Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No tak, w warstwie poetyckiej - no tak; ale poza tą warstwą, to jest ciekawe zjawisko socjologiczne - Oświeconość jehowych, i ja jestem ciekaw, bo jakkolwiek bym nie spojrzał, z której strony bym nie wychynął aby zajrzeć, podskórnie mnie to mierzi (o ironio!) jako wierzącego człowieka.
Pukają, czekają, pukają raz jeszcze, czekają; otwieram im w końcu: może to komornik po należność za mandat? A tu dystyngowana pani, pan ubrany w garnitur, za pazuchą "Biblia lepszej treści", i się zaczyna - kluczowe pytanie o egzystencjalno-metafizycznym charakterze rozpatrywane na korytarzu z ludźmi których widzę na oczy po raz pierwszy: czy to nie zakrawa na kabaret? Nietakt? Btw. bezczelność?
- (W domyśle): A Pan co, taki głupi jest, nie rozumie jehowy? Przyszliśmy tu właśnie dlatego. Ale spoko, jest szansa, biedny człowieku, ja ci pokaże drogowskazy... wpadnij do nas ;)
  • Odpowiedzi 51
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

...ja ...miałem parę scen tego typu...i nawet poświęciłem temu wiersz pt."do domu":)

...korzystając z okazji...przytoczę tutaj jedną...wchodzi taka parka na podwórze(jak co roku)....więc wychodzę z kuźni wkurwiony...a oni od połowy podwórka krzyczą, że maja do mnie bardzo ważkie pytanie....:"Jaka jest nasza przyszłość?"......więc odpowiadam...że mi przykro:)swojej nie znam, ale waszą znam co do sekundy!!!....WYNOCHA...za bramę:)...i wszelkiej maści bluzgi....załatwiły sprawę...naznaczenia mego domu...piętnem "pogaństwa":)

Ps..Jolanta:)...czy ja Cię nachodzę?pewnie ...w końcu byś powiedziała Heniek...zrób sobie sam...i daj mi żyć:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No tak, w warstwie poetyckiej - no tak; ale poza tą warstwą, to jest ciekawe zjawisko socjologiczne - Oświeconość jehowych, i ja jestem ciekaw, bo jakkolwiek bym nie spojrzał, z której strony bym nie wychynął aby zajrzeć, podskórnie mnie to mierzi (o ironio!) jako wierzącego człowieka.
Pukają, czekają, pukają raz jeszcze, czekają; otwieram im w końcu: może to komornik po należność za mandat? A tu dystyngowana pani, pan ubrany w garnitur, za pazuchą "Biblia lepszej treści", i się zaczyna - kluczowe pytanie o egzystencjalno-metafizycznym charakterze rozpatrywane na korytarzu z ludźmi których widzę na oczy po raz pierwszy: czy to nie zakrawa na kabaret? Nietakt? Btw. bezczelność?
- (W domyśle): A Pan co, taki głupi jest, nie rozumie jehowy? Przyszliśmy tu właśnie dlatego. Ale spoko, jest szansa, biedny człowieku, ja ci pokaże drogowskazy... wpadnij do nas ;)

NO PODPISUJĘ SIĘ OBIEMA RĘKAMI ,,,JAK MOŻNA OŚWIECONYM INACZEJ " . ZMIENIAĆ I WYBIERAĆ W PIŚMIE ŚWIĘTYM CO DLA nich wygodne no i pasuje!
PRZEPRASZAM ZA LITERY!
Aż mój komputer się buntuje!
Opublikowano

