Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie jeżdżę już do miasta
tam gęściej i płycej kopią groby

za dnia wirtualnie skłębione duchy
po poboczach dróg nocami latają nietoperze

wygasły niedawno zielone światła
na niebie chorągwie w łopocie

Opublikowano

Jak najczęściej u Ciebie, skojarzenie dobre. Pisany był po kolejnym wypadku, który widziałam z auta. O mało nie pobiłam winowajcy. Nietoperzami nazywają nieoświetlone wieczorami "duchy" łażące beztrosko po poboczach. I te groby potem mnożą się. Pozdrawiam serdecznie. E.

Opublikowano

"Pobocza" ... smutkiem powiało z treści.
Choć wiersz króciutki, mnie skraca się jeszcze o kilka słów i tak mi się czyta...
przepraszam za to. Serdecznie pozdrawiam... :)

nie jeżdżę już do miasta
tam gęściej i płycej kopią groby

za dnia wirtualnie skłębione duchy
na poboczach nocami latają nietoperze

wygasły już zielone światła
na niebie chorągwie w łopocie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



coś w nich jest, coś niepokojącego, coś co pobudza i każe być czujnym ;)

pozdrawiam:)
S.I.S.

To dobrze! Na poboczach czujność rewolucyjna musi być zachowana, żeby potem nie musiało łopotać. Dzięki za czytanie. Pozdrowienia od E.
Opublikowano

Niegdyś czarne chorągwie w mieście ostrzegały przyjezdnych przed zarazą. Dla mnie taki tok rozumowania sugerują wygaszone zielone światła. Wydaje mi się, że chodzi o to, że miasto zabija jakąś określoną przez naturę przestrzeń wolności, unicestwiając wrodzoną wrażliwość podmiotu lirycznego. A te duchy skłębione za dnia w nocy przeistaczają się w nietoperze nad, którymi górują chorągwie spowitych mrokiem chmur. Są niczym ostrzeżenie dla nas wszystkich przed utratą owej wrażliwości. Mrocznie, ale w porządku.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Roma Wow! To frapujący wiersz. Zestawienie aktu twórczego z estetyką BDSM jest niezwykle mocne i odświeżające. Tak o relacji z samym słowem, o dynamice władzy między autorem, tekstem a może i odbiorcą to jeszcze nie czytałam. "Klaps na goły wers" to genialny obraz - aż chce się spersonifikować ten wers. Fajnie przechodzisz z roli dominującej do uległej - raz autor panuje nad materią słów, a za chwilę staje się niewolnikiem własnej wizji czy idei. "Trytytkowo" - nie da się łatwo takiej więzi rozerwać. (W kryminałach teraz sprawcy używają wobec swoich ofiar trytytek - są niezwykle skuteczne). Ostatnie trzy wersy ("głębiej i mocniej, / lekko / nierealnie") połączenie intensywności, bólu i wysiłku z poczuciem lekkości i odrealnienia to kwintesencja momentu, w którym wiersz wreszcie "działa" i zaczyna żyć własnym życiem. Pisanie to akt totalny – angażuje nie tylko intelekt, ale całe ciało i psychikę. Pozdrawiam -y. :)
    • @andrew "dziś … dziś kobieta jest tajemnicą"   Ale za to mężczyzna (czyli połowa populacji)  jest nieskomplikowany - do życia potrzeba mu picie, jedzenie i tajemniczej kobiety. Bo podobno lubi rozwiązywać (i rozpinać)  zagadki.   Tak stwierdził pewien mądry mężczyzna. 
    • @Konrad KoperSkoro Los, to "powinien" zaznaczyć.  Przepraszam - nie powinnam się czepiać losu! 
    • Fajna sprawa dziadkami być zobaczyć w drzwiach szkraba małego gdy z wizytą przychodzi, do babci, dziadka swojego.   Wiadoma sprawa wszyscy tak mawiają dziadkowie bardziej wnuków niż swoje własne dzieci kochają, więcej czasu dla nich mają.   Gdy się babciom, dziadkiem zostaje niczym ptakowi skrzydła u ramion wyrastają, radość i duma rozpiera, gdy na ten świat przychodzi nasz mały skrzat.   Wnuki wiedzą, że dziadkowi ich kochają bywa czasem, że to wykorzystują, sprawa całkiem błaha jest gdy wnuki latek mało mają.   Nam los dwóch wnuków, urwisów sprawił w tym samym domku sobie mieszkamy, niczym Paweł i Gaweł z bajki znanej, my na dole oni na górze.   Nasz duecik ciągle nas odwiedza, my przed nimi drzwi szeroko otwieramy, bo jak tu nie witać takich skarbów kochanych.   Radości tak wiele nam dają, niczym skowronki czasem śpiewają, babcia zawsze coś słodkiego dla nich ma, dziadek zaś kieszonkowe da.   Taki już wnucząt przywilej póki dziadków mają być oczkiem w ich głowie, bo dziadkowie swoje skarby bardzo kochają.                               K.W.      
    • @RomaCieszymy się bardzo, ale ja nie jestem poetką. Nawet nie lubię tego określenia. Dobraliśmy się jako historyk i fizyk. :)  Najlepszy dobór naturalny pod słońcem. :) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...