Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Mówią do trzech razy sztuka
a ja wierzę w powiedzonka
więc niech będzie i ten trzeci
skoro tego chce małżonka

Choć wspomniałem o trójkącie
to nie o tym na Bermudach
ale tym o niebo milszym
bo wciśniętym w damskie uda.

Teraz możesz o mnie śmiało
rzec, ze jestem gawędziarzem,
(papierowy erotoman)
- lepiej nim być niż nudziarzem.

Nie chcę pisać o skowronkach
i o chrząszczu co brzmi w trzcinie
wolę (chociaż to są bajki)
erotyki słać dziewczynie.

W erotyku można pieprzyć
bzdury, brednie oraz wenę
jeśli ma się przyzwolenie
i prognostyk na ocenę.

Serdecznie pozdrawiam
HJ
  • Odpowiedzi 58
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

wysoko cenię poczucie humoru, dystans do siebie. to trudne i wbrew pozorom rzadkie.
fajna obserwacja.:)
taki kawał sobie pozwolę tu wstawić:
na domówce (tak się teraz mówi na prywatkę) pani domu dba o talerze i kieliszki gości. często "polewa" stale omijając kieliszek jednego pana. w końcu on zdegustowany pyta- dlaczego pani nie nalewa mi wódki? bo pan jest abstynentem. - ależ droga pani ja jestem impotentem, nie abstynentem!- o przepraszam, wiedziałam, że czegoś mam panu nie dawać, ale zapomniałam czego.
na zdrowie!, pozdrawiam:))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Raz impotent z abstynentem
założyli spółkę
i by oblać to zdarzenie
zakupili bułkę

a do bułki pół literka
i coś na przekąskę
czyli cudnie zrumienioną
i gorącą gąskę

w planie były także harce,
posłano po panie
ale wnet się okazało,
że są luki w planie

bo abstynent nie mógł wypić,
impotent pobrykać
a więc spółkę rozwiązano
by się nie spotykać.

Cóż, Polacy bez gorzały
nie zwykli świętować
no a przy tym i do seksu
żądzy opanować.

Pozdrawiam serdecznie :))
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Taki właśnie miała zamiar
lecz ją wyprowadził w pole
bo nim legli razem w łożu
chwycił flaszkę co na stole

stała jakby od niechcenia
przyzywając natarczywie
weź mnie, weź mnie impotencie,
wziął, wydoił ją łapczywie

i to wtedy się wydało
że w butelce płyn był inny
zatem wszystkim ogłoszono
że to tylko ocet winny.


Pozdrawiam serdecznie
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




wizyta 532


Punktów Waćpan tu nazbierasz, jak ci przy Soplicy,
hołdujący dobrej sprawie bitni harcownicy.

- Wróć! Niedobry rym.
- A temat?
- Oj, nieważne - jeszczeraz.

Punktów Waćpan tu ubierasz więcej, Królu Złoty,
niźli z Rotterdamu Erazm* w „Pochwale Głupoty”.
Nie dziwota, bo jak w genach zapisany talent,
to i kręci się jak trzeba, no a licznik – stale.

I oby tak dalej
:)
*to tak a pro pos - płodności, albo inaczej – szybkości w pisaniu ;)
Rok 2011 jest rokiem Erazma. Równo 500 lat temu wydano w Paryżu jego satyrę "Pochwała Głupoty", którą podobno napisał w kilka dni.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




wizyta 532


Punktów Waćpan tu nazbierasz, jak ci przy Soplicy,
hołdujący dobrej sprawie bitni harcownicy.

- Wróć! Niedobry rym.
- A temat?
- Oj, nieważne - jeszczeraz.

Punktów Waćpan tu ubierasz więcej, Królu Złoty,
niźli z Rotterdamu Erazm* w „Pochwale Głupoty”.
Nie dziwota, bo jak w genach zapisany talent,
to i kręci się jak trzeba, no a licznik – stale.

I oby tak dalej
:)
*to tak a pro pos - płodności, albo inaczej – szybkości w pisaniu ;)
Rok 2011 jest rokiem Erazma. Równo 500 lat temu wydano w Paryżu jego satyrę "Pochwała Głupoty", którą podobno napisał w kilka dni.



I znów licznik mi podskoczył,
wynik widać jak na dłoni
jeszcze trochę a założą
złoty wieniec na mej skroni.

Czy zapiszą do annałów
przyjdzie zbadać w kuluarach
bo tam jury dyskutuje
jak najęte, przy browarach.

Może uda się przyłączyć,
z kufla siorbnąć trochę piany
i usłyszeć – tak, w tym roku
będzie on nominowany.

Potem to już bułka z masłem
Szwecja, Sztokholm i wzruszenie
bo nie co dzień dają Nobla
- to życiowe wyróżnienie.

