Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

w mie�cie podwodnym wylinia�y drzewa
mia�kim cmentarzom mu� wyp�uka� oczy
grzebie umar�ych i ka�dego �wi�ta
ruchome groby uderzajďż˝ w siebie

w mie�cie umar�ych psy pilnuj� dzieci
idďż˝ przejrzyste niosďż˝ w sobie wodďż˝
w ustach otwartych szemrze sina rzeka
zanim wypluj� z p�aczem j� na brzegi

z wody wychodzďż˝ osaczone blaskiem
�wiate� autostrad gdzie zzi�bni�te stoj�
wiry powstaj� bo m�ynek pod wod�
kr�ci w d� dusze i j�cz� kamienie

nocďż˝ czekajďż˝ na auta przy szosie
psy je znajdujďż˝ poparzone rano
nim �wiat�o po�kn� jeszcze chwil� �wiec�
na drogach pisz� pierwsze s�owo mamo

w mie�cie podwodnym zachrypni�te dzwony
milczďż˝ pacierze gdy spulchniajďż˝ ziemiďż˝
paj�k rozbitek jak podr�nik w czasie
zawisďż˝ na nitce nad grobami czeka


Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bardzo ładna historia, mnostwo "chorej" wyobraźni, ale i empatii.

Nie wiem czy "oko zmentarza" to najlepszy pomysł (nawet pomimo ukrycia w miałkości piasków?... Zmienilbym szyk z "ja", jak wyżej.
W zwrotce o "poparzonych" - trzeci wers jest jakby spóźniony, to co opisuje dzialo się chyba wcześniej, czy też poparzenie nie ma związku ze światłem, ale wtedy: z czym?

Dziwny rytm, dziwne, nieregularne akcentacje i współbrzmienia kadencji - ale to tworzy w sumie wartki słowotok, tworzy atmosferę. Nie wiadomo do końca, kto jest kim i kto co czyni, i dobrze.
Pozdrawiam
PS. Przypomnial mi stary tekst, który ma taki poczatek:
"dzieci myślą o śmierci ale nie tym razem
gdy zrzucają ubrania wchodząc do strumienia..."
Opublikowano

bardzo proszę o informację. dlaczego w trakcie próby poprawienia tekstu zupełnie zmienił się zapis. z prawidłowego na taki, jak obecnie. musiałam już skasować zamieszczony wczoraj tekst z tego powodu. czy nie można dokonywać korekt po opublikowaniu go?pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Alicja_Wysockaten świat jest taki mały Las Palmas jest za rogiem? to ja się oszukałem marzenia mógłbym spełnić w knajpie ? w Gdyni, a nie w Krakowie?   :)) dziękuję i pozdrawiam:)    
    • @Nela Sam wiersz bardzo dobry, niesamowicie trafnie oddaje stan ducha. Dobrze, że piszesz, jest tutaj mnóstwo wrażliwych osób, mamy swoje wzloty i upadki. Jeśli to osobiste odczucia, to warto coś z tym zrobić. Pisanie o tym. to dobry początek. Bardzo pozdrawiam.
    • @Relsom Pięknie! Ciekawe jak brzmi to z muzyką? Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...