Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Te przeciwności, po co nam one?
Czy tylko smutek niosą rzeczone?
Czy mają plusy, ukryte w głębi?
Każda z nich gnębi, zostawia pręgi?
Czy czasem uczy, siebie, pokory?
Pomaga dotrzeć do wnętrza kory?

Sam już się gubię, w tej ludzkiej próbie.
Chciałbym żyć prosto bez złożoności,
ale nie nudno jest bez trudności?

Czasem to one budują Ciebie.
Najpierw pod górę,
później z niej, biegiem...

Opublikowano

Jak na osobę początkującą nie jest tak źle. Masz rymy, masz zachowaną średniówkę. Podoba mi się też puenta:

Czasem to one budują Ciebie.
Najpierw pod górę
później z niej biegiem.

Co bym poprawił:
- skasowałbym nadprogramowe znaki zapytania. Dla mnie to strasznie wygląda.
- Pierwsze dwa wersy i rym one - rzeczone. Tu bym się zastanawiał czy by nie pokombinować i nie napisać jakoś inaczej. Za dużo tych, owych, tamtych, siamtych nie polepsza wierszyka (ale może się tylko czepiam).
- Piąty, szósty wers, rym pokory - kory. Jakiej kory? Rozumiem, że mózgowej, jednak podstawowym znaczeniem jest dla mnie kora drzewa, dla tego ten rym mi się strasznie gryzie. Wygląda jakbyś nie wiedział co zrymować z pokorą więc dałeś korę. Jeśli wydaje mi się, jak w tym wypadku, że to słowa a nie autor decydują co napisze, to wiersz mi się nie podoba.

To na razie tyle. Życzę ci miłego pisania. Powinno być coraz lepiej.

Opublikowano

Wiersz bardzo przyjemny i w miarę rytmiczny jednak zgadzam się z panem Johny'm w kwestii tych znaków zapytania, który de facto poruszył większość niedociągnięć, choć nie wszystkie tak mnie rażą. Pozdrawiam serdecznie i życzę lekkiego pióra!

Opublikowano

Dzięki za uwagi. Z tymi znakami zapytania może i macie rację, zaraz to poprawie. A co do kory, no to chodzi o mózgową i właśnie to chciałem napisać. Może bardziej kojarzy się z drzewem, ale chyba dozwolone jest korzystanie z wieloznaczności wyrazów? Chociaż świadomość mam, że tego typu rym może trochę razić. Ale jeśli chodzi o głowę, mózg, myśli i wyrazy pokrewne to jedyny który mi tu pasował. Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Waldemar_Talar_Talar fajny.
    • ich życie to łysa żarówka zawieszona nad czaszką, w malutkim kwadracie w bloku, wyjąca jak rtęć w gorączce. nie świeci - tylko rzuca cień własnego śmierdzącego światła, a oni siedzą pod nią jak karaluchy w garniakach zrobionych z porzuconych butelek i plastiku z dna oceanu, kupionych w lumpeksach z centrów ich ponurych miasteczek. umierają na miękko, z oczami wbitymi w ekran jak w hostię. nie mają marzeń - tylko zdrapki, które śnią im się nocą jako języki lizane przez automat do kawy. ich głowy to akwaria z brudem po reklamach, gdzie pływają złote rybki z amputowanymi życzeniami. serca mają zrobione z topniejącego linoleum, biją na przemian z dźwiękiem nadchodzących powiadomień. nie mają idei -  tylko strzępy logotypów wbite w korę mózgową jak tatuaże z supermarketu. ich dusze są jak portfele po przejściach - pełne paragonów i kieszonkowego od rodziców na emeryturze. przyjaciele? głosy w słuchawkach, co grają playlisty melancholii, czasem piwo na murku pod sklepem. kochankowie? ciepłe zwierzęta z funkcją „mute” i oczami jak ślepe panele dotykowe, na jedną noc przy zgaszonym świetle, bez funkcji wydaj resztę. w ciemności prezerwatywa wypada z ręki i wrzask na placu - ful  aborcja od zaraz. dni - długie gumy do zucia, ciągną się jak kisiel po podłodze w lunatycznym biurze, zostawiając na stopach lepką warstwę cyfrowego kurzu. sny - pamiętniki cudzych pożarów, które próbują odczytać przez filtr z benzyny. jedzenie - topiony serek z biedronki, gratisowy hot dog od kumpla z marketu i niedzielny schabowy u mamy. chodzą jak strusie w szpilkach, z głowami w powietrzu, które śmierdzi Wi-Fi. oczy mają jak przeterminowane lody - niby słodkie, ale coś się w nich psuje. a pod powiekami mieszkają dźwięki niedokończonych myśli: "ja...ja...ja..." „może… może… może…" kiedyś...kiedyś...kiedyś..." ich zazdrość to pies z dwiema głowami, gryzie ich krtań i genitalia naraz, znaczą podłogi krwią, ale myślą, że to nowa wersja dywanu IKEA co dziadek kupił im na imieniny. i żyją - nie dlatego, że chcą, ale boją się, że śmierć nie ma Wi-Fi. bo w ciszy słychać echo: „tu nic nie ma”, głodne, lepkie słowa, co śpią pod językiem jak zdechły szczur w kiblu. nie mają hobby - tylko palce, co w nocy same scrollują do końca internetu. nie mają Boga - mają aplikację, co przypomina o oddychaniu i wysyła wersety z cytatami motywacyjnymi. kiedy umierają - to jak dym z grilla zrobionego z plastikowych lalek od dorosłych dzieci sąsiadów, a ziemia przyjmuje ich cicho, jakby wrzucała imię do folderu „spam”. i gniją - powoli, elegancko, jakby ktoś chciał z tego zrobić reklamę perfum Armani unisex, dla ludzi, którzy już nie czują niczego.    
    • @Annna2 Miłość do przeznaczenia...to Podziękowanie za istnienie.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...