Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

bańka powietrza którym oddychasz jest idealnie okrągła
zanurzona w mieszaninie fenickiego złota i stygnącej hemoglobiny

mieścisz się w niej intymnymi dotknięciami pędzla
kiedy gaszę światło trzeci wymiar powstaje we mnie samoczynnie

chciałem ci nadać nazwę zanim zaczniemy rozmowę
i chociaż patrzę na twój lewy profil dla mnie będziesz Awersem

Opublikowano

Mam podobnie jak Mithotyn :-)

To może być o Twoim alter ego, ale też i o Tej drugiej połowie. To wszystko jedno...;-)

To może być i złoty pieniążek na szczęście, zaciskany w dłoni...(skojarzenie fenickie:-)

To może być (wersja bardziej smutna, ale przyszła mi do głowy) okrągły portret trumienny. Byłaby to piękna metafora...

Wiersz, Krzyśku, jest niezwykle poetycki, malowniczy, po prostu -piękny. Ckliwie napisałam, wybacz, ale - sprowokowana:-).

Miłego wypoczynku Tobie i M. - wiele słońca na plaży!
Uściski. Elka.

Opublikowano

"chciałem ci nadać nazwę zanim zaczniemy rozmowę" - raczej nie liczę na przypadek, bo u Ciebie nieobrócone po wielokroć słowa to rzadkość, ale ze względu na intymność w dotknięciach pędzla, chciałoby mi się "nadać imię", a nie "nazwę" - bo nazwa brzmi sucho, kalatogowo, bezosobowo - no, chyba że takie zderzenie surowego z subtelnym klimatem całości jest zamierzone. Pozdrawiam - Ania

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




...choć zdawałoby się, że uwaga może mieć swoje uzasadnienie, to jednak "metaforą" jest przedmiot, który relacją skazuje "obiekt" na "złą monetę" i podlir finalizuje ten moment "Awersem"

uwaga została napisana pod wpływem dalszych słów w tymże wersie: "zanim zaczniemy rozmowę" sugerujących relację osobową, słabo poruszam się w "metaforach"
Opublikowano

Jeśli wolno dodać słowo...

Nazwa ma zasięg czy znaczenie szersze niż imię. Wszak imię jest też nazwą, a odwrotnie bywa rzadko. Poza tym "imię" czyniłoby tekst trochę ckliwo-trywialnym. Natomiast :"nadać nazwę rzeczy" jest bardziej wieloznaczne. Takie mam wrażenie, co nie znaczy, że ...no...:-)
E.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ckliwo-trywialnym, być może, tak, też o tym pomyślałam, ale, w moim odczucie nadawanie imienia jest bardziej nadawaniem tożsamości, a nadawanie nazwy jest tylko czynnością porządkowania, systematyzowania. W kontekście użycia formy chciałem a nie chcę i późniejszego dla mnie będziesz Awersem - w wersji z imieniem odczytywałabym przekaz jako uświadomienie sobie przez peela niemożności przeniknięcia przez idealnie okrągłą wypolerowaną powierzchnię, chroniącą to, co skrywane, rezygnację z próby dotknięcia nieuchwytnego trzeciego wymiaru. Całkiem być może, odczytuję nazbyt dosłownie i powierzchownie, jak napisałam wyżej w metaforach poruszam się niepewnie :( Pozdrówka - Ania
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gadał dziad do obrazu a obraz ani razu. Tym razem obraz zagadał,
łatwiej rozmawia się znając imię interlokutora. :)
Rozmowę z nieznajomym można prowadzić różnymi ścieżkami do punktu "kim jesteś?".