Jak do mnie pukają to grzecznie otwieram, pytam kim są a kiedy mówią te swoje prawdy o raju na Ziemi, kulturalnie przepraszam i mówię państwo pomylili drzwi bo jestem muzułmaninem i tak rok z głowy mam ich wizyt;-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Za siebie mogę powiedzieć że być może poniosło mnie dalej niż powinno, ale też musiałbym nadmienić że nie bez powodu, bo ktoś tu w moim przekonaniu igra sobie ważnymi również dla mnie cytatami, i reprezentuje postawę naczelnego egzegety, i to się w oczy rzuca, dlatego inspiruję mnie do zadawania pytań w tym miejscu wyłącznie nietolerancja, tak tak: nietolerancja. Nietolerancja wobec pobratymców Rihtika i praktykowania przez nich religijnego stręczycielstwa. A teraz przyszedł czas na uroczysty banał: Tolerancja w niektórych przypadkach to nic innego jak całkowita obojętność. Ale. Ostatecznie po prostu chciałbym uzyskać odpowiedzi na pytania. Sorry że smutno ;(
pozdro
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Za siebie mogę powiedzieć że być może poniosło mnie dalej niż powinno, ale też musiałbym nadmienić że nie bez powodu, bo ktoś tu w moim przekonaniu igra sobie ważnymi również dla mnie cytatami, i reprezentuje postawę naczelnego egzegety, i to się w oczy rzuca, dlatego inspiruję mnie do zadawania pytań w tym miejscu wyłącznie nietolerancja, tak tak: nietolerancja. Nietolerancja wobec pobratymców Rihtika i praktykowania przez nich religijnego stręczycielstwa. A teraz przyszedł czas na uroczysty banał: Tolerancja w niektórych przypadkach to nic innego jak całkowita obojętność. Ale. Ostatecznie po prostu chciałbym uzyskać odpowiedzi na pytania. Sorry że smutno ;(
pozdro
prawda ale jeśli na jednego tylu naskoczy... musiałam stanąć w obronie.
chociaż Stempelek mógłby nie cytować tu Pisma Świętego bo to portal poetycki, zdaję sobie z tego sprawę.
jednak to wypisywanie tego, czy innego... nie jest przyjemne, a raczej banalne (przecież wszyscy wiemy)...
mam koleżankę "świadka" i uzgodniłam z nią, że nie mam nic przeciw pod warunkiem, że wpadając do mnie będziemy rozmawiać o nas, o szarym czy kolorowym dniu ale nie o wierze, no może od czasu do czasu teraz kiedy mnie odwiedza jest całkiem przyjemnie :)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Za siebie mogę powiedzieć że być może poniosło mnie dalej niż powinno, ale też musiałbym nadmienić że nie bez powodu, bo ktoś tu w moim przekonaniu igra sobie ważnymi również dla mnie cytatami, i reprezentuje postawę naczelnego egzegety, i to się w oczy rzuca, dlatego inspiruję mnie do zadawania pytań w tym miejscu wyłącznie nietolerancja, tak tak: nietolerancja. Nietolerancja wobec pobratymców Rihtika i praktykowania przez nich religijnego stręczycielstwa. A teraz przyszedł czas na uroczysty banał: Tolerancja w niektórych przypadkach to nic innego jak całkowita obojętność. Ale. Ostatecznie po prostu chciałbym uzyskać odpowiedzi na pytania. Sorry że smutno ;(
pozdro
prawda ale jeśli na jednego tylu naskoczy... musiałam stanąć w obronie.
chociaż Stempelek mógłby nie cytować tu Pisma Świętego bo to portal poetycki, zdaję sobie z tego sprawę.
jednak to wypisywanie tego, czy innego... nie jest przyjemne, a raczej banalne (przecież wszyscy wiemy)...
mam koleżankę "świadka" i uzgodniłam z nią, że nie mam nic przeciw pod warunkiem, że wpadając do mnie będziemy rozmawiać o nas, o szarym czy kolorowym dniu ale nie o wierze, no może od czasu do czasu teraz kiedy mnie odwiedza jest całkiem przyjemnie :)))

No więc właśnie o to chodzi żeby się wyrażać własnymi słowami a nie nadużywać cytatów z Biblii - ileż w tym patosu i niewiarygodności. Poza tym oczywiście że większości się to nie podoba. W takiej sytuacji sprzeciw ma uzasadnienie. Ciężko nie zauważyć że świadkowie jehowy zachowują się jak sępy żerujące na naiwności nieświadomych ludzi których werbują w swoje sekciarskie szeregi. Bynajmniej nie są to apostołowie, a prawie że się tak tytułują; a z czyjego nadania? No po prostu przykład forumowicza Rihitka jest podręcznikowy. To tyle. Przepraszam, już nic więcej nie mówię. Pozdro
Opublikowano

