Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Patrzę na niego
Rośnie wysoko jestem cierpliwy
Chcę go podziwiać ma cztery płatki
Rośnie wysoko lubię go wąchać
Udaję słabość patrząc w Twe oczy
Lecz przejrzałaś mnie ja wiem przegrałem

Patrzę na niego
Jeśli go zerwę będę okrutny
Brzydzę się ludzką żądzą cierpienia
Jeśli go zerwę uznasz że słabnę
Nie chciałbym leżeć nie mogąc zasnąć
Muszę być silny nawet wbrew sobie
25.06.2012

Opublikowano

Dla mnie tyle:


"Dylematy, czyli o zbieraniu kwiatów

Jeśli go zerwę będę okrutny"

Opublikowano

Czytałam, ale nie do końca rozumiem. Wrócę. Na razie podoba mi się bardzo budowa wiersza: niekonwencjonalna, a w pewnym stopniu regulana, ze świadomymi powtórzenami, które lubię jak refreny piosenek.
Muszę to rozszyfrować, wciągło mię. ;-)

Opublikowano

Sylwester:
Żeby pasowało do koncepcji... Fajny film, dawno nie oglądałem kabaretów...
Pozdrawiam :)

Nata:
Cóż, to była moja koncepcja. A Twoja? Czekam na propozycję, chętnie się jej przyjrzę. Dziękuję za miły komentarz, pozdrawiam :)

Oxyvia:
Budowa nietypowa jak dla mnie, przyznaję. (Bo typowe to było "Halo"). Wracaj szybko i wyjaśniaj, dziel się spostrzeżeniami, oceniaj, bo to najważniejsze w tej zabawie (poza radością naturalnie). Pozdrawiam :)

Opublikowano

patrzę na niego cierpliwie
wschodzi wysoko
podziwiam czterobarwną paletę
wyrasta zapachem łąk
udaję słabość patrząc w twoje oczy
przejrzałaś mnie wiem przegrałem

patrzę na niego cierpliwie
jeśli wyrwę będę okrutny
brzydzę się żądzą cierpienia
kiedy zranię uznasz że słabnę
nie chciałbym leżeć nie mogąc zasnąć
muszę być silny wbrew sobie


Roklinie, wybaczysz mi tę śmiałą ingerencję w Twój wiersz?
Pomyślałam, że można spróbować przeczytać go bez oczywistych skojarzeń, wtedy tytuł zmienić również na "Dylematy"...
żeby kwiat wyłaniał się dopiero z treści... Ale to tylko wariacja, absolutnie nie bierz jej pod uwagę.
Twój wiersz jest ciekawy, niecodziennie skonstruowany... może właśnie w tym tkwi jego urok :)

pozdrawiam serdecznie,
in-h.

Opublikowano

Witaj Kaliope!
Z dużym zaciekawieniem przeczytałem Twoją wariację i muszę powiedzieć: podoba mi się! Jeden tylko wers nie pasuje mi w niej - ten o zapachu łąk (lubię podobne, sielankowe klimaty, niedługo pojawi się kolejny taki utwór, ale tu - chyba - go nie ma...)

Rzadko tylko myślę nad konstrukcją w czasie tworzenia, zwykle to przychodzi samo... więc cieszy mnie opinia na jej temat.

Tytuł sobie zostawię - on również jest nietypowy i podoba mi się.

Dziękuję za wizytę, ciepło pozdrawiam :)

Opublikowano

Nie wiem, czy jest ciekawy - to wypłynęło ze mnie... spontanicznie. Teraz chyba wrócę do jednego z moich staroci albo też stworzę coś jeszcze mniej typowego niż to. Zawsze warto próbować.

Miło mi Cię gościć :)

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Koncert skrzypcowy Roberta Schumanna w tle słychać. Odkryty Josepha Joachima, w D' Aranyi przechowywany, światu nieznany Sonata niewprawną ręką dziewczyny grana, temu chłopcu co walczył w Gallipoli i nad Sommą. Jakby przewidziała spalenie Reichstagu, Realpolitik w iście heglowskim stylu wcześniejszy też. Wielki Rzym, La belle époque, gdzie jest? Ikar co wyżej i wyżej ku Słońcu spadł, za dużo chciał. Coś tu jest, ta muzyka nigdy niczyja, nuci ją wiatr Znów umawia się na moście, z nim z lat młodości. Twarz jaśnieje w blasku świec, świat znów tak gra.   Ktoś do drzwi zapuka, zawoła. Jestem, patrz- to ja! *Dżumy i wojny zastają ludzi zawsze zaskoczonych". Zmiotą berlińską filharmonię, londyńską Queen's Hall, będą istnień pożogą. Muzyka Schumanna na łatwopalnym rękopisie zapisana przetrwała. W kamieniach i murach się schowała. Lew z Pireusu ją słyszy, ona wciąż trwa.                     - cdn-                                       
    • @Łukasz Wiesław Jasiński Panie Jasiński, dziękuję. Nie jestem aniołem i mam pazurki.
    • @Migrena To jeden z tych wierszy, po których trzeba na chwilę zamilknąć. Nie dlatego, że on onieśmiela patosem — ale dlatego, że dotyka czegoś bardzo kruchego i bolesnego w człowieku. W tej apokalipsie nie ma fanfar, nie ma dźwięku trąb anielskich. Jest tylko cisza, ta sama, od której wszystko się zaczęło. Cisza Boga, cisza człowieka, cisza po ostatnim słowie, które nigdy nie padło.
    • @Migrena  świetny wiersz. Tak jakby dwie części, ale to pozór, bo mają ścisłe powiązania. Pierwsza część nawiązuje do Ewangelii Jana  "Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata". To na Ostatniej Wieczerzy.  U Ciebie antonim słów  Boga, bardzo gorzkich i uprawnionych. Świat obecny ten nowoczesny postawiony  do góry nogami. Ciekawe czy Bóg nad tym ubolewa- pewnie tak.  Ludzie ludzi zabijają( wojny) dla ego?  I druga część- biblijny koniec świata- ten z Apokalipsy Jana mówi, że coś będzie. Twój wiersz mówi, że nic. Ciekawa jestem co powiedziałby Bóg, na to co ludzie wyczyniają. Może zostanie pustka po nim- wielu neguje Jego obecność. A Bóg zamknie dłonie jak dziecko, które nie chce już patrzeć na swój rysunek.
    • Aniołowie są wśród nas...   Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...