Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Oj, dalekie!
A na ile realne, to zależy od nas chyba?
Wspomnienia z dzieciństwa można dopasować sobie do własnych wyobrażeń. Bo tak naprawdę, nie można wszystkiego zapamiętać dokładnie, są jakieś luki, które trzeba czymś wypełnić, są niemiłe fakty, które trzeba zastąpić lepszymi, żeby zbudować z nich naszą wersję wspomnień. A czy nas ktoś z tego rozliczy? Nie wierzę.
Miło, że wpadłaś. Pozdrawiam.
:)
Dokładnie tak! Pięknie mi odpisałąś - nie tylko wiersz mi się tutaj podoba!
Jest bardzo dobry zbiór opowiadań właśnie na temat niedokładności i mitologizacji wspomnień z dzieciństwa, autorstwa niejakiego Pawła Huelle (znasz go? - zapewne) - książka pt. "Waiser Dawidek" - doskonała wg mnie! Jedna z moich ulubionych książek w życiu.
Pozdrówka. :-)
Pawła Huelle "poznałam" dość późno, ale lepiej późno, niż za późno :)
Tajemniczy Dawidek zainspirował mnie do napisania "rezurekcji" (jest w moim spisie na P, zajrzyj, jeśli Cię ciekawi)
Natomiast "sprwcą" tegoż wierszyka jest "Mr Nobody", może oglądałaś? Ten film mnie zahipnetyzował do dwóch tekstów. Pierwszy, to "reżyserka" (też TU jest)
Rekonstrukcja pamięci, zawsze bywa trudna, więc zdarza się, że rozmijamy się z prawdą, ALE:
Zaczynam nabierać przekonania, że nie kłamiemy, konfabulujemy tylko, w dzieciństwie, bo jest to nam przypisane z racji "wieku", a na starość... z racji wieku :)))
Z przedstawionych faktów, nietrudno ustalić, u kogo można mieć z prawdziwym kłamstwem do czynienia. Na pewno nie u mnie, ja już jestem za stara na głupoty :)))
Dziękuję za ciekawą dyskusję, OXy, z Tobą zawsze ciekawie.
Nie pamiętam, pozdrawiałam już?.... :)))
:)
Opublikowano

Pierwszy wers zabrzmiał jak z przesłuchania, to "prawie nakaz" przypomnienia, ale peelka niczego nie jest pewna,
ma w głowie kilka wersji.. takie są fakty.. a jednak sporo się pamięta, tyle, że brak rzeczowych dowodów,
bo wspomnienia nimi być nie mogą..
Grażyno.. dla mnie, tytuł i treść na właściwych miejscach, a tym drugim można sobie wiele dopowiedzieć.
Pozdrawiam... :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Aleś mnie ucieszyła, Nato, przesłuchanie -tak!
Może nawet na sądzie ostatecznym wiele będzie zależało od tego, którą wersję odkryjemy :)))
I niepewność słusznie przez Ciebie zauważona. Przychodzimy na ten świat w niepewności:
co nam przyniesie życie, albo, co sami sobie z niego uszczkniemy;
jak długo pożyjemy;
etc, etc, ect...
Odchodzimy też w niepewności, bo nie wiemy:
czy jest jeszcze "coś" dalej;
dokąd trafimy;
co będzie z tymi, których osierocimy;
ect, ect, ect...
Nie ma dowodów.
Dziękuję za ciekawy wpis, pozdrawiam.
:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski   :))) pyszny wiersz !  uśmiecham się:)))    
    • Zima tego roku sroga jak na podgrzewany klimat, muszę kupić buty, sweter i coś jeszcze, co wie tylko żona - targa mnie po kontuarze. Grubosz przemarzł, stojąc na tarasie. Nic mi się nie chce – poza piciem herbaty, wanilia wypełnia dom aromatem, miło.   W lutym wybieram się na południe – tam wiecznie trwa koncert cykad i niebo przejrzyste – łatwiej ułowić Boga wzrokiem, tutaj pluskwiaki gryzą mnie w dupę w podrzędnym hotelu. Srogo – jak mówi profesor.   Dostałem sms – kurier twardo wyznacza godzinę, czekam, patrzę na dziurę w ścianie, gdzie wieszałem obrazek, szkic nieudany, ale własny – jest coś miłego, jak wanilia, w tworzeniu.   Myśli o samobójstwie leczę – odłożyłem odciętą głowę na półkę, niech stoi. Wygląda dobrze obok Lowella - w wierszach lubię niepokój; przeczuwał atak serca, jak każdy samobójca – nie zdążył, to pewne.   Lit w normie – sprawdzałem, dudni mi w żyłach, drga, nie umiem nawet pisać. Lekarz gryzmoli coś, zanim wyda receptę. Niech pan da znać – na pożegnanie. Dam. Warto mieć klasę.   Gorzej z Berrymanem. Oglądałem most, miasto skute – jak u nas – zimą.   Minneapolis – etymologia złudna, piszą, że nazwa pochodzi od wody. Człowiek na starość wymaga opieki, nadmiernej dbałości, kąpania prawej, potem lewej nogi, to męczy.   Jestem zmęczony, fakt – zakładam głowę na szyję i patrzę w lustro. Bruzda. Podbródek. Oczy. Całość nad wyraz logiczna – a jednak coś nie gra, utyka, próchnieje jak czas zgubiony, drobny receptor - niewydolny, skrzywiony. Serotoninowy skrzat w pięknym ogrodzie życia.   Czytam, pijąc herbatę, pachnie wanilia, miło. Za oknem zima, dam znać,   co dalej.   Co? dalej.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        To życzę smacznego awansem.     Gratulacje.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Berenika97 No coś Ty! Byłem jak aniołek. :)))) Dziwne czasy, raczej inne. Pierwsze biało - czarne telewizory, radia tranzystorowe, zimy mroźne i pełne śniegu, a takie opowieści pobudzały adrenalinę i zamiast klęczeć na grochu za niewinne przekroczenie, działały po prostu wyśmienicie - na krótki czas tylko hahahahaha       @@@@@@@@@@@@@@@@@@
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...