Marianno.. Niezbyt wychodzą mi białe utwory i temat ich musi być do nich pasujący - w moim odczuciu. Koloruję jak umiem piękne obietnice Wszechmogącego i czarne myśli o jakże mi bliskim i realnym podmiocie wiersza, którego personaliów nie wyjawię, z oczywistych względów (m.in. chodzi o ustawę o ochronie danych osobowych ;) - powiedzmy). Tak. Istotnie usiłowałem, aby ciężkie zagadnienia (nie tylko do zrozumienia i przyjęcia) ciężko i cienko nie brzmiały - i tak dla wielu (jak czytać komentarze) są za trudne.. A co do piękna kwiatów i światów nowych to, mam nadzieję, że będą przyćmiewane także przez ciebie.. Wspaniały Stwórca ich, jest bowiem Właścicielem nie tylko ziemskiej kwiaciarni..

Wymowa puenty (powrót do rzeczywistości) nie tyle ma sprowadzać na ziemię (na niej jesteśmy i pozostaniemy (ja i mam nadzieję jej adresat), ile uzmysłowić, że to, że iż sobie nie powiemy.. to co wiemy i o życiu i o śmierci, chociaż kwestia wielu kręci.. - jak czytać szereg utworów, także na tym forum.. Mając nadzieję, że adresat puenty korzysta z tego forum lub chociaż go odwiedza, powodowany miłością stosowną napisałem, to dla czego tytułu nie znajdując, użyłem zwyczajowo gwiazd..

Dziękuję, że chcesz mnie.. nie tylko czytać.. :) Wiesz, że pozdrawiam nie zwyczajowo, ale autentycznie i życzę jak najlepiej pod każdym względem :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tomku.. mam ci przysłać linka do naszych prób porozumiewania się? Przecież to zbędne. Nie tylko ty, wyzbywszy się tego, co tobą targa i rozpatrując rzeczowo ówczesne wypowiedzi - twoje i moje w porządku chronologicznym - można stwierdzić, że z moje strony dokładałem starań, by doszło do tego, na czym zdaje ci się zależeć. Za niepowodzenie - o ile pamiętasz - całą winą za to, obciążyłem siebie. Potem widząc jak przebiega twoje porozumiewanie z innymi i obecnie jak formułujesz swoje wypowiedzi, nie dostrzegam sposobu, jak bez rezygnowania z moich pryncypiów z tobą się dzielić spostrzeżeniami. Zobaczę jeszcze jak tym razem będzie. Nie podzielam twoich opinii na mój temat i na temat tego, jak funkcjonuję na tym forum - zapewniam, że z poszanowaniem zasad jego użytkowania. Już bez uciekania się do cytowania i przywoływania adekwatnych (inspirujących mnie) tekstów natchnionych duchem Bożym, co cię irytuje, przypomnę tylko zdarzenie, związane z przesłuchaniem Jezusa Chrystusa przez Sandheendryn, tuż po pojmaniu go w ogrodzie oliwnym. Gdy Jezus całkiem stosownie odpowiedział na pytanie, jeden z obecnych na nim uderzył go w twarz. Wówczas mój Mistrz postąpił w sposób godny naśladowania. Rzekł do tego, kto Mu sprawił przykrość i poniżył Go publicznie: "Jeżeli źle powiedziałem, to udowodnij to, a jezeli dobrze, to dlaczego mnie bijesz?!"

Czekam, tym bardziej uzależniając od dalszego twojego postępowania, nasze kontakty na tym forum.

Poza tym Kodeks karny stanowi, że kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo do 2 lat więzienia...

