Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wziął i się zaparł

Tata oddychaj proszę oddychaj
no dalej
bądź dzielny
jeszcze raz

no dalej
śmiało

jeszcze jeden oddech
jeszcze jeden

tak jak mnie uczyłeś
wspinać się na drabinkę

teraz ja prowadzę cię za rękę

twój wózek ma koła z których dawno uszło powietrze

szuramy tak razem przez korytarze
twoje włosy są szare
nieśmiało mierzwię nie lubisz czułostek

dziś nasze problemy to gdzie wyrzucić papierosa bo tu zakaz kursywą na wypisie z kliniki śmieszy nas to oboje lecz twój jest bezgłośny
skarga tylko jedna u tej miłej pani anestezjolog
ni mom dechu mje przytyko ino miołech iść na gruba po niedzieli a tu co roz gorzyj
że możesz już nie zobaczyć Agatki

prosisz o dodatkowe kilka dni
muszę udać że je mamy

że w środku
mnie
nie ma.

(Potem wspominała ciotka Lala
Andrzej to się lubił chować w wysokim śniegu
wołał i udawał że go nie ma
szaleliśmy ze strachu
zdradzał się śmiechem znad puszystej pryzmy.


Liczę na to że zaśmiejesz się chociaż ptakiem
taką na przykład kukaburą
powiedziałbyś Moniu przecież nie mieszkamy w Australii.)


Otwarłam okno
wstaje świat
tak lubiłeś piątą rano
teraz czekasz gotowy na transport

kompletnie ubrany
Matka zastanawia się czy nie zmarzniesz w tiszercie

nie chce mi się oddychać.

Świergot ptaków
znad mglistego lasu
wstaje słońce

zabierają cię w zwykłym czarnym worku
higienicznie pozbywamy się ostatniego prześcieradła łóżka nożyczek
niestety nie wycięły osierdzia

obiecywałm że cię ogolę
przyciełąm tez wąsa tak jak lubisz
wybrałam najlepszą trumnę żałosne jaką wagę przykładam do szczegółów

nie bój się tyle razy zjeżdżałeś w ciemność
dwa metry to pestka
jest z tobą cały twój zastęp ratowników
migocą karbidówki

dziwne uczucie
nie chce mi się oddychać.

Jestem przecież dorosła
a liczę że wejdziesz rozgonisz to smutne towarzystwo pasem
tym skórzanym i ciężkim
melancholia i oczy w każdej szklance


Czekam na oddech!

No dalej!

Opublikowano

Nie powiem, całość bardziej czytało mi się jak opowiadanie z konkretną treścią. Bo na przykład te pierwsze wersy co poniżej, to jak dla mnie wiersz z obszarem na koniec dla domysłu czytelniczego. A tak, wszystko zostało przez autorkę powiedziane i dopowiedziane.

"Czekam na oddech

wziął i się zaparł

Tata oddychaj proszę oddychaj
no dalej
bądź dzielny
jeszcze raz

no dalej
śmiało

jeszcze jeden oddech
jeszcze jeden

tak jak mnie uczyłeś
wspinać się na drabinkę

teraz ja prowadzę cię za rękę

twój wózek ma koła z których dawno uszło powietrze"

Opublikowano

Czytałam kilka razy, treść mnie wzruszyła. Mam wrażenie, że podmiot liryczny wyrzuca z siebie potok słów, by zagłuszyć ból,
którego nie da się ukoić slowami, a jednak w pewnym sensie,
przynosi mu to ulgę. Oddaje ojcu należną mu cześć!
Myślę, że z tego utworu, można byłoby stworzyć cykl wierszy o ojcu.
Serdeczności
- baba

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




jest dopowiedziane zaiste bo i się dokonało
chyba potrzebowałam się oczyścić z emocji co się zresztą średnio udało
pewnie będzie cięte


dziękuję za opinię
pzdr
:)
Opublikowano

Dobry, ciekawy, przejmujący utwór. Długi, ale nie przegadany, lecz zastanawiający. W obliczu śmierci wszyscy ujawniamy nieznane wcześniej uczucia. Szczególnie pierwsza śmierć w bliskiej rodzinie jest trudna... potem człowiek nieco przyzwyczaja się, ale wcale nie jest łatwiej...
Słonecznie pozdrawiam :)

Opublikowano

Babo droga, przeczytałam dwa razy, dla mnie, to dobry materiał na opowiadanie...
temat, jak wiele innych, to nie jest zarzut.! bo dlaczego nie opisać zdarzeń z życia.
Czytałam z zainteresowaniem, jednak wersyfikacja nie bardzo mi podchodzi, chyba
bym też skróciła, ale wierzę, że dla Autorki każde słowo ważne.
Serdecznie pozdrawiam.... :)
PS... wróciłam, dla emocji, jakie tu są.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Piękny wiersz. Próba skosztowania innej stylistyki i zamiana tradycyjnego mentorstwa w intymną, czułą opowieść to bardzo dobry kierunek. Imiesłowów 'patrząc', 'siedząc', 'zmuszając', 'widząc' sporo, może przekształć to jakoś.
    • @MIROSŁAW C.  Niedawno w Dusznikach - Zdroju był festiwal Chopina. Szopen był tam na leczeniu i dał dwa koncerty. Dla mnie jego muzyka to rozkosz. Ta fraza jest ciekawa- fajna między piętnem a raną przyszpilone do krzyża
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - zgadzam się - wiersz prosty ale prawdziwy - dziękuje za               szczery komentarz -                                                       Pzdr.niedzielnie.                Witam - dziękuje ci serdecznie za ten ciepły komentarz -                                                                                                    Pzdr.serdecznie. @Andrzej P. Zajączkowski - @Rafael Marius - @wierszyki - dziękuje - 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj Alicjo - moja moja - stare dzieje - wiersz z archiwum -                      - miło że czytasz - dziękuje -                                                                           Pzdr.uśmiechem. Witaj - dzięki za miły komentarz -                                                                  Pzdr.serdecznie. @Rafael Marius - dziękuje - 
    • Żniwa  po dwudziestam drugam julu sia zaczeli. Gbury kosami rznyli zboże, kobziyty za niam w snopki ziójziali.  Bez pora dniów łóne na polu doschnóńć musiali. Snopki kele stodoły sia zwoluło, a potam do draszowania w siójsieku łukłodoło.   Roboty w lato ziancy buło, żodan sia nie bojał tlo z ptoszkami pospołu wstowoł.   Po żniwowaniu rżysko brok buło zabrónować i pole znowój łobsiać. Wciórkam na cias mus zdójrzyć, bo jasiań łu noju przychodziuła  chibko.   Chałupa- am machluja! Cisza i zietrz Ziesz?                 Trwają żniwa- od dwudziestego  drugiego lipca. Gospodarze tną zboże, kobiety za nimi w snopki wiążą, przez parę dni na na polu  schną. Snopki koło stodoły zwalić, w sąsieku ułożyć i potem do młócenia przygotować.   Po żniwach trzeba jeszcze zabronować  i pole znowu obsiać.   Latem pracy huk- nikt się jej nie bał, z ptakami skoro świt wstawał.   Trzeba się śpieszyć, by ze wszystkim zdążyć, jesień u nas przychodziła szybko.   W moim domu nie może przestać dzień. Mój dom zanosi się dziecinnym śmiechem Miłość znów otula padający drzew cień. Na widok kota pies zamerda ogonem.   W moim domu- nie to nieprawda!   Na zwykłe cześć i do widzenia, wiatr i cisza, niczego już nie ma. A wszystko inne niosę ze sobą. Do domu- drogą.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...