Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wynieść Mal winę
na ołtarze
desek do prasowania
okręcić ją sznurem
w usta włożyć wtyczkę
wspaniale wprasowana
w oczekiwania ogólnospołeczne
pokropiona wodą święconą
wyświechtana na kantach
gorąca od kazania
debatkoloratek
tak pięknie skona
możność

nie

mówienia

Opublikowano

Oj, Babo, Babo! gromy się na Ciebie posypią! Oj, posypią! Bo co to się wtedy działo! Teraz Ty mieszasz w tym kociołku! Mieszaj, proszę dalej, mieszaj! Niech ten fałsz wykipi...Ciągle jednak pozostaję w nadziei, że nie są to ogólnospołeczne oczekiwania na te ołtarze. Jak zwykle - w środeczek i bez nudy. Z nieustającą sympatią się kreślę - Elka.

Opublikowano

Oxyvio: to stary wiersz ale wydał mi się aktualny po ostatnich (i nie tylko) reakcjach na niektóre wier she:)

Dawidzie: tylko nie suka:D

Elu: bardzo ci dziękuję za te słowa, szczególnie o kociołku - kociołek, ach, jakże babski rekwizyt;D

Biała Lo: Malowana winą, A wersja - też wersja; prasowalnica wystąpiła kiedyś u mnie cholernie inaczej, jak znajdę, zaprezentuję.pzdr!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a ja, albowiem nie czytam (gazet) i nie oglądam (niczego poza filmami) i coraz wyraźniej widzę, że to błogosławieństwo, za cholerę nie wiem o co chodzi, a jednak wiersz chociaż wyrwany z bliżej mi nieznanego kontekstu (i błagam proszę mnie nie uświadamiać z jakiego), to jednak nie wyrwany z kontekstu ogólno-społeczno-kulturowo-kulturalnego i tego, który zapamiętałem z czasów, gdy jeszcze czytałem i oglądałem (cholera, chyba się zapętliłem)
no podoba mi się, no. nawet bardzo mi się podoba
że ja tak niemerytorycznie (ale tak naplątałem, że może Autorka nie zauważy)
i forma i pointa, i zwięzłość i klarowność (pomijając nieznany mi (proszę mnie nie uświadamiać) kontekst)
i pointa (to nic że się powtarzam, bo tutaj pointa robi wiersz)

gratuluję i pozdrawiam
i mam nadzieję, że wyszedłem na takiego, co wie, co mówi, nawet jeśli tylko ja wiem co
i przepraszam, że nie skorzystałem z możności ale
nie potrafiłem. takie rzeczy to dla zaawansowanych
A.
Opublikowano

Adamie: ja natomiast słucham radia (radio?) natomiast notorycznie unikam portali społecznościowych:D to dopiero degrengolada:D Dziekuję za opinię:)

Rif: nie sądzę, byś chciał odpowiedzi, a twój komentarz jest bardzo ładny, pozwolisz, że przystroję nim kozetkę:)

Witek: a to jednak konkurs jest? a to może ja jeszcze zaśpiewam? :D pozdrawiam:D

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


facebooków też nie jarzę ;) radia (odmienia się od lat;) przestałem słuchać od kiedy trójka zeszła na psy (tak około 2002 to było)
no i po co ja to napisałem? to pewnie moja podświadoma tęsknota za NK;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...