Jako mojemu bliźniemu, który zdaje się chce we mnie widzieć swojego nieprzyjaciela, życzę powodzenia w tym co szlachetne i piękne, a zarazem niepowodzenia w przejawianiu podłości - z należną ci atencją.
Opublikowano

Wawrzynku.. Wiem, że jesteś lepszy ode mnie w te klocki. Ale wierz mi, że starałem się wyrazić stosownie do moich przekonań, uczuć, pragnień - najlepiej jak umiem. Wybacz, że ci nie dorównuję.

Wytłumaczę się jeszcze z pozornego błędu ortograficznego - niemój jest tu przymiotnikiem wobec świata. To taki oksymoron, wyjęty z mojego słownictwa - bardzo często tak się wyrażałem i wyrażam, co ma być rozpoznawalne dla rzeczywistego podmiotu wiersza - jego adresata. Oczywiście, jeśli ktoś uzna, ze per analogiam on tez nim jest, to.. dlatego ten utwór zamieściłem. Ponieważ ty się nim poczuć nie jesteś zdolny, więc nie dziwię się, że odczytałeś go tak właśnie, jak napisałeś.

Życzę ci nadal pięknej twórczości wkomponowanej w nie mniej piękne życie.

Opublikowano

Wychodzi więc Rihitku po prostu na to, że nigdy nie masz sobie nic do zarzucenia, bo zawsze całą winę szlachetnie bierzesz na siebie. W powyższej wypowiedzi także psychologizujesz zanadto i nieuprawnienie, chociaż być może twój pryzmat spojrzenia na moje wypowiedzi potwierdza twoje przeświadczenia. Jeśli to cię satysfakcjonuje a obiektywna wymiana spostrzeżeń tak właśnie wygląda, to w porządku, jestem winny. Szkoda wielka że ponownie posłużyłeś się metodą wybiórczego cytowania. Oczywiście ja nie mam zamiaru do niczego cię przymuszać a moje pytania uważam za niebyłe skoro nie chcesz na nie odpowiedzieć. Naturalnie nie wiesz co mną powoduje, co mnie irytuje, i nie masz pojęcia o tym, za kogo chce cię mieć; bardziej byłbym skłonny założyć, że łatwo jest okazać wyższość moralną nad nieprzyjacielem, i stąd ta pochopna generalizacja mojej osoby. Nie dajesz mi powodów abym uwierzył w to, że wiesz jaka maniera twoich wypowiedzi jest dla mnie wątpliwa treściowo, ale to nic, skoro mniemasz inaczej. Poprzednio było tak samo.
PS
Nie jesteś zobligowany do tego aby mi odpowiadać a ja nie mam zamiaru wymagać od ciebie rzeczy niepotrzebnych. Pozwól jednak że twój wizerunek w moich oczach pozostanie nienaruszony jeśli nie tym bardziej pogłębiony dowodem w postaci niniejszego wpisu. To tyle.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Na to ...słowie to bym nie wpadła ,ha!
A te gwiazdki ...w tytule to ,,ałtorowi w głowie!


Przykro mi aluno.. Bardzo..

Wiesz, może warto abyś sobie we własnym egzemplarzu odszukała, odczytała i rozważyła w sobie właściwy sposób to, co apostoł Jan w czwartym rozdziale pierwszego listu napisał, radząc (nie tylko mnie), by sprawdzać wypowiedzi, czy pochodzą od Boga, ponieważ wyszło na świat wielu fałszywych proroków. Mając to na względzie, upraszam nadal sprawdzaj moje wypowiedzi i [u]jeżeli są sprzeczne z tymi, które wyszły od Jedynego i Prawdziwego Boga[/u], to uznaj mnie za fałszywego proroka. Wypowiedzi które wyszły od Boga, są utrwalone w Słowie Bożym - uznając to, głównie z wyjawianego właśnie powodu cytuję, lub przywołuję te teksty, na których najszczerzej i w duchu miłości opieram moje wypowiedzi - także te stanowiące komentarze. Jeżeli sprawdzając wypowiedzi zdołasz tą sama miarą mierzyć (sprawdzać) tez wypowiedzi innych, to okażesz się bezstronna. Życzę powodzenia nie tylko w takim, szlachetnym postępowaniu.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




wydaje mi się ...nawiązując do do Twojego komentarza...Rychtik wymknął się z pod kontroli "ugrupowania"...i tworzy zgoła odmienny kościół:)....dziwie się bowiem...że nikt z jego "pobratymców"nie sprawuje pieczy nad tego typu bzdurami:)....trzeba to skopiować i wysłać na "kongres"....świadczących inaczej:))))

Henryku.. Po prostu mi przykro.

