Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ulicę, przy której mieszkam odwiedza Duch
Równo co cztery tygodnie przychodzi tu
Gdy ranny księżyc gaśnie, zawsze w tej samej fazie
Gdy blade słońce parkanom podłużne cienie kładzie
Przychodzi tu
Gdy limuzyny ulicą cicho staczają się w dół
Gdy ludzie zaczynają chocholi taniec, dzień
Przychodzi w postaci kobiety ubranej w szarość i czerń

Raz zbliża się raz oddala wabiona ruchem drzwi
Twarz nie całkiem umarła choć umarł na niej wstyd
Upogodzona spokojem, spokojna pogodzeniem
Nadzieją na pewność nędzy. Czego to duch nie wiem
Może przychodzi z pobłądzin gdy beznadzieja narasta
Może jest duchem przyszłości, może to znak czasu miasta

Otwieram cicho drzwi. Przed progiem stawiam worki
Segregowanych skarbów. W drugie w miesiącu wtorki
Spod folii przebłyskują, pośród pomniejszych darów
Naczynia cenne, obcymi ustami spitego nektaru
Duchu! Spełniam ofiarę. Wyciąga sczerniałe ręce
Oto jest Twoja dola. Wygrzeb i odejdź czym prędzej.





Wiersz wrzucam po raz drugi. Pojawił się w grudniu
i po kilku dniach zginął w czasie zmiany forum.

Opublikowano

Gdzieś go już czytałam, może tutaj, a może na innym portalu. Zapadł mi w pamięć, zapewne przez niesamowity klimat. Udało Ci się wyczarować coś na kształt strachu.
Muszę sprawdzić czy drzwi na noc zakluczyłam i głowę dokładnie schować pod kołdrę.
Miło było się pobać
Ps. Gdybyś tak jeszcze dopracował rytmicznie, byłoby cudko.

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.







Tu i tylko tu. Gdzie indziej nie chadzam. Dziękuję, że pamiętałaś. Miło. Co do rytmu. Trudno mi cokolwiek zmieniać. Może właśnie w tej nieregularności tkwi jakieś wrażenie.

Pozdrowienia.
Opublikowano

Marku, rymy nie udały Ci się w tym wierszu. To nie ma, to znów sie pojawiają, różne - "przeplatane", proste jak druciki (Duch - tu!). Rytm też się rozchwiał. Pierwsza strofa jest najsłabsza. Następne są lepsze i ciekawsze.

Pamiętam ten wiersz. Nie wiem, czy coś pisałam, ale skoro powtarzasz, nie milczę :). Choć może byłoby lepiej? Jak? ;)))

Pobłądziny są fajne:). Pozdrawiam. E.

Opublikowano

Pozdrawiam wszystkich czytających i dziękuję za wpisy.
Tak to prawda, zgadzam się z zamieszczonymi uwagami co do rymów. Ale zacząłem pisać jakieś pół roku temu i to jest mój pierwszy wiersz. Może nie jest doskonały ale go lubię i będę bronil jak niepodległości. Po drugie zaskoczyło mnie to, że go pamiętacie, a nawet powtarzacie te same opinie ( o ile je pamiętam ). Po raz kolejny więc cieszę się, że tu trafiłem i że ktoś chcę się podzielić swoimi uwagami. A ja je bardzo szanuję. Wrzuciłem go po raz drugi bo po prostu chciałem go mieć na swojej stronie jeszcze nie za bogatej. Opisałem istotnie smutną rzeczywistość nasz stosunek do niej podziały jakie występują pogłębiają się także za naszym udziałem i trochę nasze lęki: "Może to duch przyszłości" - oby nie. Tego Wam życzę i pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Z szacunkiem schylam głowę :) Wszystkiego pięknego :)
    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...