Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Księżniczka Czardasza


Rekomendowane odpowiedzi

znów ci zaśpiewam, chociaż nie usłyszysz,
noc spadnie ciepłym alabastrem w nonę,
komecie iskrę, gwiazdom skradnę ciszę,
z dźwięków oktawy poskładam ukłony.

jak błogosławieństw osiem nut podniebnych
rozsypie arie w krańce mlecznej drogi,
mezzosopranom skale niepotrzebne,
skruszą nieśmiałość w oczach nocy. błogiej

fortepianowej barkaroli drżenie
toczy muzykę w żyłach z łez niebieskich,
chcę być choć w jednej kropli, chociaż cieniem,
gdy mi operę przestroisz w groteskę

i znów w kulisach zostawię płomienie.
mój głos nie doszedł Ziemi jeszcze.


(29.04.2012)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaliope, obserwuję, jak jesteś z wiersza na wiersz lepsza!

Brawo!

Zaproponuję kilka przecinków, i już jest cudnie:


znów ci zaśpiewam, chociaż nie usłyszysz,
noc spadnie ciepłym alabastrem w nonę,
komecie iskrę, gwiazdom skradnę ciszę,
z dźwięków oktawy poskładam ukłony.

jak błogosławieństw osiem nut podniebnych
rozsypie arie w krańce mlecznej drogi,
mezzosopranom skale niepotrzebne,
skruszą nieśmiałość w oczach nocy. błogiej

fortepianowej barkaroli drżenie
toczy muzykę w żyłach z łez niebieskich,
chcę być choć w jednej kropli, chociaż cieniem,
gdy mi operę przestroisz w groteskę

i znów w kulisach zostawię płomienie.
mój głos nie doszedł ziemi jeszcze.


chyba że zrezygnujesz z interpunkcji, wtedy usuniesz wszystkie znaki:)

Teraz już nie ma sposobu, bo tytuł nie da się poprawić, ale na przyszłość: "Księżniczka czardasza" - tylko tak:)

Cieplutko pozdrawiam

Para:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bardzo mi miło gościć Cię u Księżniczki :)
Serdecznie dziękuję za czytanie, refleksję i dobre słowo. Cieszy mnie, że wiersz wywołał skojarzenia, mam nadzieję, ze pozytywne.

Kiedy głos dojdzie do Ziemi, zakończy się jedynie preludium. Teraz ona śpiewa, choć on nie słyszy. Aria płynie w pyle mlecznej drogi, ale... może już niedługo noc spadnie alabastrem... i wyprzedzi sopran, nim spłonie w kulisach ;)

Kłaniam się pozdrawiając - już bardziej księżycowo :)
in-humility.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



zaszczytem dla niej słuchacz, jemu
wtóruje cisza, wierszem płynie
księżniczka duma, w bravissimie
dzięki wyśpiewa z serca, czemu

echo powtarza nocy imię? :)


Rihtiku, pięknie dziękuję za "bravissimo"... widzisz, czardasz ją porwał w tany, a noc zazdrosna, o ciszę gwiazd się dopomina :)

Pozdrawiam ciepło, wdzięczna jak zawsze, za Twoją obecność,
in-h.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Anno Droga,

Jesteś znów, tak mnie to cieszy! I dajesz słuszne rady. Interpunkcja poprawiona. Nad tytułem bardzo ubolewam, rzeczywiście, tutaj też znaki mi umknęły. Przyznaję się do tej gafy.
Zawstydzasz mnie pochwałami, niemniej są bezcenne.

