Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Witalności słowo; bez kości


Rekomendowane odpowiedzi

Walka Kocha Zwycięstwo,
strach to chwila nie pewności
ludzkiej Wiary,
wszystko istnieje dla przyszłości;
gdy Sens Jest Prawdą
i będzie Potężnie Emanował Życiem.

Można zbłądzić w Pojęciu Prawdy
nie widzieć od razu Miłości
tego co małe jak słówka żebraczki,
co pragnie Bożego Domu
ale nie w brudnych szmatach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie pewność... niepewność.
patos w rozmiarze XXL. nie wiem czy tędy droga...
pozdrawiam.

Nie patos, tylko powaga, nie wiem gdzie jest twoja droga, z resztą nie szukam jej dla ciebie, treść jak treść, każdy myśli to co myśli, nie możesz mieć do mnie pretensji, że mam swoje zdanie na dany temat i opisuję to co chcę, bez względu na upodobania w podejmowaniu tematów, przez inne osoby tworzące, na tej stronie w swoim indywidualnym stylu wiersze, mające na uwadze własne priorytety jako autorzy.

Żegnam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pozwól, że sam ustalę dla siebie definicje; naiwności i patosu, o ile wiem, są to hasła nadużywane, brzmiące dosyć banalnie, często nie mające nic wspólnego z rzetelną oceną tekstów, co do stylu pozwolę sobie się nie zgodzić z Twoją mocno subiektywną oceną.

Żegnam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zgadzam się z Ewą K. daleko do własnego stylu, i do poezji.
masz ambicję na poetę, słuchaj co się mówi i krytycznie podchodź do własnych tekstów,
z wypowiedzi widzę, że każdą krytykę odbierasz jako atak...
raczej zrezygnuj ze stanowiska dyrektora naczelnego wszechświata, bo piszesz zwyczajne gnioty.
ale co ja tam wiem...
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie obchodzi mnie z kim się zgadzasz, a z kim nie, niech każdy mówi za siebie, a nie gęsiego coś gęga, mylisz się; mam swój styl, piszę o czym chcę, używając własnej formy werbalnej języka, nie tworzę przecież żadnych stylizacji, myślę, że to poezja, słuchać nie mam zamiaru na tej stronie żadnych wielkich znawców, pełnych niezadowolenia, pretensjonalnych, myślących hierarchicznie i grupowo, muszę przyznać się, że do własnej pisaniny podchodzę z dystansem,
ponieważ nie publikuję wszystkiego co tworzę, jestem tutaj, by przedstawiać prace, które są różnie postrzegane, ze względu na indywidualizm twórczy, a to oznacza, że nie ja zgrywam tutaj kierownika i nie sądzę również, że piszę gnioty.

Żegnam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A więc usiądź tu. Wskazuję gestem puste krzesło. Przy stole. Przy tym stole z uschniętą różą w wazonie pękniętym na wpół.   Za oknami wiatr szeleści i szumi.   Snuje jakąś opowieść pośród drzew.   Pośród drzew rozchwianych w szpalerze.   Wśród topól, kasztanów…   Wśród nocy…   W pustym pokoju słońce wiszącej lampy. Zakurzone, szklane klosze z cmentarzyskiem czarnych much.   Wiszący nade mną ciężar śmierci. Nad nami.   A więc siada na krześle.   Otwiera usta, jakby chcąc coś powiedzieć.   Chwilę się zamyśla. Zamyka je znowu. Zaciska mocno, ukrywając wzruszenie. Tak, jak się widzi kogoś bliskiego po wielu latach.   I nic.   Jedynie szum dojmującego milczenia białej ciszy.   Zdawać by się mogło, że nie ma tu nikogo. Bo to prawda. Albowiem prawda. Tylko głód wyobraźni owiewający pajęczyny na jakichś nachyleniach ścian, załomach, mansardach, nieskończonych amfiladach pokoi oświetlonych kinkietami świec…   Ale mówi coś do mnie. Mówi zbudzonym cichością głosem. Takim płynącym z daleka rzeką czasu.   Niedosłyszę. Albowiem zagłusza go piskliwy szmer wzburzonej we mnie krwi.   A więc mówi do mnie, poruszając bladymi jak papier ustami.   Wyodrębniam ze słuchowych omamów niewyraźne słowa.   I próbuję ująć jej dłoń, którą trzyma na stole przy talerzu z okruchami czerstwego chleba.   Dłoń aż nazbyt chudą, aby mogła należeć do świata żywych. Doskonale nieruchomą.   Nie mającą już tego blasku, co kiedyś.   Kiedy skupiam się w sobie, aby jej dotknąć, cofa ją nieoczekiwanie.   I patrząc się na mnie tym wzrokiem wyblakłym śmiercią, mówi szeptem, nie-szeptem, głosem jakimś dalekim: „Wybacz, synku, ale mogę tobie usłużyć jedynie wspomnieniem”.   I nie mając czasu obrócić wzroku, tylko patrząc się nieruchomo jak kamienne popiersie – rozpływa się wolno w tym deszczu wirującego kurzu.   W melancholii, w bólu nieistnienia.   Mamo. Mamo! Ja wtedy śpiewałem ci kołysankę, wiesz? Tutaj i tam. Nad szarą, lastrykową płytą.   „Wiem, synku, wiem…”.   Poczekaj! Chciałem cię jeszcze tyle…   Odwracam się, ockniony krótkim skrzypnięciem podłogowej klepki. I znowu.   Jakby ktoś na nią nadepnął nieświadomie.   Jakby od czyichś kroków.   Omiatam spojrzeniem pustą otchłań smutku.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-03)    
    • Macanie świata chwilą, a każdy wydech jest tak czy inaczej ostatnim, każdy wdech pierwszym – wiedziano o tym 40 tys lat temu, przechowali Eskimosi, zresztą w Genesis mowa o tym samym... Więc pierwszy do mnie mówi, drugi z tym "zapachami ze wspomnień" mniej, bo nie bardzo lubię słowo "wspomnienia" nie posiadając żadnych miłych...    Pozdrawiam :)    
    • Ładne te słowa. Kiedyś zwierzęta także padały, nie tylko w rzeźni. Dawne czasy wyczarowałaś, bardzo ładne.  :-)
    • @Nefretete Przy każdym odczytaniu tych, co wydają  się zrazu wiele nie kryć odkrywa się. Potem wrócę jeßcze. Pozdrawiam :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Odpowiadam: 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...