Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano


jak balast, podróż po słowo, bo nie ma
słów by opisać poemat przeniesienia; ja
gryzące skórki palców - jak wydobyć obol
z oczodołu jeśli jest teraz? wyjście z historii
oznaczałoby ostateczne poddanie się paradygmatowi.


- bez wstydu wejść w nią, by stać się
płótnem wokół ciała, oddechem, mirrą? jak odebrać
spokój morzu - jeśli przyszłość prokuruje odpływ
od spraw dnia uchroń nas. jesteśmy:
strumieniem i wydmą, nieruchomo, jak poszlaka,
nieuchronna fraza. teraz wersem dzielimy życie
na sceny, sceny w dalekopis - według metrum napisz
cienką kreską fal zaznacz - odmawiam
sekundy jak stoper punktując nieskończoność.

słowa nie określą monologu, nie zapełnisz mnie
grypsem. napisz, jak się kadruje śmierć, jak
się kadruje morze po twojej stronie
Opublikowano

Już pisałam ,były premierze, ,,,wiem mam nadzieje ,że rozczytałam , ale nich poczytają inni,u mnie na plus!
Pozdrawiam!
P.S.
OPCJA PLUS U MNIE NIE DODAJE, NO CÓŻ..!
Poruszona i wczytana!
+

Opublikowano

Zupełnie inaczej zorganizowałabym tekst,
co nie zmienia faktu, że bardzo mi się podoba takie obrazowanie.

Bardzi mi się. Dojmujący, mocny w wyrazie (mimo zastrzeżeń wobec formy) wyraz tęsknoty, pragnienia.

Cieplutko,

Para:)

Opublikowano
jak balast, podróż po słowo, bo nie ma
słów, by opisać poemat przeniesienia;
ja -
gryzące skórki palców - jak wydobyć obola
z oczodołu jeśli jest teraz?
wyjście z historii oznaczałoby ostateczne
poddanie się paradygmatowi.


- bez wstydu wejść w nią,
by stać się płótnem wokół ciała,
oddechem, mirrą? jak odebrać spokój morzu -
jeśli przyszłość prokuruje odpływ,
od spraw dnia uchroń nas.
jesteśmy
strumieniem i wydmą, nieruchomo, jak poszlaka,
nieuchronna fraza. teraz wersem dzielimy życie
na sceny, sceny w dalekopis - według metrum napisz,
cienką kreską fal
zaznacz - odmawiam sekundy jak stoper,
punktując nieskończoność.

słowa nie określą monologu, nie zapełnisz mnie
grypsem. napisz, jak się kadruje śmierć, jak
się kadruje morze po twojej stronie.


To moja propozycja. Niewielkie zmiany także w interpunkcji, ale myślę, że jest mniej przerzutni, bo fajnie, kiedy są i funkcjonalne - dodają niespodziewaną treść. W tym tekście wg mnie było ich ciutkę za wiele.

Pozdrawiam i dodaję, że to moja propozycja.

Cieplutko,

Para:)

Ps. I zmieniłam formę obola.
Opublikowano

Jest coś,co mnie tu przyciąga. Mocne fragmenty, ale jest coś, co mnie odpycha. Nie wiem... Ogólnie jestem jako czytelnik zmieszany, ale...

np. napisz, jak się kadruje śmierć, jak
się kadruje morze po twojej stronie...


wyjście z historii
oznaczałoby ostateczne poddanie się paradygmatowi

dobre,
Pozdrawiam,
Piotr

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...