Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
piwo czips cisza piwo czips cisza
piwo czips cisza cisza piwo
triduum wtajemniczonego – on wie:


dwunastu i wino to tylko tłok
ścisk i brudne obrusy
niepotrzebna stypa dla obmytych stóp
ostatnia taka bezsensowna wieczerza

on wie – stolarze narżną wielkie stoły
chińczycy wytopią miliony zastaw
a jadalnie pomieszczą setki krzeseł
ale na końcu i tak zwycięży
liczba pojedyncza w kiblu w trumnie
anus mundi

piwo czips cisza piwo cisza czips
cisza cisza sza a
  • Odpowiedzi 64
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Obojętnie czy jest to prowokacja czy herezja - niedopuszczalne.
Przerażający jest fakt, że w każdej dziedzinie naszego życia następuje zobojętnienie i znudzenie, więc potencjalni "twórcy" chcąc zwrócić na siebie uwagę nie przebierają w środkach uważając, że wszystko im wolno.
Otóż nie wolno Szanowny Panie.
Nie wiem, czy masz świadomość co oznacza i z czym jest związane określenie, którego użyłeś "anus mundi" - jeśli tak, tym bardziej pogrążasz się tym, co napisałeś.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wie pan/pani, poezja to nie tylko przedszkolne, infantylne rymowanki spod znaku "Nowego stylu" B. A. Stork (tekstu udającego wiersz kilka poziomów niżej), czasem trzeba pomyśleć, zanalizować, jeszcze raz pomyśleć i ewentualnie coś napisać od siebie.

Mam pytanie - gdzie tutaj jest "herezja", gdzie jakaś prowokacja? Czego? Kogo? Czy pan/pani (przez te nicki nie mam pojęcia z jaką płcią koresponduje) myśli, że Autor wpisując "anus mundi" nie wie, co wpisuje?

Przerażający jest fakt, że tak sobie można beztrosko krytykować.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"Kim będę dla ludzi wiele pokoleń po mnie
Kiedy po zgiełku języków weźmie nagrodę cisza?

Miał mnie okupić dar układania słów
muszę być gotowy na ziemię bez-gramatyczną

Z ostem, pokrzywą, łopuchem, belladonną,
Nad którymi wietrzyk, senny obłok, cisza."
-pisał Miłosz w '91

Teraz jesteśmy chyba w jeszcze gorszej sytuacji,bo czy potrafimy wierzyć jeszcze że w ogóle może nas coś "okupić"?
Dziękuję za wizytę,
Pozdrawiam
RS
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zamieszczanie w swoich tekstach stwierdzeń których się nie rozumie, jest dla mnie nie tyle brawurą co po prostu głupotą, tak więc zapewniam Pana że nie posunąłbym się do tego. Jeżeli chodzi o "anus mundi" to o ile stwierdzenie to w kulturę i świadomość polską zostało wprowadzone na stałe przez Wiesława Kielara za pomocą powieści o takim tytule, to samo stwierdzenie może być i jest toposem szerszym niż akurat to wspomniane odniesienie do rzeczywistości obozowej podczas II Wojny Światowej. Co do zarzutów o herezję, to szczerze mówiąc nie wiem jak się do nich ustosunkować, jako że nie podał Pan przykładów z tekstu, więc trudno tak abstrakcyjnie odpowiadać, niemniej mogę powiedzieć że nie czuję aby ten akurat tekst był szczególnie naszpikowany herezją, a na koniec odsyłam do mojego motta widniejącego przy nicku.
Pozdrawiam
R
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Krytyka fajna sprawa Michale :) Pytanie jedynie na ile jest ona szczera, celna i ubogacająca, a na ile niszcząca, hermetycznie zamknięta na polemikę i bezcelowa w takim wypadku,
mam nadzieję ( która często się sprawdza) że spotkam jak najwięcej tej pierwszej opcji, choć pamiętając niektóre orgowe wyczyny to ręce opadają
Pozdrawiam
R.
Opublikowano

Ostatnia Wieczerza jako stypa dla pokory? Faktycznie byłaby bezsensowna.
na marginesie chyba 'tak bezsensowna',
Gdyby to działo się dziś, to może Apostołami byliby dresiarze, a na uczcie piwo i chipsy;-)
Jeśli na końcu, nawet w kloace świata liczy się jednostka, to peel jest niesamowitym optymistą.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wie pan/pani, poezja to nie tylko przedszkolne, infantylne rymowanki spod znaku "Nowego stylu" B. A. Stork (tekstu udającego wiersz kilka poziomów niżej), czasem trzeba pomyśleć, zanalizować, jeszcze raz pomyśleć i ewentualnie coś napisać od siebie.

