Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Znów idę poprzez wiosnę
Znów mijam dzień zielony

Znów szukam szmerów szumów
Kołyszą się korony...

O kwiaty wszędzie białe
Jesteście mi wyrazem
Niewinnym jakże pięknym...

I Niebo... Niebo przemów
Niech słyszę Cię tym razem
W niebieskim mym bezlęku

O kwiaty o tę ciszę
Proszę od miesięcy

O kwiaty niech usłyszę
Głos co wyzwala z nędzy...

Opublikowano

bardzo mi się podoba, tradycyjne, ale ładnie i zgrabnie napisane. A najlepszy ten fragment:
"I Niebo... Niebo przemów
Niech słyszę Cię tym razem
W niebieskim mym bezlęku"
Niebieski bezlęk po prostu boski. :-)

Opublikowano

Agnieszko:

Ładne to jest, ale wychwyciłam niekonsekwencję:

Najpierw peelka prosi o ciszę, na którą czekała od miesięcy, a później...

O kwiaty o tę ciszę
Proszę od miesięcy

O kwiaty niech usłyszę
Głos co wyzwala z nędzy...


Możesz mi to wyjaśnić, jeśli chcesz, oczywiście.

Cieplutko pozdrawiam,

Para:)

Opublikowano

Estetyka lukrowana, nastrój motyli. O, kwiaty, napiszę wiersz! Proszę się zastanowić, po co pisać coś takiego, czy po to, żeby napisać? Nawet jednego ciekawego momentu tu nie ma, jednego ciekawego sformułowania. I proszę nie pisać, że tu są uczucia, bo tu nic nie ma. Puste słowa, które nie wzbudzają żadnych emocji poza może lekkim zażenowaniem.

A co to za Głos, co wyzwala z nędzy?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie wątpię, że takie zobaczył. Problem w tym, że poezja wymaga od nas czegoś więcej niż tylko prostej relacji percepcyjnej. A głos nie wynika z tekstu, powołanie również. Napisz o tym powołaniu, a będzie może mniej puste poetycko. Afirmacja w poezji jest trudna, ale próbuj.
Opublikowano

Tak, wymaga. Ale spróbuj zobaczyć te obrazy, jak widzi je podmiot. Rozumiem, że nie podoba Ci się sposób przekazu. Sama mam mu dużo do zarzucenia, ale musiałam zapisać swoją radość wiosenną zanim minie. Może stąd braki. Czemu puste? I bez powołania jest to zwrot do różnych elementów świata. Konkretne prośby, konkretne wartości, jak cisza konieczna by usłyszeć - właśnie pośród tej radości - Głos. Ale w takim stanie dużo można przypisać emocjom, za dużo.
Pozdrawiam :)
(No i zdradziłam się.)

Opublikowano

Jest mnostwo "doskonalych" formalnie wierszy, ale pustych w srodku. Dzis na przyklad odswiezylem sobie m.in. slynna ars poetice Milosza. Poza przedostatnia strofa wiersz jest do bolu okragly i przejrzysty, jak kogucik, ktory plawi sie we wlasnej gadaninie.

Poezja wspolczesna ma byc przede wszystkim autentyczna. Ja osobiscie jestem juz zmeczony wszelka efektowna forma. Moze dlatego takim objawieniem stal sie dla mnie Twardowski. Ale jakos irytuje mnie, kiedy autor bardziej koncentruje sie na lingwistycznej, formalnej afektacji, ostatnio czesto udajacej skromnosc, niz na przekazie. Kojarzycie na pewno te okragle wersy, skrojone na mowe medrcow. (sam nie pozostaje tu bez winy).

Poza ostatnia strofa z okropnie sztuczna "nedza" wiersz Agnieszki jest bardzo autentyczny. I tyle. Slowa zapominaja o slowach i koncentruja sie na wiernym opisie doswiadczenia/tajemnicy. Nie rozumiem frustratow, ktorzy musza miec zdanie na kazdy temat i angazuja sie w krytyke wiersza, ktory wg nich jest kompletnie nic nie wart. I dowodza, jak malo jeszcze widza.

