Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

A przez igłę przeszła nitka
oj, nie była w tym zbyt szybka
kilka razy próbowała
nim jej w ucho wcelowała

kiedy wyszła z drugiej strony
każdy jakiś był zdziwiony
no, bo śmiesznie to wygląda
nitka wisi głową do dna

jednak długo nie wisiała
igła w tany ją porwała

prowadziła nitkę pięknie
oj, niejedna inna jęknie
też by chętnie tańcowała
gdyby igła ją wybrała

a naparstek tylko stęknął
gdyby tańczyć chciała ze mną
to rozumiem doskonale,
lecz by z babą w tańcu szaleć?

pomyślały nad tym nitki
rzeczywiście taniec brzydki
lecz gdy suknię zobaczyły
uśmiechnęły im się miny

bo nieważne kto z kim tańczy
ważne jest to, co wytańczy

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Uwielbiam ludzi z poczuciem humoru, a Tobie Henryku nigdy go nie brakuje. Pozdrawiam cieplutko:)))
Smutek zostawiam
za sobą w tyle
by go stuknęli
kijem jak bile

i niech się wtoczy
w łozy odmęty
i niech tam sczeźnie
dupek przeklęty.

Pozdrawiam
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To co podłe i niedobre
odrzucamy precz z odrażą
bo to dupek jest przeklęty
zwany także i zarazą.

Jakże często słychać zwroty
- ty zarazo, ty przebrzydła
bo i powód jest ku temu
gdyż ktoś kogoś chciał bez mydła


pozdrawiam:)))))
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To co podłe i niedobre
odrzucamy precz z odrażą
bo to dupek jest przeklęty
zwany także i zarazą.

Jakże często słychać zwroty
- ty zarazo, ty przebrzydła
bo i powód jest ku temu
gdyż ktoś kogoś chciał bez mydła


pozdrawiam:)))))
HJ


Że też Ci się tak od ręki układa i to ciągle z humorem. Pozdrawiam:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję Oxi za odwiedziny, nie inspiruję się, samo się układa o czym tylko chce, ja tylko zapisuję. Pozdrawiam serdecznie:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To co podłe i niedobre
odrzucamy precz z odrażą
bo to dupek jest przeklęty
zwany także i zarazą.

Jakże często słychać zwroty
- ty zarazo, ty przebrzydła
bo i powód jest ku temu
gdyż ktoś kogoś chciał bez mydła


pozdrawiam:)))))
HJ


Że też Ci się tak od ręki układa i to ciągle z humorem. Pozdrawiam:)))
Dwoje grywa w karty
w totolotka trzeci
ktoś dobiera rymy
i z nich wierszyk kleci.

Inny na grzebieniu
gra dla satysfakcji
ja rymuję prosto
lecz bez komplikacji.

Pozdrawiam:)))
HJ

Opublikowano

igła z nitką? to już było,
przecież mi się nie przyśniło.
w Brzechwy wierszu tańcowały,
aż uszyły fartuch cały.

było, było, ale co tam,
jeśli najdzie Cię ochota
pisz od nowa starą bajkę,
czytelnika zawsze znajdziesz.

efekt jednak jest tu nowy.
zamierzony? nie dam głowy.
bo choć wierszyk bajką gwarzy,
to, choroba, się się kojarzy.

celowanie, przeciąganie,
wielokrotne próbowanie,
no i wcale już nie dziwi,
że na koniec coś tam wisi.

i uwagi rzecz tu godna,
wisi sobie głową! do dna.
no a taniec? nie trza studiów,
wszyscy wiedzą, że preludium.

a że potem? cóż to szkodzi,
dziś wywrócą wszystko młodzi.
co więc było prapoczątkiem,
dzisiaj jest kończącym wątkiem.

jedno mi się nie podoba,
morał to jest antymorał.
nie ukrywam, moim zdaniem,
bardzo ważne z kim jest taniec.

co wyjść miało, a co wyszło,
to zupełnie insza inszość.
ja tak wierszyk odebrałem,
jak umiałem, napisałem :)

*************************************
i na koniec lakoniczna
rzecz zupełne już techniczna.
jaka tego jest przyczyna,
że od 'Raz" się nie zaczyna?


no, już kończę to pisanie,
zdrówka życzę i się kłaniam.



Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To co podłe i niedobre
odrzucamy precz z odrażą
bo to dupek jest przeklęty
zwany także i zarazą.

Jakże często słychać zwroty
- ty zarazo, ty przebrzydła
bo i powód jest ku temu
gdyż ktoś kogoś chciał bez mydła


pozdrawiam:)))))
HJ


Że też Ci się tak od ręki układa i to ciągle z humorem. Pozdrawiam:)))
Dwoje grywa w karty
w totolotka trzeci
ktoś dobiera rymy
i z nich wierszyk kleci.

Inny na grzebieniu
gra dla satysfakcji
ja rymuję prosto
lecz bez komplikacji.