Mam pytanie - gdzie tutaj jest "herezja", gdzie jakaś prowokacja? Czego? Kogo? Czy pan/pani (przez te nicki nie mam pojęcia z jaką płcią koresponduje) myśli, że Autor wpisując "anus mundi" nie wie, co wpisuje?

Przerażający jest fakt, że tak sobie można beztrosko krytykować.

Jestem kobietą - dość łatwo to ustalić na podstawie używanych końcówek w czasownikach. Jeden problem mamy więc z głowy.
Widzę, że ma Pan wątpliwości z kim ma do czynienia więc oświadczam, że z pewnością nie jestem przedszkolakiem i dlatego nie zamierzam wić się w lansadach i piać hymnów pochwalnych w odniesieniu do tego wiersza.
Dziecinne jest natomiast używanie przez Pana jako argumentu przykładów wierszy innych autorów, szczególnie tych, których - co nie jest tajemnicą - nie lubi Pan, dla obrony swojego punktu widzenia.
W odniesieniu do tego fragmentu wypowiedzi mogła bym użyć Pańskich słów cytuję: "czasem trzeba pomyśleć, zanalizować, jeszcze raz pomyśleć i ewentualnie coś napisać od siebie".
W przypadku powyższego wiersza - nie chodzi jednak o formę, ale o tematykę, o sposób przedstawienia tego co szanowny autor chciał przekazać.
Założyłam w wersji bardziej optymistyczniej, że być może zestawiając ze sobą słowa: Jezus, piwo, kibel, anus mundi, autor chce zaszokować czytelnika i potrząsnąć nim, co byłoby jeszcze w jakimś stopniu wytłumaczalne biorąc pod uwagę młody wiek piszącego. Niestety obawiam się, że chodziło raczej o pokazanie, że nie ma nic świętego.
Nie obchodzi mnie światopogląd Pana Siudaka, to czy jest osobą wierzącą czy nie, jednak wiersz ten obraża uczucia osób wierzących poczynając od tytułu. I żeby było jasne - nie należę do osób leżących krzyżem przed ołtarzem - moje stanowisko w tej sprawie wynika z szacunku dla przekonań innych ludzi.
A co do "beztroskiej krytyki", proszę wybaczyć, ale przecież między innymi Pan posługuje się taką właśnie krytyką w wielu przypadkach, tylko dlatego, że prezentuje Pan inny styl i ma inne preferencje w tej dziedzinie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zdecydowanie "ostatnia taka" zamiast ostatnia tak - daje trochę inny wydźwięk.
Jeżeli w toalecie, trumnie, kloace świata ostatecznie zostaje jednostka a po niej cisza, to ostrożny byłbym raczej z tym optymizmem, znaczy jak kto lubi, ale ja wolałbym mieć możliwość dzielenia się z, obcowania , rozumienia innych ludzi. Chociaż może to tak naprawdę tylko myślenie życzeniowe ?
Pozdrawiam i dzięki za odwiedziny
R.S
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zamieszczanie w swoich tekstach stwierdzeń których się nie rozumie, jest dla mnie nie tyle brawurą co po prostu głupotą, tak więc zapewniam Pana że nie posunąłbym się do tego. Jeżeli chodzi o "anus mundi" to o ile stwierdzenie to w kulturę i świadomość polską zostało wprowadzone na stałe przez Wiesława Kielara za pomocą powieści o takim tytule, to samo stwierdzenie może być i jest toposem szerszym niż akurat to wspomniane odniesienie do rzeczywistości obozowej podczas II Wojny Światowej. Co do zarzutów o herezję, to szczerze mówiąc nie wiem jak się do nich ustosunkować, jako że nie podał Pan przykładów z tekstu, więc trudno tak abstrakcyjnie odpowiadać, niemniej mogę powiedzieć że nie czuję aby ten akurat tekst był szczególnie naszpikowany herezją, a na koniec odsyłam do mojego motta widniejącego przy nicku.
Pozdrawiam
R

