Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zły pomysł


Rekomendowane odpowiedzi

pomyślałem czas stworzyć dzieło
niebanalne wielkie by wartość miało

zacząłem pisać - poeta z przypadku

najpierw był ciągły później stroficzny
rymowany biały a nawet toniczny

lecz zamiast dzieła – ciągle kicz wychodził

anafora przerzutnie liczne metafory
miało brzmieć lepiej było coraz gorzej

zakląłem siarczyście - nerwy mi puściły

w kąt rzuciłem papier złamałem długopis
twórczej impotencji znowu dałem popis

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha ha ha! No tak, dużo jest na różnych forach "niedzielnych poetów", którym się wydaje, że są arcymistrzami... Jeśli jeszcze w porę umieją ocenić swoją pisaninę i wyrzucić coś czasem do kosza, to jest nieźle. :-) Ale z moich obserwacji wynika, że im słabszy poeta, tym mnie wyrzuca do kosza.
Twój wiersz niezły, podoba mi się jego klimat. :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Proszę, proszę następny rozbawiony.;)
Wierz mi, bardzo mnie to cieszy, że udaje mi się wprawić innych w dobry nastrój.
Miło mi również, że oprócz poprawienia humoru, wiersz skłonił także do przemyśleń.
Dziękuję Waldku za czytanie i komentowanie.
Pozdrawiam i dla przypomnienia:
Jestem Andrzej ;))))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzeju, poruszyłeś w wierszu kilka aspektów; piszesz o "poetach z przypadku", o aspiracjach piszących (które czasem większe są niz możliwości), o trudności tworzenia i stanach duchowych, jakie są z tym związane. W sumie wypadł dobry wiersz, z dobrymi obserwacjami i przemyśleniami. Pozdrawiam.
J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta   A dla mnie nie i to za poprzedniej władzy było mi lepiej, przypominam: po zmianie władzy po wyborach, nagle ni stąd i stamtąd i stąd - otrzymałem - 2000 zł tak zwanego długu ("długu") - na papierze, a za pół roku otrzymałem od komornika Agnieszki Mróz tak zwany rachunek ("rachunek") za jazdę na gapę czternaście lat temu - wtedy pracowałem w Archiwum Akt Nowych - odebrałem to jako wyzysk i terror psychiczny, także: jako presję w celu zmuszenia mnie do niewolniczej pracy, powtarzam: jestem po trzech legalnych pracach - Zakład Pracy Chronionej, Archiwum Akt Nowych i Narodowy Klub Libertyński, dalej: Otwarty Fundusz Emerytalny nadal mi jest winien 30000 zł, jednocześnie: komornika Agnieszkę Mróz mam już z głowy i w przyszłym roku w październiku zapłacę ostatnią tak zwaną ratę ("ratę") i będę miał z głowy cudze problemy, tak: robię to wbrew własnej woli i dla świętego spokoju - nie jestem frajerem i nie dałem się złapać w pułapkę zadłużeniową, otóż to: praca nie jest w moim interesie - emerytury i tak nie otrzymam, pracując: musiałbym utrzymywać pasożytów - darmozjadów: osoby z wrodzoną niepełnosprawnością - niezdolne do samodzielnej egzystencji, więźniów, biurokratów i panów w czarnych sukienkach.   Łukasz Jasiński 
    • @FaLcorN Kojarzyć ach kojarzyć, a nie tylko marzyć!   Miłego poniedziałku.
    • @andreas problem w tym, że ona potrafi się nami interesować i moze tak być, iż w któryś niedzielny poranek możesz się zorientować ze wiersza nigdzie nie zamieścisz

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • wigilia tego święta przypadnie w dzień bezwietrzny. już z samego rana, nieco perwersyjnie, założę na siebie toksynki i kolce, będę chodzić w tiszercie uplecionym z liści pokrzyw, z ostów. abyś miała potem co koić, uśmierzać, do czego przykładać tkaninę z (jak najliteralniej!) cuda czyniącym balsamem. w przeddzień święta, jakiego nie znajdziesz w żadnym kalendarzu, wyzwolę się z niewidzialnych uzd, kantarów. troczki się przetną, lejce - przegryzą, spadną pęta. nawet pancerzyk ulegnie zgalaretowaceniu, po czym rozpłynie się jak niepyszny. w równym stopniu niepokojąc się, co przebijając ku bezchmurnemu niebu, będę liczyć godziny, sekundy. strącać każdą z nich w bezdenną przepaść. i stanie się wreszcie ustukrotnione, wymarzone, całe w przesycie, umorach. jedyne, które warto zbyt blisko, z naddatkiem. które trzeba świętować aż po krzyk.
    • @Nata_Kruk Nie jestem w nic zapatrzony. Kiedyś całe lata spędzałem na komentowaniu. Jakoś zwyczajnie to przedawkowałem, mam tego po dziurki w uszach :) No i pogłębił mi się nałóg książkowy, czytam zatrważająco dużo. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...