Wdzięcznie za czytanie i "brawo" - z ukłonem, odpozdrawiam! :)
in-h.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś coraz bardziej... liryczna, jak czytać :)

Przemiło mi Kaliope, że i tobie przemiło... twożyć - (umyślny błąd, tylko dla tego popełniony, by słowo tak pisane łączyło w sobie życie i tworzenie - umówmy się że to nowe słowo, którego jeszcze nikt prócz nasz nie zna :) ).
Oczywiście, jak zawsze i za każdym razem.. niezmiennie i niezmiernie......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pięknyh wiersz, bardzo muzyczny i z nadzieją, ze światłem na jutro.
Tylko rytm i rym łamią się w sotatnim wersie. Czy mogłoby być np. tak?:

"i znów w kulisach zostawię płomienie.
mój głos nie doszedł jeszcze nigdy Ziemi."

Zamiast "nigdy" może być też np. "matki" albo cos całkiem innego. Ale wtedy rymuje sie i jest zachowany rytm, a dodatkowe słowo może dodać głębi puencie.
Poza tym czy fakteycznie potrzebna jest kropka w następującym wersie?:

"skruszą nieśmiałość w oczach nocy. błogiej"

- czy kropka jest tu celowo, czy niechcący?
Przepraszam za uwagi. Jeszcze rz powtórzę, że jest to przepiękny wiersz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Piękny znaczeniowo neologizm, Rihtiku. Łączyć życie i tworzenie - to mi przypomina Hildebranda, którego "Serce" tak bardzo sobie cenię. On pisał o "tworzycielskim dziele", jakie każdy czałowiek ma do spełnienia w swoim życiu :)

Serdeczności - niezmiennie niezmierne ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Piękny znaczeniowo neologizm, Rihtiku. Łączyć życie i tworzenie - to mi przypomina Hildebranda, którego "Serce" tak bardzo sobie cenię. On pisał o "tworzycielskim dziele", jakie każdy czałowiek ma do spełnienia w swoim życiu :)

Serdeczności - niezmiennie niezmierne ;)

Kingo.. Które z jego książek czytałaś? - Przemienienie w Chrystusie, Serce. Rozważania o uczuciowości ludzkiej i uczuciowości Boga-Człowieka (czytałaś), Koń trojański w mieście Boga, Spustoszona winnica, Sztuka życia czy też w j. ang. inne jeszcze? Filozofię lubisz..? Chętnie poznałbym twoje odniesienia do tego, co wyczytałaś.. ale pewnie czasu nie masz na tyle by tyle pisać co masz odniesień. No trudno... Serdecznie..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oxyvio, nie przepraszaj za uwagi - masz do nich prawo, jak każdy! :) Już wyjaśniam. Ostatnie dwa wresy zostawiłam tak, choć miałam też inną myśl: Mój głos nie doszedł Ziemi - ciągle jeszcze (i rytm byłby zachowany). Dwa ostatnie słowa trzeciego czterowersu miały się rymować z dwoma ostatnimi - końcowych wersów, czyli cieniem-płomienie; groteskę-jeszcze... chociaż trochę kulawo ;) Twoja propozycja to zrymowanie dwóch ostatnich wersów.
Tak jest póki co, ale jeszcze to przemyślę.

Natomiast w wersie: skruszą nieśmiałość w oczach nocy. błogiej - kropka jest celowa, ponieważ błogość dotyczy barkaroli. Teraz zauważyłam też, że chroni przed inwersją (nocy błogiej), ale to nie było zamierzone :)

Pięknie dziękuje, że czytasz moje wiersze! Za "przepiękny" i "muzyczny", kłaniam się niziutko. To bardzo cieszy... a światło jest zawsze! bezwzględnie :)

pozdrawiam ciepło,
in-h.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Babo Droga!
tak mi zawsze miło, gdy mnie odwiedzasz :) lubię spokój Twoich komentarzy... myślę, że musi mieć związek z piękną osobowością.
Jeśli trochę chociaż uniosła Cię melodia Księżniczki, to sprawiasz jej wielką radość.

kłaniam się wdzięcznie za czytanie i za "serdeczności"
pozdrawiam,

in-h.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[quote]Kingo.. Które z jego książek czytałaś? - Przemienienie w Chrystusie, Serce. Rozważania o uczuciowości ludzkiej i uczuciowości Boga-Człowieka (czytałaś), Koń trojański w mieście Boga, Spustoszona winnica, Sztuka życia czy też w j. ang. inne jeszcze? Filozofię lubisz..? Chętnie poznałbym twoje odniesienia do tego, co wyczytałaś.. ale pewnie czasu nie masz na tyle by tyle pisać co masz odniesień. No trudno... Serdecznie..