Powyższą Pana wypowiedź traktuję na "plus" dla Pana mimo mojej opinii co do wiersza.
Libra oznacza (waga) - to rodzaj żeński.
Być może moja reakcja nie byłaby tak gwałtowna gdyby nie tytuł wiersza - moim zdaniem wyjątkowo niestosowny. Było to zupełnie niepotrzebne. Człowiek inteligentny potrafi z kontekstu domyślić się o co chodzi, nie potrzeba podtykać mu pod nos "gotowego dania". Następna sprawa - dla wielu osób "troszkę" starszych od Pana sformułowanie "anus mundi" kojarzy się jednoznacznie z wydarzeniami obozowymi, dlatego użycie go w tym wierszu i w takim kontekście było delikatnie rzecz ujmując wyjątkowo niefortunne.
Co do herezji - bazując właśnie na zamieszczonym przez Pana zdaniu z motta można wysnuć wniosek, że chodziło o ośmieszenie tego co dla wielu jest oparciem.
Z wypowiedzi widać, że jest Pan człowiekiem myślącym więc mam nadzieję, że wyciągnie Pan coś pożytecznego dla siebie z mojej krytyki.
A przy okazji
Człowiek mądry więcej uczy się od swoich wrogów, niż głupiec od przyjaciół.
Benjamin Franklin
Pozdrawiam.
Opublikowano

W ciszy słychać najwięcej i mnie się w niej mieści to obcowanie. Może to nie kwestia peela, tylko mojego optymistycznego odbioru;-)

LibraSend daj spokój. Był już milion i cierpiał za miliony. Ja jestem katoliczką, a wiersz mnie nie obraża. I nikogo nie upoważniłam do wypowiadania się w moim imieniu.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Po pierwsze proponuję najpierw przeczytaj - potem pisz, unikniemy nieporozumień.
Po drugie z pewnością nie wypowiadam się za Ciebie, być może tego nie chcesz dostrzec, ale nie wszyscy czują i myślą tak jak Ty.
Po trzecie każdy ma prawo do swojego zdania, więc przy tym pozostańmy.
Pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wie pan/pani, poezja to nie tylko przedszkolne, infantylne rymowanki spod znaku "Nowego stylu" B. A. Stork (tekstu udającego wiersz kilka poziomów niżej), czasem trzeba pomyśleć, zanalizować, jeszcze raz pomyśleć i ewentualnie coś napisać od siebie.

Mam pytanie - gdzie tutaj jest "herezja", gdzie jakaś prowokacja? Czego? Kogo? Czy pan/pani (przez te nicki nie mam pojęcia z jaką płcią koresponduje) myśli, że Autor wpisując "anus mundi" nie wie, co wpisuje?

Przerażający jest fakt, że tak sobie można beztrosko krytykować.

