Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I
Usiadła na pierwszej ławce znajdującej się w parku. Nie miała już sił, aby iść dalej. Cierpieć. Udawać. Życie, które prowadziła, nie przynosiło jej ani satysfakcji, a tym bardziej szczęścia. Od dłuższego czasu nie płakała. Chciała pokazać całemu światu, że jest silna, że radzi sobie ze wszystkim. Ale teraz nie była już w stanie walczyć ze swoją wrodzoną słabością. Już nie.
Poczuła, jak po policzku spłynęła łza. Zaczęło się, pomyślała z goryczą. Siedziała sztywno wpatrzona w jakiś odległy punkt. Była całkowicie nieobecna. Przez jej umysł przepływały liczne obrazy z przeszłości, które jeszcze bardziej pogłębiały jej smutek i rozżalenie. Druga słona kropla pojawiła się niespodziewanie. Nie wytarła jej. Pragnęła poczuć realny smak łzy przepełnionej solą jej własnego przegrania.
Siedziała w całkowitym w bezruchu, patrząc nieprzytomnie na smętne, jesienne drzewa. Czuła się tak, jakby wszyscy o niej zapomnieli, nawet Bóg. Przyglądała się ptakom, które przylatywały w poszukiwaniu pożywienia i odlatywały z niczym. Zgadzała się z tym, że życie nie jest łatwe i tak naprawdę nikt nie obiecywał, iż będzie ono sprawiedliwe oraz dalekie od bólu i żalu. Ale dlaczego to właśnie ona musi tak mocno i długo cierpieć? Dlaczego tylko jej odbierane jest to, co najpiękniejsze? Miłość, radość, spokój? Często słyszała, że realizujemy w życiu to, co mamy w głowie. Lecz w tych słowach nie odnajdowała żadnych wskazówek, a raczej wątpiła w nie. Przecież miała wspaniałe pragnienia. Marzyła. Chciała być inna. Miała nadzieję, że się wszystko zmieni, że będzie inaczej. Przecież poznała swoją wielką miłość. Była już szczęśliwa i nagle to wszystko tak po prostu zniknęło…

II
- Emma, co ty tutaj robisz?
- Chcę być razem z tobą! - odpowiedziała bez zastanowienia
- Ale to miejsce nie jest dla ciebie!…Proszę cię odejdź.
- Nie mogę, ponieważ nie umiem bez ciebie żyć…czy ty tego nie rozumiesz? Ja cierpię….nie mam już sił….nie potrafię…
- Nie wolno ci się tak łatwo poddawać. Przecież masz jeszcze przed sobą całe życie. Jesteś młoda, atrakcyjna…
Zamilkła. Wolała patrzeć na twarz swojego ukochanego niż zastanawiać się nad tym, gdzie jest jej miejsce, gdzie powinna być teraz i dlaczego się tutaj znalazła.
- Zrób to dla mnie….proszę. Bądź szczęśliwa…Żyj! Uwierz w końcu, że życie naprawdę potrafi być piękne.
- Czy ty kpisz ze mnie?- odparła zaskoczona tymi prośbami. Nie tego się spodziewała.
Sądziła, że się ucieszy na jej widok, że pozwoli jej pozostać przy nim, przecież tyle to wymagało wysiłku.
- Emma, wystarczy tylko, że się rozejrzysz dookoła. Spójrz na ptaki, drzewa, kwiaty…
- Pieprzę to! Nie chcę tam wracać! Słyszysz - nie chcę!!!
- To wszystko, co cię otacza, jest cudowne. Jest stworzone dla ciebie. Zacznij wreszcie
dostrzegać świat…nie zatapiaj się w bólu, bo to nie ma sensu. Zobaczysz, że wszystko się poukłada…
- Jesteś tak samo okrutny, jak inni.- odparła Emma.- Dlaczego mnie ranisz?
- Ja ciebie nie ranię. Sama to robisz, żyjąc przeszłością. Zauważ do czego cię to
doprowadziło. Przez cały czas zadajesz sobie ból. Okaleczasz się w imię czego? W imię nieistniejącej istoty?…


III
Obudziła się. Całe jej ciało drżało. Była wykończona i wcale nie czuła się lepiej. Przez cały czas zastanawiała się, czy to, co się jej śniło, było prawdą czy też nie. Raczej należała do tych osób, które sceptycznie podchodzą do parapsychologii, ale teraz pierwszy raz w życiu zaczęła się wahać. " Co to mogło być? - rozmyślała.- Gdzie ja byłam? Jak to się stało? …”Okaleczasz się w imię czego”…Co to ma znaczyć? Co to do jasnej cholery ma znaczyć?…."