Rihtiku, czytałam "Serce...", ale mam wszystkie wymienione przez Ciebie książki, tylko wciąż brak czasu, by przeczytać każdą... Swego czasu zachwyciłam się Hildebrandem i dlatego zasilił moją biblioteczkę. Tak - filozofii w niej sporo!! (postaram się napisać priv)

Serdeczności,
in-h.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oxyvio, nie przepraszaj za uwagi - masz do nich prawo, jak każdy! :) Już wyjaśniam. Ostatnie dwa wresy zostawiłam tak, choć miałam też inną myśl: Mój głos nie doszedł Ziemi - ciągle jeszcze (i rytm byłby zachowany). Dwa ostatnie słowa trzeciego czterowersu miały się rymować z dwoma ostatnimi - końcowych wersów, czyli cieniem-płomienie; groteskę-jeszcze... chociaż trochę kulawo ;) Twoja propozycja to zrymowanie dwóch ostatnich wersów.
Tak jest póki co, ale jeszcze to przemyślę.

Natomiast w wersie: skruszą nieśmiałość w oczach nocy. błogiej - kropka jest celowa, ponieważ błogość dotyczy barkaroli. Teraz zauważyłam też, że chroni przed inwersją (nocy błogiej), ale to nie było zamierzone :)

Pięknie dziękuje, że czytasz moje wiersze! Za "przepiękny" i "muzyczny", kłaniam się niziutko. To bardzo cieszy... a światło jest zawsze! bezwzględnie :)

pozdrawiam ciepło,
in-h.
Rozumiem, masz prawo do własnych środków wyrazu poetyckiego i juz się usuwam w cień z moim przemądrzalstwem niewczesnym. :-)
(A inwersję lubię w poezji; ale wiem, że nie każdy).
Pozdrowienia serdeczne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

im więcej uwag, tym lepiej :) nigdy nie odczytuję ich jako przemądrzalstwo! pozwalają spojrzeć na wiersz inaczej, zobaczyć, jak jeszcze można by coś zapisać... i jaki jest tego odbiór. bardzo mnie cieszy takie czytelnicze zaangażowanie. dziękuję, Oxyvio.

