Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiesz właściwie , to masz stuprocentową rację z tym ocenionym bardzo przez ciebie negatywnie sposobem opisywania uczuć jest to kalka teraz to widzę , gdy to napisałeś ale w trakcie pisania było dla mnie odkrywcze , świeże , Jaki wniosek - tysiące ludzi myśli i czuje podobnie? Teraz nawet widzę , że to odkrywcze nie było i dla mnie . Myśląć o kimś mi bliskim i o jej nieszczęściu wyobraziłam sobie to dokładnie tak , bo pewnie tak właśnie jest po przyjściu do pustego domu. Wiesz mam propozycje napisz to Ty jeśli chcesz bez tych zgranych rekwizytów . Ciekawa jestem czy uda Ci się od tego odskoczyć . Mnie się nie udało - przyznaję.
Dzięki za konstruktywny komentarz i czytanie
Kredens


nie wiem czy to jest złe czy dobre opisywanie uczuć, pewnie dla niektórych jest to wyborna próba, dla mnie jednak jest to opis wtórny, i to miałem na myśli pisząc że wiersz jest słaby i niezbyt oryginalny poetycko - jednakowoż jest to wyłącznie postronne, subiektywne odczucie czytelnika, którego nie należy kojarzyć z żadną profesjonalną krytyką, której tutaj nie sposób uświadczyć (na tym portalu);
z moich wiadomości wynika, że system emocjonalny ludzi jest podobny, ale nie jednakowy; w poezji chodzi chyba o to, aby zobrazować emocje które siedzą w każdym, w sposób nieco odmienny od przyjętego; zatem to że tysiące ludzi myśli podobnie to truizm, więc niewiele sensu widzę w takim układzie w tym, ażeby do ludzi przemawiać w sposób, w jaki sami potrafią niektóre sprawy dostrzec, opisać i sobie wytłumaczyć - istota polega na tym, aby te codzienne rzeczy, mniej i bardziej prozaiczne sytuacje, przedzierzgnąć w opowieść z innej, świeższej, i mniej powszechnej perspektywy - chodzi o oryginalność wyrazu, a nie o to, że temat jest ci bliski, bo że jest bliski, wiadomo już z faktu, że go poruszyłeś i napisałeś o nim; tyle że to nie ma znaczenia dla czytelnika - dla czytelnika ważna jest identyfikacja z tekstem, i ja się nawet mogę identyfikować na płaszczyźnie tematu, na płaszczyźnie zrozumienia dla emocji autora i szacunku wobec niego, ale nie podoba mi się realizacja, i z realizacją się nie identyfikuję. co dla kogo jest wierszem i co stanowi o poetyckości to sprawa indywidualna, więc i moje zdanie na ten temat nie jest wiążące, i nie musi wcale mieścić się w jakiejś średniej statystycznej - grunt, że jest prawdziwe i szczere;
za sugestie ażebym sam spróbował napisać podziękuję serdecznie ponieważ to wykracza poza przyjętą przeze mnie zasadę, natomiast mam takie trochę już dziwaczne przyzwyczajenie i być może niepotrzebną naleciałość, że lubię czytać - i to mi wystarcza;
pozdro
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




"kocopolizm" - neologizm użyty na tym portalu wcześniej dwukrotnie: dnia 2012-02-05 15:40:10 w komentarzu M. Krzywak do wiersza " XXXXX" a.z.ixxx oraz dnia 2012-03-10 22:05:47 w komentarzu M. Krzywak do wiersza "Idąc za bez mała świętym Krzysztofem" WiJa.
Zaraźliwe upodobanie do słowa, czy....
Oto twórczość komentującego: http://www.poezja.org/poeci/78170/Mithotyn

Wiersz z magicznym nastrojem, zatrzymuje.
+) Pozdrawiam

Ja już panem Mithotynem dawno się nie przejmuję i nie biorę jego wątpliwych, a właściwie żadnych komentarzy pod uwagę
i na pewno jeśli odejdę , to do komentarza pod spodem, to nie z jego powodu. Co do Twojego komentarza dotyczącego wiersza , to dziękuję za odbior , czytanie przede wszystkim i plusa
Pozdrawiam kredens


Przepraszam Autorkę, że jeszcze pozwalam sobie wrócić do użytego tu określenia "kocopolizm".
Z uwagi na to, że nie mogę znaleźć znaczenia tego słowa proszę Mithotyn-a i M. Krzywak-a o szczegółowe wyjaśnienie co to oznacza.


To musi pani koniecznie przejrzec swoją tutejszą twórczośc- to jest "kocopolizm".

