Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

podaj mi rękę
przetrwamy jeszcze jedną noc
wezmę twą mękę
w miłości ją zamienię moc

podaj mi swą dłoń
tę ciepłą miękkość daruj mi
a ja nocy toń
przemienię w rytm bezchmurnych dni

aby w złożonych
dłoniach trzymających kwiat
zaprzysiężonych
oddać Tobie cały świat

dotknij mnie cicho
uśmiechnij usta gdy we łzach
nam się kołyszą
wiara i nadzieja w snach

spójrz na mnie proszę
w lśniącej otchłani pozwól być
nad siebie wznoszę
Twe ciało drogie, z Tobą żyć

tylko chcę, więcej
gwiazdy i tęczę podam Ci
och, błagam, prędzej
już nie drżyj więcej, słodko śpij

ja wrócę.





Inaczej niż zwykle, ale do głębi dziś wzruszona... zatopiona w myślach... jestem.

http://www.youtube.com/watch?v=yvfsWj__G8M&feature=related

Opublikowano

Twoje oczy
Jak mówiliśmy sobie do widzenia...
Nie mogę wyrzucić ich ze swojej głowy
I zorientowałem się że nie mogę się ukryć(przed)
Twoje oczy
Te, które tak mnie zaskoczyły
W noc, w którą pojawiłaś się w moim życiu
Gdzie jest księżyc,
Widzę twoje oczy

Jak mógłbym pozwolić ci się wymknąć
Gdy tęsknię tak do tulenia ciebie
Teraz umrę dla jednego dnia więcej
Bo jest coś, co powinienem był
Ci powiedzieć
Tak, jest coś, co powinienem był
Ci powiedzieć

Kiedy patrzyłem w twoje oczy
Dlaczego dystans sprawiał nas mądrymi?
Ty byłaś piosenką przez cały czas
I zanim piosenka umarła

Powinienem ci powiedzieć, powinienem ci powiedzieć
Zawsze cie kochałem
Możesz to zobaczyć w moich oczach.

Twój wiersz i komentarz do niego wraz z piosenką, której link zamieściłaś (a ja tłumaczenie) wskazuje, że przejmująco i ostatecznie przeżywasz to, co można nie przeżyć... Jestem zaniepokojony nawet tym: "jestem".

Opublikowano

Ostatecznie i na wieki coś się wczoraj w moim życiu zakończyło. Jestem... ale jeszcze jakby mnie nie było... nie całkiem... jednak czas jest potrzebny.
Nie martw się... przecież to mój "znak" - :-)

Dziękuję Ci.

Opublikowano

coś się w moim życiu zakończyło
jestem...
ale jeszcze jakby mnie nie było...
nie całkiem...

jednak czas jest potrzebny.
nie martw się...
wdziewać wór zgrzebny
nie zgódź się...

daj mi czas...
daj mi żyć...
daj mi las...
daj mi być...

tak mi się jakoś dośpiewało...
w poczuciu że za wiele się stało...

...i coś mnie skłania, do zacytowania:

Miłość wasza niech będzie bez obłudy. Miejcie wstręt do tego, co niegodziwe, lgnijcie do tego, co dobre. W miłości braterskiej żywcie jedni do drugich tkliwe uczucie. Przodujcie w okazywaniu sobie nawzajem szacunku. Nie bądźcie opieszali w tym, czym się zajmujecie. Pałajcie duchem. Służcie Jehowie jako niewolnicy. Radujcie się w nadziei. W ucisku bądźcie wytrwali. W modlitwie nie ustawajcie. Dzielcie się ze świętymi według ich potrzeb. Podążajcie drogą gościnności. Błogosławcie tym, którzy prześladują; błogosławcie, a nie przeklinajcie. Radujcie się z tymi, którzy się radują; płaczcie z tymi, którzy płaczą. Bądźcie do drugich tak usposobieni, jak do samych siebie; nie nastawiajcie się na to, co wyniosłe, lecz dajcie się prowadzić temu, co uniżone. Nie stawajcie się roztropni we własnych oczach. Nikomu nie oddawajcie złem za złe. Starajcie się o to, co szlachetne w oczach wszystkich ludzi. Jeśli możliwe, o ile to od was zależy, zachowujcie pokój ze wszystkimi ludźmi. Nie mścijcie się sami, umiłowani, lecz pozostawcie miejsce srogiemu gniewowi; napisano przecież: „Pomsta jest moja; ja odpłacę, mówi Jehowa”. Ale „jeśli twój nieprzyjaciel jest głodny, nakarm go, jeśli jest spragniony, daj mu coś do picia; bo czyniąc to, nagarniesz ognistych węgli na jego głowę”. Nie dawaj się zwyciężyć złu, lecz zło dobrem zwyciężaj. - Rzymian 12, 9-21

