Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Hańba


ewas

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tu nie chodzi o bezwzględną oryginalność podczas każdej wypowiedzi, ale o to że inna stylistyka wypowiedzi od twojej stylistyki nie jest nowomową, co w zasadzie powinno być oczywiste. Niemniej skoro rozumiesz że oryginalność ponad wszystko to wydaję mi się że starasz się być w tym momencie bardzo jadowity a wychodzi z ciebie polski, bagienny zaskroniec. Ja nie widziałem ażeby ktoś JESZCZE tak pisał, chociaż wcale nie widziałem też aby ktoś wcześniej tak właśnie pisał, zatem ten usilny zarzut o anachroniczności mojej retoryki w ogóle nawet nie jest zarzutem, tylko jednostkowym wyrazem niezrozumienia sprawy, bo że ona się tobie nie podoba to w istocie nawet należy zrozumieć. Ja rozumiem że dyskusja to jest umiejętność prowadzenia sporów, czyli przedkładania argumentów na rzecz własnych tez; z tym że kiedy muszę czytać o nowomowie tam gdzie jej nie ma, to jednocześnie zastanawiam się czy to jeszcze dyskusja, czy horoskopy i wróżby. Ale ok, uznajmy, że nawet jeśli razi cię moja maniera pisania, postarasz się parskać śmiechem wyłącznie osobistym, darując sobie oficjalne reprymendy z którymi najzwyczajniej w świecie się nie zgadzam. Gdybym miał uznać twoją argumentację za sensowną choćby w nikłym zakresie musiałbym się wzorować na infantylnych wypowiedziach większości osób, bo tak zaleca Adam Bubak. Muszę przyznać że bardzo bez sensu to jest.

Wyobraź sobie jednocześnie że także mam swoje zdanie na temat twoich chaotycznych i nieskładnych stylistycznie a także nazbyt poprawnych politycznie wypowiedzi, ale wystarczy mi świadectwo przedłożone przez ciebie osobiście ;)
chłopie używasz języka akademickiego (pod względem składni, słownictwa, stylistyki wypowiedzi) przy każdej pierdole, o której piszesz - waga tematu nie ma znaczenia, a język akademicki to korporacyjna nowomowa, używa się go nie dlatego, że inaczej nie można, a dlatego, żeby nikt poza wtajemniczonymi go nie rozumiał, co daje im poczucie, że mają status jakowyś wybrańców - a napatrzyłem i nasłuchałem się tego wystarczająco, żeby nabrać urazy. i jak wejdzie tutaj średnio rozgarnięty gimnazjalista, to nie będzie miał pojęcia o czym mówisz. i nie dlatego, że mówisz coś nowego, odkrywczego albo skomplikowanego, ale wyłącznie ze względu na to, w jaki sposób mówisz. jeżeli rozmawiasz w ten sposób z mamą, tatą, kumplem i dziewczyną, również na poważniejsze tematy, to rzeczywiście możesz odnieść wrażenie, że potoczny język jest infantylny, bo on tak naprawdę utrudnia komunikację, pewnie stąd te wszystkie wojny, niesprawiedliwość i nietolerancja. o zajadłości i złośliwościach nie mów, bo to naprawdę w Twoich ustach brzmi dość fałszywie

"używa się go nie dlatego, że inaczej nie można, a dlatego, żeby nikt poza wtajemniczonymi go nie rozumiał, co daje im poczucie, że mają status jakowyś wybrańców - a napatrzyłem i nasłuchałem się tego wystarczająco, żeby nabrać urazy"

Rozumiem że takie diagnozy mam traktować jako pewnik a nie imperatyw, tak?

" i jak wejdzie tutaj średnio rozgarnięty gimnazjalista, to nie będzie miał pojęcia o czym mówisz."

Czyli mam tak pisać aby dogodzić w pierwszej kolejności średnio rozgarniętemu gimnazjaliście?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 101
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ja myślę że rodzaj celu jaki przyświeca danej osobie świadczy o niej samej już nazbyt wyraźnie.
ech, a o autoironii w szkole nie uczyli, co?

Tu można by zacząć rozmawiać o przydatności oświaty na realną edukację społeczeństwa w czasach obecnych ale przypuszczam że nie zrozumiesz mojej nowomowy spośród której wyłuskać rzetelnych argumentów po prostu nie sposób.