Pozdrawiam:)))
HJ




Tak Henryku drogi
w tym masz dużo racji
żeby robić w życiu
coś dla satysfakcji

Pozdrawiam i wiele uśmiechów ślę :)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję Oxi za odwiedziny, nie inspiruję się, samo się układa o czym tylko chce, ja tylko zapisuję. Pozdrawiam serdecznie:)))

E tam, samo! Sama to się tylko twarz rozwiera przy ziewaniu! ;-)
Już ja wiem, ile pracy trza do napisania porządnego kawałka tekstu! A inspiracje mogą być świadome lub nieuświadomione.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszych sukcesów. :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Pięknie wyszło mój kochany
talent masz Ty niesłychany
wszak jednego mi tu szkoda
że Ci coś się nie podoba

Dziekuję i moc uśmiechów ślę :)))

A i dodam, że morał taki się ułożył, ja zaś myślę, że nie chodzi o to - kto z kim coś wytańczy, tylko co sam w życiu wytańczy.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję Oxi za odwiedziny, nie inspiruję się, samo się układa o czym tylko chce, ja tylko zapisuję. Pozdrawiam serdecznie:)))

E tam, samo! Sama to się tylko twarz rozwiera przy ziewaniu! ;-)
Już ja wiem, ile pracy trza do napisania porządnego kawałka tekstu! A inspiracje mogą być świadome lub nieuświadomione.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszych sukcesów. :)

