Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

a jeśli to tylko woda

słońce
powietrze
pierwiastki
i pulsar krwi

jesteśmy w stałym obiegu

--------------------------------------

we & the third one from the Sun

but if it's water only

sun
air
elements
and a pulsar of blood

we are in everlasting circulation

  • Odpowiedzi 57
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No dokładnie tak. Nie jesteśmy niczym innym niż to, z czego składa się Układ Słoneczny, a szczególnie nasza planetka.
Ale może to wszystko - to nie tylko materia. Raczej nie tylko.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No dokładnie tak. Nie jesteśmy niczym innym niż to, z czego składa się Układ Słoneczny, a szczególnie nasza planetka.
Ale może to wszystko - to nie tylko materia. Raczej nie tylko.
Pozdrawiam.

Nie tylko o materię tu chodzi, wiadoma rzecz ;))
Miło, że zajrzałaś Oxy, dziękuję i pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


.=====.
\ | /
\ | /
\ | /
\|/
|
|
L---------------.
| | póki co jesteśmy ;)
_|_ | /
"=#=" | /
"=#=" ____/__
"=#=" _______
"=#=" /
"=#=" / |
| |
L---------------+
|
|
=====
====
==
=
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


.=====.
\ | /
\ | /
\ | /
\|/
|
|
L---------------.
| | póki co jesteśmy ;)
_|_ | /
"=#=" | /
"=#=" ____/__
"=#=" _______
"=#=" /
"=#=" / |
| |
L---------------+
|
|
=====
====
==
=

Mogę się tylko domyślać, że kilka warunków spełnia się ;))
Ale objaśnienie do komentarza jeszcze skromnie odważę się pop(rosić) ;))
Proszę :))
a póki co jesteśmy ;)
DZIĘKUJĘ :))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


.=====.
\ | /
\ | /
\ | /
\|/
|
|
L---------------.
| | póki co jesteśmy ;)
_|_ | /
"=#=" | /
"=#=" ____/__
"=#=" _______
"=#=" /
"=#=" / |
| |
L---------------+
|
|
=====
====
==
=

Mogę się tylko domyślić, że kilka warunków spełnia się ;))
Ale objaśnienie do komentarza jeszcze skromnie odważę się pop(rosić) ;))
Proszę :))
a póki co jesteśmy ;)
DZIĘKUJĘ :))
Bardzo to uprościłem Agato. Podlegamy (i całe szczęście) wielu prawom i schematom niezależnym od nas. Powyższy, strasznie prosty jest, ale to ten nasz ;), a jest ich pewnie nieskończoność, w nieskończonych kombinacjach. Zależne lub niezależne od siebie przenikających się wzajemnie lub nie, we wszechświecie. Jesteśmy tylko jednym z nich, w stałym obiegu na tej wielkiej łączce.
I "póki co jesteśmy", bo pod "póki co" jest pstryczek/wyłącznik, który być może kiedyś uruchomimy sami, albo nie uruchomimy, bo może zrobi to w przyszłości ktoś lub coś. Uziemienie (te kreseczki na dole) też nic nie pomoże ;)
więc póki co jest pięknie i należy się tylko cieszyć stałym obiegiem i wyłącznikiem bawić się przy gaszeniu monitora.
:)
Inspirujący wiersz, pozdrawiam.
Opublikowano

fizycznie (cieleśnie) rzeczywiście - jesteśmy dokładnie tym samym...gdyby nie kościoły, obrazy, wiersze, samoloty, rakiety, samochody - bylibyśmy identyczni; ale materialnie obraz, papier dla wiersza, stal dla samochodów-rakiet-samolotów - pomimo pozorów identynczności nijak ma się do myśli, która stworzyła te byty, ich celowość; i nie ma w naturze - przyrodzie adekwatności;
zatem, pozornie zgadzałoby się, jest obieg pierwiastków, materii i energii; póki co - nie ma powtórki we wszechświecie - żadnego odwzorowania odnoszącego się do antropologii, w sensie cywilizacyjnym i kulturowym...
świat materialny sublimuje w coś niepowtarzlnego, nadprzyrodzonego, co nie ma porównania z niczym ani w układzie słonecznym ani w jakimkolwiek innym;