Ale powiem: szkoła w obecnym kształcie to anachronizm i przynajmniej w moim przypadku wszelkie problemy są wynikiem remanentów związanych z tą placówką.

Nowomowa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


chłopie używasz języka akademickiego (pod względem składni, słownictwa, stylistyki wypowiedzi) przy każdej pierdole, o której piszesz - waga tematu nie ma znaczenia, a język akademicki to korporacyjna nowomowa, używa się go nie dlatego, że inaczej nie można, a dlatego, żeby nikt poza wtajemniczonymi go nie rozumiał, co daje im poczucie, że mają status jakowyś wybrańców - a napatrzyłem i nasłuchałem się tego wystarczająco, żeby nabrać urazy. i jak wejdzie tutaj średnio rozgarnięty gimnazjalista, to nie będzie miał pojęcia o czym mówisz. i nie dlatego, że mówisz coś nowego, odkrywczego albo skomplikowanego, ale wyłącznie ze względu na to, w jaki sposób mówisz. jeżeli rozmawiasz w ten sposób z mamą, tatą, kumplem i dziewczyną, również na poważniejsze tematy, to rzeczywiście możesz odnieść wrażenie, że potoczny język jest infantylny, bo on tak naprawdę utrudnia komunikację, pewnie stąd te wszystkie wojny, niesprawiedliwość i nietolerancja. o zajadłości i złośliwościach nie mów, bo to naprawdę w Twoich ustach brzmi dość fałszywie

"używa się go nie dlatego, że inaczej nie można, a dlatego, żeby nikt poza wtajemniczonymi go nie rozumiał, co daje im poczucie, że mają status jakowyś wybrańców - a napatrzyłem i nasłuchałem się tego wystarczająco, żeby nabrać urazy"

Rozumiem że takie diagnozy mam traktować jako pewnik a nie imperatyw, tak?

" i jak wejdzie tutaj średnio rozgarnięty gimnazjalista, to nie będzie miał pojęcia o czym mówisz."

Czyli mam tak pisać aby dogodzić w pierwszej kolejności średnio rozgarniętemu gimnazjaliście?
patrz, jak chcesz to potrafisz :D
moje urazy to rzeczywiście moja sprawa, po prostu stosowanie w wypadku prawników i lekarzy hermetycznego języka miałem zawsze za uzasadnione, jednak w innych wypadkach mam to za dosyć żałosne. to jak ciągłe obcowanie z niedowartościowanym bucem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chociaż po prostu z tego co mówisz wynika że dyskusja powinna polegać przede wszystkim na skrótowym - najbezpieczniejszym dla wszystkich - wyłożeniu suchych faktów, najlepiej od myślników i w skrótowy, esemesowy wręcz sposób. A emocje wystarczy oddawać za pomocą emotek z GG, bo i tak każdy teraz to rozumie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ech, a o autoironii w szkole nie uczyli, co?

Tu można by zacząć rozmawiać o przydatności oświaty na realną edukację społeczeństwa w czasach obecnych ale przypuszczam że nie zrozumiesz mojej nowomowy spośród której wyłuskać rzetelnych argumentów po prostu nie sposób.

Ale powiem: szkoła w obecnym kształcie to anachronizm i przynajmniej w moim przypadku wszelkie problemy są wynikiem remanentów związanych z tą placówką.

Nowomowa.
nowomowa?
nie, to już tylko poprawianie sobie samopoczucia - masz ludzkie odruchy, to miłe.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"używa się go nie dlatego, że inaczej nie można, a dlatego, żeby nikt poza wtajemniczonymi go nie rozumiał, co daje im poczucie, że mają status jakowyś wybrańców - a napatrzyłem i nasłuchałem się tego wystarczająco, żeby nabrać urazy"

Rozumiem że takie diagnozy mam traktować jako pewnik a nie imperatyw, tak?

" i jak wejdzie tutaj średnio rozgarnięty gimnazjalista, to nie będzie miał pojęcia o czym mówisz."

Czyli mam tak pisać aby dogodzić w pierwszej kolejności średnio rozgarniętemu gimnazjaliście?
patrz, jak chcesz to potrafisz :D
moje urazy to rzeczywiście moja sprawa, po prostu stosowanie w wypadku prawników i lekarzy hermetycznego języka miałem zawsze za uzasadnione, jednak w innych wypadkach mam to za dosyć żałosne. to jak ciągłe obcowanie z niedowartościowanym bucem.