Wybacz, Kredensie, że gościnnie i nie na temat, ale jak pani Krzywka (co za niefortunne podobieństwo nazwisk ) przywołuje, to odpowiadam. AleTwój wiersz za to fajny.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




"kocopolizm" - neologizm użyty na tym portalu wcześniej dwukrotnie: dnia 2012-02-05 15:40:10 w komentarzu M. Krzywak do wiersza " XXXXX" a.z.ixxx oraz dnia 2012-03-10 22:05:47 w komentarzu M. Krzywak do wiersza "Idąc za bez mała świętym Krzysztofem" WiJa.
Zaraźliwe upodobanie do słowa, czy....
Oto twórczość komentującego: http://www.poezja.org/poeci/78170/Mithotyn

Wiersz z magicznym nastrojem, zatrzymuje.
+) Pozdrawiam

Ja już panem Mithotynem dawno się nie przejmuję i nie biorę jego wątpliwych, a właściwie żadnych komentarzy pod uwagę
i na pewno jeśli odejdę , to do komentarza pod spodem, to nie z jego powodu. Co do Twojego komentarza dotyczącego wiersza , to dziękuję za odbior , czytanie przede wszystkim i plusa
Pozdrawiam kredens


Przepraszam Autorkę, że jeszcze pozwalam sobie wrócić do użytego tu określenia "kocopolizm".
Z uwagi na to, że nie mogę znaleźć znaczenia tego słowa proszę Mithotyn-a i M. Krzywak-a o szczegółowe wyjaśnienie co to oznacza.


To musi pani koniecznie przejrzec swoją tutejszą twórczośc- to jest "kocopolizm".

Wybacz, Kredensie, że gościnnie i nie na temat, ale jak pani Krzywka (co za niefortunne podobieństwo nazwisk ) przywołuje, to odpowiadam. AleTwój wiersz za to fajny.

Wybaczam , choc trudno mi sie pogodzic z podobna uszczypliwoscia pod adresem czyjejs tworczosci jaka ona by nie byla, doznaje szczegolnej przykrosci choc akurat w tym przypadku nie mnie to dotyczy. za ocene wiersza dzieki i przepraszam za brak znakow diakrytycznych ale pisze na angielskiej klawiaturze
pozdrawiam kredens
Opublikowano

Mały wstęp: najbardziej cenię niezależność w sposobie formowania myśli ,
w sposobie ich przekazywania.Sugestie "mądrych ludzi" ,bo przecież nie wszyscy jesteśmy "profesorami" są cenne jeśli merytoryczne ,jeśli wnoszą coś więcej prócz chamskiej buty lub pożałowania godnej dyktatury.
Wiersz jest tak otwartą i dynamiczną formą przekazu ,że nie powinien w żaden sposób być przedmiotem "cenzury" zarówno formy jak i treści.
Oczywiście niektórzy rodzą się z piórem w ręku , inni to pióro kupują ,a jeszcze inni nawet "pożyczają" .Mądrej głowie dość po słowie ,a głupiej referatu mało więc obserwując całą wojnę między np "Heńkami", a "Krzywakami" ,aż dziw bierze ,że to inteligentni ludzie.
Umiesz pięknie pisać podziel się tym .Masz pomysł na ciekawy temat to go "sprzedaj" jak potrafisz najlepiej.Krytyka uczy nie gryzie.Głupota - na nią świat recepty nie wymyślił.Dowcip owszem - cenny ,nawet ten złośliwy ,bo z dwojga złego lepiej śmiać się ,niż płakać ,ale paplanie dla samej paplaniny i to jeszcze pod pseudonimem jest zwykłym tchórzostwem i ... gówno komu do tego czy ktoś posyła buźkę ,całusa ,uśmiech,pozdrowienia ,plusa ,czy zwyczajnie akceptuje formę jaką autor przyjął jako swoją wizytówkę. Nie bawmy się to zacietrzewienie ,w nie bo nie ,tak bo tak. Siła perswazji grupy ludzi jest dużo większa niż milczenie ,dlatego im więcej komentarzy pod wierszem - na temat wiersza tym większy skutek.Dobra pogadałem sobie i tak nic nie zmieniając.