To już dziesiątego grudnia
wynik będzie ogłoszony,
że marzyciel, pan Jakowiec
na plan dalszy odstawiony.

E tam, Nobel, że literat
jakiś inny go dostanie?
Nie, nie będę ubolewał
- za rok nowe głosowanie.


Serdecznie pozdrawiam
HJ
Opublikowano

Można pozazdrość weny poecie
myśli w słowa tak swawolnie plecie
na każdy temat ma celną ripostę
chociaż nie jest to takie proste

zaczął niewinnie od impotencji
niepostrzeżenie przy abstynencji
tematy wiją się jak kręta rzeczka
dużo morałów jak to w bajeczkach

zabawa słowem wciągnęła wielu
jest sympatycznie jak na weselu
listopad nie jest listopadowy
kiedy na wierszyk koncept gotowy

dziecko dziś woła mamo a gdzie kolacja
ja jestem jeszcze przy dywagacjach
mąż tez marudzi, i spać iść chce
mnie wierszyk wciągnął, a jego nie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Bywa, że i wenę
trzeba przystopować
bo nie tylko wierszem
muszę się zajmować

gdyż w mym kalendarzu
nie ma dni gumowych
a codziennie czeka
wiele prac domowych

poza domem także
jest coś do zrobienia
a czas jak wiadomo
nie do przegonienia

staram się więc dzielić
by wszędzie po trosze
wrzucić choć by tylko
jakieś marne grosze

z tego co zostało
a że mam niewiele
więc wedle potrzeby
jakoś ten czas dzielę.


Pozdrawiam serdecznie
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ha ha! Baaardzo dziękuję!
Może skorzystam z rady? ;-) Chyba trzeba się zająć wreszcie sobą! ;-D
Pozdrawiam serdecznie.



Może to sposobna chwila
bo i aura nieco sprzyja
aby wybrać się na spacer
i pociągnąć nieco z kija

dobre piwko z pyszną pianką
w jakimś pubie albo klubie,
nie wiem czy ty je uwielbiasz
bo ja bardzo piwo lubię.

Nad kufelkiem się zadumać,
posnuć plany, tworzyć wizję
przy okazji zerknąć w ekran
jeśli mają telewizję

a wieczorkiem pomalutku
krok za krokiem stawiać czujnie
a zaręczam, że na boki
co najwyżej nieraz bujnie.

W domu miła atmosfera
i na rauszu człek jest miły
można więc się zająć sobą.
jeśli jeszcze starczy siły.



Serdecznie pozdrawiam
HJ
Opublikowano

Henryku, Twoje wiersze dla mnie są zbyt dobre i dowcipne, żebym odważyła się na nie odpowiedzieć wierszem. Dziękuję!
(Ja też uwielbiam piwko, więc pewnie mam jeszcze w życiu jakieś szanse na coś...). ;D

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Każdy z nas zawsze ma szansę na coś …
na to coś … wspólne, czyli jednakie,
na pojedyncze, na coś … co super
na nawet na coś … co byle jakie.

Każdy ma swoje drogi i ścieżki,
niektórzy nawet za wąskie dróżki,
co kogo czeka tego nie powiem
nie chcę zabierać chleba dla wróżki.

Niektórzy twierdzą, że w gwiazdach zapis
ktoś tam poczynił w naszym imieniu
może tak było, ja tego nie wiem
choć ciągle żyję w tym przeświadczeniu,

że ktoś pociąga za sznurki losu
i pcha mnie zawsze na słuszne tory
i niech tak dalej już pozostanie
bo dobrze mi z tym … jak do tej pory.


Serdecznie pozdrawiam.
HJ

Proza też mile widziana nawet ta codzienna, szara.
Opublikowano

Serdeczne pozdrowienia z Kanady ,dziekuje za wpis u mnie ,juz odpowiedzialam i przy okazji na twoj profil zajrzalam ,masz piekny dorobek literacki zachwycily mnie limeryki.Zycze dalszych sukcesow.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


O, właśnie! Ja mam szansę szczególnie na coś takiego. Albo na zupełne, kompletne NIC.
Ale dzięki za jeszcze jeden fajny, humorystyczny i optymistyczny wierszyk. I życzę Ci, żeby nigdy Cię Twoje szczęście nie opuściło. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


O, właśnie! Ja mam szansę szczególnie na coś takiego. Albo na zupełne, kompletne NIC.
Ale dzięki za jeszcze jeden fajny, humorystyczny i optymistyczny wierszyk. I życzę Ci, żeby nigdy Cię Twoje szczęście nie opuściło. :-)



Moje szczęście czyli żona
jest tak ze mną zespolona,
że jedynie śmierci żniwo
może zniszczyć to spoiwo

a te inne „ważkie” sprawy ,
gry, podchody i zabawy,
półmrok, kawka, wino, świeca
to jedynie nas podnieca.