Opublikowano

Vacker i Maciej Satkiewicz - ej, nie kłóćcie się, do cholery! Dyskutować można kulturalnie i nawet miło. Poza tym obaj macie rację, jeden z Was nie wyklucza drugiego. Pod warunkiem, że żaden nie popadnie w skrajność swoich poglądów.
Zgadzam się z każdym z Was. Serio.

Opublikowano

Maciej, nędza też jest autentyczna :( Nawet bardzo.
Dziękuję za to, co napisałeś. Dzięki temu wyzbyłam się ochoty natychmiastowych zmian, do których nie mam umiejętności albo/i natchnienia.
Forma jest ważna, na pewno, na pewno z tym się zgodzisz. Cieszę się, że taką akceptujesz :)

Oxyvia, widzę, że nie lubisz kłótni. Rozumiem, jak możesz się zgodzić z tymi dwoma poglądami. Zresztą, dużo hałasu (uderzań w klawisze) o małą rzecz ;)

Opublikowano

Przepraszam, mea culpa. Aby uniknac totalnie zbednej i szpecacej klotni, ktora chwalebnie jeszcze wcale nie zaistniala, cofam "frustrata" i "male pole widzenia". Z nadzieja na ewentualna kulturalna i mila dyskusje, klaniam sie ;)

No to moze rozpocznijmy :P Jakim cudem Oxyvia zgadza sie ze sprzecznymi pogladami na ten konkretny wiersz? Czy uniesprzecznienie nie oznacza jednak istotnej zmiany co najmniej jednej z przedstawionych opinii? Bardzom ciekaw.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Agnieszko, jestes pewna, ze "nedza" nie jest tu zbyt mocnym slowem? Jak dla mnie jaskrawo zbyt dosadne i zbyt... latwe. Swoja droga nedza nijak nie przystaje do afirmacji kwiecistosci (ktora trescia wiersza oczywiscie nie jest, no ale tworzy te rame).

Ja rozumiem jak mozna sie zgadzac jednoczesnie z pogladami pokrewnymi/zlagodzonymi w stosunku do tych, ktore przedstawilismy. Ale z tymi konkretnie - bez wybiorczosci i zlagodzenia - no to wlasnie jest interesujace..?

Edit: Bo ja rozumiem - dobra forma moze sprawiac, ze wiersz staje sie bardziej wieloznaczny, a przez to czesto - paradoksalnie bardziej precyzyjny. Ale z drugiej strony daleko temu tekstowi do bezmyslnego wskazywania paluchem "o patrz, kwiaty". Tresc i podporzadkowanie tresci sa wyraznie widoczne, "lepsza forma" moglaby wiersz albo zepsuc, albo wzniesc na wyzyny.

Ale lepsze wrogiem dobrego.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jest taka żydowska przypowiastka. Przychodzą dwaj Żydzi do rabina i jeden z nich mówi: "Rabe, rozsądź! Ja mówię, że dobry pies to taki, co nie gryzie i daje się pogłaskać, i lubi dzieci". Rabe pomyślał i odpowiada poważnie: "Masz rację, synu". Na to drugi Żyd: "A ja mówię, że dobry pies to taki, co gryzie i szczeka, bo tyko taki obroni dom i człowieka!" Rabin pomyślał i poważnie odpowiada: "I ty też masz rację, synu". Na to nie wytrzymała żona rabina i woła: "Rabe, mężu, ale przecież obaj razem nie mogą mieć racji!" A rabin znów pomyślał i poważnie powiada: "I ty także masz rację".

