Na wypadek nagłej apokalipsy
sznurowadłami zawiązuję czas,
może tylko zapętlam, przecież wcale
nie chcę naiwnie krzyczeć: Chwilo trwaj.
Podobno cały kosmos jest we mnie,
tylko ten niezrozumiały strach
nie pozwala swobodnie żeglować
pośród miliardów gwiazd.
Gdybym nawet w to wierzył wciąż słyszę
szyderczy śmiech czterech jeźdźców,
pędzących uparcie przed siebie,
poprzez światło i mrok.
I ten smutny głos:
Wszechświat już nie istnieje,
pozostał pył, który wciąż rozdmuchujesz
ciągle śniąc.
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się