Serdecznie pozdrawiam
HJ
Opublikowano
No, a u mnie jest odwrotnie:
kawka, świeca, lampka w oknie,
czekam, czekam, wierzę, marzę...
i dostaję wnet po twarzy.


Bardzo dziękuję Ci za Twój wiersz o szczęściu, Henryku! Oby zawsze tak u Was się działo! Życzę Ci tego wielce!
Oxy.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Swych wierszy strofy w smutek oblekasz
Czy za kimś tęsknisz? Na kogoś czekasz?
Czy wspomnień koszmar po czymś co było
w Twoich wspomnieniach ślad zostawiło?

Nie odpowiadaj gdyż to są Twoje
życiowe sprawy, troski i znoje,
to powiązanie uczuć z psychiką
więc nie ujawniaj ich przed publiką.

Ciekawość innych niech Cię nie skłania
do uzewnętrznień, do ujawniania
a te domysły co w nas się kłębią
będą osnute tajemnic głębią.


Serdecznie pozdrawiam
HJ

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena  acha teraz rozumiem. Twoja odpowiedź dla mnie była co najmniej nieadekwatna( pomijając wczorajszą) Naprawdę tak myślę, że miłość zwycięża śmierć- kocha się zawsze i pamięta nawet gdy kogoś już nie ma. Ok, ta miłość może być inna, może być bardziej tęsknotą i bólem, ale się kocha i może bardziej, bo ze świadomością straty, że nigdy już się nie powie kocham, nie przytuli.   I być może nie zrozumiałam z tym kadrem, teraz już wiem. Nigdy nie kwestionuję uczuć, nie zmieniam komuś wierszy nie każę poprawiać, zgadzam się to jest chamstwo. Twój wiersz jest osobisty, jeśli się komuś nie podoba to nie musi komentować. Wiem, że wkładasz serce w wiersze i pracę, kwestionowanie tego jest nietaktem- co najmniej(żeby nie powiedzieć ostrzej) Każdy z nas jest inny, inaczej myśli inaczej układa słowa, przelewa na papier, i to jest piękny. Gdyby wszyscy byli tacy sami- świat byłby nudny i ubogi. Gdyby wszyscy byli tacy sami, świat byłby nudny, a ludzie przestaliby być sobie potrzebni, ponieważ zaniknęłaby różnorodność i indywidualizm, które nadają życiu sens i napędzają rozwój. (ks. Jan Twardowski)  
    • @viola arvensis jaką wielką radość sprawiają  mi Twoje słowa :) teraz kiedy moja dusza.... nie zapomnę !!!! dziękuję:) gdybym mógł to kwiaty pod Twoje stopy......bym rzucał !!!
    • Pociąg, który miał zawieźć nas na wybrzeże, stoi w miejscu. Jakiś nieszczęśnik uznał, że ma dosyć życia, i rzucił się pod koła. Ciało tego człowieka zostało dosłownie rozniesione po torach. Niezbyt smaczny widok, trzeba przyznać. Dookoła zebrała się grupa gapiów, której ja jestem częścią. Za mną stoją trzej moi towarzysze i patrzą tępo przed siebie, zszokowani i niepewni jak zareagować na tą nagłą sytuację. Mój chudy blond aniołek w brązowych sztruksach, kurczowo przyciśnięty do mnie, zanosi się histerycznym szlochem i zasłania pobladłą rączką swoje młode oczy. - Cholera, czy ten facet musiał to zrobić akurat teraz? Gdyby nie to, dotarlibyśmy do Sopotu dziś przed zmierzchem, a tak musimy przełożyć wyjazd.- odzywa się Zbigniew, zdejmując swoją niestosownie kolorową marynarkę. - Tylko to cię martwi? A co z faktem, że kolejny człowiek stracił życie przez chorobę? - odpowiada Andrzej. - Jasne, chorobę… Toż to po prostu tchórz i kretyn. Mógł chociaż pomyśleć o innych. Co za trauma dla maszynisty. A co ze wszystkimi pasażerami, którym zniszczył plany? - stwierdza Marian. A co ja o tym myślę? Sam na takie rozwiązanie nigdy bym się nie zdecydował. Przechodziłem w swoim życiu przez dojmujący ból, zarówno fizyczny, jak i psychiczny. Za każdym razem jednak towarzyszyła mi myśl, że kiedyś się on skończy, i zawsze w rezultacie tak właśnie było. Poza tym od dziecka bałem się śmierci, niebytu. Wola życia jest we mnie ogromna. Najwyraźniej jednak są tacy, dla których cierpienie jest nieznośne do tego stopnia, że tę wolę pokonuje.  