Która z poetyk jest lepsza? Albo może - w atmosferze Waszej dyskusji - która z nich jest gorsza? To zależy, do czego komu jest potrzebna, co kto chce wyrazić i przede wszystkim - co w poezji lubi po prostu. Vacker jest rzecznikiem oryginalnych środków wyrazu, poszukiwania takich form, jakich inni jeszcze nie używali, natomiast nudzi go ograne słownictwo i cukierkowe, pozbawione głębszych treści opisy, jakie często zdarzają się w poezji naśladującej dawne tradycje. Maciej natomiast ma dość przesłaniającej treść, barokowej przesady, jaką spotykamy w wielu współczesnych wierszach, dlatego optuje za prostotą i naturalnością języka w poezji, za bezpretensjonalnością i wdziękiem. Obaj Panowie zaś przywiązują wagę do treści, do jej głębi, do przesłania wiersza, a tylko każdy z Nich chciałby, żeby ta treść została inaczej wyrażona.
Kto ma rację? Według mnie każdy z szanownych Dyskutantów. Mnie także nudzą sielankowe, nic nie mówiące rymowanki o kwiatkach i ptaszkach - ale lubię dobre, głębokie i oryginalne wiersze rymowane, zawierające treść i przesłanie, posługujące się środkami artystycznymi, które robią wrażenie. Mnie też złoszczą współczesne bełkoty, przedobrzone zawijasy i ozdobniki, niezrozumiałe bla-blania o niczym, sprawiające wrażenie przypadkowo zestawionych wyrazów, co potrafi zrobić także komputer (jest taki program o nazwie "poeta). Jednak zdarzają się czasami - rzadko - naprawdę dobre wiersze, utrzymane we współczesnej poetyce: białe, ale z rytmem i melodią, niekonwencjonalne i oryginalne w sformułowaniach i środkach wyrazu - ale zrozumiałe i wzruszające.
Nieważne jest, jaką kto preferuje poetykę - bardziej tradycyjną czy bardziej nowoczesną - ważne, żeby wiersze były autentyczne, szczere i z talentem.
Jeśli chodzi o wiersz Agnieszki, to podoba mi się dlatego, że jest melodyjny i rytmiczny, i prosty, a jednak oryginalny i niepozbawiony treści. Zaczyna się jak miliony innych wierszy, które napisano w dziejach poezji: kwiatki, korony drzew, wietrzyk, biel niewinności i te pe. Ale jest to napisane ładnie i melodyjnie, i z radością wiosenną - ja ją tu czuję. I nagle zmiana nastroju: prosty wierszyk zamienia się w modlitwę - o co? - powiedziałabym, że o wiarę. Peelka chce usłyszeć Głos, który wypełniłby jej pustkę, "nędzę", który byłby dowodem na to, iż ten piękny świat jest nie tylko materialny, nie tylko śmiertelny i ulotny, nie tylko cukierkowy - że pod tą krótką i ulotną wiosną tętni dużo głębsze, wieczne "życie" (czyli to Coś, czego nie umiemy nazwać).
Dla mnie wiersz jest jak najbardziej poetycki, profesjonalny, bezpretensjonalny i z treścią.
Co prawda nie widzę w nim Powołania ani prośby o Powołanie; w świetle tego, co Autorka wyjaśniła Vackerowi oraz w świetle naszej wcześniejszej rozmowy na privie zaczynam rozumieć, że chodzi tutaj o wybór zawodu - jest to modlitwa o wskazanie drogi przez Boga - czy tak? Tego w samym wierszu nie widać, ale sądzę, że nie tylko o to chodziło Autorce, bo takie mocne słowa, jak Głos z nieba, nędza - a także forma modlitwy - świadczą o tym, iż chodzi o coś bardziej ogólnego niż tylko wybór studiów i sprawy osobiste, ziemskie i przyziemne.
Jak by nie było, wiersz nabrał głębokiej wymowy, niezależnie od tego, czy Autorka dokonała tego świadomie, czy intuicyjnie; a osiągnęła ten efekt prostymi, bezpretensjonalnymi środkami. I to mi się bardzo podoba.
Ale nie musi się podobać komuś, kto woli po prostu inny styl i poetykę. :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • gdy szara chmura osnuła szczyt

      ty musisz iść i kamień pchać jak gdyby nigdy nic

      oby Ci nie zabrakło sił obyś nie stracił chęci 

      upaść i leżeć to bardzo nęci 

      myślisz odpocznę 

      a tu kamień który w trudzie znoju 

      sturla się do miejsca skąd wyrosła twoja góra do szczytu

      i cóż zrobisz wtedy 

      ambitny nie poleży 

      ten który w siebie watpi sam się sturla i oleje szczyty tym

      cóż nas czeka u góry 

      tam patrząc ponad chmury

      kamień i trudy podróży czy nam wynagrodzi widok lub czy poznamy tam smak ambrozji czy to za życia raj

