Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

podaj mi rękę proszę
błagam codzienność znoszę
bez Ciebie jestem słaba
nęka mnie lęk i obawa

piszę zgłoskami słowo
po słowie , ciężko mową
wyrazić prośby żale
obiecałam skarg wcale

zwlekam się kosze pełne
zwijam jak motek wełny
podglądam pogodę cóż
usłyszę błękitne nie trwóż

głowę uniosę w górę
z pokorą przytulę
znak wielbienia na szyi
może spojrzy przychyli

Opublikowano

teraz spójrz w górę sama
czy to pogoda wróży
czy żale ciemną plamą
niechcący tylko służą

trwogi zamknij uśmiechem
odpowiedź wielbiąc nosisz
w znaku ukrytą pociechę
odnajdziesz nim poprosisz



przemyślenia Twoich przemyśleń, Aluno. pozdrawiam ciepło! :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bardzo , bardzo lubię wiersz na wiersz.
Świadczy to Kaliope nie tylko o talencie poetki , ale o szacunku ,poprzez poswięcenie cennego czasu wybranej osobie!
Dziękuje serdecznie!
Ania
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bardzo , bardzo lubię wiersz na wiersz.
Świadczy to Kaliope nie tylko o talencie poetki , ale o szacunku ,poprzez poswięcenie cennego czasu wybranej osobie!
Dziękuje serdecznie!
Ania


Aniu, to ja dziękuję
i bardzo Cię szanuję
a wierszem prosto piszę
co myślę i co słyszę

w sobie gdzieś - to co tkwi
radość sprawiłaś dziś mi ;)))


Kłaniam się Aniu, z pozdrowieniem :)
Kinga.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bardzo , bardzo lubię wiersz na wiersz.
Świadczy to Kaliope nie tylko o talencie poetki , ale o szacunku ,poprzez poswięcenie cennego czasu wybranej osobie!
Dziękuje serdecznie!
Ania


Aniu, to ja dziękuję
i bardzo Cię szanuję
a wierszem prosto piszę
co myślę i co słyszę

w sobie gdzieś - to co tkwi
radość sprawiłaś dziś mi ;)))


Kłaniam się Aniu, z pozdrowieniem :)
Kinga.
Miło mi Kingo!
Czytam ostatnio Twoje pisanie ,więcej myśli wpiszę pod jednym z Twoich utworów!
Niestety nie tylko czas mi nie pozwala ale...!
Pozdrawiam, miłej niedzieli!
Ania

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Co ta dziewczynka wyprawia z gołębiami, cudo. Nie wiem czy Chopin piękny czy balet. Jedno i drugie piękne.:)  
    • Mama z tatą, trącając się łokciami, Szatkują kapustę do kiszenia na zimę. Córka gołymi stopami, z chichotem, W beczce tańcuje na dyskotekowe rytmy.   Nadchodzi jesień, robią zapasy na chłody. Wujek wędzi schaby, balerony, cuda same. Kręci kiełbasy na metry, bez umiaru żadnego. Tu salceson, tam kaszanka – jak z PRL-u.   Przyprawy dobiera i w gary układa. Ciocia Maja, rozwiedziona z Guciem, Łezkę puszczając z oka smutnego, Mak uciera na ciacho przepyszne.   Para bucha pod sufit, plątanina, krzyki, Po piętach się kaleczą, palce rozdeptują; Jedno klnie, drugie przeprasza na klęczkach. Pies zwąchał kęs smakowity na stole,   Jęzor wywalił i łuuu – wyje wniebogłosy. Przy piecu chlebowym, rozgrzanym, Romek, lekko przypudrowany mąką, Nadzór baczny trzyma, a piec czujny   Nad Romkiem podchmielonym. Taka to piekarska komitywa. W tym rwetesie, w tej bieganinie Za własnym cieniem i ogonem,   Łomot od drzwi słychać, łubudu! Ki czort? – pada pytanie gospodarza domu. „Listonosz Maciek, dobre wieści przynoszę” Azor, bierz go, kapusia, bimber wyniuchał.   Nagle coś zamarło, nikt się nie spieszy, bezruch. Nawet zegar zawiesił wskazówki na kołku. W kuchni, pachnącej jeszcze wiejskim jadłem, Czas utknął w kadrze, a projektor zgasł…    
    • utrwaliłem się na tym zdjęciu za oknem wiatr ulice machają ogonem   nie mogę zasnąć żarówki mruczą koty świecą oczami  
    • jasność zaprzęgnięta do bezlitosnej walki z chandryctwem! kantaty zastępujące wszechrozbrzmiewający muzak! właśnie, pomimo, iż do Bożego Narodzenia jest jeszcze sporo czasu, przyszli do nas kolędnicy-jasełkowicze. aż uginają się, spoceni, pod ciężarem kilkudziesięcioletniej szopki. z sapaniem stawiają lakierowane skrzynisko na środku dużego pokoju. przedstawienie czas zacząć! diabełek wysuwa łuszczący się z farby, pomarańczowy język, Śmierć robi zamaszek kosą na zardzewiałej sprężynce  –  i pstryk! – głowa Heroda wystrzeliwuje. nieco za mocno. turla się pod komodę. raczkuję, macam. jeju! co u licha? zamiast drewnianej łepetynki  – cud! – wyciągam zwinięte w kłębek... kociątko. uśmiechasz się, kochanie. w tej magii nie ma nic ponadnaturalnego – mówisz przejmując ode mnie kiciulka-dzidziulka. i dzieje się wielkie święto: moje wyżyny lekko i z wyczuciem napływają na twoją nizinkę.
    • @lena2_ rozumiem doskonale, też wiekszosc moich utworow to obserwacja życia, ludzi, choć często piszę w pierwszej osobie, bo tak po prostu lubię. Ciesze sie ze Twoj telefon często dzwoni, skoro to Cię cieszy.   Moj dzwoni rzadko - no i cale szczęście

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pozdrowienia
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...