Desperacki uścisk ramion drobnego blondyna zaczyna robić się nieprzyjemny. - Stan, get me away from here! - jęczy rozpaczliwie mój mały. - Spokojnie, laleczko moja, to tylko trup. Trup jest przeszłością, nie skrzywdzi cię.- grucham do niego głupkowato, chwilowo zapominając, że przecież nie zrozumie on ani słowa. Kochaś i trup na jednym peronie, Eros i Tanatos. Śniło mi się kiedyś - zwęglone zwłoki, a przy nich piękna, czarnowłosa dziewczyna. Żeby nie było tak strasznie, dziecinka odwracała uwagę od tej spalenizny. Spalenie to jeden z najboleśniejszych sposobów odejścia. Gdybym miał powiedzieć, czego boję się najbardziej, to właśnie tego - bolesnej śmierci. Gdybym miał poświęcić swoje życie w słusznej sprawie, musiałbym zwyczajnie zapomnieć o tym, co mnie czeka. Tak, myślę, że jestem na to gotowy. Gdzieś z naszej prawej strony wąsaty ojciec usiłuje opanować wyrywającego się kilkuletniego synka, przeklinając siarczyście. W końcu dzieciak zostaje spoliczkowany i zastyga w miejscu, płacząc. -I co my powiemy Fabisiewiczowi? - słyszę głos Andrzeja z tyłu. -Nagły wypadek, Andrzej. Właśnie to mu powiemy. Mój kochaś dawno nie obejmował mnie tak długo jak teraz. Przez ostatnie kilka dni tylko opędzał się ode mnie, twierdząc, że przeszkadzam mu w nauce. Jeżeli to prawda, że w sytuacjach stresowych nasi partnerzy wydają się nam bardziej atrakcyjni, to mam przed sobą piękny czas. Nie umniejszając tej tragedii.  Szczerze mówiąc, jestem ateistą. Nigdy nie wierzyłem w rzeczy nadprzyrodzone ani w to, że coś jeszcze istnieje po śmierci, i właśnie dlatego tak się jej obawiałem. A jeżeli jednak jest jakieś „tam”? Niekoniecznie jest to pocieszające, biorąc pod uwagę moje obecne prowadzenie się. Gdyby przyszło mi teraz umrzeć, trafiłbym do piekła (jeżeli to wizja chrześcijańska jest tą właściwą). No, ale obiecałem sobie, że zasmakuję wolnej miłości, a później się z tego wyspowiadam. Zbiegowisko wokół miejsca zdarzenia robi się coraz liczniejsze. Blondynek zaczyna wydawać niepokojące odgłosy. - Rowan, wszystko w porządku? - pytam z troską. On nie odpowiada, zamiast tego zwraca cały obiad (śledź w śmietanie) zjedzony w całkiem dobrym barze mlecznym, obryzgując mi spodnie i buty, po czym szczerzy w sardonicznym uśmiechu krzywe zęby i osuwa się zemdlony do moich stóp. Biorę go na ręce. Ktoś oznajmia, że służby są już w drodze, i każe tłumowi się rozejść. Razem z moim towarzystwem chowam się pod dach. Układam blondynka bokiem na marynarce Zbigniewa i przyglądam mu się. Jest jeszcze bledszy niż wcześniej, przypomina martwego poetę ze swojego ulubionego obrazu. Jego wąskie, bladoróżowe usta są zmysłowo rozchylone, włosy opadają mu na twarz. Wygląda krucho i kusząco. Nagle wzbierają we mnie gorące uczucia. - Rowan, ty żałosna, oj, żałosna istoto! Myślę, że Cię kocham… - szepczę, pochylając się nad nim. Marian patrzy na nas ironicznie, poklepując zamkniętą w futerale gitarę. Po chwili odzywa się do mnie. - A jak ty myślisz, Staszek, czy to co zrobił ten człowiek jest grzechem? - Grzechem jest dla mnie to, co sprawia nieuzasadnione cierpienie innym. Jeżeli miał rodzinę, to możemy powiedzieć, że zgrzeszył. Tylko czy można mówić tu o winie? Sam nie wiem. Choroba to nie wybór. Poza tym nie wiemy, dlaczego naprawdę tak postąpił. - Dla mnie to zdecydowanie nie żaden grzech, ale mniejsza o to. W końcu my żyjemy! Kiedy wrócimy na miasto, kupimy sobie wódki, a gdy już będziemy w Sopocie, napijemy się razem z Fabisiewiczem! - mówi Andrzej. -Jasne, że się napijemy, koledzy! - odpowiadam, i śmiejemy się wszyscy. No, może oprócz Rowana.
    • @Migrena slowo dslowoże przestanę czytać Twoje wiersze! Dość mam tych ścisków serca (chyba)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Serio - piękne, niebanalne metafory. Niesamowitość  
    • @viola arvensis jesień jest kolorowa, bogactwo smaków:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...