Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

A propos szukania dziury w całym, w szczególności w odniesieniu do gnomów, to uważam iż takie postępowanie wynika z cynizmu lub niedowiarstwa, które uważam za postawę charakteryzującą się nieuznawaniem wartości i norm. Wiąże się ona z negatywnym poglądem na naturę ludzką. Cynicy hołdują najczęściej zmodyfikowanym na własny użytek, tego typu poglądom, by pod ich osłoną dążyć do realizacji wydumanych przez siebie egoistycznych interesów, celów, sensów życia. Dość charakterystyczne dla cynika jest wątpienie w autentyczność altruistycznych motywów działań. Najczęściej cynicy nie uznają "wyższych wartości" i "wzniosłych celów" oraz ideałów - dla nich są to jedynie słowa, za pomocą których niecynicy oszukują same siebie, albo które służą im do manipulacji drugimi. Poddają je więc w wątpliwość w mniemaniu, że obnażają wtedy ludzkie zakłamanie - chlubią się tak przez nich postrzeganym odkłamywaniem, uznając przy tym że ich cyniczna postawa służy realizacji wyższej, bardziej autentycznej moralności. To jak pojmowany bywa cynizm przez niecyników, jest po części efektem wybiórczego potraktowania doktryny cynickiej przez XVIII i XIX wiecznych historyków filozofii, akcentujących jego odrzucenie obowiązującego porządku społecznego. Za ich przyczynkiem mianem "cynika" (podobnie jak "stoika" czy "epikurejczyka") określa się osobę nie odwołującą się do założeń filozofii cynickiej, lecz po prostu podważającą obowiązujące hierarchie wartości (np. Rousseau). Świadom tego bagna, baczę, bym nie wdepnął w to bezdenne grzęzawisko wątpliwości o wszystkim i we wszystko. Pilnuję wąskiej drogi wytyczonej przez Mesjasza Jezusa, by nią wkroczyć do nowego świata - Apokalipsa (Objawienie) 21:1-8. Oczywiście - każdy ma rozum i wolną wolę i za to jak z tych darów korzystał, chcąc nie chcąc odpowie przed Sadzią całej Ziemi.

Opublikowano

Panie Rihtik,
Nie wiem jakiego jest Pan wyznania i nie ma to w tej chwili znaczenia, bo to jest portal poetycki, a nie religijny. Jednostronność tematyczna i prowadzona przez Pana agitacja są nie do przyjęcia, po pierwsze dlatego, że charakteryzują się napastliwością, po drugie są tutaj osoby różnych wyznań jak również niewierzący co powinien Pan uszanować, po trzecie proszę wybaczyć, ale poziom Pana wierszy jest niski więc efekt Pana działań niestety jest odwrotny do zamierzonego.
Nie komentowałam Pana tekstów nie chcąc urazić, tym bardziej, że krytykę odbiera Pan nie jako opinię o wierszu, ale zamach na Pana wiarę, co jest oczywiście bez sensu i stanowi jedno wielkie nieporozumienie. I jeszcze jedna sprawa - nie słowa się liczą ale czyny, można wiele mówić o Bogu, ale nie mieć Boga w sercu, to swoim postępowaniem i swoim życiem dajemy świadectwo jakimi ludźmi jesteśmy.

Opublikowano

...tak..:)..ja również...zgadzam się z Panią Librą...co do tego typu publikacji...każdy ma swoją...jakąś wiarę i jest to jego...bardziej wewnętrzna i osobista materia...Staram się zrozumieć...każdego jak i Pana...Panie Rihtik..różne są powołania...ale wydaje mi się ,że na tym forum...nie powinien Pan prowadzić...akcji..duszpasterskiej...tutaj bardziej ważna jest "sztuka"...Obecnie w "sieci"....jest wiele portali dla ludzi zagubionych...poszukujących..drogi...sensu...powołania i wierzę ,iż tam miałby Pan ogromne pole do "działań",a i zyskałby grono zadowolonych odbiorców...swojej "dobrej nowiny"-pozdrawiam serdecznie Henio:)

