Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

dziewczynka z potrzebami


ktoś mało ważny

Rekomendowane odpowiedzi

Droga dziatwo od lat piętnastu oraz starsi
Przedstawiam problem zawsze aktualny
Co nigdy nie schodzi ze szpalty ni eteru
O Marteczcę czas zacząć bajeczkę

Nie bedzie piękna ani romantyczna
Zabija urok nienazwany proza życia
Wszak można się rozmarzyć niekiedy
Lecz konkluzja zawsze liczy pieniędzy

Dziewczynka chaotyczna z domu w częściach
Zapragnęła za wszelką cenę szukać szczęścia
Chcąć sie wyrwać z objęcia szponów złych
Szukała kogoś, przy kim poczuje się piękna

Konsekwencje to zupełnie inny temat
Kiedy już nie była z nikim formalnie związana
Postanowiła zapolować na księcia z czata
I gdy Marteczka po raz pierwszy weszła
Miała chęć poznać kogoś do rozmowy
Kto przytuli i miłe słowo powie na noc
Dla kogo będzie tą wybraną

Lecz jednocześnie bardzo chciała wiedzieć
Jak to jest, gdy dwoje lgnie do siebie
A, że akurat w potrzebie jest wielu
Co nie wiedzą jak się traktuje kobiety
I nie chcą tego wiedzieć- mają peeleny
I tak stała się dziewką ogólnodostępną

Chowając za kołnierz cnotę
Rozmieniająć przyzwoitość na drobne
Lecz w końcu mogła sobie pozwolić na wiele
Kiedy podsypali miętosiciele z sieci

Sprawa znana od dawien dawna
Eufeministycznie: najstarszy zawód świata
Co tydzień inny powód by nogi rozkładać
Sypie się moralność jak sypie się sałata

Przez komórkę do mamy: "praca dobrze płatna"
Podczas przerwy semestralnej sobie nazarabia
Gdzie kresy a gdzie Kraków, ślinią się krakusy
Czynią zakusy na damę na czacie poznaną

Pewnie kompleks dużej pupy i małych cycek
Nie przeszkadza by ćwierć patyka za dwa h liczyć
Biznes kwitnie a oczy coraz mniej niewinne
Kiedyś czysta jak lilia
dziś jak drzwi kibla brudna

Dokąd zmierza krótkowzrocznie tak robiąc?
Z deszczu pod rynne od małofajnego dzieciństwa
Nie obowiązuje jednak ulgowa taryfa
Bo nikt nie zmuszał by robić bankomat z psitki

Wystarczyłoby wykrzesać z siebie nieco wysiłku
Aby w ostateczności mieć czystą miłość
Dalekowzrocznie myśłeć o przyszłości
Szmal nęci, ale on nie ogrzeje w nocy
Nim się nigdy nie nasyci samotność

Można staromodnie pozostać komuś wiernym
Trzeba pielęgnować, ale to się opłaci
Może ciuszki by miały metki mniej trendy
Na skróty gdzieś dojdą jedynie człowieczki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dotykać...

Wejście. Ciemność (zastrzegłam sobie od wczoraj). Myślałam o tej samotności przecież, czekałam tak długo już. Teraz jedynie swój oddech kochać muszę. I znów nie pozwolili mi... Zawsze tak... Bezlitośnie przyglądają się oczy zbrukane wszystkimi dźwiękami lat.Szukają tylko ukojenia. Drobne ruchy rotacyjne... Nie będą mnie więcej... już nigdy więcej... Powtarzałam codziennie, w chaosie naszych zbliżeń. Gdy obrzydła ci moja czerwień, odsunąłeś bez żalu przerażone dłonie. Zaszyłam się na dnie szafy... Tu nie będziecie mnie.....


NIE na Poezji współczesnej.....

Apel (jednej z Mart) o przeniesienie "tego" tworu minimum piętro niżej.

pozdr.
-Marta

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.






Marta....hmmmmm.... to właśnie moje imię. "Wątpliwa twórczośc"? To był komentarz do wątpliwego utworu..... czy raczej jego podsumowanie i interpretacja(moja). Lecz widzę, że "apel" poskutkował. Proszę się nie unosic tylko pisać dalej, a zacząc od warsztatu.

pozdr.