      wszedłeś tu sam

      siłą własnych nóg 

      trud który włożyłeś by kamień ten wturlać zbudował ci ciało jak zbroja 

      silne ramiona klatka piersiowa

      wypnij spojrz

      i popatrz

      po co było to wszystko

      po co ta cała  tułaczka 

      na dole było spokojnie

      tu cię każdy zauważa

      rośnie granat 

      smacznego

      gorzko gorzko

      krzyczą a całować nie ma kogo 

      nie ufasz tym co wchodzą 

      a co jak cię stracą jak twój kamień tak w trudzie wepchniety znów 

      po zboczu popchną w dół 

      jak smakuje owoc granatu jedzony w samotności 

      ludzie jak mrowie tu z góry szerszeni stado rozpędzone w niezwykłej harmonii

      co oni tam robią teraz 

      jwk to jedt

      jest byc

      w tłumie 

      tu kazdy

      każdy wwidxi

      co robisz bo sie

      się wyrozniasz

      sam na tej górze 

      ci co patrzą z zazdrością czujesz ich energie

      energię bo wsztsrko

      wszystko wibruje a ty masz dusze

      duszę jak cialo

      ciało potężnie 

      uksztaltowana 

      myślisz czemu ci się chciało 

      pchać ten kamień i szczyt osiągnąć zamiast umrzeć widoku nie znając 

      i terwz na chmury spoglądasz z góry 

      jak one niegdyś nad tobą humoru metafory to dziś szare czy białe ty nad nimi stoisz jak Anioły możesz ich dotykać masz ich smak w ustach na końcu języka 

      gryziesz się w język 

      gdy chcą żebyś im krzyczał 

      chcą wiedzieć co się widzi gdy się jest na szczytach

      namalować obraz z wersów 

      ze słów sponad chmur

      jest trudno jak chuxxx

      znów życia znoj

      to sienie kończy zdobyciem szczytu

      praca dopieto się zaczyna tu

      trzeba wykazać że to nie ślepy los fart czy traf tak chciał 

      tylko że zeby

      żebyś tu stal

      stał to zasluga

      zasługa twa

      i patrzą w górę 

      te mrowek

      mrówek tłumy 

      i widzą wszystko co robisz u góry 

      opisać robienie kupy w tym miejscu nys

      byś chciał gdy każdy to uczucie zna jak się  sra ale niewielu robi to tak bardzo na afiszu 

      albo że Bóg jest bliżej w tym miejscu chcualbys

      chciałbyś wierzyć w Niebo

      ale sam doszedłeś do tego wiec

      więc myslisz

      myślisz ze daleko ci do wiary w Niego 

      chceez czejajacym i patrzącym z dołu dać obraz który zacheci

      zachęci ich do podjęcia trudu tego wyczynu

      niewielu siega

      szczytu

      kilku patrzy na chmury z góry 

      niby Anioł zamieszkując te plusziwe

      pluszowe wybryki natury pedzone wiatrem po Niebie

      i nagle nic nie wiesz

      nieświadomy krzyczysz

      WIERZĘ TYLKO W SIEBIE

      BOGA NIE WIDZĘ 

      ANI ANIOŁÓW

      FAJNIE JESTEM TU

      ALE CZY NIE CHCIALBYM PATRZEC JAK WY Z DOŁU 

      BYĆ JWK WSZTACY WY PEDZIC ZA NICZYM BEZ CELU ŻYĆ 

      ZDOBYLEM

      ZDOBYŁEM SZCZYT

      A TERAZ CO

      DOTKNĄĆ SŁOŃCA MI ZOSTAŁO 

      ALE PARY SKRZYDEL MI ZA MAŁO

       

