Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

ulotna koszula wszechświata


Rekomendowane odpowiedzi

.

nowo narodzony wsuwa się w koszulę
utkaną ze słońc pyłu gwiezdnego powłóczystych komet
rojów galaktyk powiewającego Wszechświata
z życiem ! z życiem ! główkę potem zgrabnie rączki
no i jak ? prawda że fajnie niepowtarzalnie ?
pogoniony zajeżdżony zestarzony zeszły
wysuwa się z koszuli odpływającego gwiezdnego odzienia
ściągając zgrabiałymi palcami przez czaszkę
krótkie życie głupie życie drugi raz niewydarzone
przez chwilkę na nas tylko powłóczysta ulotna
powiewająca koszula Wszechświata

przemijamy w kosmosie bezbronni goli i zgrzebni


.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-poderzliwość gubi spektrum odbioru ekspresji przesłania graficznego metafory
i właściwie wszystkiego co pachnie inaczej nie poradzę radzę zmienić departament..

pozdrawiam tym mocniej.. i dzięki za gilotynkę Ran


ps: a i wierszem by było czytelniej


podejrzliwość

podejrzliwość
gubi spektrum
odbioru ekspresji
przesłania graficznego
metafory
i właściwie wszystkiego
co pachnie
inaczej
nie poradzę
radzę zmienić
departament..

R.G.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem szczerze zaciekawiony po paru wyrazach, ale od większej połowy gdzieś, cyzelując matematycznie, postradałem apetyt na więcej, bo rozpoczął mi się ból gardła, i przestałem przełykanie kontynuować. Dobrnąłem do końca już pobieżnie, ale powłóczysta ulotna powiewająca koszula Wszechświata dopełniła we mnie odczucia, że kiedy taka podniosłość wychodzi na końcu, to jest już to kiczowaty patos.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-no cóż.. jest w tej chropawo naszkicowanej propozycji, pewna próba zmierzenia się
z możliwościami własnej i czytelnika fantazji, a z tą kiczowatośćią i patosowością na końcu
lekka przesada, występują one raczej w obrazach gładkich, parę razy dla połysku
werniksowanych i przeważnie w ciężkich złotych ramach, a tu przecie wszystko
w kosmosie powiewa.. a pewna podniosłość.. w tym temacie nieunikniona,
i ważne że,tu cytuję cytowane 'powłóczysta ulotna powiewająca koszula Wszechświata
dopełniła (czytelnicze) odczucia'.

serdecznie pozdrawiam i dzięki za zdanie Ran

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nowo narodzony wsuwa się w koszulę
pogoniony zajeżdżony zestarzony zeszły
wysuwa się z koszuli
ściągając zgrabiałymi palcami przez czaszkę
krótkie życie głupie życie
przez chwilkę
powiewająca koszula

przemijamy
zatrzymał, to jego siła, to co zostawiłem najbardziej zadziałalo, pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Właściwie to ułuda z pozycji "władcy pilota" ,w którego wczuwałeś się wcześniej ,i który nad czymś jednak panował pasowała mi bardziej.Jak jednak napisałem to ułuda.
Mimo ,że żadne z nas "stworzeń" nie uniknie końca ujętego w poincie to dużo lżej jest oszukiwać się przyjemną niewiedzą - w wierszu ,aż do znaku zapytania.
Co do podobania: "powiewająca koszula kosmosu" ,fajne i dobrze gdyby pozostała ona jedwabna ,bo czasem bywa tak ,że kamienie Ziemi ciężkie cholernie i dobrze wtedy wtulić się w koszulę gwiazd.
Jako człowiek niepozbawiony wyobraźni widzę ten tekst ,ale porwany nie zostałem.pozdro Ranu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • @Olgierd Jaksztas

      Przy C odkryłem rzeczy zbyt zdumiewające by się nimi dzielić, i zaprzestałem, ale przecież i tak nikogo to nie interesi, więc mogę. To B:

       

      Dwa brzußki mam, tak uczą dziatwę,

      Ja ie∫tem B: dzielę śię nadwie

      Podwoiów ∫krzydła: lotnikiem ia,

      U∫t rozpo∫tarciem wyrażam dwa! po A!

      (Co łączy dzieląc i dzieląc łączy...)