pozdrawiam ciepło,
in-h.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Urodzić się w stajni czyż władcy przystaje Trzech Króli Go wita on Panem zostaje i cokolwiek byśmy o tym nie myśleli nie ma władcy większego na pięknej naszej ziemi   Trzej Królowie do niego z darami przychodzą mimo swej godności pokłon Mu składają i nam wszystkim ludziom dobry przykład dają   więc i my się pokłońmy Hołd oddajmy jemu naszemu Władcy Panu Niebiańskiemu   2022/2025 andrew
    • Tajemniczy perscy magowie … Znali gwiazd niedosięgłych sekrety najskrytsze…   Niegdyś przed wiekami w starożytnej Persji, Starzy siwobrodzi uczeni mędrcy, Pracując wytrwale długimi latami, Nad rozwikłaniem świata tajemnic, Meandry starożytnej astronomii, Zgłębili swymi dociekliwi umysłami, Śledząc bacznie zawiłe planet ruchy, Wytrwale kreśląc gwiazdozbiorów mapy…   Przez lata w starożytnych obserwatoriach, Spędzali niemal cały swój czas, Starając się nieustannie swą wiedzę poszerzać, Robiąc zapiski na glinianych tabliczkach… By starożytna astronomiczna wiedza, Owoc pracy dziesiątków ich lat, Przetrwała przez przyszłe pokolenia, Dziś będąc przydatną także i nam…   Tajemniczy perscy magowie… Poświęcili swą ciekawość jednej gwieździe szczególnej…   Gdy jedna tylko gwiazda na niebie, Jaśniejąc bardziej niż wszystkie inne, Przełomowych zdarzeń była zwiastunem, Mających nadejść z kolejnych dni biegiem Nie były już kwestią lat, Spełnienie prastarego proroctwa, W tygodniach należało odmierzać czas, Narodzin przepowiedzianego przez proroków króla…   Trzy planety ustawione w jednej linii, Mars, Saturn i Jowisz, Uwagę bacznych magów przykuły, Rozniecając zarzewia domysłów niezliczonych… trzech planet tajemnicza koniunkcja, Nowa gwiazda na firmamencie nieba, Oznaczać miały narodziny królów króla, Przed którym pokłoni się cały świat…   Tajemniczy perscy magowie… Wyruszyli w daleką pełną niebezpieczeństw drogę…   Pośpiesznie objuczywszy wielbłądy, Wszystkim co niezbędne do dalekiej podróży, Ku rozległej pustyni śmiało wyruszyli, Na kres świata zawędrować gotowi… Za skrzącym blaskiem niedosięgłej gwiazdy, Urzeczeni pięknem jej niewysłowionym, Oni niestrudzenie wciąż wędrowali Ku dalekiego Izraela ziemi…   Nie straszna im była naga pustynia, Mimo dojmującego długą drogą znużenia, Ani na chwilę nie osłabła ich wola, Ujrzenia nowonarodzonego wszystkich królów króla… Czyhające w łańcuchach gór niebezpieczeństwa, Nie zdołały osłabić hartu ich ducha, By za wszelką cenę dotrzeć do miejsca, Które wskaże ta mała skrząca gwiazda…   Tajemniczy perscy magowie… Mędrcy starożytnego świata, ducha monarchowie…   W cieniu wielkich wydarzeń przełomowych, Mających wnet odmienić oblicze ludzkości, By nic nie było już takim samym, W historii świata biegu dostojnym… Ich wspaniałe orientalne szaty, Wyszywane pieczołowicie złotymi nićmi, Nocą w świetle betlejemskiej gwiazdy, Tak tajemniczo się skrzyły…   A kiedy tej chłodnej nocy, Głośny niemowlęcia krzyk, Zarzewiem był nowej ery, Dając początek nowemu dziejów biegowi… Zwieńczenie dalekiej pełnej trudów podróży, U progu lichej, mizernej stajenki, Odzwierciedleniem było ich wiary i pokory, W drodze do wytyczonego celu niezłomności…   Tajemniczy perscy magowie… Oddali swe uniżone pokłony w lichej stajence…   Widząc niedbale zbity żłóbek, Słysząc dobiegające z niego cichuteńkie kwilenie, Zebrawszy prędko myśli rozproszone, Padli na twarz przed maleńkim dziecięciem… Ubodzy pastuszkowie odziani w owcze skóry, Z