Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

na białym polu
dopadły sarnę w głębokim śniegu
czekała na nich
zastygła w strachu

rozcinam brzuch ryby
wybieram wnętrzności
odrobina krwi bryzga
w zasłonkę kuchni
nie wiedzieć skąd przychodzi
obraz składania ikry
w ciepłym mleczu

za chwilę zapłonie drzewko
podadzą ręce
odpuszczą winy

z psem na smyczy
pod twoją obronę
ciemne niebo bez kresu
uciekamy się

za nami jazgot
spuszczonej sfory

Opublikowano

To rzecz o "sarnie", dobrej ale i bezbronnej stronie ludzkiej natury...
Wiersz, to swoisty przegląd gatunku. Mamy tu sarnę w stanie dzikim (skazaną na wymarcie), sarnę "mimo wszystko" (najbardziej popularną, zrodzoną z dualizmu człowieczej natury), sarnę okolicznościową (spod znaku drzewka), i wreszcie sarnę "tresowaną" (normy społeczne i kultura trzymają psy na smyczy).
Tekst potencjalnie ciekawy i ważny, poskładany jednak trochę niezręcznie, z jakby losową kolejnością obrazów. Brak mi tu porządkującej faktury przypowieści...

Opublikowano

Ostre kły, ostry nóż i dobry topór do ścięcia drzewka, by tradycji mogło stać się zadość. Leszku, trochę i u Ciebie przydałby się środek "odchudzający" np. białe pola i głęboki śnieg chyba, że każde z osobna ma inne znaczenie.
Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Rzecz o bezbronnej niewinności, normy społeczne, kultura, trzymają nasze instynkty na wodzy, ale gdyby nie to, może nie byłoby gorzej, może nie bylibyśmy tak rozdarci pod ciemnym niebem? Wiersz od dawna ewoluuje, ale wciąż w nim drażniące niezręczności. Dobrze czytasz, dzięki. Pozdrowienia. Leszek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Będę odchudzać, zmieniać, dzięki Wam, moi czytelnicy. Białe pole to trochę jak tabula rasa. Każde słowo ma znaczenie, ale dla pewnych znaczeń muszę znaleźć odpowiedniejsze słowa. Pozdrawiam. Leszek
Opublikowano

Leszku, to jeden z Twoich najlepszych (przeze mnie odczytanych), zwłaszcza 2 i 4 strofa, a druga ponadto w obrazie symbolicznym.
Widzę tu cała historię Zbawiciela, życia i śmierci sprzęgniętych w koło czasu. Widzę "ograniczony" z wyboru (czy tylko form i rytów?) pośród jazgotu "wolności".
Co do zapisu. Widzisz chyba współbrzmienia w końcówkach dwóch pierwszych zwrotek? (końcówki gramatyczne, nienajlepsza rzecz w wierszu). Może jakoś to lekko przeorganizować, jak w pierwszej - przez wydłużenie wersu?
"dorwały" - jest pospolicie gwarowe, młodzieżowe nawet, czy nie lepiej użyć klasycznego "dopadły"?

"z psem na smyczy
pod twoją obronę
ciemne niebo bez kresu
uciekamy się

za nami jazgot
spuszczonej sfory"
Tu proponuję odstęp.

Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję Bogdanie za uwagi, myślę, że to co w tym wierszu boli, to tytułowy jazgot, chyba dobrze go dookreśliłeś słowem "wolności". "dorwały" zostały przez niedopatrzenie z bardziej krwawej wersji rozpoczęcia. Próbuję wyławiać do użytku słowa z mowy potocznej, ale "dopadły" pasuje rzeczywiście lepiej. Odstęp przyjmuję, zastanawiałem się nad nim, nad resztą myślę. Pozdrawiam. Leszek

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wyrzucił orła. Wyrzucił reszkę. Zdarzenia są sprzężone?  
    • @MIROSŁAW C. tak, spinają @Robert Witold Gorzkowski  Dziękuję. Robert bardzo mi miło, nie wiem czy zasługuję. Ale jeśli- to zaszczyt dla mnie
    • @Annna2 jesteś tą poetką na portalu, która każdym utworem mnie zachwyca i sprawia błogi uśmiech na mojej twarzy. Przy twoich tekstach odpoczywam i wprowadzają mnie pozytywnie w nowy dzień. 
    • @Gosława Gosławo. Tym wierszem Jakbyś otworzyła drzwi w ścianie pamięci -- tam, gdzie żywica pachnie stratą, a cień ma ludzkie imię. Wiersz czuły jak palce po brodzie, a jednak ostry jak jeżynowy cień. Porusza – bo boli miękko.
    • Dla Krzysia -- przyjaciela, brata krwi. Szliśmy razem przez łąki, bieszczadzkich pustkowi, przez trawy do pasa. Sierpniowe słońce paliło nam karki, a my śmialiśmy się jak dzieci, które zapomniały, co to czas. Krzysztof zerwał dmuchawca. Zdmuchnął go jednym tchem. -- To moje myśli. Teraz latają. Był filozofem. Skończył Uniwersytet Jagielloński z nagrodami.. Czytał Hegla i Nietzschego jak inni czytają poranną gazetę. Myślenie miał w oczach. Szukał sensu wszędzie. Świat czytał jak książkę -- bez tłumaca, bez przypisów. Był moim bratem krwi. Kochaliśmy się jak bracia -- jeden dla drugiego zrobiłby wszystko. A potem przyszło to, co przyszło. Szpital psychiatryczny. Białe ściany, białe piguły, biali ludzie bez twarzy. Dom bez klamek. Korytarze długie jak modlitwy bez odpowiedzi. -- Bóg to schizofrenik z demencją, a rzeczywistość to Jego wyobraźnia -- powiedział Krzysztof. Już wtedy wiedziałem, że w tym zdaniu jest więcej prawdy niż w całym psychiatryku. Spał w świetle jarzeniówek, w oddechu innych -- ciężkim jak metal. Zajmowali się nim ludzie, którym przepisy zastąpiły serce. Bez oczu. Bez imion. Cierpiał nie jak chory, ale jak więzień idei. Jak żywy wyrzut sumienia. Widzieliśmy się coraz rzadziej. Odwiedzałem go. Witał mnie radością w oczach. A ja, wychodząc, płakałem jak dziecko. Raz przyszedł nago na moje osiedle. Do mojego domu. Późną  śnieżną jesienią.  Na boso. -- Nie jestem chory. Ja jestem wolny. Potem znów zniknął. Gdy go znaleźli, leżał w altance jak pies, który zdechł przy drodze. Zwinęli go jak brudny dywan. Widzieliśmy się ostatni raz w prosektorium. Wsunęli mu kartkę na sznurku  do ręki: „Zgon naturalny.” Cokolwiek to znaczy. Nic nie jest naturalne w umieraniu z mózgiem przeżartym chemikaliami i duszą, która biegła do mnie nago po zaśnieżonym osiedlu. Wyszeptał wtedy martwymi oczami: -- Wiesz… te myśli w dmuchawcu?  One wróciły. -- Ale nie moje. A ja, wychodząc, nie mogłem powstrzymać łez. Bo widziałem go, ale nie mogłem odzyskać tego, co w nim kochałem -- błysku w oku, ostrości i przenikliwości umysłu. Zostawiałem tam resztki mojego przyjaciela. Brata krwi.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...