MARTA
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.






Marta....hmmmmm.... to właśnie moje imię. "Wątpliwa twórczośc"? To był komentarz do wątpliwego utworu..... czy raczej jego podsumowanie i interpretacja(moja). Lecz widzę, że "apel" poskutkował. Proszę się nie unosic tylko pisać dalej, a zacząc od warsztatu.

pozdr.

MARTA

prosze się zająć sobą i nie wścibiać poetykierskiego nosa w nieswoje style
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Proszę sobie tydzień odpocząć od serwisu.

Pozdrawiam serdecznie
Janusz Lechicki
i co?? siedziałby sobie chłop w "blogowisku" i nit by się nie czepiał (tekst też raczej poezją nie jest, ale kto mu to powie? i po co skoro reakcja jest znana? )
ja się uśmiałem:
"bankomat z psitki"
"Kiedyś czysta jak lilia
dziś jak drzwi kibla brudna"
cud metafory :))
(zaryzykowałbym nawet stwierdzenie że to nasz dawny przyjaciel działa G. powrócił, ale to moze być tylko zbierzność stylów ;))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

komentarze czyta się z większą ciekawością niż u(twór)...ale przecież pisać każdy może i powinien...a czy to się podoba czy nie...zależy już tylko od odbioru osoby czytającej...
dodam tylko...że powinno się przyjmować wszystkie! komentarze ze spokojem...nawet te nieprzychylne...bo wszak po to wstawiamy tu swoje wiersze, by poznać opinię ludzi tu bywających i czytających ?...a może się mylę?...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Pewnie kompleks dużej pupy i małych cycek
Nie przeszkadza by ćwierć patyka za dwa h liczyć
Biznes kwitnie a oczy coraz mniej niewinne
Kiedyś czysta jak lilia
dziś jak drzwi kibla brudna"

No nie... Na tym etapie już nie mogę powstrzymać się od śmiechu...

"Dokąd zmierza krótkowzrocznie tak robiąc?
Z deszczu pod rynne od małofajnego dzieciństwa
Nie obowiązuje jednak ulgowa taryfa
Bo nikt nie zmuszał by robić bankomat z psitki"

Bankomat z psitki? Załapał Pan ten tekst z baru dla niewyżytych marynarzy? (to cytat ;)

Można staromodnie pozostać komuś wiernym
Trzeba pielęgnować, ale to się opłaci
Może ciuszki by miały metki mniej trendy
Na skróty gdzieś dojdą jedynie człowieczki

A już myślałam, że dzisiejszy dzień będzie szary i smutny...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Pozdrawiam serdecznie
Janusz Lechicki-
i co?? siedziałby sobie chłop w "blogowisku" i nit by się nie czepiał (tekst też raczej poezją nie jest, ale kto mu to powie? i po co skoro reakcja jest znana? )
ja się uśmiałem:
"bankomat z psitki"
"Kiedyś czysta jak lilia
dziś jak drzwi kibla brudna"
cud metafory :))
(zaryzykowałbym nawet stwierdzenie że to nasz dawny przyjaciel DZIAŁA G. powrócił, ale to moze być tylko zbierzność stylów]



Pan namiętny poprawiacz chyba zapomniał o zasadach pisowni duzą literą. A i do przyjaciół mych mu cholernie daleko. Jak górnikom w chodniku do robotników wysokościowych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie, nie zapomniał (co najwyżej ich nie zastosował: polecam sprawdzić dlaczego stosuje się duże litery w nazwiskach...)
a przy okazji pytanie: co to jest "górnik w chodniku" ? bo robotnik wysokościowy to pewnie taki co pracuje na wysokości ("chwała na wyso.kościach")

trzym się "chłopczyku z komplekasami" (to oczywiscie byłą parafraza tytułu i nijak się miała do aUtora tego jakże wspaniałego dizeła...)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie, nie zapomniał (co najwyżej ich nie zastosował: polecam sprawdzić dlaczego stosuje się duże litery w nazwiskach...)
a przy okazji pytanie: co to jest "górnik w chodniku" ? bo robotnik wysokościowy to pewnie taki co pracuje na wysokości ("chwała na wyso.kościach")

trzym się "chłopczyku z komplekasami" (to oczywiscie byłą parafraza tytułu i nijak się miała do aUtora tego jakże wspaniałego dizeła...)

