Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I
Usiadła na pierwszej ławce znajdującej się w parku. Nie miała już sił, aby iść dalej. Cierpieć. Udawać. Życie, które prowadziła, nie przynosiło jej ani satysfakcji, a tym bardziej szczęścia. Od dłuższego czasu nie płakała. Chciała pokazać całemu światu, że jest silna, że radzi sobie ze wszystkim. Ale teraz nie była już w stanie walczyć ze swoją wrodzoną słabością. Już nie.
Poczuła, jak po policzku spłynęła łza. Zaczęło się, pomyślała z goryczą. Siedziała sztywno wpatrzona w jakiś odległy punkt. Była całkowicie nieobecna. Przez jej umysł przepływały liczne obrazy z przeszłości, które jeszcze bardziej pogłębiały jej smutek i rozżalenie. Druga słona kropla pojawiła się niespodziewanie. Nie wytarła jej. Pragnęła poczuć realny smak łzy przepełnionej solą jej własnego przegrania.
Siedziała w całkowitym w bezruchu, patrząc nieprzytomnie na smętne, jesienne drzewa. Czuła się tak, jakby wszyscy o niej zapomnieli, nawet Bóg. Przyglądała się ptakom, które przylatywały w poszukiwaniu pożywienia i odlatywały z niczym. Zgadzała się z tym, że życie nie jest łatwe i tak naprawdę nikt nie obiecywał, iż będzie ono sprawiedliwe oraz dalekie od bólu i żalu. Ale dlaczego to właśnie ona musi tak mocno i długo cierpieć? Dlaczego tylko jej odbierane jest to, co najpiękniejsze? Miłość, radość, spokój? Często słyszała, że realizujemy w życiu to, co mamy w głowie. Lecz w tych słowach nie odnajdowała żadnych wskazówek, a raczej wątpiła w nie. Przecież miała wspaniałe pragnienia. Marzyła. Chciała być inna. Miała nadzieję, że się wszystko zmieni, że będzie inaczej. Przecież poznała swoją wielką miłość. Była już szczęśliwa i nagle to wszystko tak po prostu zniknęło…

II
- Emma, co ty tutaj robisz?
- Chcę być razem z tobą! - odpowiedziała bez zastanowienia
- Ale to miejsce nie jest dla ciebie!…Proszę cię odejdź.
- Nie mogę, ponieważ nie umiem bez ciebie żyć…czy ty tego nie rozumiesz? Ja cierpię….nie mam już sił….nie potrafię…
- Nie wolno ci się tak łatwo poddawać. Przecież masz jeszcze przed sobą całe życie. Jesteś młoda, atrakcyjna…
Zamilkła. Wolała patrzeć na twarz swojego ukochanego niż zastanawiać się nad tym, gdzie jest jej miejsce, gdzie powinna być teraz i dlaczego się tutaj znalazła.
- Zrób to dla mnie….proszę. Bądź szczęśliwa…Żyj! Uwierz w końcu, że życie naprawdę potrafi być piękne.
- Czy ty kpisz ze mnie?- odparła zaskoczona tymi prośbami. Nie tego się spodziewała.
Sądziła, że się ucieszy na jej widok, że pozwoli jej pozostać przy nim, przecież tyle to wymagało wysiłku.
- Emma, wystarczy tylko, że się rozejrzysz dookoła. Spójrz na ptaki, drzewa, kwiaty…
- Pieprzę to! Nie chcę tam wracać! Słyszysz - nie chcę!!!
- To wszystko, co cię otacza, jest cudowne. Jest stworzone dla ciebie. Zacznij wreszcie
dostrzegać świat…nie zatapiaj się w bólu, bo to nie ma sensu. Zobaczysz, że wszystko się poukłada…
- Jesteś tak samo okrutny, jak inni.- odparła Emma.- Dlaczego mnie ranisz?
- Ja ciebie nie ranię. Sama to robisz, żyjąc przeszłością. Zauważ do czego cię to
doprowadziło. Przez cały czas zadajesz sobie ból. Okaleczasz się w imię czego? W imię nieistniejącej istoty?…


