na scenie, jako Korfantego zwiedzam biotopy
Różne typy, różne stereofonia, jeszcze będzie czas dla Nas, Koty
otworzymy razem szampana, wiara córek, przyszłości Mecenas
czytaj Szpak, Bocian Ci przedstawia Nas

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zegarek na piekarniku wybił szesnastą. Słońce jeszcze nie zdążyło wstać, a cztery cyferki wisiały zawieszone pośrodku niczego, głosząc w eter jedyne w co mogły wierzyć, w istotę swojego istnienia - w to, że jest właśnie godzina szesnasta. Przeszedłem po cichu korytarz, przekręciłem ostrożnie zamek i wydostałem się na klatkę schodową.      Czerwone diody tym razem pokierowały mnie ku włącznikowi światła z małą ikonką Schrödingera - żarówką z kloszem, albo może dzwoneczkiem, co okazać mi się mogło dopiero po naciśnięciu przycisku. Oczywiście zaryzykowałem, a włącznik zamiast budzić nad ranem sąsiadów rutynowo włączył światło. Okropne to wszystko. Nie chciałbym żeby o tym teraz wiedziała, ale mogę o niej myśleć jedynie jak o substytucie namiętności prawdziwej, takiej namiętności po której nie boli mnie głowa, takiej po której nie muszę brać prysznica, a najlepiej takiej po której mógłbym już umierać. Jeżeli sen to półsmierć a samotność to ćwierćśmierć, to miłość musi być jej trzema czwartymi. Odwróciłem się do drzwi, zmazałem rękawem wypisane w kredzie "m + b" i w lepszym nastroju zbiegłem po schodach. To była moja pamiątka na pożegnanie - "K" jak Kalipso, na przestrogę dla wszystkich chłopców szukających w tym życiu uciechy. Choć to jedynie kropla w morzu na którym dryfują te wszystkie Ogyggie, zdolne pomieścić każdego poszkodowanego przez los, biednego studenta czy starego wdowca, jedne z miliona drzwi hydry, gotowej do połknięcia każdego żeglarza błądzącego między Kazimierzem a Grzegórzki, Krowodrzą a Łobzowem, między swoją ostatnią miłością z liceum a snem wiekuistym. Czy ja byłem w jakikolwiek sposób od tej niezaspokojonej męskiej masy lepszy? I tak i nie.     Zawahałem się jeszcze przez chwilę, po czym otworzyłem drzwi na ulicę. Poranek był paskudny. Wiatr podrywał brudną, szarą mgłę ciskając mi ją jakimś sposobem prosto w twarz, nieważne w którą stronę bym nie poszedł. Czułem jak powoli woda przesiąka moje włosy, które coraz to cięższe zaczęły przylegać mi do twarzy. We wrześniu mógłbym uznać taki Kraków za czarowny, lecz teraz, w październiku, już absolutnie mi to zbrzydło. Jesień potrafi być urocza niby najlepsza kochanka, a najlepsza kochanka to taka, po której aż miło wracać do żony, i ja też chcę już wracać do lata.     Pierwsze kroki wbiły mnie w marynarkę, z głową schowaną w kołnierz jak żółw zaplanowałem przeciąć na wskroś stare miasto, o tej godzinie nadnaturalnie puste, kiedy już ci najgorzej bawiący się wrócili dawno do domu, a najszczęśliwsi skończyli na afterparty z Morfeuszem. Na ulicach pozostali tylko ludzi tak samo jak ja ambiwalentni. Tak zawieszeni gdzieś pomiędzy nocą a dniem nakładamy dla siebie prawdziwe śniadanie mistrzów - wyrzuty sumienia. Z jednej strony mogłem pozostać wczoraj w Itace, spędzić wieczór na rozwiązywaniu starych kolokwiów lub na lepszej czy gorszej książce, zrobić sobie ładną kolację albo posprzątać pokój. Z drugiej, jeżeli już się w to wpakowałem, mogłem pozostać u niej do rana, dać się jej złapać za gębę kochanka, a może poopowiadać jej o "wolnych duchach" i "potrzebie rozłąki", powołując się przy tym na jakiegoś romantycznego poetę, po czym wyjść na pierwszy tramwaj do domu. Może i unikam aktualnie odpowiedzialności, ale zbrodnia już została dokonana, pytanie czy ona będzie jeszcze chciała do mnie wydzwaniać.  
    • Duchy, strachy  I upiory!    Strzeż się ich!   Będziesz przerażony!   Bo nocą ujawnia się  Największe zło    A człowiek to dla nich  Tylko zabójcze tło!   Zaczyna się koszmar  Gdy pukają do twoich drzwi...    
    • @Berenika97   Bereniko. czytam Twój komentarz......i tak bardzo dodajesz mi odwagi, że żałuję, że nie dopaliłem się na maxa.   a korciło mnie jeszcze aby nie skreślić trzech mocnych metafor jakie w wierszu już umieściłem.   ale strach zwyciężył.   dziękuję, że jesteś.   czuję się silniejszy :)   dziękuję Nika.           @Nata_Kruk   i ja zgadzam się z Tobą Nata.   a przed chwilą przeczytałem, że Trump dostał zgodę na przekazanie ukrainie pocisków Tomahawk.   Już odpowiedział Miedwiediew - jeżeli ukraińcy ich użyją to będzie ostatnia rzecz jaką zrobią. to będzie ich koniec.   a tak jest pięknie. jesteś......a po niej przyjdzie maj !!!!! kasztany, jaśminy, bzy.   dziękuję Nata. serdeczności :)       @[email protected] podziękowanie piękne :)   wszystkiego dobrego :)     @MIROSŁAW C.   obawiam sie Mirku, ze to pytanie retoryczne :)   dziękuję. pozdrawiam :)    
    • @Leszczym dziękuję :)
    • @viola arvensis Wiolu.   Ty jako dobry duszek poezji mówisz, że to nienasycenie ducha, a ciało to tylko..... słodki dodatek, to ja się z Tobą, z radością zgadzam :)   dzięki piękne :)      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...