Widze, że natrętna maniera do wścibiania się we wszystko co tu zostało umieszczone oraz ogarniecia tego swym "jedynie słusznym i obowiązującym zdaniem" nie opuszcza "facecika z aspiracjami". Nie uzurpuj sobie prawa do autorytatywnej krytyki, jeśli nie masz na to papierów. A przy okazji: kiedy coś ostatnio napisałeś?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


niedawno, gdyby cię nie zbanowali mógłbyś nawet sobie się na mnie pomścić... hmmm...miałem coś ci odpisać, ale skoro nie możesz odpowiedzieć to by to tochę nie fair było, a szkoda bo chciałbym się dowiedzeć co to za "aspiracje" mam (no chyba że serio uważasz, że do pośmiania się z twoich tekstów trzeba mieć "papiery"..;)) - wtedy przepraszam bardzo... :))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


niedawno, gdyby cię nie zbanowali mógłbyś nawet sobie się na mnie pomścić... hmmm...miałem coś ci odpisać, ale skoro nie możesz odpowiedzieć to by to tochę nie fair było, a szkoda bo chciałbym się dowiedzeć co to za "aspiracje" mam (no chyba że serio uważasz, że do pośmiania się z twoich tekstów trzeba mieć "papiery"..;)) - wtedy przepraszam bardzo... :))

bez komentarza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie, nie zapomniał (co najwyżej ich nie zastosował: polecam sprawdzić dlaczego stosuje się duże litery w nazwiskach...)
a przy okazji pytanie: co to jest "górnik w chodniku" ? bo robotnik wysokościowy to pewnie taki co pracuje na wysokości ("chwała na wyso.kościach")

trzym się "chłopczyku z komplekasami" (to oczywiscie byłą parafraza tytułu i nijak się miała do aUtora tego jakże wspaniałego dizeła...)