Ponieważ zdajesz się mieć luki w wiedzy na temat Organizacji z którą mam radość współpracować jako głosiciel Królestwa Bożego, więc zapewniam cię, że każdy do niej należący cieszy się chrześcijańską wolnością, określoną naukami Pisma Świętego. Jedna z nich ją definiująca powiada, że mi wszystko wolno, z zastrzeżeniem, że nie wszystko jest pożyteczne! Ponieważ Słowo Boże obfituje w liryczne ujęcia prawd i zachęca swoich czytelników by je rozgłaszali (nie cytuję by nie potrzebnie nie irytować), więc czynię tak, także lirycznie, nie ja pierwszy i nie jeden, także na tym forum. Wiem, że starasz się mnie jak możesz do tego zniechęcić. Poszukaj w sobie i dla siebie odpowiedzi na pytanie DLACZEGO to czynisz.

Życzę ci dokładnie tego, czego tobie (i każdemu z ludzi) życzy nasz Ojciec w niebie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Na to ...słowie to bym nie wpadła ,ha!
A te gwiazdki ...w tytule to ,,ałtorowi w głowie!


Przykro mi aluno.. Bardzo..

Wiesz, może warto abyś sobie we własnym egzemplarzu odszukała, odczytała i rozważyła w sobie właściwy sposób to, co apostoł Jan w czwartym rozdziale pierwszego listu napisał, radząc (nie tylko mnie), by sprawdzać wypowiedzi, czy pochodzą od Boga, ponieważ wyszło na świat wielu fałszywych proroków. Mając to na względzie, upraszam nadal sprawdzaj moje wypowiedzi i [u]jeżeli są sprzeczne z tymi, które wyszły od Jedynego i Prawdziwego Boga[/u], to uznaj mnie za fałszywego proroka. Wypowiedzi które wyszły od Boga, są utrwalone w Słowie Bożym - uznając to, głównie z wyjawianego właśnie powodu cytuję, lub przywołuję te teksty, na których najszczerzej i w duchu miłości opieram moje wypowiedzi - także te stanowiące komentarze. Jeżeli sprawdzając wypowiedzi zdołasz tą sama miarą mierzyć (sprawdzać) tez wypowiedzi innych, to okażesz się bezstronna. Życzę powodzenia nie tylko w takim, szlachetnym postępowaniu.


No i właśnie, to tak jest. W międzysłowiu niechybnie przyznałeś że jesteś niefałszywym prorokiem. Utożsamiaj się ze słowami ewangelistów ale proszę cię nie podszywaj się pod ewangelistę. Brakuje mi konwersacji w twoich odpowiedziach a lwia część ich utrzymana jest w mentorskim tonie niezachwianego przekonania o posłannictwie z natchnienia Ducha Świętego. Wszelako uważam że nadużywasz nie tylko Biblijnych cytatów, ale także zbyt wielkie przypisujesz sobie przymioty i pochwały wynosząc się na nauczycielską katedrę. Nagminnie. Powtarzam więc raz jeszcze że jest to dla mnie co najmniej nadużycie i wyraziście nieadekwatna postawa wobec oczekiwań nauk chrystusowych od człowieka. Ale to jest wyłącznie twoja odpowiedzialność. Cześć