Pozdrawiam Krzysiek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ckliwo-trywialnym, być może, tak, też o tym pomyślałam, ale, w moim odczucie nadawanie imienia jest bardziej nadawaniem tożsamości, a nadawanie nazwy jest tylko czynnością porządkowania, systematyzowania. W kontekście użycia formy chciałem a nie chcę i późniejszego dla mnie będziesz Awersem - w wersji z imieniem odczytywałabym przekaz jako uświadomienie sobie przez peela niemożności przeniknięcia przez idealnie okrągłą wypolerowaną powierzchnię, chroniącą to, co skrywane, rezygnację z próby dotknięcia nieuchwytnego trzeciego wymiaru. Całkiem być może, odczytuję nazbyt dosłownie i powierzchownie, jak napisałam wyżej w metaforach poruszam się niepewnie :( Pozdrówka - Ania

Wszystkie moje teksty są trywialne, inaczej nie umiem. :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ckliwo-trywialnym, być może, tak, też o tym pomyślałam, ale, w moim odczucie nadawanie imienia jest bardziej nadawaniem tożsamości, a nadawanie nazwy jest tylko czynnością porządkowania, systematyzowania. W kontekście użycia formy chciałem a nie chcę i późniejszego dla mnie będziesz Awersem - w wersji z imieniem odczytywałabym przekaz jako uświadomienie sobie przez peela niemożności przeniknięcia przez idealnie okrągłą wypolerowaną powierzchnię, chroniącą to, co skrywane, rezygnację z próby dotknięcia nieuchwytnego trzeciego wymiaru. Całkiem być może, odczytuję nazbyt dosłownie i powierzchownie, jak napisałam wyżej w metaforach poruszam się niepewnie :( Pozdrówka - Ania

Wszystkie moje teksty są trywialne, inaczej nie umiem. :)

oj, za szybko czytasz :( ckliwo-trywialnym odnosiło się do imienia - zob. komentarz marii bard

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Dwa słowa  - robi wrażenie  !
    • białe chmury  rozkołysane w niedopowiedzeniach  letniej pieśni   drobniutkie  kropelki na twarzy wrastają w nas słodyczą   ciemnoczerwonym rumieńcem jabłoni spartan w gęstniejącej koperkowej mgle    uspokajasz  szeptem motyla szum wiatru   jesień  z zawiązanymi oczami wierszem   i w zmechaconym  metaforami    swetrze  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Migrena Pięknie i wzruszająco.
    • Lato rozdarło się jak zardzewiała flaga. Nad morzem tańczyliśmy boso, piasek wbijał się w skórę jak tysiące igieł, czasem jak krwawiące ostrza. Twoje włosy były czarnym grzmotem wiatru, solą, co paliła w gardle jak rana. Kochałem cię jak pustynia ulewę, jak rekin krew, jak burza grzmot. Bez wahania. Bez litości. Do bólu. Aż woda stawała się winem, a słońce rozsadzało horyzont jak granat. Twoje ciało było oceanem, bez dna, bez brzegu, gdzie tonąłem i rodziłem się na nowo, w szepcie szaleństwa i przypływach ognia. Każdy dotyk jak rozcięcie, każdy pocałunek jak krzyk i krew w serce. A jednak pragnąłem więcej. Zawsze więcej. Bez końca więcej. Ale przyszła jesień – rdzawa, gnijąca, cicha jak dłoń trupa. Liście opadały jak spalone fotografie, a twoje oczy gasły, zamieniały się w popiół wspomnień. Został tylko szum fal, jak pusty śmiech Boga w pustej katedrze. Teraz siedzę sam, z piaskiem w oczach, z tęsknotą, co ma kształt noża wbitego po samą rękojeść. Palę wspomnienia jak suchą trawę, ale ogień nie grzeje, tylko dymi. A dym gryzie i dławi, jak imię, które wciąż słyszę w sobie - rozbitą butelkę na mieliźnie, z resztką soli na szkle, co pali jak dawna rana, echo, co nigdy nie wraca, lecz budzi widma wiatru, wycie psa przy torach, gdzie tory prowadzą w pustkę, morze, które zna i kocha tylko samotnych - a w ich sercach sieje burzę, co nigdy nie milknie.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...