Opublikowano

Szanowny henryku bukowski
Zważyłem na to, iż zgodził się Pan z Panią Librą...
Doskonale wiem, że KAŻDY na świecie ma swoją - dosłownie swoją wiarę - i daje jej wyraz, także w tym co pisze, nawet gdy stara się aby była to poezja na wysokim poziomie. Na tym forum te osobiste wiary także miewają różny (także dezaprobujący) odbiór, choć nie każdy w komentarzu go wyjawia. To wszystko nie wyłączając jakiejkolwiek tematyki wierszy zamieszczanych na serwisie poetyckim Interkl@sa (sic!) zaliczam do wewnętrznej i osobistej materii. Ponieważ mam wolną wolę i mogę kliknąć albo nie, przeczytać albo nie, przemyśleć albo nie, taki czy inny wiersz bądź sklecankę, więc ode mnie zależy stan ducha, w jaki się wprawiam OSOBISTĄ LEKTURĄ. Uważnie przeczytałem regulamin tego forum i staram się go nie naruszać. Nie istnieją w moich zasadniczych tekstach dowody, a ni nawet w komentarzach, potwierdzające tezy przeciw mnie podnoszone. Zgodnie z art. 6. Kodeksu Cywilnego, na twierdzącym spoczywa obowiązek przeprowadzenia dowodu na słuszność jego tezy. Również zdrowy rozsądek tego się domaga. A jeśli o to jak POTENCJALNIE może, ale nie musi, oddziaływać dana "sztuka", to dla ilustracji zamieszczam Pański wiersz. Potencjalnie skłania mnie do nihilizmu i co? Mam podnieść larum, aby wywalili Pana z tego forum. Nihilizm - to dopiero jest religia! Nie lepsza niż satanizm. Oczywiście kto inny tak odczyta i odbierze Pański wiersz, że zaprzeczy, iż o żadnym nihiliźmie tam nie ma mowy. Ale to tez jego problem... - może jak dotąd nic o nim nie wie, stąd go też nie dostrzega. W pełni świadom, że nie mam prawa narzucać komukolwiek tematyki jego "sztuki", nic mi do tego, czemu Pan daje wyraz. Jeśli zechcę Pana zrozumieć, to tak zrobię a jeśli nie, to nie i... to mój problem. Odbiór "sztuki" bardzo często bywa różny, od zamierzonego, przez jej autora... To wszystko może i przykre, ale tak jest. N pewno forum poetyckie nie jest miejscem akademickich dyskusji, szczególnie o charakterze niepoetyckim. Postanawiam więc sobie robić swoje, tak samo zresztą jak Pan... Nieobłudnie życzę zdrowia... - przede wszystkim duchowego.

P.s.: Ta krzyżowa drabina i nadchodzący rachunek sumienia, to... - a zresztą, to Pańska sprawa.

gwożdzik

mimo woli wpełzam
w wąskotorówki myśli
w zmęczonym umyśle
stopniowo wysiada elektryka
życiowa bocznica
przeraża

czas czołga się po plecach
bolą mnie wszystkie kości
kolanami dobijam
kolejne szczeble
krzyżowej drabiny
nadchodzącego
rachunku sumienia

nieprzerwanie poszukuję
punktu zaczepienia
gwożdzika
który utrzyma płaszcz
krojącej się starości
kruszejący tynk twarzy
nie pozostawia złudzeń
krawiec już szyje
jednym słowem
popelina

Opublikowano

...to jedynie ...dowód..że czyta Pan..i nie wie co czyta?...i to jest właśnie ten problem...bo cóż to jest ten "gwożdzik"?...proszę sobie samemu odpowiedzieć...:)
...i to jest właśnie "sztuka"...nie odwołująca się w prost do spraw boskich...jak Pan to czyni...jakimiś.."wytycznymi"...W moim wierszu każdy ma swój gwożdzik...tatar...arab...żyd...chrześcijanin i inni...to tyle...i to jego osobista sprawa...-
pozdrawiam

P.S...na prawdziwą sztukę "odnośnie wiary"...zapraszam do wiersza"gospodarz"...i ukrytej pod tym tytułem postaci...jeśli tak w swoich utworach...będzie Pan przemawiał...do "wiernych"...będę pełen podziwu:)...