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dekaos Dondi „Czy bywa tak, że to, co zasłania światło, jest ważniejsze od blasku, który może oślepić”. Światło oglądane przez pryzmat ciemności ciekawy tekst w naszej paranoi przed światłem.
    • Pozwolę sobie odnieść się do faktów historycznych, bo w dyskusji pojawiły się stwierdzenia, które nie są zgodne z źródłami. Polowania na czarownice oraz skala przemocy religijnej była głównie domeną sądów świeckich w Europie (XVI–XVII w.), nie Inkwizycji. Szacunki współczesnych historyków są następujące: – polowania na czarownice: ok. 40–60 tysięcy zabitych (głównie sądy świeckie) – Inkwizycja (łączna skala): ok. kilkanaście do 50 tysięcy egzekucji – krucjaty: ok. 1–3 miliony ofiar (wszystkie strony konfliktów łącznie) Powyższe liczby nie są “opinią”, tylko konsensusem badań historycznych (XX/XXI w.). Jeżeli w wierszu pojawiają się zdania: „tylko ubodzy dostąpili spotkania z Nim” to to również stoi w sprzeczności z Ewangelią i faktami historycznymi — bo Jezus rozmawiał również z bogatymi, faryzeuszami oraz elitą. W dyskusji pojawił się także wątek współczesnej polityki. Tu także warto zostać przy faktach: – Kościół jako instytucja nie zawsze opowiadał się po stronie wolności – sojusze z władzami autorytarnymi występowały wielokrotnie w historii Dlatego proponuję rozdzielić: wiarę osobistą → może być autentyczna, głęboka narrację instytucjonalną → bywała w historii sprzeczna z etyką To jest jedynie przypomnienie, że: fakty są weryfikowalne — opinie nie muszą być.
    • W kruchości malutkie myśli  Podziwiają rozrost sił odwagi  Rozświetla umysł ich liczba  Nieskończona, rozwibrowana Wielka moc nagich liści  W której Bóg żył drzewa pradawne    Wpuszczone w korzeń  Znaczenie chwil wraz z wzrastaniem Zmienne jakby edytowane Odkrywamy koronę na tej suchej drodze  Czasami w zabawie  Czasami poważnie  Proste rymy tworzą bajkę    Przepastne głębie wydarzeń  Przez nas nie zrozumiane  Boskie wobec nas pragnienia  Trudne zadanie  Wydobyć potencjał nasienia    W refleksji ubieramy się uważnie  Wkraczając wprost do wnętrza ukrytego celu  Zabierając te wglądy w podróż doświadczenia  Czuć już  Bezruch dni w centrum istnienia    Zamykając przeróżne drzwi  Zawsze od relacji w kontemplację samotną  Zwykłe działanie  Cierpienie znoszone z codzienną godnością    I tu słychać nasze piosenki  Echa wzruszeń i wydarzeń  Słychać podziw  Ból ujety  Zajęte przestrzenie ego przeklętym    Naprawianie złego  Od głębokiego lasu Do poczucia zwykłego  Że umrze gdyż się narodziło  Było jest i będzie    Łóżko ogień drewno  Troska posiłek sedno    Blisko niewiedzy  Tkwi sen i spotykam miłość    Puszczam dłoń młodości zżytą z wiecznością       
    • @Berenika97 Dla Fizyki nasz nowy partner z Mechaniki Kwantowej jest bardzo niewygodny.:)) Udany wiersz.
    • Ojciec Orest podszedł do Myszki i ku powszechnemu zdziwieniu, przytulił ją ramieniem i okrył na powrót jej wdzięki. Uśmiechnęła się do niego ni to z wdzięcznością ni to ze zmieszaniem po czym upadła mu do stóp i całując je, gorliwie się żegnała. Zakonnik szybko uniósł jej ciało wątłe i patrząc z delikatnym współczuciem odrzekł.   - Dziękuję Ci Biała Myszko. Niejeden rycerz gubi na polu bitwy i w godzinie próby swój honor i dumę - I patrzył w jej oczy z dumą - A Ty jesteś skrzywdzoną i kruchą istotą, która jednak odnalazła w sobie siłę by przyjść tu i pod twardą i zimną domeną trybunału, złorzeczyć i bluźnić na dostojnika kościoła świętego. Lecz nie po to by nieboszczyka zrównać z cuchnącym błotem Loivre a po to by prawdę okazać nam ślepcom doczesnym. Idź w pokoju boże dziecię. Za odwagę Twą ja Ci wszelkich łask i pokuty rozgrzeszenia udzielam. Niech Bóg w trójcy jedyny, zdejmie z Ciebie plamy grzechu i do zbawienia duszy powoła. Idź i nie grzesz więcej.   Myszka, ujęła dłoń ojca Oresta i ucałowała z czcią najwyższą jego pierścień. A ten po chwili pobłogosławił jej znakiem krzyża na czole i ucałował jeszcze czule miejsce postawienia znaku Pana. Dwaj franciszkanie, nadal w idealnym milczeniu odprowadzili ladacznice na powrót w tłum. Tymczasem dla ojca Nérée to już było za wiele.   - Nie macie prawa! - Jak wściekły pies rzucił się przez dzielący ich stół i ucapił habit ojca Oresta za materiał na plecach. Ten od razu zerwał się z uchwytu i oddalił się na bezpieczną odległość aż pod szafot. - Murwy i wszetecznice rozgrzeszacie, choć one plują jadem na nasz stan duchowny i kardynałów i świętych a nawet samego Boga za nic mają. Jak śmiesz! Psi synu, kochanku bladiugi, kurwysynu parchaty! - złapał za to co miał pod ręką i rzucał na oślep w szale. W stronę ojca Oresta poleciała i złota patera z owocami i kielichy i wreszcie księga z liścikami i nazwiskami alfonsów i murew z całej okolicy - Bies z Was prawdziwy a nie zakonnik i brat mój! Myślisz, że ojcem świętym jesteś czy świętym Piotrem samym!? Koniec tej farsy dla plebsu. Inaczej straży każe wszystkich tu dziś powiesić i na ostrzach roznieść!   Ojciec Orest uniknął zgrabnie wszystkich przedmiotów i wszedł na szafot. Podszedł do Orlona i jego także objął jak brat. Zdjął mu pętle i oddał zdziwionego skazańca pod kuratele franciszkanów, którzy momentalnie stanęli na deskach szubienicy i tworząc krag cichy i tajemniczy, chronili swymi ciałami oblicze świętego i alfonsa.   - Nie chowaj się za plecami braci mniejszych - Nérée podążył z wściekłością ku schodom szubienicy - Szelmo! Ty się z motłochem bratasz i stronę morderców bierzesz - wycelował oskarżający palec w Orlona i nadal w szale obrażał - Nie stójcie braciszkowie jak picze zatrwożone, tylko pojmijcie tego uzurpatora i dawnego szulera i zbójcę. Bo nikim on więcej jak szczurem, grzechem jak dżumą wypełnionym od stóp po łysy łeb zdradliwy. Pojmać zdrajcę, kto w Zbawiciela krew i ciało wierzy!     Próbował wspiąć się na deski szafotu, lecz franciszkanie zamiast usłuchać jego wezwania, to wzięli widać stronę Oresta i po krótkiej szarpaninie, zepchnęli wspólnie ciało Nérée ze schodów. Niechybnie dominikanin, skręcił by kark swój wysoko podgolony gdyby nie kolejna szybka interwencja generała d’Aubignác. W ostatniej chwili podtrzymał starca pod ręce i z wyrzutem spojrzał ku postaciom na szubienicy. Lecz nie rzekł ni słowa.     Za to ojciec Orest przeszedł do oratorskiej ofensywy. I grzmiał i ciskał słownymi piorunami jak pogańskie bóstwo karzące swych wyznawców.     - Zawrzyj pysk swój wężowy gadzie w habicie, który o dziwo nie pali twej plugawej skóry, ogniem piekielnym - spokój jego oczu I rysów był jednak nad wyraz boski w tej chwili - Nie dzierżę kluczy do bram niebios ani nie kroczę w świętości wśród aniołów I świętych, bo jak słusznie zauważyłeś do kapłaństwa i dróg Boga doszedłem przez bagna i pustynie występku i grzechu. Nie wstydzę się matki murwy i ojca rzemieślnika. A grzechy swe wobec bliźnich odpokutowałem z nawiązką. Lecz mam poparcie papieża i króla i legatem ich się zwać mogę. Więc daj sąd ten ukończyć w zgodzie i godności jemu właściwej i nie wyrywaj się tak ku objęciom drewnianej oblubienicy bo kto wie czy i Tobie stryczka kat nasz nie wyrychtuję za to co tu przyszło nam słyszeć.   Odpowiedział mu dziś po raz pierwszy d'Aubignác, który widać dążył do rychłej ugody a nie wątpliwie wyglądającego na forum całego miasta sporu   - Ojcze Oreście, zawsze Wam byłem przyjacielem i doradcą i zawsze byłem Wam rad. Nie kłóćmy się przed majestatem miejskich radców i królewskich doradców. I nie przed oczyma Boga naszego. Pozwolimy Wam dokończyć to co rzecz Wam nakazano. Mówcie dalej w imię boże.   I o dziwo zeszli razem z Nérée spowrotem na swoje miejsca, wśród całkowicie zszokowanym i poruszonych tym nagłym zajściem rajców. Franciszkanie zluzowali, zwarty dotąd szyk wokół Oresta i Orlona, jeden z nich wręczył dominikaninowi cudem ocalony chyba od gniewu Nérée dokument królewski. Ten ujął go z czcią i odnalazł w tekście właściwą frazę.   - Miejscami uprawiania grzechu I sodomii była kamienica w dzielnicy Gayet należąca do szelmy Orlona de Villargent, którego to dziewczęta i alkohol jak Diabeł kusiły kardynała. Kardynał oddał swój żywot jak ostatni frant i nędzną szumowina. Gnijąc w rynsztoku ulicy uciech, bez odzienia i resztek świątobliwej godności. Sztylet, który w jego piersi spoczywał był karą właściwą dla jego jestestwa bez różnicy kto go w jego ciało wymierzył. De Villargent czy jego nierządnice. Co więcej szelma w celi zamknięty, na ostatniej swej spowiedzi, wyjawił innych prowodyrów występku i cudzołóstwa, którzy w jego domu uciech, zabaw zepsutych używali. Członek i główny oskarżyciel trybunału. Ojciec Nérée ,który z całą żarliwością domaga się powieszenia Orlona de Villargent sam był gościem jego domu w Gayet. Miał swój pokój na poddaszu. Gdy nie było go w klasztorze przez czterdzieści dni, twierdził, że przebywał na rekolekcjach. Prawda, przeżywał rekolekcje ciała z młodą dziewczyną o imieniu Pluie. Ponoć śpiewała mu pieśni z psalmów… gdy nie miała zajętych ust czymś innym.   W tłumie wybuchł śmiech, choć niektórzy zadrżeli na myśl o bluźnierstwie.   - Z kolei brat Célestin d'Aubignác, obecny tu i również siedzący w loży sędziowskiej, przyjmował miesięczną daninę od alfonsa de Villargent za ochronę przed rewizją. Gdy dziewki płakały na widok swego chlebodawcy, nie czyniły tego tylko z tęsknoty. Czyniły to z lęku, że razem z nim zniknie ich ostatnia nadzieja, że zostaną tylko pod opieką duchownych... którzy nie raz, i nie dwa, okazali się gorsi od klientów.   Ojciec Orest opuścił dokument, odetchnął głęboko i rzekł powoli:   - Nie żądam uniewinnienia Orlona de Villargent. Żądam, by został wysłuchany. A potem, być może, osądzony... przez kogoś, kto nie zhańbił swego sumienia dotykiem tej samej rynsztokowej wody, w której pływał skazany. Tak z bożej woli ogłaszam. Niechaj zapis ten zostanie przeczytany w obecności ludności Lanoire, duchowieństwa i zakonników, oraz w obliczu śmierci, której stryczek już czeka.   Taka była wola najwyższego króla Francji Karola. Tłum w ciszy jedynie zwiesił głowę a Orlon odetchnął z wyraźna ulgą.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...