      Moie otwarcie iuż po∫tąpiło, nie ∫kończy!

      Mą matką M a bratem W ∫tarßym:

      Widziß po ry∫ach rodu Wargów; dalßym

      P mi kuzynem oraz F świ∫tun przybłąd,

      Lecz gdzie im do mnie, ia ie∫tem prąd!

      Bęben wymowy gromkie moie Ba! otwiera drzwi!

      Je∫tem dwa, podwoi zawias, gdy W tylko drwi!

      Trzęs niewyraźny, a ia to grom! Ja przecie Bóy

      Ja Bić i Bać, dlatego bóy śię mnie, Bóż, a?

      Ba! Bęben brzucho mam dwa! Butny żą o mnie, 

      Bom! bat i bicz, zabawa! kocham bić – i 

      Bawi mnie bóy, 

      Zostawiam bratu woyny pod∫tępy, 

      podchody, woiów qwas, wolę bębny,

      Chociaż – podobniśmy, mylą nas i wieß co?

      My ∫iebie też, ale on ie∫t tym, co dużo wie, to wießcz! O!

      Ale tylko iedna z głów, ia też mam trzy:

      Głowa Ba, głowa Bu i głowa Bi...

      Co mi tam wiedza, kiedy ∫am Byt

      Zależy na mnie! Ja bywam też ciężarna Być

      Brzemienna wßelkim Bydłem, a bydło to pozwala żyć!

      I bić, i bić! Źródłom bić, ∫ercom bić, woiom bić!

      Po pro∫tu żyć! Bo ia otwieram drzwi światu, iestem B!

      Bo iestem, nic bez bo, czyż nie? A bez by? Tak, czy?

      Świat ten może báyką być, niech będzi, bo ia Báy!

      Im báy, tym báyniej! Pośiadacz wßelkich báy 

      To ia! Na co mi wiédza brata mego gdy na báyce

      Leży wßy∫tko! Każda báia to przecie ia – Báyciech,

      A i buyda ∫ye znaydzie! Ba! rdzo zmiękcza mnie, ba, o!:

      Sio∫tra A, wtedy Wiać trza, a co Wiane, to Wiałe:

      Ona nie bała, zbiła mnie, przyznę, dlategom z-bit

      Sto mi bitów wlepiła, biiała, zatem biała!

      Nogami mnie ∫kopała po brzußkach moich! Ała!

      Bo: ona dzieli na dwa, tylko "a libo to, a libo ta",

      A potem: A! to ie∫t to, A to ie∫t ta!

      Z bratem W mnie podzieliła, na dwa nas rozbiła

      Gdy ten ledwo W uchylił, to ona B wypchała

      I trochę tym ∫amym, a trochę innego ciała

      Ja i W. B wypchała, ie∫t przeto Biała

      I Wiela – Wielka, ta A. Co wiel to biel,

      Tak iuż, ode mnie tylko O więkße, 

      Dokoła wßędzie, O wßy∫tkim Wie

      Bratem W' wie, a W' wßy∫tkim O...

      Nie poymiesz, Obiecadło ∫ye kręci,

      Nigdy nie ∫tało od lat tyśięci...

      Innym, niepamięć naßa, u Grzeyków,

      U Rzymów, Jędzów, nawet u Smarków;

      Wciąż się dzielimy, łączym, lecz ∫tała:

      Piec naß ogni∫ty, Ja∫krzynia ∫tara,

      To waße u∫ta, a i nie waße:

      Mówimy przez was, ∫tale i cza∫em.

      Na całey ziemi iednaka mowa

      Ze w∫chodu w zachód, na krańce oba

      I u skośnego i kędzierawa:

      Pod pia∫kiem płytko ta ∫ama prawda

      Żyie, gdzie mię∫ne kręci ∫ye płomię:

      To Duch Języka – On ci opowie,

      Gdy przyjdzie pora,

      Gdy Obiecadła dokręci krąg,

      Lecz wciąż,

      Wiele wyjść z wora

      Potrzeba nam;

      Obiatę tę ∫kładamy ∫am

      Przez ciebie ∫obie

      I przez nas tobie, bo grzech

      Nie pamiętać gdzie kres,

      A on nie z przodu lecz zawsze w∫tecz:

      Stoczyłśię nam, więc może zeyśc?

       

       

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...