dalekiego kraju uczeni mędrcy, Tej jednej cichej a świętej nocy, Spotkali się w wnętrzu ubogiej stajenki…   Choć pochodzili z dalekiej krainy, Studiowali latami najstarsze w świecie księgi, Nurzając się w oceanach starożytnej wiedzy, Nie danej nigdy zwykłemu śmiertelnikowi… Będąc między wzgardzonymi przez świat biedakami, Nie zawahali się ni chwili, By kwilącemu z zimna nowonarodzonemu malcowi, Oddać z czcią hołd uniżony…   Tajemniczy perscy magowie… Ofiarowali maleńkiemu dziecięciu dary wyszukane…   Najczystszego złota blask skrzący, Z uniżoną czcią ofiarowany, Królowi nad wszystkimi królami, W oczach niemowlęcia się odbił… Kadzidło w wnętrzu ozdobnej szkatuły, Którego przez wieki tajemniczy dym, Symbolem był zanoszonych do Boga modlitw, Złożyli w darze kapłanowi nad wszystkimi kapłanami…   Wonna i gorzka mirra, O konsystencji skrystalizowanego miodu żywica, Ze wszystkich darów najbardziej tajemnicza, Lecz w symbolice swej szczególnie poruszająca… Choć symbolizowała śmierć, Przypominała i o wcielonego Boga ludzkiej naturze, W starożytności zaś będąc lekiem, Obrazowała świata duchowe uzdrowienie…   Tajemniczy perscy magowie… Wlali w swe serca niegasnącą Nadzieję…   Choć wnętrze lichej stajenki, Dalekim było od wspaniałych pałaców Persji, Z ociekającymi złotem ścianami, Posadzkami zdobionymi przez kunsztowne mozaiki… Będących siedzibami szachów możnych, Władających swymi rozległymi ziemiami, Jednym tylko skinieniem dłoni, Wydającym rozkazy zastępom sług wiernych…   To tam potężniejszy od wszystkich szachów, Narodził się w ubóstwie król wszystkich królów Wzgardziwszy przepychem ziemskich pałaców, By wywyższyć pogardzanych i biedaków… By oczytani w wszelakich księgach mędrcy, Tej świętej nocy sercem pojęli, Iż z przedwiecznego Boga woli, Każdy w Jego oczach jest ważnym…   Tajemniczy perscy magowie… Co powiedzieliby o współczesnej nauce…   Nam tak bardzo dziś zabieganym, Ślepo zapatrzonym w postęp technologiczny, Ci tajemniczy ze wschodu mędrcy, Na kartach Biblii na wieki unieśmiertelnieni, Dali ponadczasowy przykład pokory, Którego tak brakuje naukowcom dzisiejszym, Dążącym zawzięcie by z pomocą nauki, Podstawy Chrześcijaństwa zuchwale obalić…   Lecz to z biblijnej historii o mędrcach, Ponadczasowa płynie nauka, Że ludzka mądrość nie wystarcza, Wobec tajemnicy wcielenia Boga… Nie wystarczy dziś badać obce planety, Z pomocą teleskopów zaawansowanych, Trzeba spojrzeć w serc ludzkich głębiny, A szeptu Boga poszukać w swej duszy…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Mozaika bizantyjska Trzej Magowie, bazylika Santi Apollinare Nuovo, Rawenna
    • Nie ma ciebie. Nas. Choć słońce świeci w oczy. .. Co to. Co to? Coś tu leży napisane na pożółkłej ze starości kartce… Jakiś początek do czegoś. Prolog? Albo zakończenie... Taak. Pisarz nie musi się wszystkim podobać, albowiem nie musi. Ale, gdzie tu pisarz? A, leży pijany pod stołem. Nie! To sterta zapleśniałych gazet, tobół z przemoczonych, podartych łachmanów. Dziurawych szmat...   