Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

w ogródku pomiędzy marchewką
i nacią co kocha wręcz lato
bezgłośnie coś sunie dość lekko
cień długi i czarny o psia kość

lecz z psiakiem go proszę nie mylić
choć słuszny potrafi być w kłębie
nie wzgardzi nornicą motylem
najbardziej uwielbia gołębie

ta sjesta w zielonych rabatkach
pozornie jest sielska i słodka
dla słabych to chwila niełatwa
niektóre przypadkiem śmierć spotka

Opublikowano

sielska opowiastka snuje się jak przędza
a morał ostrzega i z oczu sen spędza

"obudź się, śpiący!"

Jacku, powtórzę się, ale cóż poradzę?
Lubię Twoje pisanie i już!

Serdecznie pozdrawiam -
Krysia

Opublikowano

Mój to cholerny leń („Leon”) michę z sucha karmą wyniósłby najchętniej w rzodkiewki, a myszy dla mnie przynosi ( też mi nie smakują).
Wiersz fajny z przesłaniem filuternie normalnym (nie cierpię recept zbawiających ludzkość)

Opublikowano

Metaforyczna ostatnia strofka zabrzmiała groźnie i ostrzegawczo. Menu trochę mnie zmyliło, bo natychmiast wyobraziłam sobie żarłoczne ślimaki, te bez muszelek, które, jak szarańcza, pożerają mi ogród. Walczę, a wiersz leciutki i bardzo udany. Pozdrawiam.E.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @tie-break Bardzo poruszający wiersz o byciu w zawieszeniu, w oczekiwaniu, niby blisko cudzego ciepła, ale jakby zawsze odrobinę za późno, za szybą. Puenta jest pięknie skromna i boli dokładnie tyle, ile trzeba.
    • Gwiaździsta pożoga przegarnia łan podnieba, pnącze ognia rozciągając się w mętną kolumnę powietrza szczelnego jak czerń tuląca trumnę, nad jaką wisi słońca wykluta maceba.   Jestem tu — w owalu światła, u brzegu kresu, niemy, choć głośny; ślepy, choć nadal widoczny; bladym palcem naznaczam szept na ustach mroczny, jak zapis dni ludzkich na krawędzi limesu.
    • Zawsze zbyt późno gdzieś przychodzę. Latarnia dławi się od światła. Przynoszę moje śmieszne słowa i karmię nimi obce gniazda.   Dawne ogniska wciąż się jarzą, nie pozwalają mi wejść dalej, niż do zacisza wiatrołapu, gdzie tylko letarg czeka na mnie.   Patrzę na ślady innych cieni, które tu przecież są u siebie; słyszę ich głosy, gdy gorąco pragną się splatać z twoim śmiechem.   Zawsze rozumiem, zawsze czekam, z niewidzialnością pogodzony, bo może jeszcze, może kiedyś - ktoś szerzej jasne drzwi otworzy.   A to co moje, deszczem spływa, jak mgliste krople - z drzew bezlistnych, a to co daję - na stracenie - skrzętnie upycha noc w klepsydry.   Byłem pomyłką od początku, będę pomyłką aż do końca, zawsze zbyt późno gdzieś przychodzę,  by odbić blask cudzego ognia.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      O, tak.  
    • @Mitylene   Wspomnienie twojego imienia   (Autor tekstu: Chris Rea)   Czas upływa I każda jedna łza Musiała już dawno wyschnąć I samotne noce Stały się dziwną formą akceptacji I minęły lata Zupełnie jak mówi stara pieśń Ból z czasem się zaleczył Nie mógł przecież wiecznie trwać Ale przyjaciel Jak głupiec wspomniał twoje imię Słoneczne dni, pijane noce Uśmiechasz się i mówisz "wszystko jest w porządku" Ale zimny, zimny deszcz Na wspomnienie twojego imienia Wybacz mi proszę Jeśli wzruszę ramionami Kiedy będę uspokajał swoich przyjaciół Starzejąc się To nie tak, że jestem zimniejszy niż wcześniej Stałem się po prostu tak dobry w ukrywaniu Tego co czuję bez drgnięcia (mrugnięcia powieką)   Wiesz, jest nadal tak samo Na wspomnienie twojego imienia    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...