No tak, faktycznie, bo ja rzeczywiście używam fachowego, metodologicznego języka naukowego. No tak, faktycznie. A widzisz, za buca dziękuję, chociaż nie wiem czy zauważyłeś, ale to ty mnie zaczepiasz i tym samym angażujesz się w coś co jest dla ciebie wybitnie żałosne. Tu akurat wszystko dla wszystkich jest szczególnie przejrzyste, no tak.

I chociaż nie odpowiedziałeś mi na moje pytania, to muszę stwierdzić, że to ja się ślizgam po temacie za pomocą mojej maniery pisania, a ty jesteś rzeczowy. Hehe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wiesz, gdy stosujesz tę manierę w wypadku komentarzy pod wierszem, okej - jarzę. gdy zaczynasz tak za każdym razem moje zrozumienie szlag trafia.

Olej skoro nie możesz zrozumieć, a skoro już koniecznie pragniesz zrozumieć, to pytaj, a ja wtedy wyrzucę z siebie kolejną porcję pseudo akademickiej nowomowy, i może wówczas jakąś część twojego zainteresowania nasycę. Ja właściwie w ogóle nie tyle nie rozumiem o co ci chodzi, ale nie wiem po co ci o to chodzi; jest tu szereg ludzi z którymi naprawdę potrafię dojść do komunikacyjnego szczęścia, a że ty do tych osób nie należysz akurat, to ja mam płakać czy specjalnie pod twoje oczekiwania konstruować własne wypowiedzi?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a proszę bardzo,

przecież niesiesz światełko wiedzy i oświaty, byłoby miło, gdybyś wziął gimnazjalistę pod uwagę

co do fachowego języka - używasz jego podróby, to nawet gorzej, stąd moje podejrzenie o rekompensowanie sobie czegoś ("patrzcie, taki jestem inteligentny") i użycie słowa "nowomowa", które tak Cię rozdrażniło, biedaku

tak, to pewnik, przecież jestem głosicielem, jednej, jedynej prawdy, nie wiedziałeś?


chaotycznie, jak zawsze, ale dasz radę (ja też lubię swoje zboczenia)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tu można by zacząć rozmawiać o przydatności oświaty na realną edukację społeczeństwa w czasach obecnych ale przypuszczam że nie zrozumiesz mojej nowomowy spośród której wyłuskać rzetelnych argumentów po prostu nie sposób.

Ale powiem: szkoła w obecnym kształcie to anachronizm i przynajmniej w moim przypadku wszelkie problemy są wynikiem remanentów związanych z tą placówką.

Nowomowa.
nowomowa?
nie, to już tylko poprawianie sobie samopoczucia - masz ludzkie odruchy, to miłe.

Kolejna bzdura, właściwie wróżbiarstwo, jeden wielki subiektywizm, ale ok. To ty mówisz dorzecznie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wiesz, gdy stosujesz tę manierę w wypadku komentarzy pod wierszem, okej - jarzę. gdy zaczynasz tak za każdym razem moje zrozumienie szlag trafia.