Drogi Kredensie:)
Bardzo dobrze zaproponowany ( trafiony) tytuł.
Początkowo chciałem "oczyścić" wiersz z kilku spójników ,ale po kilkakrotnym przeczytaniu zostawiłem je ,ponieważ jest to rodzaj szlochu ,szlochu po rozstaniu i szlochający ( podmiot) ma prawo ciągnąć swoją "poranioną " myśl.
Oczywiście zgraja "znawców" powie : temat ograny ,mało odkrywczy ,przedstawiony według schematu i gdzie tu nowoczesność przekazu.
Odpowiadam:nigdzie.
Natomiast :prawdziwość utworu ,prawdziwość cierpienia ,pustota czterech ścian ,"rozłąka" filiżanek - ładne,ludzkie ,przepełnione rozbitym sercem ( podmiotu oczywiście).ja ty ja ty ty ja - coraz coraz dalej i coraz więcej miejsca na pustkę.
Wiersz nie przegadany ,pozbawiony ekwilibrystycznych metafor ,prosty i czysty.Dzięki i pozdr i oczywiście :))))))))))))))))))))))))
ps
Heńka gdzieś wcięło?:)

Opublikowano

Dzięki Mariuszu za tak pozytywną ocenę wiersza , tak to czułam i tak a nie inaczej napisałam , każdy ma prawo do własnego odbioru i ja mu tego prawa nie zabieram a nawet się z nim godzę , bo każdy czuje jak czuje , bo każdy jest inny na szczęście. A Henka rzeczywiście gdzieś wcięło, aż go brak
Pozdrawiam kredens

Opublikowano

Stary Kredens - a jakby tak dac kierownicę kierowcą, ktorzy nie potrafią jeździc? Od wieków bywało tak, że krytyka ścinała. Dzięki temu kilka nazwisk zrobiło karierę i znaleźli swoje miejsce w światku poezji. Niestety, to forum nie będzie przypominało słodkich czułości pod każdym wklepanym zdaniem. I trzeba się przywyczaic, albo po prostu zmienic miejsce dla swojej twórczości.

Za to ciekawe jest, że dobrze piszący nigdy jakoś problemu z krytykami nie mają. O tym żaden grafoman nie pomyśli ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



O kurczę nie wiem o co chodzi w tej całej dyskusji - piszę , bo chcę za nikogo się nie uważam , oceniajcie jak chcecie , wasze prawo , ja z tym problemu nie mam. Czy chcecie abym sobie stąd poszła precz? Nie dla grafomanii !!! macie na sztandarze a prawdziwi poeci to Wy? a może jeszcze chodzi o coś innego? diabli wiedzą gubię się w tym wszystkim , jedni piszą fajny wiersz, inni be i to jest ok , ale jakieś przykłady o kierowcach nie kumam
ale zawsze pozdrawiam kredens
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A jakby tak dać dyplom polonistom, którzy...

[zgryźliwość zamierzona, uzasadniona i w pełni kontrolowana]

Miłego.


Oby zgryżliwość nie zagryzła autora , bo kto mieczem wojuje od miecza ginie
pozdrawiam kredens
miłego rówież
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A jakby tak dać dyplom polonistom, którzy...

[zgryźliwość zamierzona, uzasadniona i w pełni kontrolowana]

Miłego.


Oby zgryżliwość nie zagryzła autora , bo kto mieczem wojuje od miecza ginie
pozdrawiam kredens
miłego rówież

o tym właśnie jest ta zgryźliwość, pozdro
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A jakby tak dać dyplom polonistom, którzy...

[zgryźliwość zamierzona, uzasadniona i w pełni kontrolowana]

Miłego.


Oby zgryżliwość nie zagryzła autora , bo kto mieczem wojuje od miecza ginie
pozdrawiam kredens


miłego rówież

o tym właśnie jest ta zgryźliwość, pozdro

Tak naprawdę nie wiem o co chodzi , za głupiam na to - pas
Kredens
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



O kurczę nie wiem o co chodzi w tej całej dyskusji - piszę , bo chcę za nikogo się nie uważam , oceniajcie jak chcecie , wasze prawo , ja z tym problemu nie mam. Czy chcecie abym sobie stąd poszła precz? Nie dla grafomanii !!! macie na sztandarze a prawdziwi poeci to Wy? a może jeszcze chodzi o coś innego? diabli wiedzą gubię się w tym wszystkim , jedni piszą fajny wiersz, inni be i to jest ok , ale jakieś przykłady o kierowcach nie kumam
ale zawsze pozdrawiam kredens


Odpowiadam na to, co napisałaś wcześniej. Skąd ta panika, to ja w tym momencie nie rozumiem. Przeczytaj jeszcze raz uważnie, co ja napisałem, potem ty i potem znowu ja, bo w tym momencie zaczyna byc zabawnie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @klaks Porwałeś mnie już drugą bajką