Opublikowano

Nie! Nie jest to dowód na to, że nie czytam. Musiałem "fizycznie" go przeczytać, skoro nań de facto zareagowałem i jak widać przekopiowałem. A co do odbioru "gwoździka, to i owszem... Dziękuję, że mimo woli potwierdził Pan, to com pisał o tym jak "sztuka" bywa odbierana. Pan Ma swój sposób (i zasoby wiedzy, doświadczeń, przemyśleń), a ja swoje, podobnie jak każdy inny człowiek na tym świecie. Musi się Pan z tym pogodzić, tak jak i ja jestem pogodzony... Pański zamysł co do tego, by "gwoździk" był dla każdego, mnie nie dotyczy... i wierzaj mi Pan, robię co mogę by nigdy mnie nie dotyczył. Czy to Pana potępia, poniża? Nie wiem. Nie chcę by tak było. Jesli Pan się ze mną konfrontuje i dokonuje w wyniku tego samoocen, to... jakaż w tym moja wina czy choćby nawet zasługa... Cieszę się, że zdajemy się być zgodni, co do jednego: poezja (a właściwie jej odbiór), religia, wierzenia - to osobiste sprawy... - do których mam prawo nie mniejsze i nie większe niż Pan. Pozdrawiam autentycznie - nie tradycyjnie!

Opublikowano

Libra Send napisała:

Panie Rihtik,
Nie wiem jakiego jest Pan wyznania i nie ma to w tej chwili znaczenia, bo to jest portal poetycki, a nie religijny. Jednostronność tematyczna i prowadzona przez Pana agitacja są nie do przyjęcia, po pierwsze dlatego, że charakteryzują się napastliwością, po drugie są tutaj osoby różnych wyznań jak również niewierzący co powinien Pan uszanować, po trzecie proszę wybaczyć, ale poziom Pana wierszy jest niski więc efekt Pana działań niestety jest odwrotny do zamierzonego.
Nie komentowałam Pana tekstów nie chcąc urazić, tym bardziej, że krytykę odbiera Pan nie jako opinię o wierszu, ale zamach na Pana wiarę, co jest oczywiście bez sensu i stanowi jedno wielkie nieporozumienie. I jeszcze jedna sprawa - nie słowa się liczą ale czyny, można wiele mówić o Bogu, ale nie mieć Boga w sercu, to swoim postępowaniem i swoim życiem dajemy świadectwo jakimi ludźmi jesteśmy.

Pani Libro Send
Jesteśmy na tym serwisie poetyckim icognito i rzeczywiście, jeśli chodzi o deklaracje, to dla rozsądnego człowieka nie ma znaczenia, jak siebie określi (deklaratywnie). Zgadzam się z przyjemnością z Panią, że to postępowanie (ich wynikiem są także teksty zamieszczane w tym serwisie) i życie daje świadectwo jakimi jesteśmy ludźmi. Z przyjemnością to za Panią powtarzam, świadom, że najistotniejszy w tym względzie jest i będzie osąd Sędziego całej Ziemi. Niestety z niczym więcej z Pani komentarza zgodzić się nie mogę... - dlaczego? Wyjaśniłem to w komentarzu adresowanym nie tylko do Pana henryka bikowskiego. Nie mniej niż jego (i nie bardziej) autentycznie pozdrawiam.

