Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wszystko kwestią gustu
obrazu wymuszonego przez nacisk
z góry, z dołu
zburzonego umysłu
narzuconego koloru trwałości

kwestia smaku
wepchniętego w gardło
przez tych z góry i z dołu
ohydę wypluj obficie
równe kroki ku doskonałości narysuj jeszcze raz

w kwestii desperacji
obradują idealiści z góry
i paranoicy z dołu
dostosuj miarę do odległości,
a z przysięgą poczekaj do niedzieli

kwestia odrębności
dopasuj śliczne dłonie do czynu,
żeby widzieli ci z góry i z dołu
w niedzielę wszystko wyrówna się pod krzyżem

kwestia cierpliwości
dziś ostatni raz drwisz
bo jutro poczekasz na despotyzm
wbrew tym z góry i z dołu

teraz kwestia despotyzmu
jutro wybaczą wszyscy z góry i z dołu
nakazuj, rozkazuj, wyłóż nogi na stół
czekaj do jutra

kwestia pobożności
w niedzielę święty
dla tych z góry i z dołu
uklęknij - krzyż patrzy

a ósmego dnia kwestia samopoczucia
zniszcz spal zabij
zrób to dla tych na dole
przecież jest poniedziałek - stworzenie od nowa

Opublikowano

Jest tu przekaz a jednak nie trafił do mnie – może inna rzeczywistość moja.
Rozłożyłam (dla chwycenia głębszego sensu) konstrukcje i
wyszło : gust, umysł, smak – dalej : desperacja, odrębność, cierpliwość, despotyzm, pobożność, samopoczucie …
Trochę tak na wyrywki – jakby tych osiem „rzeczy” koniecznie trzeba było znaleźć.
Ale to nawet już nie tyle treść, co forma mnie drażni – użycie trybu rozkazującego i na początku –ego powtarza się wielokrotnie.
Próbowałam polubić ten wiersz, bo ”Muzeum zachłannych” mnie zachwycił, ale nie mogę .. Pozdrawiam Arena

  • 1 rok później...
Opublikowano

dzieku za komentarz troszke za mocny ale mimo to dzięki...
chciałam dodać ze ja dopiero zaczynam a nie tak jak ty masz już wprawe wiec użyłeś za mocnych słów
ech dziwne bo inni rozumieją właśnie ten wiersz...ale są gusty i guściki pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ładnie - klimatycznie a przyznam się że pierwsze skojarzenie było z polityką: "jak oćma na trwałe zakryła kawałek świata"  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        w ciemności budzą się demony gdy oczy zamknięte nadaremny trud wpuść światło - ono cię ochroni zanim się spostrzeżesz już nie ma ich tu :)
    • na światy sklejone horyzontem raz spojrzysz i jesteś pewien że wiesz najtrudniej pamięta się czekanie   ktoś domalował cię do tych spod sklepu   myśli jak haczyki czepiają się pędzla   ostatnio byłem na plaży tam słońce zachodzi latami
    • @Jacek_Suchowicz Dzień bez słowa jest stracony. Dziękuję  ; )
    • Deszcz… to nie tylko woda z nieba — to wspomnienie czułego szeptu, który spływał po szybie gdy świat milczał.   To palce stukające w parapet jakby chciały powiedzieć: „Nie jesteś sam, słyszysz?”   W nim jest coś dziecinnego — radość biegania boso po kałużach, i coś dojrzałego — łzy nieba, które wie, że czasem trzeba się wypłakać, żeby znów było lżej.   Deszcz jest jak pocałunek, nieoczekiwany, a potrzebny. Czasem lodowaty, czasem ciepły jak Twoje dłonie, gdy przyciągasz mnie bliżej i szepczesz, że nie muszę się bać.   Uwielbiam, gdy przemyka przez włosy, jakby mnie głaskał, gdy nie mam siły prosić o dotyk.   W nim czuję rytm świata, niepowtarzalny, a znajomy — jak nasze serca, gdy idziemy razem bez słów pod jednym płaszczem, a mokniemy oboje.   Bo deszcz… to historia, którą zna tylko skóra. To pamięć bliskości, która nigdy nie przemija.   A gdy pada, słyszę, jak wypowiada moje imię, a może i Twoje — bo w kroplach zawsze jest coś z miłości.
    • Śnić się będą wszystkie Twoje Słabostki Brwi zmarszczy wiosenny wiatr W kolein świata utknięte mądrości  Nie sycą duszy gdy płomień zgasł    Lecz   Kwiat jaśminu nadzieją rozbłyśnie Jak zmartwychwstały z nicości barw Tętno promieni przetnie srebrzyście  ten kamień wzroku co w bezuśmiechu trwał   W końcu się słońca z księżycem zabratnią  Senność nie wskrzeszy upiornych chwil W zgodzie z słabością i w akceptacji  Nićmi złych zmartwień rozprują się dni
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...