Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oswajanie światła


Rekomendowane odpowiedzi

Skrzypiącą podłogę podmywa przyczajony księżyc,
mam tyle lat ile światła
i w okna wstawiam dni i apokalipsy,
monotoniczne obroty: genezis,
koniec świata będzie montowaniem filmu
z nereid i księżyców, z poranionych pustyń.

Na ziemi rytualnie podtrzymuję niebo - każdą zbiegłą
w krainę nieskończoną myślą.
Zapewniam byt blednącym na chmurach
historiom, choć już więcej nie mogę wyssać z siebie światła.
Te niebo jednak przetrwa, jest po mojej stronie.

Mam proste nogi, wyliczone powietrze, włosy i westchnienia.
Choć promień mną przemaka,
nie jestem nawet trochę do załatywania.
To jak moknę promieniem, aż do szpiku światła.

Księżyc ciągnie za włosy kładąc się na brzuchu,
a czas tarza się w ziemi, w podwórkowej trawie.
Szukałem go po lasach zaślinionych w chlebie
i wreszczie odnalazłem zapięte arterie peronem na niebie.
Szkło przypomina poezję,
potłuczony wyraz jest w stanie wyspowiadać
się ze zgromadzonych blasków i odcieni.

W legendach o potędzę, w snach oswajam światło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...