Olej skoro nie możesz zrozumieć, a skoro już koniecznie pragniesz zrozumieć, to pytaj, a ja wtedy wyrzucę z siebie kolejną porcję pseudo akademickiej nowomowy, i może wówczas jakąś część twojego zainteresowania nasycę. Ja właściwie w ogóle nie tyle nie rozumiem o co ci chodzi, ale nie wiem po co ci o to chodzi; jest tu szereg ludzi z którymi naprawdę potrafię dojść do komunikacyjnego szczęścia, a że ty do tych osób nie należysz akurat, to ja mam płakać czy specjalnie pod twoje oczekiwania konstruować własne wypowiedzi?
ej, przecież obiecałem, że to ostatni raz, nie?
byłem ciekaw, a że Ty w szczerość mojego zapewnienia nie wierzysz, co ja poradzę? ale wiesz co jest najśmieszniejsze? że połowy tego, o co w tym miejscu zdążyliśmy się pokłócić nie powiedziałem złośliwie, krytyczne uwagi pod swoimi tekstami przyjmuję bez emocji i zazwyczaj z autoironią, krytyczne uwagi pod swoim adresem podobnież (bo większość jest prawdziwa), ale Ty rzeczywiście dość przewrażliwiony na swoim punkcie jesteś. wyluzuj i nabierz dystansu do swojej szanownej osoby - to wiele ułatwia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gdybyś zechciał mieć w sobie nieco dobrej woli to może i nie wypluwałbyś z siebie nieprzemyślanych albo wręcz niskolotnych refleksji zawartych zresztą w nic nie mówiących ogólnikach, subiektywizmach i imperatywach. A czy ty nie widzisz nawet że przede wszystkim twoim sposobem argumentacji jest przemodernizowanie własnych domysłów i cherlawych analiz na mój temat i wystosowanie na tej podstawie jakiejś, nazwijmy, prawdy? Kurde
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Olej skoro nie możesz zrozumieć, a skoro już koniecznie pragniesz zrozumieć, to pytaj, a ja wtedy wyrzucę z siebie kolejną porcję pseudo akademickiej nowomowy, i może wówczas jakąś część twojego zainteresowania nasycę. Ja właściwie w ogóle nie tyle nie rozumiem o co ci chodzi, ale nie wiem po co ci o to chodzi; jest tu szereg ludzi z którymi naprawdę potrafię dojść do komunikacyjnego szczęścia, a że ty do tych osób nie należysz akurat, to ja mam płakać czy specjalnie pod twoje oczekiwania konstruować własne wypowiedzi?
ej, przecież obiecałem, że to ostatni raz, nie?
byłem ciekaw, a że Ty w szczerość mojego zapewnienia nie wierzysz, co ja poradzę? ale wiesz co jest najśmieszniejsze? że połowy tego, o co w tym miejscu zdążyliśmy się pokłócić nie powiedziałem złośliwie, krytyczne uwagi pod swoimi tekstami przyjmuję bez emocji i zazwyczaj z autoironią, krytyczne uwagi pod swoim adresem podobnież (bo większość jest prawdziwa), ale Ty rzeczywiście dość przewrażliwiony na swoim punkcie jesteś. wyluzuj i nabierz dystansu do swojej szanownej osoby - to wiele ułatwia.

Najbardziej nie lubię jak ktoś poczuwa się do nawracania innych bazując na swoim bardzo wątpliwym autorytecie. Niemniej muszę cię zawieść i powiedzieć szczerze że dostrzegam iż nie piszesz tutaj zjadliwie, a nawet uprzytomnię ci że ja także nie staram się być złośliwy; ale to nie zmienia faktu że wszystkie twoje wypowiedzi dotyczące mojej osoby bazują na twoich domysłach względem mnie, a na to akurat nie masz monopolu, mimo iż może ci się wydawać że jednak cały jestem dla ciebie wewnętrznie goły. A ja mam dystans do siebie, być może nie dość dostateczny; natomiast ty z całą pewnością nie masz tego dystansu względem mnie, i to jest dziwne skoro tak dużo wiesz o dystansie, autoironii i innych takich. Nie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gdybyś zechciał mieć w sobie nieco dobrej woli to może i nie wypluwałbyś z siebie nieprzemyślanych albo wręcz niskolotnych refleksji zawartych zresztą w nic nie mówiących ogólnikach, subiektywizmach i imperatywach. A czy ty nie widzisz nawet że przede wszystkim twoim sposobem argumentacji jest przemodernizowanie własnych domysłów i cherlawych analiz na mój temat i wystosowanie na tej podstawie jakiejś, nazwijmy, prawdy? Kurde
ale patrz, nie zauważasz, że jak na inteligentnego gościa strasznie łatwo Cię sprowokować? to dosyć dziwne, zwłaszcza, że sam masz tendencję do prowokowania (i nie mów mi, że jesteś chłopczyk do rany przyłóż), przecież chyba wiesz lepiej niż jakiś palant z forum (ja na przykład), jaki jesteś? ja na przykład uwagę o ogólnikach i chaotyczności wypowiedzi biorę z humorem, bo rzeczywiście jestem chaotyczny i roztargniony, a jednocześnie dosyć "powolny".
żadne to odkrycie, nie sądzę, żebyś powiedział o mnie coś czego sam nie wiem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ej, przecież obiecałem, że to ostatni raz, nie?
byłem ciekaw, a że Ty w szczerość mojego zapewnienia nie wierzysz, co ja poradzę? ale wiesz co jest najśmieszniejsze? że połowy tego, o co w tym miejscu zdążyliśmy się pokłócić nie powiedziałem złośliwie, krytyczne uwagi pod swoimi tekstami przyjmuję bez emocji i zazwyczaj z autoironią, krytyczne uwagi pod swoim adresem podobnież (bo większość jest prawdziwa), ale Ty rzeczywiście dość przewrażliwiony na swoim punkcie jesteś. wyluzuj i nabierz dystansu do swojej szanownej osoby - to wiele ułatwia.

