Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

w cieniu drzewa
chłodzi stopy o kamień
patrzy na kobiety
nabierają wody
dźwigają nosidła
idą z ciężarem
kołysząc biodrami

pochyla się
jakby czytał głębię
jutro podejdzie do tej
o oczach jak migdały
uczyni znaki na czole
będzie powtarzała za nim
-p-r-a-w-d-a

cud jeśli pojmie
że nie ma innej drogi

Opublikowano

Bardzo romantyczny wiersz; czuję zapach wschodu. Trochę poddaństwa, trochę zniwewolenia, trochę konieczności.

Czym jest tu p-r-a-w-d-a ? Chyba zniewoleniem właśnie. Dziś tak przeczytałam ten wiersz. Jutro - nie wiem...
Pozdrowienia. Elka.

Opublikowano

Widzę obraz czytając ale później się rozmywa. Pojawia się Jan Chrzciciel. Może mi odbija? ;-) poz.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Leszku,
pochylone - moim zdaniem - można opuścić (wynikają). "-" przed p-r-a-w-d-a bym też opuścił.
Dopisałem, tak czując, że tego tu brakuje. Może czegoś innego?
I ten cud trzeba rozbić, wygrać, bo to jest przecież wieloznaczne (nie tylko, że pojmie).
To nie o zniewoleniu wiersz, ale o wierze.
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Leszku,
pochylone - moim zdaniem - można opuścić (wynikają). "-" przed p-r-a-w-d-a bym też opuścił.
Dopisałem, tak czując, że tego tu brakuje. Może czegoś innego?
I ten cud trzeba rozbić, wygrać, bo to jest przecież wieloznaczne (nie tylko, że pojmie).
To nie o zniewoleniu wiersz, ale o wierze.
Pozdrawiam
A ja myślałem Bogdanie, że to wersja ostateczna;) ale masz rację, w kilku miejscach miałem wątpliwości. Bardziej pasowało mi do obrazu, że "dźwigają nosidła na ramiona" ale nie brzmi to dobrze. Niech będzie "dźwigają nosidła". Z drugą uwagą trochę inaczej, potrzebuję "ciężaru" i pewnej zalotności w kołysaniu biodrami, jako coś określającego kobiety, ich podejście do znoju. Wychwyciła to, myślę, Elka. Cud z mowy potocznej musi w mojej wersji sam się "wygrać", w Twojej jest zbyt dookreślony, może wymyślę jeszcze coś innego.
Prawda, jest to wiersz o wierze, jako drodze, i pewnie ciężarze, choć wyobrażam sobie, że ta o migdałowych oczach może poczuć się przez chwilę lekka i radosna, jak skowronek. Dzięki i pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Elu, podoba mi się Twoje odczytanie. Może jest w tym zniewolenie, jeśli trzeba trochę magii, złamania właśnie woli, by ukazać właściwą drogę, ale mam też nadzieję, że prawda wyzwala i niesie radość. Pozdrawiam. Leszek
Opublikowano

Jak zawsze zastanawiasz, nie muszę powtarzać, że masz ten swój wysoki poziom...

Troszeczkę mi się miesza w tym wierszu, bo w sumie to trochę Jan Chrzciciel, a trochę ta wersja romantyczna. Każdą wersje w sumie coś wyklucza, ale i środek tez nie jest możliwy. Moja interpretacja jest niemozliwa:)

pozdrawiam Nikodem sive Łukasz

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dzięki Łukaszu, interpretacja czytelnika może być jak najbardziej słuszna;) Nie przywiązywałem dużej uwagi do konkretnej postaci. Jest to raczej o poszukiwaniu drogi w codziennym znoju, o cudzie olśnienia...Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...