Opublikowano

Dziękuję wściekły Azocie, nie za to iż pątnikiem się czynisz (Twoja rzecz słusznie czy nie), ile za to, że jak ja jesteś, za dostępnością tego forum dla WSZYSTKICH WIERZĄCYCH - nie wyłączając Ciebie. Pozdrawiam... również autentycznie! Szkoda, że w wyniku pozdrowień nie stajemy się zdrowsi...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Bardzo ładnie.. zapętliłaś.. tę krótką, wartościową treść. Grunt, to mieć.. grunt.. pod nogami... :) ślę pozdrowienie.
    • @Migrena... to prawda, kruche małe chwile, to nasze całe życie.                         Smakowało.? bardzo się cieszę... :) Dziękuję za wejście.
    • "Papierochy i wanilia". EDP. Unisex. Czyli woda perfumowana dla mężczyzn i kobiet.Więcej nie powiem, żeby mnie nikt po sądach nie ciągał. Przyniósł je kurier. Odebrałem przesyłkę i wszedłem do domu. ONE weszły ze mną, jak do siebie. Otworzyłem pudełko. Zgrabna butelczyna - ciemna i ciężka. Solidna. Nie wiedziałem, że ON w niej siedzi. Zdjąłem kapsel i... wypadł przy pierwszym buchu. Normalny diabeł wcielony. Widzieć go jeszcze nie widziałem, ale czułem uderzenie czegoś nowego, mocarnego, porywającego. Ostatnio używałem Amouage Interlude - kilka flaszek. Wcześniej Black Afgano -  też kilka buteleczek. Ale ten, co przyszedł za prawie dwa tysiące, był inny. Bardziej mroczny. Ciekawszy. Prysnąłem nim nadgarstek, bawełniany sznurek na drugiej ręce, bawełnianą bluzę Camel i wojskowe spodnie bez nazwy. Wyszedłem do ogrodu poleżeć na leżaku. Koło mnie dwa wiejskie kundle: Miś i Migrena. Obwąchały mnie. Miś jakby z niesmakiem -  zawiedziony, nieobecny. Migrena - bezobjawowo. Zasnąłem. Obudził mnie zapach. Przenikliwy, agresywny, jakby coś próbowało we mnie wwiercić. Machnąłem rękami, zdezorientowany, jakbym chciał to coś odpędzić. Moment później podbiegł Miś i trzy razy kłapnął zębami w powietrzu - jakby coś chciał ugryźć. Powąchałem nadgarstek. Pachniało cukrem pudrem sypanym na ciepły jabłecznik. Powąchałem sznurek na prawym nadgarstku - pachniał... no właśnie, nie wiem czym. Nie jestem znawcą perfum. Nie rozróżniam paczuli od drzewa sandałowego ani fiołków od oregano. Jeżdżę koniem na oklep, gadam z wiejskimi kundlami o filozofii, nocami leżę na leżaku, wpatruję się w gwiazdy Drogi Mlecznej i myślę sobie tak: Tam gdzieś, do ciężkiej cholery, musi leżeć na leżaku jakaś istota, która marzy, że tam gdzieś, w Obłoku G, w ramieniu Oriona, na skraju Drogi Mlecznej siedzi facet, który sobie myśli... I przysięgam, że nie jeden raz, na jedno zamrożone, apokaliptyczne mgnienie oka, nasze oczy się spotkały. Tak. To jest dziewczyna. Piękna dziewczyna z okolic tego porąbanego czerwonego olbrzyma M-coś-tam, z katalogu Messiera. Już ją kocham i już za nią tęsknię. Więc nie potrafię tej całej paczuli czy innego drzewa na sandały rozebrać na fragmenty. Nie umiem z atomu wanilii urwać elektrony i zostawić samo jądro -  takie całkiem gołe. Wstydzę się tej nagości jądra i nie mam do tego serca. Więc ten nowy zapach jakby zawisł w próżni. Niepokoiło mnie tylko, że Miś coś z tego zapachu ugryzł. Jakby mu zadał ból. Poszedłem do kuchni zrobić obiad. Okno otwarte szeroko - bo to przecież już lipiec. Ciacham cebulę na piórka, kroję ziemniaki na słupki i już mam to rzucić na patelnię, gdy pod nos podstawiam przypadkiem rękę z bawełnianym sznurkiem. Ach, ten zapach! Aż mną szarpnęło. I wtedy ON, diabeł za te polskie dwa tysiące, złapał mnie za gardło. Mocno. Brutalnie. Obezwładniająco. Ale nie po to byłem kiedyś bokserem i grałem w tenisa, żeby ktoś mnie bezkarnie dusił. Lewą dłonią go