Najbardziej nie lubię jak ktoś poczuwa się do nawracania innych bazując na swoim bardzo wątpliwym autorytecie. Niemniej muszę cię zawieść i powiedzieć szczerze że dostrzegam iż nie piszesz tutaj zjadliwie, a nawet uprzytomnię ci że ja także nie staram się być złośliwy; ale to nie zmienia faktu że wszystkie twoje wypowiedzi dotyczące mojej osoby bazują na twoich domysłach względem mnie, a na to akurat nie masz monopolu, mimo iż może ci się wydawać że jednak cały jestem dla ciebie wewnętrznie goły. A ja mam dystans do siebie, być może nie dość dostateczny; natomiast ty z całą pewnością nie masz tego dystansu względem mnie, i to jest dziwne skoro tak dużo wiesz o dystansie, autoironii i innych takich. Nie?
najwidoczniej nie wiem nic, a nic, łaaaa, poczułem się wręcz sokratejsko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gdybyś zechciał mieć w sobie nieco dobrej woli to może i nie wypluwałbyś z siebie nieprzemyślanych albo wręcz niskolotnych refleksji zawartych zresztą w nic nie mówiących ogólnikach, subiektywizmach i imperatywach. A czy ty nie widzisz nawet że przede wszystkim twoim sposobem argumentacji jest przemodernizowanie własnych domysłów i cherlawych analiz na mój temat i wystosowanie na tej podstawie jakiejś, nazwijmy, prawdy? Kurde
ale patrz, nie zauważasz, że jak na inteligentnego gościa strasznie łatwo Cię sprowokować? to dosyć dziwne, zwłaszcza, że sam masz tendencję do prowokowania (i nie mów mi, że jesteś chłopczyk do rany przyłóż), przecież chyba wiesz lepiej niż jakiś palant z forum (ja na przykład), jaki jesteś? ja na przykład uwagę o ogólnikach i chaotyczności wypowiedzi biorę z humorem, bo rzeczywiście jestem chaotyczny i roztargniony, a jednocześnie dosyć "powolny".
żadne to odkrycie, nie sądzę, żebyś powiedział o mnie coś czego sam nie wiem.

No, wiesz, pewnie że łatwo mnie sprowokować; szczególnie wtedy, kiedy osobiście baaaardzo subiektywnie uważam że osoba prowokująca robi to zupełnie niepotrzebnie, a nawet jeśli robi to potrzebnie, to wyłącznie w jej mniemaniu, i to dlatego w jej mniemaniu, iż rzekomo uważa sobie taka prowokująca osoba, iż ma obowiązek powiedzieć mi coś czego nie wiem, bądź wykazać coś czego nie rozumiem. A to się zdradza momentalnie. Momentalnie można rozczytać nastawienie prowokującego względem prowokowanego, i ja akurat podejmuję prowokację którą ty narzucasz, ponieważ uważam że nawet w swoim głębokim przeświadczeniu o konieczności nawrócenia mojej dufności nie masz racji; choć może faktycznie znowu w tym momencie zaświadczam o swojej bezbrzeżnej dufności kiedy nie chce posłuchać twoich jakże niezbędnych rad. Co, nowomowa czy nie nowomowa? Skapowałeś czy ja nie umiem dyskutować? Jaka jest konkluzja tym razem?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ej, przecież obiecałem, że to ostatni raz, nie?
byłem ciekaw, a że Ty w szczerość mojego zapewnienia nie wierzysz, co ja poradzę? ale wiesz co jest najśmieszniejsze? że połowy tego, o co w tym miejscu zdążyliśmy się pokłócić nie powiedziałem złośliwie, krytyczne uwagi pod swoimi tekstami przyjmuję bez emocji i zazwyczaj z autoironią, krytyczne uwagi pod swoim adresem podobnież (bo większość jest prawdziwa), ale Ty rzeczywiście dość przewrażliwiony na swoim punkcie jesteś. wyluzuj i nabierz dystansu do swojej szanownej osoby - to wiele ułatwia.