IV

Usiadła na tej samej ławce, na której parę dni temu dała upust swojemu cierpieniu. Po raz pierwszy z wielką uwagą rozejrzała się wokół siebie. Popatrzyła na drzewa, które do tej chwili się nie zmieniły. Stały nadal ponure i zapomniane. Jedynie ptaki nie przylatywały do jej stóp jak poprzednio. Ciekawiło ją dlaczego. Może posiadam za dużo negatywnej energii? A może po prostu odfrunęły do jakieś staruszki, która teraz rozrzuca im stare kawałki pieczywa?
W dalszym ciągu odczuwała samotność, ale przynajmniej już nie udawała przed całym światem, że jest silna. Nie wymagała od siebie zbyt wiele, ponieważ nie chciała obciążyć się kolejnymi niemożliwymi do spełnienia postanowieniami.
Na myśl o przyszłości dostawała zimnych dreszczy. Bała się jej, gdyż była ona zagadką nie do rozwiązania. Nie wiedziała, co na nią czeka, jak poukładają się jej ścieżki życiowe, ale z jednej rzeczy wreszcie zrezygnowała: przestała uciekać w nierealny świat podświadomości. Postanowiła zaakceptować rzeczywistość taką, jaka jest naprawdę, ale przede wszystkim zaczęła uczyć się życia bez celu i sensu. Bo takie właśnie jest ludzkie życie.
Wstała. Naciągnęła mocniej czapkę, poprawiła płaszcz i odeszła w dal. Nie odwróciła się. Nie spojrzała na przeszłość, która coraz bardziej się oddalała. Nie interesowała się nią, ponieważ rozpoczęła nową drogę. Wcale nie łatwiejszą, ale nową. Co z tego wyniknie? Nikt nie wie. W końcu wszystko zależy od nas. Od naszych myśli. Silnej woli. Marzeń. Tylko nikt nie powiedział, że….

Opublikowano

Nie jest to szczyt odkrywczości, ale w moim odczuciu napisane zupełnie poprawnie :)

Brak poważniejszych zarzutów - może jeden stylistyczny, że "łyse" drzewa brzmią kabaretowo, natomiast do takiego tekstu jak ten pasowałoby inne określenie bezlistnych drzew.

Śmiałości życzę :)

Opublikowano

Zdaję sobie sprawę, że jeszcze wiele przede mną pracy, stąd może zauważalna nieśmiałość..., ale mam nadzieję, że dalsze moje wystąpienia będą lepsze.

Dziękuję za odpowiedź i parę delikatnych sugestii, które na pewno poprawię...

Pozdrawiam
Marta Mlejnek

Opublikowano

w 1 akapicie niepotrzebne zmiany czasu... strasznie mi przeszkadza, że raz coś robiła, a zaraz robi. Potem lepiej, choć historia znana od stuleci. Czekamy na więcej bez nieśmiałości :)

Opublikowano

Witam ponownie.

Pragnę po raz kolejny podziękować za słowa, które pomagają mi w udoskonaleniu mojego warsztatu pisarskiego. I jednocześnie chcę poinformować, iż powyższe dostrzeżone błędy zostały przeze mnie poprawione. Myślę,że teraz opowiadanie prezentuje się lepiej.