A w ogóle to na "ty" nie jesteśmy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W życiu już tak bywa , że pomoc ... słowo obce. Przyjaciele lubią podstawić z nienadzka nogę. Znana wszystkim kwestia "O! Sooory! Nie widziałem" Naiwność jakże wielka oślepia nas stale. Bujną fantazję dziedzka, niepowtarzalną niewinność Odebrała dorosłym szara rzeczywistość. Dopada z nienadzka , nigdy nie odpuszcza , W sekundę zabija, wiesz już co to pustka. Bezsens życia sprawia , że zaczynasz rozumieć. Samobujstwa dzieci, już nie wydają się być głupie . Otwierasz swe oczy, zaczynasz widzieć wyraźniej. Klapki opadają " Czy piekło było tu zawsze?"
    • @poezja.tanczy Dziękuję.Coś co „ ugryżć” wreszcie chciałoby się i poczuć smak…..taki „ boski „ czy „ ludzki” tego jeszcze nie wiem…pozdrawam.
    • świat nie przystaje  nieme ślady słów  odbijają się echem w sercu  boso podążają za myślami  nie ranią stóp  cieszą się radością  byłych chwil    odeszły budując  nowe marzenia  oglądam je w lustrze  są w barwie karminowych ust  rozpuszczone włosy  przypominają morze    wpatruję się…  rumieniąc    4.2024   andrew
    • Jak się nazywasz? Alkione, prawda? Bo tak właśnie się nazywasz? Nikt nie znał twojego imienia aż do teraz. Opada w chmurze gryzącego kurzu zasłona tajemnicy. Po miliardach lat. Po całych eonach dekad niczym wieczność. Mimo że w przestrzeni jeszcze do końca niewyśnionej… Zatem, powiedz mi, bo tamto nie uzyskało żadnego poklasku, podoba ci się czy nie? Mów szczerze. Masz, naleję ci czegoś mocniejszego. Może rozwiąże ci się język i popłyniesz wartkim potokiem słów. Tylko przesuń się trochę w bok, bo nie widzę księżyca w pełni. Widzę jedynie twoją twarz usianą księżycowymi kraterami. Albo może to ty nim jesteś? Jesteś nim, prawda? To ty jesteś tym księżycem, który wkrada się chytrze srebrną smugą blasku? A zatem mówię do księżyca, nadając mu nawet imię. A zatem…   Tu przerywam na chwilę pisanie, albowiem słyszę jakieś stukania i szurania krzeseł dobiegające z książkowych półek regału. To bohaterowie powieści próbuję wydostać się na zewnątrz. Kołaczą się i wyją jak te psy uwięzione w klatkach. Książka spada na podłogę. Jedna. Druga. Trzecia… Spadają, furkocząc w locie skrzydłami rozbieganych nerwowo stronic. Wzniecają pył zakrzepły przez lata… I znowu cisza…  Cisza, aż w uszach dzwoni. A więc to był jedynie krótki zryw rzeczywistości. Chwilowy błysk pamięci. Tylko takiej enigmatycznej. Zatajonej.   Zatem wchodzę po półkach jak po drabinie. Wspinam się, poruszając wieloma odnóżami, aby dosięgnąć czułkami drgających gwiazd. I kiedy tak osiągam powoli szczyt słyszę jakieś polemiki dobiegające z ciemności. Ktoś się z kimś sprzecza. Spoufala. Kłóci… Muskają mnie słowa, jakby zimne usta całowały skronie. Zamknięte powieki… Okrywam się koszulą z wilgoci i pleśni. Upodobniony na kształt ekscentrycznej ćmy, która wciska się na powrót do kokonu  poczwarki. Zapadam w letarg…   Kiedy się budzę, w dole słychać trzaskanie podłogowych klepek od czyichś kroków. Ktoś bez wątpienia chodzi w tę i z powrotem. Jakby w zadumie. Ale będąc na górze jestem bezpieczny. Nie dosięgną mnie niczyje myśli. Chyba, że jakiś olbrzym o wzroście strzelistej topoli i wiotkich ramionach. Kołyszą się. Kołyszą się za oknami drzewa. Tak blisko i tak strasznie daleko. Na wyciągnięcie ręki. Kołyszą się całe szpalery, te prawdziwie i te urojone… Światła ulicznych latarni żółkną jeszcze bardziej jak woskowe ciało nieboszczyka szykującego się do kolejnej próby wniebowzięcia. A więc jestem w górze. A więc się przepoczwarzam. Albo raczej dopoczwarzam. Wracam do początku. Do nadmiaru niewiadomego piękna. Księżyc przesuwa się. Coraz bardziej odchyla… Odchyla… Odchyla… Coraz bardziej odchyla… Aż trzeszczą wszystkie kości i stawy. Albo ta twarz czyjaś. Nieustalona w rysach.. Absolutnie obca. Niczyja… Oświetla wszystko wartkim potokiem blasku. Posrebrza nawałą pikseli mżące krawędzie przedmiotów… Po lewej stronie rozgrzebane łóżko. Odsunięte na środek krzesło… Po prawej… Na stoliku zwietrzały skrawek papieru. Wazon pęknięty na wpół. I rozsypane wokół okruchy czerstwego chleba…    A więc ktoś tu był. Kto taki? Ktoś coś zaczął, ale nie skończył. Rozsypał się w proch. Zwietrzał jak ta karetka papieru z okruchami nic nieznaczących słow. I widzę siebie. Koło stołu. Siedzę pod ścianą z kolanami pod brodą. Ale nie poznaję do końca, albowiem kościste truchło zatarł w połowie czas. Pod płachtą pajęczyn. Wrośnięte korzeniami w ziemię. Połączone ze ścianą. Z żeliwnymi rurami rozgałęzionymi pod stropem, jakby pępowinami z krwiobiegiem matczynego ciała. Wszystko znieruchomiałe i martwe od wieków. Od całych tysiącleci… W absolutnej ciszy gwiazd. W głębokim oddechu nieskończonej nocy…   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-13)      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...