Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

od paru miesięcy pracuję w kwiaciarni,
lepsze to niż zbijać bąki w domu,
mówiła mi matka – weź się ogarnij
i do roboty – zostałam bez wyboru,
wiążę teraz kwiaty w wiązanki, bukiety,
storczyki, goździki, tuberozy, mimozy,
na imieniny, dla jakiejś kobiety,
co sobie klient zażyczy,
lub na co się zgodzi,

od paru miesięcy pracuję do nocy,
bo co mi innego zostało w życiu,
ten, który mnie kochał, rozpłynął się w niemocy
do innej, lepsza mu była tamta kicia,
właściwie to na kwiatach znam się mało,
czasem coś z czymś pomylę, coś źle splotę,
klient zwykle nie patrzy na to co mu się dało,
ot, płaci, wychodzi,
niech się dzieje co chce potem,

od paru miesięcy pracuję w kwiaciarni,
lepsze to niż siedzieć za piecem,
frezje, nasturcje, róże, tulipany, malwy,
to wszystko co zostało samotnej kobiecie,
która nie ma szczęścia w miłości
do robienia kariery, na mą aparycję,
nie zostanę modelką, nie zostanę, litości,
kupcie, kupcie kwiaty,
jak nie – to może doniczkę.

Opublikowano

I niech to Irena Kwiatkowska zaśpiewa :)

Wprawdzie nie dość klarowny jest dla mnie ten humor (a może go nie ma, może ja sobie tylko bezpodstawnie podświetlam gorycz...?), ale anegdotyczność buduje wizję, scenariusz i muzykę mimochodem.

Pozdrawiam, wynosząc coś (chyłkiem) przy każdej wizycie...

Opublikowano

A mnie się widzi (jak zwykle szukam spiskowej teorii dziejów, bom ksenofob szukający trzeciego -że się tak wyrażę - dna :D) że tu kluczem doniczka..
Antyteza piękna, subtelności... tak jakoś, jakby w piękną kobietę, leżącą na plaży, kopniakiem w brzuch - niech ma, po co piękna... -wracając do doniczki - ją też, skoro kretyni owijają róże w krepowe kożuchy, skoro liście anturium spryskują syntetycznym nabłyszczaczem...

Ale to moje chłopsko-rystykalne widzenie przyrody szuka podtekstów pewnikiem :)

W każdym razie uśmiałem się ze śmiechu, jak żółw, co dostał kota Schrodingera :D

Pozdrawiam
Wuren
ps. I z kogo ja się tak śmieję, idiota...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witku - postawiłem przed sobą zadanie - stworzenia czegoś co z męskich ram wyłazi - rzeczywiście - marzenie - gdyby to Irena Kwaitkowska, hihihi - dla mnie to byłoby niesamowite wyróżnienie - pytanko - czy to co wynosisz z tej kwiaciarni to doniczka?

MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



prznajesz się do tego co i ja czynię - jednak temat tematem - kwiaty usychają - doniczki kruszeją, człowiek w dół kwieciscie oplątany - idąc dalej - nawet gdybyś nie chciał i tak te kwiaty do końca będą za Tobą, hihihi, znajdzie się taki co nieopatnie kupi ...
MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


/ raz Witku, raz Marku... :( /

Z Twojej kwiaciarni wynoszę spryskiwacz do kwiatów; taki całkiem poetycki spryskiwacz oczywiście :)
?wolę Witku, hihihi - niech się innym pokręci w głowach)

w promocji jest świeża zimna ziemia - może kupisz - bo na stare dmuchać (pryskać) chyba nie bardzo - raczej dmucha się na świeże (czyli na zimne) - hihihi
MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a niczego Pani droga nie zamawia?
doniczkę zostawia - że klient ...
jak stary filozof mawiał
- nie "kogo" lecz "czyje"
te kwiaty schnące we flakonach
co płatki swe chylą ku ziemi
może na powrót wsadzić je pora
lecz kto to zrobi - my niemi
MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



piękny otrzymałam dar
ziaren słodkich czar
w słoneczniku ukryty...

dziękuję

w słoneczniku ukryty
jest liścik i kwity
liścik - rodzaj instrukcji
a kwity - rodzaj indukcji
która odziałuje na klienta
jak na diabła rzecz święta
proszę o wybaczenie
za rozdrażnienie
MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



pewien Nagietek M. pomarańczowy
sypał wierszem prosto z głowy
dał czarnej słonecznika
i cóż z tego wynika?
że prowadzą teraz rymowane rozmowy...

udzielam wybaczenia, choć nie było rozdrażnienia...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @P.Mgieł To, co napisałeś, jest prawdziwe – ale nie dla wszystkich. Istnieją różne prawdy o pisaniu. Ta jest dla tych, którzy piszą, bo muszą. Dla tych, dla których pisanie to nie przyjemność, ale konieczność. Świetny wiersz! 
    • @Berenika97 Czytając, miałem ochotę napisać, że sam się nad tym zastanawiam, wzgledem jednej ze zwrotek. Przeczytawszy do końca, mam ochotę powiedzieć, że sam się nad tym zastanawiam, względem całego utworu.   
    • @huzarc   zgadzam się !!!
    • Przecież zgadzam się, że Gierek był najlepszy, niemniej jednak sam system grzęzł w swojej niewydolności, a statystyki miały dowodzić, że jest lepiej, niż było. Ot 200 milionów ton węgla. Paliłem tym węglem i z każdym rokiem było coraz więcej szlamu, aż do 30%, bo tak się robiło plany. Co do równości, to nomenklatura miała wszystko, mieszkania, samochody od ręki, a ci wyżej konta gdzieś tam w górach. jak to działało jest w mojej książce "Korpomisie". Mogę Ci ja wysłać, jak chcesz.  Sekretarz PZPR był jak król u siebie, ot taki towarzysz w Warszawie kazał zlikwidować tramwaje do Wilanowa, bo "mu huczały" i tak się stało, po czym z triumfem ogłoszono, że będą autobusy i będzie nowocześniej. teraz za miliony zbudowano nowa linię.  Jedno trzeba przyznać, że towarzysze się z tym nigdy nie obnosili.  Co do prywatyzacji, pamiętaj, że była to pierwsza taka operacja w historii i nikt nie wiedział, jak tego dokonać. Co byś proponował dla FSO, które produkowało 70 tysięcy samochodów, przy których pracowało 40 tysięcy ludzi? Zaorać? Byłem świadkiem i uczestnikiem, podobnie jak Robert, tej transformacji. To była pionierska operacja wprowadzenia kapitalizmu bez kapitału.  Pozdrawiam
    • Ważne jest, jak się zaczyna. A jeśli początek przychodzi za wcześnie, w pół westchnieniu, w pół milczeniu — gdy nie ma jeszcze komu go usłyszeć? Gdzie trafiają niewypowiedziane słowa, co drżą na krawędzi języka, lecz wstydzą się zapaść w ciszę? Czy leżą w poczekalni zamiarów, poukładane obok planów odłożonych „na jutro”, które tak bardzo nie chciało nadejść? Może jest pokój pełen niedopisanych końcówek, półobrotów myśli, kroków, których nikt nie postawił — a jednak wydeptały własny kurz. Czasem myślę, że warto wziąć w dłonie taki niegotowy moment, przytulić go jak spłoszoną jaskółkę i poczekać, aż odważy się wzlecieć. Bo są początki, które trwają całe życie, i końce, które nigdy nie przyjdą, jeśli nie odważymy się nadać im imienia.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...