J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Można tak myśleć, a można inaczej. Ja uważam (i tak czuję), że układ słoneczny oraz cały wszechświat jest nie tylko materialny. A my nie jesteśmy niczym innym niż jego cząstką. Niczym nadprzyrodzonym.
Natomiast ogromna, niepojęta mądrość, której cząstkę dostaliśmy (ale zbyt małą, żeby zrozumieć, czym w istocie sami jesteśmy) - ta mądrość jest istotą wszechświata, jest jego Naturą. Zbyt wielką, żebyśmy kiedykolwiek zdołali ją ogarnąć.
I całe szczęście. :-)
Opublikowano

Niesamowity zbieg okolicznosci, i tak jak nasze linie papilarne czy okna duszy naszej, niepowtarzalny (biorac pod uwage chociazby wzglednosc i nieskonczonosc tylko dwoch wspolrzednych, czasu i przestrzeni);
pomimo to potykamy sie o siebie w zamknietym obiegu (???)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mogę się tylko domyślić, że kilka warunków spełnia się ;))
Ale objaśnienie do komentarza jeszcze skromnie odważę się pop(rosić) ;))
Proszę :))
a póki co jesteśmy ;)
DZIĘKUJĘ :))
Bardzo to uprościłem Agato. Podlegamy (i całe szczęście) wielu prawom i schematom niezależnym od nas. Powyższy, strasznie prosty jest, ale to ten nasz ;), a jest ich pewnie nieskończoność, w nieskończonych kombinacjach. Zależne lub niezależne od siebie przenikających się wzajemnie lub nie, we wszechświecie. Jesteśmy tylko jednym z nich, w stałym obiegu na tej wielkiej łączce.
I "póki co jesteśmy", bo pod "póki co" jest pstryczek/wyłącznik, który być może kiedyś uruchomimy sami, albo nie uruchomimy, bo może zrobi to w przyszłości ktoś lub coś. Uziemienie (te kreseczki na dole) też nic nie pomoże ;)
więc póki co jest pięknie i należy się tylko cieszyć stałym obiegiem i wyłącznikiem bawić się przy gaszeniu monitora.
:)
Inspirujący wiersz, pozdrawiam.

Można się poczuć prawie jak pod sierpniowym, nocnym niebem czytając taki komentarz.
Gadu gadu nocą, baju, baju w dzień
:))
Dzięki serdeczne za rozwinięcie skrzydeł :))
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



świat materialny sublimuje w coś niepowtarzlnego, nadprzyrodzonego, co nie ma porównania z niczym ani w układzie słonecznym ani w jakimkolwiek innym;

Bardzo mnie fascynuje ten niesamowity "zbieg okoliczności" :))
Dziękuję Jacku, miło znów Ciebie gościć :))
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dokładnie tak jak napisałeś Mieczysławie :))
Potykamy się o siebie !:)
Pojawia się jeszcze zagadnienie "pamięci wody" i to jest dopiero coś :))))
Dziękuję serdecznie za wizytę i podobne falowania ;))
Pozdrawiam.
Opublikowano

coś nie mogę zakomentować, pobiera się samo bez opcji prześlij

Inspirujące o Słońcu, jakie znajome, tylko treść trudno zrozumieć
wspaniałomyślność ważniejsza od prawdy,
jeden nie cierpi krzywdę, drugi się inspiruje cierpieniem z tęsknoty
po nowy scenariusz, a uczucie niech znowu zdycha
jeszcze tu nie wyróźnione, dziwne takie inspirujące
dotrzeć do milczących przeciwieństw to niełatwa sprawa, kiedy
kariera kosztem drugich
uczucia niech zasną, zdradzić jest prościej