Do napisania porządnego kawałka, to może i trza dużo pracy i czasu, ale do moich bzdurek tylko tyle czasu i trudu ile zajmuje zapisanie ;)))
Pozdrawiam milutko:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Miło Cię gościć Emm, już myślałam, że gdzieś zaginęłaś w akcji ;))) Dziekuję za miłe słowa. Pozdrawiam serdecznie:)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena  acha teraz rozumiem. Twoja odpowiedź dla mnie była co najmniej nieadekwatna( pomijając wczorajszą) Naprawdę tak myślę, że miłość zwycięża śmierć- kocha się zawsze i pamięta nawet gdy kogoś już nie ma. Ok, ta miłość może być inna, może być bardziej tęsknotą i bólem, ale się kocha i może bardziej, bo ze świadomością straty, że nigdy już się nie powie kocham, nie przytuli.   I być może nie zrozumiałam z tym kadrem, teraz już wiem. Nigdy nie kwestionuję uczuć, nie zmieniam komuś wierszy nie każę poprawiać, zgadzam się to jest chamstwo. Twój wiersz jest osobisty, jeśli się komuś nie podoba to nie musi komentować. Wiem, że wkładasz serce w wiersze i pracę, kwestionowanie tego jest nietaktem- co najmniej(żeby nie powiedzieć ostrzej) Każdy z nas jest inny, inaczej myśli inaczej układa słowa, przelewa na papier, i to jest piękny. Gdyby wszyscy byli tacy sami- świat byłby nudny i ubogi. Gdyby wszyscy byli tacy sami, świat byłby nudny, a ludzie przestaliby być sobie potrzebni, ponieważ zaniknęłaby różnorodność i indywidualizm, które nadają życiu sens i napędzają rozwój. (ks. Jan Twardowski)  
    • @viola arvensis jaką wielką radość sprawiają  mi Twoje słowa :) teraz kiedy moja dusza.... nie zapomnę !!!! dziękuję:) gdybym mógł to kwiaty pod Twoje stopy......bym rzucał !!!
    • Pociąg, który miał zawieźć nas na wybrzeże, stoi w miejscu. Jakiś nieszczęśnik uznał, że ma dosyć życia, i rzucił się pod koła. Ciało tego człowieka zostało dosłownie rozniesione po torach. Niezbyt smaczny widok, trzeba przyznać. Dookoła zebrała się grupa gapiów, której ja jestem częścią. Za mną stoją trzej moi towarzysze i patrzą tępo przed siebie, zszokowani i niepewni jak zareagować na tą nagłą sytuację. Mój chudy blond aniołek w brązowych sztruksach, kurczowo przyciśnięty do mnie, zanosi się histerycznym szlochem i zasłania pobladłą rączką swoje młode oczy. - Cholera, czy ten facet musiał to zrobić akurat teraz? Gdyby nie to, dotarlibyśmy do Sopotu dziś przed zmierzchem, a tak musimy przełożyć wyjazd.- odzywa się Zbigniew, zdejmując swoją niestosownie kolorową marynarkę. - Tylko to cię martwi? A co z faktem, że kolejny człowiek stracił życie przez chorobę? - odpowiada Andrzej. - Jasne, chorobę… Toż to po prostu tchórz i kretyn. Mógł chociaż pomyśleć o innych. Co za trauma dla maszynisty. A co ze wszystkimi pasażerami, którym zniszczył plany? - stwierdza Marian. A co ja o tym myślę? Sam na takie rozwiązanie nigdy bym się nie zdecydował. Przechodziłem w swoim życiu przez dojmujący ból, zarówno fizyczny, jak i psychiczny. Za każdym razem jednak towarzyszyła mi myśl, że kiedyś się on skończy, i zawsze w rezultacie tak właśnie było. Poza tym od dziecka bałem się śmierci, niebytu. Wola życia jest we mnie ogromna. Najwyraźniej jednak są tacy, dla których cierpienie jest nieznośne do tego stopnia, że tę wolę pokonuje.  Desperacki uścisk ramion drobnego blondyna zaczyna robić się nieprzyjemny. - Stan, get me away from here! - jęczy rozpaczliwie mój mały. - Spokojnie, laleczko moja, to tylko trup. Trup jest przeszłością, nie skrzywdzi cię.- grucham do niego głupkowato, chwilowo zapominając, że przecież nie zrozumie on ani słowa. Kochaś i trup na jednym peronie, Eros i Tanatos. Śniło mi się kiedyś - zwęglone zwłoki, a przy nich piękna, czarnowłosa dziewczyna. Żeby nie było tak strasznie, dziecinka odwracała uwagę od tej spalenizny. Spalenie to jeden z najboleśniejszych sposobów odejścia. Gdybym miał powiedzieć, czego boję się najbardziej, to właśnie tego - bolesnej śmierci. Gdybym miał poświęcić swoje życie w słusznej sprawie, musiałbym zwyczajnie zapomnieć o tym, co mnie czeka. Tak, myślę, że jestem na to gotowy. Gdzieś z naszej prawej strony wąsaty ojciec usiłuje opanować wyrywającego się kilkuletniego synka, przeklinając siarczyście. W końcu dzieciak zostaje spoliczkowany i zastyga w miejscu, płacząc. -I co my powiemy Fabisiewiczowi? - słyszę głos Andrzeja z tyłu. -Nagły wypadek, Andrzej. Właśnie to mu powiemy. Mój kochaś dawno nie obejmował mnie tak długo jak teraz. Przez ostatnie kilka dni tylko opędzał się ode mnie, twierdząc, że przeszkadzam mu w nauce. Jeżeli to prawda, że w sytuacjach stresowych nasi partnerzy wydają się nam bardziej atrakcyjni, to mam przed sobą piękny czas. Nie umniejszając tej tragedii.  Szczerze mówiąc, jestem ateistą. Nigdy nie wierzyłem w rzeczy nadprzyrodzone ani w to, że coś jeszcze istnieje po śmierci, i właśnie dlatego tak się jej obawiałem. A jeżeli jednak jest jakieś „tam”? Niekoniecznie jest to pocieszające, biorąc pod uwagę moje obecne prowadzenie się. Gdyby przyszło mi teraz umrzeć, trafiłbym do piekła (jeżeli to wizja chrześcijańska jest tą właściwą). No, ale obiecałem sobie, że zasmakuję wolnej miłości, a później się z tego wyspowiadam. Zbiegowisko wokół miejsca zdarzenia robi się coraz liczniejsze. Blondynek zaczyna wydawać niepokojące odgłosy. - Rowan, wszystko w porządku? - pytam z troską. On nie odpowiada, zamiast tego zwraca cały obiad (śledź w śmietanie) zjedzony w całkiem dobrym barze mlecznym, obryzgując mi spodnie i buty, po czym szczerzy w sardonicznym uśmiechu krzywe zęby i osuwa się zemdlony do moich stóp. Biorę go na ręce. Ktoś oznajmia, że służby są już w drodze, i każe tłumowi się rozejść. Razem z moim towarzystwem chowam się pod dach. Układam blondynka bokiem na marynarce Zbigniewa i przyglądam mu się. Jest jeszcze bledszy niż wcześniej, przypomina martwego poetę ze swojego ulubionego obrazu. Jego wąskie, bladoróżowe usta są zmysłowo rozchylone, włosy opadają mu na twarz. Wygląda krucho i kusząco. Nagle wzbierają we mnie gorące uczucia. - Rowan, ty żałosna, oj, żałosna istoto! Myślę, że Cię kocham… - szepczę, pochylając się nad nim. Marian patrzy na nas ironicznie, poklepując zamkniętą w futerale gitarę. Po chwili odzywa się do mnie. - A jak ty myślisz, Staszek, czy to co zrobił ten człowiek jest grzechem? - Grzechem jest dla mnie to, co sprawia nieuzasadnione cierpienie innym. Jeżeli miał rodzinę, to możemy powiedzieć, że zgrzeszył. Tylko czy można mówić tu o winie? Sam nie wiem. Choroba to nie wybór. Poza tym nie wiemy, dlaczego naprawdę tak postąpił. - Dla mnie to zdecydowanie nie żaden grzech, ale mniejsza o to. W końcu my żyjemy! Kiedy wrócimy na miasto, kupimy sobie wódki, a gdy już będziemy w Sopocie, napijemy się razem z Fabisiewiczem! - mówi Andrzej. -Jasne, że się napijemy, koledzy! - odpowiadam, i śmiejemy się wszyscy. No, może oprócz Rowana.
    • @Migrena slowo dslowoże przestanę czytać Twoje wiersze! Dość mam tych ścisków serca (chyba)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Serio - piękne, niebanalne metafory. Niesamowitość  
    • @viola arvensis jesień jest kolorowa, bogactwo smaków:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...