Opublikowano

Jesteś jak Przyjaciel, który wie, kiedy i co powiedzieć... którego nie trzeba wzywać, a on i tak jest... który stoi z boku i podaje chusteczkę, gdy płaczesz... który przypomina, że to, co masz w sercu, to jest Prawda, którą kochasz... bo przecież trwasz w niej, mimo wszystko... przecież trwasz... pomimo...

Będzie dobrze.

Opublikowano

Twoje: Będzie dobrze - tchnie siłą i zdecydowaniem.

Jedynie wyobraźnie pozwala mi na snucie scenariuszy sytuacji w jakich możesz się znajdować...

Kochasz Prawdę... trwasz w niej, mimo wszystko... przecież trwasz... pomimo... tego, że jak każdy żywy i prawdziwy CZŁOWIEK potrzebujesz uzewnętrznić wnętrze, a zda się że nie masz nikogo... prócz tego który JAK przyjaciel... wirtualny zbyt... wirtualny.

http://www.youtube.com/watch?v=_KZa3AmG-Yw&feature=related

Opublikowano

Trochę się tutaj czuję "non grata":)
Państwo tak ze sobą pięknie rozmawiają.

Kaliope:

Z tekstami piosenek, zwłaszcza z przekładami tekstów, jest kłopot.
Najlepiej "zapamiętać" melodię, temat tekstu, i napisać od nowa wiersz.
Nie wolno pisać "swą" dłoń. To archaiczne i zauważ sama - mało logiczne.
Zapytaj: "a czyją miałby Ci podać?" i już sama się do tego uśmiechniesz.
A w angielskim zaimki osobowe muszą funkcjonować, bo to niefleksyjny język:)

Posłuchaj zdania: "w miłości ją zamienię moc". Rozumiem, że chodzi Ci o treść:
"zamienię ją w moc miłości"

no tak... ale wtedy nie będzie rymu? I bardzo dobrze. Lepiej "po polsku" bez rymu.

dotknij mnie cicho
uśmiechnij usta gdy we łzach
nam się kołyszą
wiara i nadzieja w snach


a ta strofka bardzo Ci się udała:)

Cieplutko,

Para:)

Opublikowano

twą, swą - już Ci wytknięto
zastanawiam się nad tą męką z pierwszej zwrotki
czy rzeczywiście chcesz tutaj coś powiedzieć
czy tylko ma się zrymować z ręką?
oddać świat i nieśmiertelna tęcza to bardzo naiwne - pensjonarskie wręcz.
Jeśli masz 14 lat to bardzo dobry utwór, a jeśli więcej ...
przeważają rymy pospolite i gramatyczne
ważne jest nie tylko co się mówi ale i jak
dotknij mnie cicho - ciche dotknięcia unoszą mi wysoko brew
a są głośne? znowu mam uczucie szukania rymu kosztem sensu przekazu

jedynie to nieszczęsne cicho skrzyżowane niedokłądnie z kołyszą przymiotnik z czasownikiem jest dobrym rymem w tym w tym utworze
pozdrawiam ciepło

szarobury :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Anno nigdy nie czuj się u mnie "non grata" - zawsze jesteś bardzo oczekiwana. Żałuję tylko, że wciąż nie mogę uraczyć Cię "szarlotką". Bardzo dziękuję za uwagi!
Rzeczywiście... rozumiem teraz: twą - swą etc. I dłoń - racja. I że swoja - zgadzam się.
Jedyne, co chcę powiedzieć to to, że nie chciałam dokonać przekładu tekstu. Ten wiersz jest bardzo prosty i niepoetycki :) Ale on był mi potrzebny - jeśli w pisaniu ważne są emocje, to właśnie jest to ich czysty zapis. Pisałam go w niezwykle ważnej dla mnie chwili. Bolesnej. Mając może cień nadziei, że trafi - do kogo powinien.