Najbardziej nie lubię jak ktoś poczuwa się do nawracania innych bazując na swoim bardzo wątpliwym autorytecie. Niemniej muszę cię zawieść i powiedzieć szczerze że dostrzegam iż nie piszesz tutaj zjadliwie, a nawet uprzytomnię ci że ja także nie staram się być złośliwy; ale to nie zmienia faktu że wszystkie twoje wypowiedzi dotyczące mojej osoby bazują na twoich domysłach względem mnie, a na to akurat nie masz monopolu, mimo iż może ci się wydawać że jednak cały jestem dla ciebie wewnętrznie goły. A ja mam dystans do siebie, być może nie dość dostateczny; natomiast ty z całą pewnością nie masz tego dystansu względem mnie, i to jest dziwne skoro tak dużo wiesz o dystansie, autoironii i innych takich. Nie?
zaraz, zaraz, bo coś przegapiłem
autorytecie?? serio??? więc tak ludzie mnie widzą, że ja siebie widzę??
cha, cha
straszne
:D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Najbardziej nie lubię jak ktoś poczuwa się do nawracania innych bazując na swoim bardzo wątpliwym autorytecie. Niemniej muszę cię zawieść i powiedzieć szczerze że dostrzegam iż nie piszesz tutaj zjadliwie, a nawet uprzytomnię ci że ja także nie staram się być złośliwy; ale to nie zmienia faktu że wszystkie twoje wypowiedzi dotyczące mojej osoby bazują na twoich domysłach względem mnie, a na to akurat nie masz monopolu, mimo iż może ci się wydawać że jednak cały jestem dla ciebie wewnętrznie goły. A ja mam dystans do siebie, być może nie dość dostateczny; natomiast ty z całą pewnością nie masz tego dystansu względem mnie, i to jest dziwne skoro tak dużo wiesz o dystansie, autoironii i innych takich. Nie?
najwidoczniej nie wiem nic, a nic, łaaaa, poczułem się wręcz sokratejsko

Ofiarę z siebie zrobić to jest tak łatwa metoda że łatwiejszej nie znam. Wybij się na swój poziom; nie urągaj sobie - nie obniżaj poprzeczki do mojej wysokości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ale patrz, nie zauważasz, że jak na inteligentnego gościa strasznie łatwo Cię sprowokować? to dosyć dziwne, zwłaszcza, że sam masz tendencję do prowokowania (i nie mów mi, że jesteś chłopczyk do rany przyłóż), przecież chyba wiesz lepiej niż jakiś palant z forum (ja na przykład), jaki jesteś? ja na przykład uwagę o ogólnikach i chaotyczności wypowiedzi biorę z humorem, bo rzeczywiście jestem chaotyczny i roztargniony, a jednocześnie dosyć "powolny".
żadne to odkrycie, nie sądzę, żebyś powiedział o mnie coś czego sam nie wiem.

No, wiesz, pewnie że łatwo mnie sprowokować; szczególnie wtedy, kiedy osobiście baaaardzo subiektywnie uważam że osoba prowokująca robi to zupełnie niepotrzebnie, a nawet jeśli robi to potrzebnie, to wyłącznie w jej mniemaniu, i to dlatego w jej mniemaniu, iż rzekomo uważa sobie taka prowokująca osoba, iż ma obowiązek powiedzieć mi coś czego nie wiem, bądź wykazać coś czego nie rozumiem. A to się zdradza momentalnie. Momentalnie można rozczytać nastawienie prowokującego względem prowokowanego, i ja akurat podejmuję prowokację którą ty narzucasz, ponieważ uważam że nawet w swoim głębokim przeświadczeniu o konieczności nawrócenia mojej dufności nie masz racji; choć może faktycznie znowu w tym momencie zaświadczam o swojej bezbrzeżnej dufności kiedy nie chce posłuchać twoich jakże niezbędnych rad. Co, nowomowa czy nie nowomowa? Skapowałeś czy ja nie umiem dyskutować? Jaka jest konkluzja tym razem?
przystanę na manieryzm, zabawny manieryzm - z manieryzmem się zgodzisz, czy znowu sobie popierdolimy o semantyce?
a tak swoją drogą, powiedz wreszcie, Ty tak celowo stylizujesz, czy na serio?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...