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @viola arvensis   dobrze :)   chcę :)  
    • @Berenika97 Bereniko, czy Ty musisz mnie podglądać? Wprawdzie kawy o trzej w nocy (czy nad ranem) nie piję, ale nie wiem, może powinnam, bo słyszałam, że niektórzy to robią i zasypiają.  U mnie też pracują w nocy coś jakby agregatory, daleko bardzo, ale słyszę to jak serce miasta.
    • @Migrena nic tak nie cieszy jak to, gdy wiersz zostawia jakieś światełko, niezależnie zielone, białe czy jakiekolwiek inne :) Niech Ci te iskierki zielone tańczą zawsze w duszy !
    • @Berenika97 Cudownie przedstawione tematy samotności w wielkim mieście. Zdecydowanie poezja z gatunku moich zainteresowań. 
    • Na alarm piszczało wszelkie polne zwierzę Gdy z lasu ciemnego wyszli królewscy żołnierze Pobłyskują w słońcu epolety złote Krok w krok idą buty, umorusane błotem Wkroczyło czterdziestu w dolinę zieloną Otworzyła przed nimi swe kwieciste łono Ostoją im była od ciemności lasu Błękit nieba - obietnicą lepszego czasu W ostatnim szeregu Jędrzej, najbardziej zmęczony i głodny Choć wszystkim brakło prowiantu, czuł się pożałowania godny Za zgodą porucznika Jędrzej poszedł za potrzebą Raz na kwiatki co podlewał spoglądał, raz na niebo Gdy nagle doliny wiosenne dźwięki  Przerwał głos czyiś słodki  „Czy już kończysz, maleńki?” Jędrzej się odwrócił i oczom swym nie wierzył Gdy widział, jaki cud futrzasty zęby białe szczerzył Rozmiaru i smukłego kształtu dzikiego lamparta Stała tam, o skałę wdzięcznie oparta Ogonem długim jak biczem powietrze bije Pędem bluszczu ozdobiła mocną swą szyję Oczy piękne, człowiecze, a jednak nieczłowiecze Długa grzywa granatowa, i tak do niego rzecze: „Rzadko w tych stronach widuję podróżnika A w twoim spojrzeniu żądza jest dzika Ale i niepewność, bo sam chyba nie wiesz Czy uciec, czy pozostać - pytasz sam siebie” Wyciąga broń Jędrzej, bo bez strawy jest marnie A taką zdobyczą cały pluton wykarmi I nie obchodzi go, że ona też człowiek „Zupełnie inna od nas” - tłumaczył to sobie I szybko celuje w głowę kociska Bez cienia skruchy spust karabinu wciska Lecz zaraz śmiech jej słyszy i widzi, że chybił! Kulą swoją tylko dziurę w trawie wybił On, doskonały strzelec, trafić w bliski cel nie może Do diaska! Co się dzieje? Czy może być gorzej? Raz wtóry strzelił, znów chybił - wściekłość go ściska Lecz do pięknej podchodzi, by przyjrzeć się jej z bliska A ona bezczelnie w oczy mu się śmieje Jędrzej, dziwnie roztkliwiony, nie wie co się z nim dzieje „Nawet ręka twoja słuchać ciebie nie chce Walczyć ze mną nie próbuj, i tak zrobisz jak zechcę  Zamiast marnować kulę jedną i drugą Mógłbyś milszą mi się uświadczyć przysługą Przywódczynią jestem potężnego plemienia Lecz zabawić się lubię, tego nic nie zmienia”  Żołnierz, słysząc te słowa, do reszty zimną krew stracił I w miłosnych igraszkach z kociskiem się zatracił A w jakiej żałosnej rozkoszy wzdycha niebożę  Gdy mu bestia pazurami bezbronną pierś orze  I gdy szarpie zębami jego włosy złote A on ma na to więcej niż ochotę! I gdy głaszczą jej futro zakrwawione dłonie I pulsują krwią gorącą jego potrzaskane skronie Gdy ich lędźwie w szalonym tępie łączą się w jedno Gdy mu nogi rozkosznie drętwieją i więdną  Porucznik usłyszał jego jęk głęboki I za skałę wnet zajrzał, zamiast w obłoki Aż w trwodze zawołał resztę plutonu Aby wiedźmę ogoniastą zabić po kryjomu Lecz ona nagle okrzyk dziki wydała I tym sposobem kobiety plemienia zwołała I wnet gibkich kocisk czterdzieści przybywa I każde żołnierza w objęcia porywa I każdej się żołnierz ochoczo oddaje Gdy ona swój okrzyk triumfu wydaje I wnet zakipiało w dolinie od miłości Takiej, co szarpie na sztuki, nie znając litości Takiej, co wiele zabiera, a niewiele daje I co nią żarłoczna kochanka się naje Przez tę miłość, choć nie było pory obiadu Czterdziestu żołnierzy znikło bez śladu!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...