Przesyca mnie jakieś wirowisko planet, nasyca. Wiruje wszytko. Wiruje. I nie może przestać, choć staram się to zatrzymać. Uchwycić… Lecz wiruje to coraz szybciej. Zdaje się, że z prędkością światła. Więc i ja lecę z prędkością światła rzucony w przestwór wszechświata. Spadam gdzieś po spirali aż do zapadnięcia się w sobie. Do całkowitego zmiażdżenia. Unicestwienia. A gwiazdy, a gwiazdy… Te wielkie kule wodoru. Te kule miażdżone przez grawitację przy jednoczesnej nukleosyntezie... Kiedy leżę, gdy leżę w stosie papierów, fruwających na wietrze szeleszczących gazet, które przyklejają się do mojej twarzy. Do nagiego ciała. Omiatających mnie liter pachnących drukarską farbą i kurzem. Zdania, zdania… Cała plejada zdań. Ciągnących się znikąd donikąd bezsensownych treści. Cała litania nie wiadomo czego. Kiedy leżę. Kiedy czołgam się do światła. Do tej odrobiny blasku. Do tej iskry. Do tego płomienia. Do tej drgającej poświaty miotającej się w podmuchach wiatru. W podmuchach oddechu… Czyjegoś. Bliskiego zwymiotowania…   Chyba umarłem albo umieram, ponieważ widzę we wszystkich płaszczyznach, mimo że są mikroskopijnej wielkości. Widzę jakieś tunele, czarne dziury, zderzenia subatomowych cząstek, kłębowisko strun w tym nadmiarze wymiarów… Ale to tylko część rzeczywistości. Jednak część. Fragment jedynie. Albowiem reszta jest ukryta pod nieodgadnionym całunem milczenia. Matka przychodzi. Przybywa. Ale o jedną noc za daleko. O jeden dzień. Aby powiedzieć. Coś powiedzieć. Coś… Lecz nic. Odchodzi. Przechodzi… Porusza się pomiędzy warstwami czasu i przestrzeni w formie wolnej od siły ciążenia. Przenika ściany tym swoim dziwnym przechodzeniem. Ojciec idzie za nią krok w krok. Idą oboje. Przechodzą, zostawiając po sobie piskliwy szum gorączki, który nie zmienia natężenia. Który trwa wciąż na tym samym poziomie głośności. Jak szumiący szmer radiowego głośnika, co jest ustawiony pomiędzy kanałami. Choć czasami wydaje się, że pulsuje jakiś stukot w odmętach sennej maligny. Że coś się kolebie za ścianą. Za ścianami. Wszędzie… Ze włącza się i wyłącza jakaś maszyna w nikłej woni fabrycznych smarów.   Dotykam palcami podłogi. Gładzę jej powierzchnię, wyczuwając najmniejszą nierówność, okruch. Jakąś najmniejszą rzecz… Pełno tu tego. Lśnią rozsypane wokół opiłki żelaza. Lśnią wśród migoczących płomieni świec. Wśród drżących motyli na suficie i ścianach. Wśród zrywających się do lotu puszystych ciem… Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Ach, znowu to pytanie rzucone w przestwór nicości. W nic… Idę ogrodem, którym szliśmy. Idziemy… To ja mówię ustami ojca. I mówię słowami ojca. I mówię to, co on mówi do matki, żony swojej… I mówię wszytko, co i on mówi tym mówieniem niewyraźnym i cichym. Takim jakim można mówić jedynie we śnie. Nasłuchuję odpowiedzi. Ciii… Nicość rozsadza czaszkę nawałą pulsującego szumu. Ciii…Wytężam zmysły… W żeliwnych rurach jęki i zgrzyty. Jakieś bulgotania. W rozgałęzieniach rur. W tej całej plątaninie hydraulicznego krwiobiegu jakieś przymilania i szepty. Czyje? Niczyje. To tylko żeliwne synapsy, aksony, włókna… Wszystko to nieskończone i wieczne… Żywe to? Martwe? Nie wiadomo co tu umarło. Wydaje się, że wszystko stało się już tylko symbolem. Niczym więcej.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-01-06)    
    • @aff @affkobiety puch marny- no cóż - pozdrawiam ślicznie i dziękuję z uśmiechem

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Jacek_SuchowiczSą Poeci wrażliwi i są tacy jak łza....pomyślałam czytają odpowiedz jakkolwiek  po szkolnemu zbyt wybrzmiała teraz moja myśl.No i  Ładnie  tylko ''ja ten poeta''  co reaguje na Małpy.....i uczymy się choć różnie to wychodzi...potykając się o siebie.Czasami właśnie to dziecka słowo uświadamia nam że ''jak to tak; to na prawdę ma miejsce......i wtedy piszemy z dziecinną łatwością bawiąc się słowami.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...