odepchnąłem, a prawą, w której trzymałem patelnię, walnąłem go z siłą asa Igi Świątek. Dostał. Mocno. Czułem na patelni ten ciężar. I wyleciał przez okno jak tenisowa piłka. Szybko zatrzasnąłem okno, pod którym Miś i Migrena rozrywały coś, co jęczało i wierzgało... nie wiem nawet czym. Po obiedzie poszedłem z psami połazić po lesie. Diabła w zapachu już nie było. Zostało coś innego. Nurtowało mnie to bardzo, aż w końcu zrozumiałem, co to było. Wróciliśmy. Psy zostały na podwórku, a ja wsiadłem na rowerek i pojechałem kilka kilometrów przez las, do miejsca, gdzie kiedyś były kamieniołomy. Za Gierka pociągnięto tam linię kolejową. Od dziesięcioleci nieczynna, ale tory na drewnianych, czarnych od impregnatu podkładach zostały. Klęknąłem. Ten sam zapach. Mieszanina ropy, jakiejś chemii i suchego, rozgrzanego słońcem drewna. Tak. "Papierochy i wanilia" pachną rozgrzanymi, lipcowym słońcem starymi podkładami kolejowymi. Odłamałem kawałek drewna i zawiozłem do domu. Dwa psiki - i już to czułem: "Papierochy i..." do potęgi entej. Moc paru diabłów, ale bez tej diabelskiej duszy. W obcowaniu z materią nieożywioną nie uznaję kompromisów. Więc wziąłem szpadel i w tej małej polodowcowej dolinie, we własnym lesie, wykopałem dołek na metr głęboki i wrzuciłem tam dopiero co kupiony EDP. Zasypałem. Przyklepałem nogą. Zamknąłem temat "Papierochów..." versus podkłady kolejowe. Wieczorem leniłem się na leżaku. Ptaszki już odwalały swoje letnie trele. Było lipcowo i miło. A mnie do głowy przyszła taka myśl: Jest już po pierwszej i drugiej wojnie atomowej. Świat wygląda jak dziewicza planeta. Wszystko, co było, zniknęło i odrodziło się na nowo. Lasy, bagna, rzeki, gdzieś jakieś góry i morza. A tutaj, tuż obok mnie - tylko tysiące lat później - jakieś dwa stwory kopią przednimi łapami dół, by schować się przed grasującymi po ziemi zmutowanymi promieniowaniem kleszczami. Te łachudry mają po dwa metry w kłębie. Więc stwory kopią, by zniknąć pod ziemią. Nagle - ryk! Jeden ze stworów znalazł w ziemi jakieś cudo. Ciemne, kształtne, z napisem "Papierochy...". Zabierają znalezisko, by w swoim obozowisku razem z innymi stworami tańczyć wokół niego. Główny obozowy coś majstruje i  nagle - psik! Buchnęło w nich starymi podkładami kolejowymi. Mijają kolejne tysiące lat. "Papierochy..." są już w muzeum ichniejszej archeologii i osobliwości. Nagle - alarm. Zamieszanie. Doniesiono, że tuż obok coś spadło z nieba. Biegną kustosze i uczeni. Pogięte blachy, na nich złuszczona farba i napis USRR. W środku jakieś włochate stworzenie. Główny uczony pyta stwora z niedowierzaniem: - Ty żyjesz? A Łajka, trzęsąca się jeszcze w hibernetycznym zimnie, powoli otwiera oczy i mówi: - A co, kurwa, nie wolno? Wróciłem do Amouage 53. Złachmanionego przeróbkami i poprawkami idiotów. Ale to jednak Amouage - w namiastce starego stylu. Moje ulubione. I bez diabła wewnątrz.  
    • @Bożena De-Tre Przyniosło trochę wierszy i jedną piosenkę na forum zdaje się :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Ajar41... ową .. niesforność.. proszę mi wybaczyć... :) A ptaki, jak ich nie lubić, je trzeba kochać. Twoje wrzutki bardzo pomysłowe, można i o ptakach. Dziękuję.   @Annna2... Aniu, bardzo dziękuję za odwiedziny.... :) @Jacek_Suchowicz... Jacku, u bielików, na szczęście, wysiadują jaja wspólnie, pierw samiczka potem on.. pan Bielik. Twój limeryk podoba mi się, dziękuję za niego oraz za pisane wejście... :)   @Berenika97... @Dagna... @Klip... dziękuję Wam.   Pozdrawiam Gości.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...