Pozdrowiam.
Martencja M

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1 Gwiazdy, astrologia i przeznaczenie - coś w tym jest! :))))))
    • Gdy pierwsza skrząca gwiazda, Jakby zagubiona, maleńka, samotna, Zamigoce na tle wieczornego nieba, Oznajmiając wigilijnej wieczerzy czas… A we wszystkich Polski zakątkach, W przystrojonych odświętnie domach, Trwająca od rana krzątanina, Z wolna dobiegnie już końca…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Zatańczą nasze świąteczne emocje, Niewidzialnymi nićmi z sobą splecione, Niczym złote włosy anielskie.   Strojna w bombki i łańcuchy choinka, W blasku wielokolorowych lampek skąpana, Ucieszy oczy każdego dziecka, Błyszczącą betlejemską gwiazdą zwieńczona… A pod choinką stareńka szopka, Z pieczołowitością misternie wyrzeźbiona, Opowie malcom bez jednego słowa, Tę ponadczasową historię sprzed tysięcy lat...   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Biorąc ułożony na sianku opłatek, Zbliżając się z wolna ku sobie, Wszyscy wkrótce obejmiemy się czule,   Wnet z głębi serc, Popłyną życzenia szczere, W najczulsze słowa przyobleczone, By drżącym od emocji głosem wybrzmieć… Wszelakich sukcesów w życiu codziennym, W szkole, w domu i w pracy, Szczęścia, bogactwa, pieniędzy, Lat długich w zdrowiu i pomyślności…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Jedno pozostawione puste nakrycie Echo dawnych zapomnianych już wierzeń, Przypomni tamte stare tradycje,   Gdy pełna czerwonego barszczu chochla, Dotknie ze stukiem każdego talerza, A po przystrojonych odświętnie wnętrzach, Rozniesie się już jego aromat, Wybijający kolejną godzinę stary zegar, Przypomni o upływających latach życia, Gdy w kącie stara pozytywka,  Zagra kolędę znaną z dzieciństwa…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Gdy za oknem prószy wciąż śnieg, Tlą się w pamięci wspomnienia odległe, Czasem mgłą niepamięci zasnute.   Przy wigilijnych potrawach, Zajmie nas niejedna długa dyskusja, O tym jak z biegiem kolejnych lat, Zmieniała się nasza Ojczyzna… A na przyszłe lata pewnie snute plany, Przecinane przez głośne krzyki W sąsiednich pokojach bawiących się dzieci, Wzbudzą często serdeczne uśmiechy…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Dadzą się czasem słyszeć szepty anielskie, Tak melodyjne choć cichuteńkie, W myślach naszych niekiedy odzwierciedlone.   Długie refleksyjne rozmowy, W gronie rodziny i najbliższych, Pozostaną w wdzięcznej pamięci, Powracając na starość przyobleczone w sny… A gdy czas włosy siwizną przyprószy, Wspomnienie tamtych z dzieciństwa Wigilii, Z oczu niekiedy wyciśnie łzy, Otarte ruchem pomarszczonej dłoni…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • nie szukałem cię bo zawsze myślałem że takie rzeczy trafiają się innym albo w książkach które kłamią lepiej niż ludzie a potem przyszłaś bez fanfar bez obietnic po prostu usiadłaś obok jakbyś znała to miejsce od zawsze i nagle świat ten stary sku*wiel przestał mnie bić codziennie zostawił tylko lekkie siniaki żebym pamiętał jak było wcześniej kocham cię w ten brudny, ludzki sposób kiedy myślę o tobie przy pustym kubku o trzeciej nad ranem i wiem że nawet cisza z tobą ma sens tęsknota? jest jak niedopałek w kieszeni ciągle o sobie przypomina ale nie boli bo wiem że istniejesz że gdzieś oddychasz śmiejesz się może właśnie patrzysz w sufit tak jak ja i to wystarczy żeby jutro znów wstać nie wierzę w bajki ale wierzę w ciebie a to więcej niż kiedykolwiek odważyłem się mieć bo po raz pierwszy nie boję się stracić tylko cieszę się że w końcu znalazłem dom w drugim człowieku
    • Błądząc po pustynnych piaskach, w miejscach, w których dosięgniemy przykrytego mgłą nieba, każdy pozostawiony na ziemi ślad zamienimy w oazy. Tym tropem będą mogły podążać karawany spragnionych. Kropla po kropli zaczną spływać strumienie wody, wypłukując piach z zaschniętych ust. Już wiesz, wiesz więcej, więcej na pewno, na pewno, gdzie trzeba, gdzie trzeba wież. Wiesz, gdzie mgła spłynie z nieba.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...