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pozdrawiam serdecznie!
    • @klaks Mamy już więc dwie sławne pszczółki: Zosia i Maja. :-)))
    • @LeszczymPoezja, Proza i Promocja - wszystkie na jedną literę.  Ja tam myślę, że z którąś wreszcie się dogadasz :) 
    • Zobacz, spójrz… Oto moje usta. Moje dłonie. Zimno mi. Zimno mi w tej wilgoci. W tej dżdżystej aurze jesieni. Dotknij, a poczujesz. I jak? Mówiłem. Zimne to wszystko, prawda? Tak zimne jak bryłki lodu. I te palce zimne, jak palce mojej nieżywej już matki. Tutaj jest wiatr. I szum schodzący z nagich gałęzi drzew. Idący w liście, co u stóp mych się kręcą. W korzenie. Czuję w wilgotnych włosach twoją dłoń. Twoje palce przechodzące na wskroś. I znowu od początku…   Idę przez te obszary ciszy nagle zbudzonej. Przez ten cichy ciąg zdarzeń. Przez te długie bardzo strumienie czasu. Idę długo tymi korytarzami. Idę w daleki ląd zapomnianych twarzy. Które na końcu. Które tam bardzo… Na końcu...   Ty wiesz. I ja wiem. Wiemy wszystko. Wiesz, prawda? Wiesz wszystko, co chcielibyśmy sobie powiedzieć. Ale nie powiemy już nigdy, chyba że we śnie.   Tutaj, gdzieś. Pomiędzy drzewami. We śnie. Szliśmy. Idziemy. I będziemy szli. I jeszcze…   Kolejny krok. Kolejny…   Zderzam się ze ścianą w pokoju ciemnym i pustym. Odwracam się. I widzę. Patrzę. Szukam… Ze ścian wyciągają się ręce. Czyjeś ramiona. Te ręce zimne. Te dłonie. Te palce… Jakby twoje, które wciąż mnie przywałują gestami.   Zapalam świece. Gwiazdy płoną na niebie. Pomiędzy chmurami, w których jaśnieją snopy odchodzącego deszczu. Tutaj i tam. Odsłaniam zasłony. Szeroko. Firanki na moich skroniach w powiewie otwartego okna. Głaszczą. Łaskoczą. Łaszą się. Przymilają z milczącym kwileniem zmiłowania. Tam wysoko. Na niebie. Na suficie płomyki drgają od zimna. Na szafie jakiś zakurzony kufer nie ruszany przez lata. I wszystko majaczy. Rozpływa się i scala. I migocze, i szumi bardziej jeszcze. I jeszcze…   Lekki trzask podłogi przechodzi w tej ciszy i znika. Ktoś tu, widać, był przed chwilą. Lecz cisza. Cisza. Cisza znowu w tobie. I we mnie. I wszędzie. I jeszcze… Odgłosy jakieś przechodzą. Błądzą wewnątrz naszych ciał złączonych pustką.. I drżą w nas jeszcze… Tak bardzo długo… Jeszcze...   Jesteś tu jeszcze?   Wiesz, ja tu byłem. Czekałem. Albowiem istnieję już tylko w czasie przeszłym. W teraźniejszym kurz okrywa portrety pergaminowych twarzy. Wśród pajęczyn. Na ścianach. W półmroku. W piskliwym szumie gorączki. W ciszy absolutnej. W takiej ciszy dookolnej. Wszędzie. I wszędzie. Która się kryje, i która wyłania się zewsząd. Z każdej szczeliny. Pęknięcia. Spod każdej drzazgi, co wbija się pod paznokieć z ostrym ukłuciem, podczas przeciągania w jakimś napadzie wierzchem palców po drzwiach drewnianych. Po podłodze. Po listwach cokołów… Po pólkach pełnych martwych książek. Zaplamionych. Na okładkach czyjeś oczy zeskrobane żyletką. Wszędzie. Wszystkie oczy niewidzące. Ślepe. Wydrapane. Jakby ktoś chciał się pozbyć wszelkiego spojrzenia. W szaleństwie. W nieadekwatnym przeżywaniu rzeczywistości. W przypływie pasji. W schizofrenicznej mozaice szeptów, co wciskały się natrętnie do uszu. Wśród oddechów. Wśród szybkich. Zmęczonych. Kiedyś. Kiedyś… Ale to było kiedyś. Wśród zapomnianych gestów...   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-17)    
    • @Migrena Żal mi ich wszystkich, bo są jak latarnie w złym miejscu, oświetlają cudze zagubienie, a same gasną po kawałku.   A i ci, którzy się zatrzymują, też niosą w sobie ciemność, która czasem ma kształt samotności, a czasem – tylko pustki.   W tym wszystkim najwięcej boli to, że nikt tu nie jest z natury winny, a każdy trochę poraniony.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...