Jest niedoskonały. Jest "pensjonarski", jest do poprawy - pod wieloma względami. Ale jest szczery i chyba wówczas nie potrafiłam inaczej.

Cieszę się z tego, że przez zapis (niedoskonały) swoich przeżyć, mogę się dzięki Wam (Tobie i innym) sporo nauczyć.
Chylę czoła. Jestem wdzięczna za poświęcenie mi czasu. Postaram się bardziej.

In-humility,
:-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Panu również bardzo dziękuję za czytanie i komentarz.
Przyznałam już powyżej, że zgadzam się z krytyką. Jest rzeczowa i za to dziękuję.
Męka była autentyczna, a że czasem emocje czynią dłoń niezgrabną w ich zapisie - cóż, pewnie tylko w przypadku tych, co jeszcze nie do końca potrafią pisać piórem... jak ja ;) Mam świadomość własnych ograniczeń - również dzięki Panu.

Czasem chcę, by był rym. Przyznaję. Ale nie kosztem przekazu. Nie na siłę. Wszystko ma sens. Jeśli odbiór jest inny - to znaczy, że mam do czego dążyć... aż złamię stalówkę raz czy drugi... oby wtedy było już tylko lepiej, doroślej ;)

Dotknij mnie cicho - dotknij niepostrzeżenie.. I za tę uwagę dziękuję.

Widzę, że istnieją słowne "potworki", których lepiej unikać. Wiele osób zwraca na nie uwagę, jak Pan.

Jeszcze raz dziękuję za zajrzenie w moje strony. "Wszedł" mi Pan na ambicję... i aż się boję! Ale to pozytywne uczucie :)


In-humility,
:-)

Opublikowano

Ja też lubię szarlotkę :) Czasami trudno nam złapać dystans do tego co piszemy ze względu na siłę obrazu jaki podpiera słowa. Dla Ciebie obraz w Tobie i słowa są całością, wplecione pomiędzy piksele Twojej wizji mają inną temperaturę i smak. My mamy tylko słowa, z których próbujemy wybudować sobie Twój obraz lub kego podobieństwo. Zawsze uważam, że radość z pisania jest wartością niewymierną i najwyższą w tym wszystkim. Jest bezcenna, za wszystko inne zapłacisz kartą Master Card :) Jeśli pisanie sprawia przyjemność, to trzeba pisać. Pewnie, że chce się czasami aby to co wyszło było jak najlepsze. To wszystko przyjdzie. Trzeba tylko próbować pisać i dużo czytać. Piszemy do siebie, więc nie ma się co silić na pozy. Ze sobą bądźmy szczerzy. To taka pokrótka recepta. Pozdrawiam ciepło :)

Opublikowano

Proszę zatem częstować się szarlotką, jeśli tylko zda się Panu jadalna... mam nadzieję, że i bez zakalca kiedyś powstanie :-)

Póki co te zakalce proszę mi bez skrupułów wytykać.

Zwrócił Pan uwagę na coś ważnego - inaczej odbiera się własne słowa, inaczej się je ocenia (czy w ogóle istnieje ocena subiektywna z zaimkiem zwrotnym?)... a inaczej patrzą na to Ci, którzy czytają. Czarno na białym. Postaram się mieć to na uwadze.

Pozoranctwo zwalczam jak mogę. Ta recepta dawno już wykupiona, a lek - o dziwo - bez cienia goryczy :) Niemniej dziękuję.


Pozdrawiam również,
:-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Najlepsza szarlotka jest na kruchym cieście, wtedy nie może być mowy o zakalcu. Dziękuję za zaproszenie, skorystam bo Para, mimo, że się chce odchudzić (nie wiadomo z czego), oświadczyła, że swojej nie odda. Pozdrawiam :)

PS
nie jestem żaden Pan
tylko szarobury :)


Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • piękny dzień  słowo Ciałem się stało    niebo otworzyło świt  przyszedł na świat  Bóg człowiek    Jego słowa  światłem  światłem  wskazującym drogę    mamy  prawdziwą wolność  możemy Go przyjąć  lub nie  nasz wybór    bez Światła… łatwo pobłądzić   12.2025 andrew  Boże Narodzenie   
    • Czym jest miłość, gdy zaczyna się kryzys? Co się czai, by zranić, by zabić jak tygrys? Gdy chcesz pogadać, lecz pustka w głowie. Zapytasz „co tam, co robi?” i po rozmowie. Albo przemilczysz i nie napiszesz słowa, wtedy powstanie wielka brama stalowa, którą będziecie próbować otworzyć, by szczęśliwe chwile od nowa tworzyć. No chyba, że żadne kroku nie zrobi — wtem brama się zamknie i kłopotów narobi.
    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
    • - Witaj, Rzeszowie - powiedziałam na głos, gdy wysiadłam z piątego wagonu pociągu ekspresowego Pendolino po przemierzeniu trasy z Gdańska. Działo się to późnym wieczorem 23. Grudnia, kilka minut po 23.00 . Cóż: zbieżność daty z godziną po typowym, jak wiedziałam, ponad półgodzinnym opóźnieniu tego właśnie pociągu. Kolejna zbieżność, tym razem odwrócona względnie naprzemienna: trzydzieści dwa. Ano, co zrobić. PKP, emocje nie pomogą. Rozejrzałam się odruchowo, poprawiwszy plecak ujęłam uchwyty walizek dużej i małej, po czym szybkim krokiem ruszyłam w prawo, w kierunku ruchomych schodów.    - Dawno tu nie byłam - kontynuowałam myśl. - Czas to nadrobić, pobyć w twojej przestrzeni chociaż raz na rok. Chociaż teraz, z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Tak zwanych Bożego Narodzenia, poprawiłam się. Wszak Wszechświat odnawia się austannie w każdej żywej istocie, od najbardziej skromnej rośliny poczynając na najbardziej imponującym wiedzą, światowym obyciem, majątkiem czy fizycznością człowieku kończąc.     Westchnęłam ciężko.    Nasza przedwyjazdowa rozmowa - w znaczeniu moja i mojego mężczyzny nie była zbyt miła. Wiadomość, że chcę pojechać do dawno nie odwiedzanej rodziny na święta przyjął spokojnie - trudno zresztą, aby było inaczej. Ale gdy zapowiedziałam, że przez cały ten czas nie znajdę dlań ani chwili, poczuł się urażony.  Z tonu jego słów i wyrazu twarzy, pomimo zachowywanego spokoju, przebiło się wspomniane poczucie urazy.     - Chwilę - zaczął powoli. - Po twoim ponadrocznym zniknięciu bez słowa wyjaśnienia schodzimy się na powrót pod warunkiem, że będziesz dokładać więcej starań niż za pierwszym razem. Tymczasem w dwa miesiące po naszym drugim początku dajesz mi do zrozumienia, że nie dość, że podjęłaś decyzję o wyjeździe beze mnie, to jeszcze oznajmiasz mi, że nie będziesz miała wtedy czasu nawet na rozmowę, bo - jak to określiłaś - potem na pewno będziemy mieli go wiele? Nawet nie zaproponowałaś, abym z tobą pojechał - zaciął usta w sposób, którego nie lubiłam i którego trochę się obawiałam.     Dłuższą chwilę zbierałam się na odwagę. Przyszło mi to wbrew pozorom tym trudniej,  że pozostał opanowany, czego zresztą mogłam być prawie pewna: przy mnie zawsze bardzo mocno kontrolował uzewnętrznianie swojej mrocznej strony.     - Nie zaproponowałam - zaczęłam powoli odpowiadać, ze słowa na słowo coraz szybciej - wiedząc, że i tak pojedziesz tam ze mną. Chociażby po to, aby być blisko mnie. Co zresztą jest całkowicie logiczne także z emocjonalnego punktu widzenia. Po co miałbyś tkwić sam na drugim końcu Polski? - spróbowałam uśmiechnąć się lekko. Wyszedł mi ten uśmiech jak zwykle w podobnych sytuacjach. W reakcji uśmiechnął się tyleż lekko jak ja, a trochę od swojej strony - krzywo.     - Chyba lepiej, że proponujesz mi to późno niż wcale - odparł. - Ale czy zmienia to fakt, że sytuacja ta nie powinna mieć miejsca? Spójrz na to od mojej strony, wyobrażając sobie, że to ty zgadzasz się dać mi drugą szansę pod określonym warunkiem, tymczasem ja daję ci do zrozumienia, że ty i ten związek nie jest dla mnie tak ważny, jak cię zapewniam.     - To nie tak... - spróbowałam spojrzeć mu w oczy. Nie udało mi się. Odruchowo spuściłam wzrok, odwracając po chwili głowę. Wiedziałam, że w pierwszym odruchu chciał wyrzec z przekąsem, że dokładnie taki mój ruch był do przewidzenia. Jednak po chwili ciszy usłyszałam inne pytanie.    - A jak? - spojrzał na mnie, pozostając tam, gdzie stał i krzyżując ręce, po czym powtórzył trochę głośniej: - Jak?    Chciałam podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Nie zdołałam. Kotłowało się we mnie do tego stopnia, że przestałam być zdolną wykonać jakikolwiek ruch, o wypowiedzeniu jakiegokolwiek słowa nie wspominając. Przeklęte emocje! Przeklęte wspomnienia! Nie byłam gotowa powiedzieć mu o tak wielu sprawach z przeszłości. Gdy spotkaliśmy się i zaczęliśmy być ze sobą po raz drugi, obiecałam sobie - solennie na wszystko, co dla mnie ważne - że tym razem będę wobec niego w porządku. Że nie popełnię żadnego błędu. Że koniec z przerwami w komunikacji, z zamykaniem się, wycofywaniem i milczeniem. Z osobnym spaniem wreszcie, chociaż akurat przy spaniu w jednym łóżku nie upierał się twierdząc, że chrapie, a nie chce, abym chodziła ciągle niewyspana. Skończyło się tak, jak się obawiałam. W miarę upływu tygodni strach zapanowywał nade mną, coraz bardziej wpływając na moje postępowanie. Zmianę w moim zachowaniu i milczące "odstawanie" od złożonych deklaracji zauważył od razu. To, że początkowo przyjmował to w ciszy, ciążyło. Gdy zasugerował, abyśmy o tym porozmawiali, poczułam się przybita jeszcze bardziej.    - Znów zaczyna się dziać ze mną jak wtedy - spostrzeżenie to, a jeszcze bardziej to, że dzieje się tak właśnie - nie dawało mi spokoju. - Ale jak mam przyznać mu się do strachu? Do rozdźwięku pomiędzy uczuciem i chęcią bycia z nim a lękiem przed wspólną przyszłością?    Starałam się przerwać ten napierający na mnie od wewnątrz tok myśli, ciągnąć za sobą walizki międzyperonowym korytarzem do hali dworcowej, po przejsciu której zamierzałam złapać taksówkę. Nie wychodziło. Przemieszczały się po owalnej linii wewnątrz mojego umysłu, to przyspieszając, to zwalniając przy pytaniu "Pędzimy jak chcemy. I co nam zrobisz?" Po czym gasnąc i przekształcając się w pobrzmiewające jego głosem pytanie. Które zadał mi sięgając po moje ręce, biorąc za dłonie i przyciągając do siebie, ale zatrzymując krok przed nim tak, aby musiała popatrzeć mu w oczy.    - I co ja mam teraz z tobą zrobić?      Rzeszów, 25. Grudnia 2025   
    • Rzekli mu bracia: – „To dziś bracie!” – „Następne dziecko dla mnie macie.” – „Tak dziecko, ale nie następne! Tysiącleć wpraw szlaki tu błędne, Weź duszę Zbawiciela na świat! Choć wątpliwe czy będzie mu rad? Widzisz z nami wszystko…: krzyż i śmierć, Na Boga, tak ma być, bierz i leć!” Wziął czarnoskrzydły dziecko-słońce I spadł pociech szepcząc tysiące, Zdumion, a szczęśliw kogo niesie… . . . – „Panie magu, patrz tam: Kometa!” – „Choć, zda mi się piękna, to nie ta, Co się wśród dal kosmosów niesie… Siodłaj koń! Anioł niósł tam dziecię.”   Wszystkim dobrym duszom z życzeniami wszystkiego najlepszego na Święta Bożego Narodzenia.   Ilustrował „Grok” (pod dyktando Marcina Tarnowskiego), grafiką „Anioł niosący duszę Jezusa na ziemię”.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...