      HODUJCIE SKDZYADLA LUDZIE

      TU FAJNIE JEST NA GÓRZE 

      ALE JEST DALEJ JESZCZE

      SŁOŃCE JEST DALEKO ALE NIE NIEDOSTĘPNE WIERZW

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gdy szara chmura osnuła szczyt ty musisz iść i kamień pchać jak gdyby nigdy nic oby Ci nie zabrakło sił obyś nie stracił chęci  upaść i leżeć to bardzo nęci  myślisz odpocznę  a tu kamień który w trudzie znoju  sturla się do miejsca skąd wyrosła twoja góra do szczytu i cóż zrobisz wtedy  ambitny nie poleży  ten który w siebie watpi sam się sturla i oleje szczyty tym cóż nas czeka u góry  tam patrząc ponad chmury kamień i trudy podróży czy nam wynagrodzi widok lub czy poznamy tam smak ambrozji czy to za życia raj wszedłeś tu sam siłą własnych nóg  trud który włożyłeś by kamień ten wturlać zbudował ci ciało jak zbroja  silne ramiona klatka piersiowa wypnij spojrz i popatrz po co było to wszystko po co ta cała  tułaczka  na dole było spokojnie tu cię każdy zauważa rośnie granat  smacznego gorzko gorzko krzyczą a całować nie ma kogo  nie ufasz tym co wchodzą  a co jak cię stracą jak twój kamień tak w trudzie wepchniety znów  po zboczu popchną w dół  jak smakuje owoc granatu jedzony w samotności  ludzie jak mrowie tu z góry szerszeni stado rozpędzone w niezwykłej harmonii co oni tam robią teraz  jwk to jedt jest byc w tłumie  tu kazdy każdy wwidxi co robisz bo sie się wyrozniasz sam na tej górze  ci co patrzą z zazdrością czujesz ich energie energię bo wsztsrko wszystko wibruje a ty masz dusze duszę jak cialo ciało potężnie  uksztaltowana  myślisz czemu ci się chciało  pchać ten kamień i szczyt osiągnąć zamiast umrzeć widoku nie znając  i terwz na chmury spoglądasz z góry  jak one niegdyś nad tobą humoru metafory to dziś szare czy białe ty nad nimi stoisz jak Anioły możesz ich dotykać masz ich smak w ustach na końcu języka  gryziesz się w język  gdy chcą żebyś im krzyczał  chcą wiedzieć co się widzi gdy się jest na szczytach namalować obraz z wersów  ze słów sponad chmur jest trudno jak chuxxx znów życia znoj to sienie kończy zdobyciem szczytu praca dopieto się zaczyna tu trzeba wykazać że to nie ślepy los fart czy traf tak chciał  tylko że zeby żebyś tu stal stał to zasluga zasługa twa i patrzą w górę  te mrowek mrówek tłumy  i widzą wszystko co robisz u góry  opisać robienie kupy w tym miejscu nys byś chciał gdy każdy to uczucie zna jak się  sra ale niewielu robi to tak bardzo na afiszu  albo że Bóg jest bliżej w tym miejscu chcualbys chciałbyś wierzyć w Niebo ale sam doszedłeś do tego wiec więc myslisz myślisz ze daleko ci do wiary w Niego  chceez czejajacym i patrzącym z dołu dać obraz który zacheci zachęci ich do podjęcia trudu tego wyczynu niewielu siega szczytu kilku patrzy na chmury z góry  niby Anioł zamieszkując te plusziwe pluszowe wybryki natury pedzone wiatrem po Niebie i nagle nic nie wiesz nieświadomy krzyczysz WIERZĘ TYLKO W SIEBIE BOGA NIE WIDZĘ  ANI ANIOŁÓW FAJNIE JESTEM TU ALE CZY NIE CHCIALBYM PATRZEC JAK WY Z DOŁU  BYĆ JWK WSZTACY WY PEDZIC ZA NICZYM BEZ CELU ŻYĆ  ZDOBYLEM ZDOBYŁEM SZCZYT A TERAZ CO DOTKNĄĆ SŁOŃCA MI ZOSTAŁO  ALE PARY SKRZYDEL MI ZA MAŁO   HODUJCIE SKDZYADLA LUDZIE TU FAJNIE JEST NA GÓRZE  ALE JEST DALEJ JESZCZE SŁOŃCE JEST DALEKO ALE NIE NIEDOSTĘPNE WIERZW
    • Spieszą się wszyscy, nie ma nic z przodu, jedynie pieniądz  - czy wart jest zachodu?   Wszystko na " wczoraj", " teraz ", " od zaraz"! Każdy jak może  bardzo się stara.   Depcząc po innych, wszyscy się spieszą, będzie "marchewka" za dobry miesiąc.   Czy w lustro spojrzą? Dziś mało ważne. Wypiorą sumienie  za pełną kabzę.      
    • Karata tumani pani i napina mu tatarak.   Sara, to taras.   Trans nart.   AI zabobony z celi leczy no bo bazia   Oni one, no i on.
    • Oni... Witka; akt i wino.  
    • Że tu koszule i wiadomo; da, i wielu z soku też.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...