Jestem kobietą - dość łatwo to ustalić na podstawie używanych końcówek w czasownikach. Jeden problem mamy więc z głowy.
Widzę, że ma Pan wątpliwości z kim ma do czynienia więc oświadczam, że z pewnością nie jestem przedszkolakiem i dlatego nie zamierzam wić się w lansadach i piać hymnów pochwalnych w odniesieniu do tego wiersza.
Dziecinne jest natomiast używanie przez Pana jako argumentu przykładów wierszy innych autorów, szczególnie tych, których - co nie jest tajemnicą - nie lubi Pan, dla obrony swojego punktu widzenia.
W odniesieniu do tego fragmentu wypowiedzi mogła bym użyć Pańskich słów cytuję: "czasem trzeba pomyśleć, zanalizować, jeszcze raz pomyśleć i ewentualnie coś napisać od siebie".
W przypadku powyższego wiersza - nie chodzi jednak o formę, ale o tematykę, o sposób przedstawienia tego co szanowny autor chciał przekazać.
Założyłam w wersji bardziej optymistyczniej, że być może zestawiając ze sobą słowa: Jezus, piwo, kibel, anus mundi, autor chce zaszokować czytelnika i potrząsnąć nim, co byłoby jeszcze w jakimś stopniu wytłumaczalne biorąc pod uwagę młody wiek piszącego. Niestety obawiam się, że chodziło raczej o pokazanie, że nie ma nic świętego.
Nie obchodzi mnie światopogląd Pana Siudaka, to czy jest osobą wierzącą czy nie, jednak wiersz ten obraża uczucia osób wierzących poczynając od tytułu. I żeby było jasne - nie należę do osób leżących krzyżem przed ołtarzem - moje stanowisko w tej sprawie wynika z szacunku dla przekonań innych ludzi.
A co do "beztroskiej krytyki", proszę wybaczyć, ale przecież między innymi Pan posługuje się taką właśnie krytyką w wielu przypadkach, tylko dlatego, że prezentuje Pan inny styl i ma inne preferencje w tej dziedzinie.

Masło maślane. Nie jest dziecinnym pokazywanie upodobań interlokutora, ponieważ to świadczy o jego poziomie czytelniczym. Jeżeli pani uważa, że ten wiersz "obraża uczucia osób wierzących" to ja po prostu obśliniam monitor parskając śmiechem.
Jeżeli faworyzuje Pani koronkową, przygramoloną poezje, to pani sprawa, ale, na Boga - niech Pani nie wypisuje publicznie takich dyrdymałów!

P.S. - a tak z ciekawości, skąd Pani wie o młodym wieku autora? Czy sądzi pani, że z myślenia się wyrasta?
Opublikowano

Droga Pani Libra Send, jeżeli uraziłem Pani odczucia religijne, to jest mi przykro, jako że tekst nie miał tego na celu. Uważam że jeżeli mówić czy pisać o rzeczach trochę głębszych niż niedzielny schabowy czy sobotnia impreza, to jedynie używając i odnosząc się zarówno do tematyki jak i estetyki która w ogromnej części zawłaszczyła tę sferę - a mianowicie religijnej. Od z górką 4 tysięcy lat ludzie do odpowiedzi na nurtujące ich głębsze pytania, używali sacrum, zresztą nie miejsce to i nie czuję się kompetentny do streszczania tematu, sygnalizuję jedynie temat który dobrze wyłożyli np. Kołakowski w "Obecności mitu". Zatem, skoro przez 4 tysiące lat, dzięki w pewien sposób naturalnemu tylko dla człowieka mechanizmowi, wytworzyliśmy 'narzędzie' jakim jest cała skarbnica związana z sacrum istniejącym w naszej kulturze (mam na myśli spuściznę judeo-chrześcijańską i antyczną jeżeli chodzi o naszą szerokość geograficzną), według mnie należy wykorzystywać ów narzędzie, o tyle jeszcze bardziej praktyczne ( w odróżnieniu od odwołań do pism i motywów stricte filozoficznych) iż znane jest wszystkim, jako że prawie wszyscy uczęszczali na lekcje religii, obchodzili święta itd. Narzędzie to może nie do końca odpowiednie słowo, jako że nie chodzi jedynie o sferę formalną, ani o jednostkowe odwołanie do historii , tak jak używając mitu nie odwołujemy go jedynie do jednej opowiedzianej historii, tak tutaj estetyka taka pozwala udźwignąć więcej niż jakiekolwiek inne środki w tym temacie. Jeżeli chodzi o tytuł to sprawa banalizacji postaci Jezusa poprzez opis jego czysto ludzkich, codziennych zachowań i potrzeb, według mnie nie powinna kogokolwiek obrażać. Już od początku historii kościoła i wiary chrześcijańskiej powstawały utwory chociażby apokryficzne ewangelie które opisywały Jezuska który był myty i przewijany po tym jak zrobił kupkę np. Protoewangelia Jakuba. Utwory te były zatwierdzane przez ojców Kościoła nie jako natchnione, niemniej jako apokryfy zgodne z doktryną zawartą w owych natchnionych pismach. Zaś zabieg użycia takiego a nie innego tytułu w powyższym tekście jest celowym zabiegiem z mojej strony i nie uważam abym w świetle nauki kościoła musiał się z niego tłumaczyć. Jeszcze raz powtórzę że dotykać takich a nie innych problemów za pomocą estetyki i tematyki oscylującej w okolicach sacrum jest według mnie jedyną naturalną i sensowną próbą dotknięcia owych tematów przy jednoczesnym wglądzie na współczesne realia - jest to moje osobiste zdanie, omylne , podlegające krytyce, ale jak na razie niezmienne. Odwołując się do powyższego wywodu, zapewniam Panią że tekst nie miał na celu proste i bezpruderyjne stwierdzenie że nie ma rzeczy świętych. Sacrum było, jest i będzie, a poezja powinna z niego w twórczy sposób korzystać, jednocześnie nie zapominając o rzeczywistości w której powstaje.

