Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Margarita pijana
tramwajowe tory
okupuje nad ranem
bez uniesień zbędnych
posnęli utrudzeni
żółte płatki zgubiła
kark zgięty
sztywnieje szybciej
od włókien
w stężeniu pośmiertnym
zielone oko zgasło
radio milczy na temat
Ha-Nocri
most opętanych
rozwiewa wątpliwości
nierozważnie głaskać
psychicznie chore
koty






Opublikowano
CYTAT (Mirosław Serocki @ Aug 10 2003, 01:21 AM)
Margarita pijana
tramwajowe tory
okupuje nad ranem
bez uniesień zbędnych
posnęli utrudzeni
żółte płatki zgubiła
kark zgięty
sztywnieje szybciej
od włókien
w stężeniu pośmiertnym
zielone oko zgasło
radio milczy na temat
Ha-Nocri
most opętanych
rozwiewa wątpliwości
nierozważnie głaskać
psychicznie chore
koty

Doskonale sie czytało. Naprawdę czuję to miasto! Świetnie "sprzedany" temat. Proszę o więcej takich wierszy Panie Mirosławie! Jak nie przepadam za Pana twórczością, tak ten wiersz jest naprawdę bardzo dobry. Właściwie nic mnie nie razi w nim. Ideał? Nie. Napewno coś się znajdzie, ale w swoim czasie. wink.gif Teraz jestem pod urokiem...


Adam
Opublikowano
CYTAT (Adam Szadkowski @ Aug 10 2003, 09:50 AM)
Doskonale sie czytało. Naprawdę czuję to miasto! Świetnie "sprzedany" temat. Proszę o więcej takich wierszy Panie Mirosławie! Jak nie przepadam za Pana twórczością, tak ten wiersz jest naprawdę bardzo dobry. Właściwie nic mnie nie razi w nim. Ideał? Nie. Napewno coś się znajdzie, ale w swoim czasie. wink.gif Teraz jestem pod urokiem...


Adam

Może na początek skończmy z "panowaniem", ponieważ po prostu nie lubię.
Oczywiście rozumiem, że możesz nie przepadać za moją twórczością. Ja za Twoją też nieszczególnie przepadam i pewnie nikt nie będzie robił z tego problemu, niemniej czytam każdy Twój nowy wiersz i od czasu do czasu znajduję taki, który naprawdę szczerze mi się podoba.
Mamy inne guściki, inne widzenie świata i to jest bardzo dobre.
Tym bardziej cieszę się, że doceniasz ten wiersz wink.gif
Dziękuję za komentarz.
Pozdr.
Opublikowano

podejrzewam, że Diaboliada w Twoim wykonaniu nie przewyższa
oryginalnej wersji, ale nie mogę się już doczekać kolejnych części;te
które już powstały zmierzają jak sądzę we właściwym kierunku; jestem
pod wrażeniem i aż się boję rozpoczynać następną dyskusję ( pewnie
sobie pochlebiam, ale niech to... )

Pozdrawiam

Opublikowano
CYTAT (natalia @ Aug 10 2003, 01:26 PM)
nawet psychicznego kotka, mimo iż nierozważnie, pogłaszczę smile.gif
co do wierszyka to faktycznie ciekawy klimacik, miło sie czytało.
Serdecznie pozdrawiam
Natalia

bo psychiczny kotek jest wariat
a wariat to lepszy gość
liryka liryka
tkliwa dynamika
angelologia
i dal

tongue.gif

Pozdrawiam

Opublikowano
CYTAT (agnieszka puczynska @ Aug 10 2003, 12:15 PM)
czytałam już w nocy, dziś wracam do tekstu i naprawdę jestem pod wrażeniem; nie wiem czy napisałeś to faktycznie pod wpływem poprzedniej dziwacznej:) dyskusji pod wierszem, ale efekt podoba mi się bardzo, pozdrawiam, aga