III
Obudziła się. Całe jej ciało drżało. Była wykończona i wcale nie czuła się lepiej. Przez cały czas zastanawiała się, czy to, co się jej śniło, było prawdą czy też nie. Raczej należała do tych osób, które sceptycznie podchodzą do parapsychologii, ale teraz pierwszy raz w życiu zaczęła się wahać. " Co to mogło być? - rozmyślała.- Gdzie ja byłam? Jak to się stało? …”Okaleczasz się w imię czego”…Co to ma znaczyć? Co to do jasnej cholery ma znaczyć?…."

IV

Usiadła na tej samej ławce, na której parę dni temu dała upust swojemu cierpieniu. Po raz pierwszy z wielką uwagą rozejrzała się wokół siebie. Popatrzyła na drzewa, które do tej chwili się nie zmieniły. Stały nadal ponure i zapomniane. Jedynie ptaki nie przylatywały do jej stóp jak poprzednio. Ciekawiło ją dlaczego. Może posiadam za dużo negatywnej energii? A może po prostu odfrunęły do jakieś staruszki, która teraz rozrzuca im stare kawałki pieczywa?
W dalszym ciągu odczuwała samotność, ale przynajmniej już nie udawała przed całym światem, że jest silna. Nie wymagała od siebie zbyt wiele, ponieważ nie chciała obciążyć się kolejnymi niemożliwymi do spełnienia postanowieniami.
Na myśl o przyszłości dostawała zimnych dreszczy. Bała się jej, gdyż była ona zagadką nie do rozwiązania. Nie wiedziała, co na nią czeka, jak poukładają się jej ścieżki życiowe, ale z jednej rzeczy wreszcie zrezygnowała: przestała uciekać w nierealny świat podświadomości. Postanowiła zaakceptować rzeczywistość taką, jaka jest naprawdę, ale przede wszystkim zaczęła uczyć się życia bez celu i sensu. Bo takie właśnie jest ludzkie życie.
Wstała. Naciągnęła mocniej czapkę, poprawiła płaszcz i odeszła w dal. Nie odwróciła się. Nie spojrzała na przeszłość, która coraz bardziej się oddalała. Nie interesowała się nią, ponieważ rozpoczęła nową drogę. Wcale nie łatwiejszą, ale nową. Co z tego wyniknie? Nikt nie wie. W końcu wszystko zależy od nas. Od naszych myśli. Silnej woli. Marzeń. Tylko nikt nie powiedział, że….

Opublikowano

Nie jest to szczyt odkrywczości, ale w moim odczuciu napisane zupełnie poprawnie :)

Brak poważniejszych zarzutów - może jeden stylistyczny, że "łyse" drzewa brzmią kabaretowo, natomiast do takiego tekstu jak ten pasowałoby inne określenie bezlistnych drzew.

Śmiałości życzę :)

Opublikowano

Zdaję sobie sprawę, że jeszcze wiele przede mną pracy, stąd może zauważalna nieśmiałość..., ale mam nadzieję, że dalsze moje wystąpienia będą lepsze.

Dziękuję za odpowiedź i parę delikatnych sugestii, które na pewno poprawię...

Pozdrawiam
Marta Mlejnek

Opublikowano

w 1 akapicie niepotrzebne zmiany czasu... strasznie mi przeszkadza, że raz coś robiła, a zaraz robi. Potem lepiej, choć historia znana od stuleci. Czekamy na więcej bez nieśmiałości :)

Opublikowano

Witam ponownie.

Pragnę po raz kolejny podziękować za słowa, które pomagają mi w udoskonaleniu mojego warsztatu pisarskiego. I jednocześnie chcę poinformować, iż powyższe dostrzeżone błędy zostały przeze mnie poprawione. Myślę,że teraz opowiadanie prezentuje się lepiej.

Pozdrowiam.
Martencja M

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...