Pozdrawiam
R.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przy nawale zgiełku cisza to jednak błogosławieństwo, wtedy rzeczywiście tak ;)
konkludując - to jest piękne w tekście wierszowanym że często pomaga nam odkryć i zanalizować nasze własne myśli.

optymistyczne pozdrowienia
P.
Opublikowano

Pani Libra Send zdecydowanie zgodzę się z Benjaminem : )
Dlatego też lubię rzeczową krytykę. ot co, takie upodobanie.

Myślę że wiele wyjaśni moja wcześniejsza "wypowiedź programowa" - jeżeli można tak to nazwać
Pozdrawiam R.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Szczerze mówiąc jeszcze nie czytałem, ale jak przeglądam cytaty , to czuję że niedługo znajdzie się na mojej półce ; )

Nawet nie wiedziałem że to ze : Jeśli większość ma rację – jedzmy gówno... – Miliony much nie mogą się mylić Ze "Statku" jest. Jak się człowiek dokształci czasami przez przypadek!
R.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pod koniec dnia, Zosia jak zwykle nie spieszyła się z powrotem do domu. Przycupnęła rozmarzona na nawłoci, zachwycając się bogatą paletą jesiennych kolorów. Była niezwykle sympatyczną, choć nie zawsze pracowitą pszczółką. W czasie pracy, zdarzało jej się zamyślić, zapatrzeć, pomarzyć... - Och, zapomniałam! Dzisiaj zamykają drzwi przed zimną..- Zerwała się nagle przebudzona tą myślą. Za późno. Kiedy przyfrunęła, wszystkie ule były już zamknięte, do wiosny. - Trudno, może jakoś przetrwam. - Pomyślała naiwnie, podlatując do pożółkłego drzewa jesionu. - Panie jesionie dostojny i jasny, może byś mnie trochę ogrzał. Nie jesteś kuzynem słońca...? - Mruknęła na małej gałązce. Jesion nic nie odpowiedział, a na miejsce ciepła, nadchodzący wieczór owiał ją przejmującym chłodem. Instynktownie sfrunęła z drzewa, szukając schronienia między opadłymi na ziemi liśćmi. Drżąca, schowała się pod tymi, które wydawały się najbardziej suche. - Co ty tutaj robisz maleństwo ? - Na krótko zbudowaną kryjówkę, zburzył swoim nosem jeżyk. - "Cudownie, skończę jako przekąska jeża.." Pomyślała wystraszona, wpatrując się w czarne oczka przybysza. - Czemu nic nie mówisz? Nie będziesz moją kolacją. - Uśmiechnął się jeżyk, jakby jej myśli usłyszał. Bardzo podziwiam i szanuję pszczoły. Bez Twojej pilnej pracy, nie miałbym teraz tylu przepysznych jabłuszek. A muszę ci się przyznać, że jest to mój ulubiony przysmak. - Dodał pogodny, i sądząc po głosie, nieco starszy jeżyk. - Poza tym, lekarz mnie męczy, że powinienem przejść na dietę....Jak wiadomo, ciężkostrawne jest żądło pszczoły...- Próbował żartować, na co w końcu, uśmiechnęła się Zosia. Kiedy opowiedziała mu co się stało, jeżyk wyznał, że wcale jej się nie dziwi, bowiem jesień była jego ulubioną porą roku, więc i on na jej miejscu pewnie by się spóźnił do domu. - Zaraz coś wymyślimy. - Pocieszał ją, widząc jak coraz bardziej drży z zimna. - Tutaj, w naszym ogrodzie, kiedy jest już po słońca zachodzie, mamy małą tajemnicę. Obiecaj, że nikomu jej nie zdradzisz..?