Krótko:
B I N G O !!!
Pozdr.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena spoko, smacznego:)
    • @violetta daj spokój. nikogo nie szukam :)   też pójdę do restauracji. zjem stek z borowikami !
    • @Leszczym „To taka płynna medytacja!" Podobno najlepsze pomysły przychodzą gdzieś między drugim a trzecim piwem. Przed drugim - za mało odwagi. Po trzecim - za dużo pewności siebie i literówek. Poza tym to fakt - Hemingway pisał po whisky, Bukowski po wódce, więc dwa piwa to właściwie dieta pisarska! A ta agresja nad tekstem... znam to. Siedzisz, męczysz każde słowo, poprawiasz, wykreślasz, znowu wstawiasz, aż w końcu tekst się poddaje i umiera ze znużenia. A ty z nim. Pozdrawiam.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • @Migrena no niestety nie robię:) musisz sobie poszukać kogoś lepszego:)
    • Mój licznik żyć się wyczerpał. Musiałbym płacić słone sumy pieniędzy, by go nie tyle zregenerować co wzbudzić  w nim nikły płomyk nadziei. A fatum tylko na to czeka. By go stłumić w popiele. Spalić wszystkie próby wyjścia już na starcie. Zresztą musiałbym stanąć w prawdzie. Obnażony i przegrany. Bez pewności w głosie. Siląc się na spokój. Snuć opowieści jak z najgorszego koszmaru. Dla uszu, które są nieczułe na ból jednostki. Zagubionej wśród labiryntu świata,  którego nie sposób rozgryźć,  będąc dzieckiem gotyckiej nocy, dekadenckiej, alkoholowo-lekowej samotni. Być nie duszą, nie ciałem  a tchnieniem jedynie grozy. Mroźnym powiewem, wśród wilgnych i ciemnych korytarzy domów. Porzuconych i kalekich już od upływu wieków.     O północy opuszczam bar  i chwiejnym krokiem idę przez środek ulicy, pustej już i grobowo wręcz cichej,  jak me serce. Bez emocji, których okazywać mi nie przystoi. Ruszam ku stalowej konstrukcji mostu. Na jego wąskiej barierce nie muszę stawać  ani w prawdzie ani w kłamstwie. Przeciw sobie i bliźnim. Nie ma tu uszu, które nie potrafią zrozumieć, ani oczu które nie potrafią przestać oceniać. Jest tylko wezbrany nurt, zimnej jak trup. Zimowej rzeki. Niosącej w wirach kamyki i gałęzie  ku zatraceniu. Zapomniałbym w tej ostatniej minucie. Rozpiąłem gruby, wełniany, czarny płaszcz. Z malutkiej wewnętrznej kieszeni na piersi, wyjąłem nieduży skórzany portfel. Gotówkę i monety posłałem w nurt. Tak jakbym wrzucał drobne do fontanny. Nie muszę myśleć nad życzeniem. Ono się właśnie spełnia. Życzenie śmierci.      Drżącymi z zimna nie strachu palcami. Wyjąłem małe zawiniątko. Twoje zdjęcie. Urzekająco doskonałe. Jak portrety, które wyszły  spod Twej uświęconej, anielskiej dłoni. Zatknąłem zdjęcie w szparze jednej ze śrub. Nie umiałbym skoczyć z Tobą. Najpierw rano odnajdą tylko to zdjęcie  a może nie zwrócą uwagi. Przechodnie, kierowcy.  Ci wszyscy głupcy. Ślepcy. Nie skojarzą. Dopóki rzeka nie wyrzuci  wzdętego od rozkładu ciała. Gdzieś w gnilne, przybite do ziemi mokrym śniegiem szuwary. Lub zatrzyma się w lodowym zatorze,  pod konstrukcją kolejnego z mostów. Twarzą ku toni.     Może i Ty nieraz do tego czasu  jadąc tramwajem z uczelni  przez tłoczny most Anichkova. Tęsknym, zmęczonym wzrokiem,  spojrzysz w dół ku rzece. I wspomnisz czule tego przeklętego poetę, który nie zabiegał w życiu o nic  ponad Twe względy. Do diabła z rozsądkiem. Chciałabym wrócić do dni dawnych  i znów kochać i wybrać sercem. Pomyślisz, ostatni raz posyłając mu wdzięczny i ciepły uśmiech. Wtem trup z trudem drgnął i oparł się o krę. Nurt i wolne, ciężkie bryły wokół  obróciły go ku jezdni. Uniósł z wolna rękę  i machał aż czerwone cielsko tramwaju  nie zniknęło mu z oczu, skręcając ku kamienicom  na Newskim Prospekcie.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...