Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jest stacja na której podarłam sukienkę
błękitną jasną pełną spojrzeń
gdzie paliłam pierwsze fajki
uciekałam boso
wypatrując pociągów

i tory rozpięte od jutra do wczoraj
głuche na prośby co wieczór co rano
zatrzymaj lub ugaś
pod stopami rozbite szkła

las gdzie gubię i odnajduję
w którym potrzebuję gdy tak cicho
najbardziej

a później pociąg za pociągiem

jest stacja na której cię witałam
gdzie udawałam że cię nie ma
dziś uciekam
goodnight and goodluck

Opublikowano

Witam.
Wprawdzie nie wydaje mi się, aby wstawki językowe były tutaj konieczne, jednak... nie sposób nie zgodzić się z przedmówcą. :)

"i tory rozpięte od jutra do wczoraj" - ciekawy zabieg.
Pozdrawiam.


[u]Uzupełnienie[/u]
Czytam kolejny raz i zaczynam mieć wątpliwości - może myliłem się co do "goodnight and goodluck".
Na wszelki wypadek daję plusa - bo warto. :)

Opublikowano

Treściowo Bardzo ładnie. Ostatnie wersy skojarzyły mi się z emigracją. U mnie też jest stacja, ale paciągi nie jeżdżą chyba z 20 lat. W każdym bądźrazie ja żadnego nie uświadczyłem. Jednakże nagroda należy się choć goodluck na wiatr rzucone.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jest taki film "jasne błękitne okna", który był dla mnie inspiracją, czytaj Dawidzie według uznania:)
Opublikowano

bezpretensjonalny, nienarzucający się obraz. dosłownie unaocznia. maestria!

jest stacja... tak po prostu. Twoja nienachalna postawa wbija mnie w oparcie. to pewnie niezamierzony efekt, więc odczytuję tak dla siebie: jest tutaj wiele powrotów, a kolejność w nich to ciąg przyczynowo-skutkowy... od jutra do wczoraj; od wieczora do rana; od zguby do znalezienia... cofa się błękitna sukienka jak obrazy zza okna każdorazowego pociągu za pociągiem, cofa się do miejsca gdzie jest stacja, powitanie, a potem udawanie... ucieczka pociągiem - tyłem do kierunku jazdy...

a ja jestem bezpretensjonalnie zadumana. nie wiem, jak bardziej wyrazić uznanie. zgadzam się, że perła!

kłaniam się Autorce, bardzo, z pozdrowieniem,
in-humility.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • wyobrażał sobie człowiek nie wiadomo co gdy jesień szczodrze częstowała miodowymi cukierkami z kradzionego   mówiła - jestem czekam światło czepiało się rąk   myślał - przezimuję w tym przytulnym wierszu   a to tylko kolejny opuszczony dom ostatnie słowo dopala się gdzieś w kącie łagodność nagle obca oblepiła słodkawym zaciekiem strzaskany wykusz   tego oswojenia nikt nie weźmie na siebie   są jednak niekończące się drogi szlaki trasy przez kolejne północe są inne imiona które wejdą w nawyk   wystarczy otrzepać się z liter i obrazów pozwolić aby wiatr nagle   spłoszył     Pusty dom - Tie break/ sierpień 2025  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Dekaos Dondi   Spacer w krainie czarów na krzyżówce T trzech wierszy :)
    • @huzarc  Rozkłady codziennych pociągów mają potencjał na spokój i równowagę, ale są bez znaczenia... wobec spotkania z absolutem .
    • Spotkali się przypadkiem, jak dzień i noc. On z głową w chmurach, z sercem, które czuje wszystko naraz. Nie szukał relacji, tylko połączenia. Takiego, które budzi w środku spokój, a nie tylko daje obecność. Dla niego miłość to nie plan to droga, przez którą uczysz się siebie. Ona z ziemią pod stopami, z sercem, które bije w rytmie rozsądku. Nie szukała magii, tylko równowagi. Dla niej związek to coś, co ma działać jak dobrze zbudowany dom: stabilny, logiczny, przewidywalny. Nie ufała uczuciom, bo wiedziała, że potrafią zwieść. On widział w niej duszę, Ona w nim emocję. On chciał czuć, Ona chciała rozumieć. I choć przez chwilę ich światy się zetknęły jak nocne niebo ocierające się o brzask to oboje czuli, że ten moment nie może trwać wiecznie. Nie dlatego, że czegoś zabrakło. Ale dlatego, że miłość potrzebuje wspólnego języka. A oni mówili różnymi równie pięknymi, ale nieprzetłumaczalnymi. On odszedł z sercem pełnym uczuć, których nie mógł wypowiedzieć. Ona została z myślą, że to wszystko było zbyt skomplikowane. I choć każde poszło w swoją stronę, to w pewien sposób oboje wiedzieli że ta historia była potrzebna. Bo on nauczył się, że nie każda głęboka więź musi trwać wiecznie. A ona że nawet najlogiczniejszy świat potrzebuje czasem odrobiny magii.
    • Mówisz "tak" Mówisz "nie"   Potem słyszę  Myśli twe    Odbijają się  Tak nagle    Echem od czterech ścian       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...