- Zaciekawiona Zosia pokiwała znacząco główką. Jeżyk mocniej chrząknął, po czym z suchej trawy i patyczków w ogrodzie wznieciło się małe ognisko. Ożywione liście zaczęły tańczyć wokół niego, zarobiło się gwarnie od śmiechu i cichych rozmów. - Ojej! - Wydobyła z siebie zaskoczona pszczółka. - A te liście się nie spalą? - - Większość z nich trafi do stajni, gdzie staną się nawozem. Niektóre jednak, z ogniem wolą przytulić przestrzeń ostatnim powiewem ciepła. Przyjemnie ogrzana, Zosia z ulgą zatrzepotała skrzydełkami. Zadumana przy ognisku, zadawała sobie pytanie, jak przetrwa następne coraz chłodniejsze dni. . - Zanim zaśniesz, pamiętaj: O świcie polecisz do pasieki. Wtedy, kiedy człowiek koło kur się kręci. - Wyrwał ją z zadumy jeżyk, jakby znowu czytał w jej myślach. - Po co? - - Zaufaj, zobaczysz rano. - Jeżyk okrył ją troskliwie liściem i oddalił się na drugą stronę ogrodu. W pachnącym i wygodnym kokonie, pszczółka zasnęła, zmęczona po całym dniu silnych emocji. Poranny chłód, bez trudu ją obudził. Mimo że w zimnym powietrzu, ciężko jej było rozprostować skrzydła, dzielnie wzbiła się w górę i pofrunęła w stronę pasieki, tak jak radził jej przyjaciel. Z daleka ujrzała przy ulu człowieka. Ul leżał przewrócony. Zosi mocniej zabiło serce. Pofrunęła szybciej, z bliska dostrzegła, że ul był otwarty. Być może to była jej jedyna szansa, aby wlecieć do środka. Gdy już się zbliżała do drzwi, pod ulem zobaczyła rannego jeża. - Co się stało?!- Wzruszona, natychmiast do niego podfrunęła. W tym samym czasie, człowiek podniósł go i włożył do małego koszyka. -Nie martw się o mnie. Ten człowiek ma dobre serce. Na pewno mi pomoże. Szybko uciekaj do domu. Niebawem, na nowo będziesz bardzo potrzebna. - Wyszeptał z uśmiechem jeżyk. Było za mało czasu aby wszystko jej wyjaśnić. Przed świtem, przydreptał tutaj w towarzystwie krecika. Razem przewrócili ul, tak aby drzwi mogły się otworzyć. Niestety w tym samym czasie zakradł się przy kurniku lis. Zaatakował i lekko go zranił. - Do zobaczenia przyjacielu. - Szepnęła Zosia, ufając że właściciel pasieki dobrze się nim zaopiekuje. - Do zobaczenia kruszynko, dziękuję za jabłuszka. Wiosną Ci wszystko opowiem. - Jeżyk zawinął się wygodnie na dnie koszyka w kłębek i zasnął. Wiosną, zazwyczaj rozproszona Zosia, tym razem była niezwykle pilna. - Zwolnij, mamy czas siostrzyczko- Upominała ją rodzina. - Nie wolno zmarnować ani jednego kwiatuszka. Jeże uwielbiają jabłuszka. - Odpowiedziała pszczółka, uśmiechając się na myśl o wieczornym spotkaniu z miłośnikiem jabłek.
    • Ej, do psot! A na Togo kiwi kogo Tanatos podje?
    • @Migrena lepiej bym tego nie ujęła

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Matanie. Ts!, Peli kant. Na kil Epsteina, tam!
    • @Omagamoga   pobrałem sobie obraz bo super świetny !
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...