Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dobranoc. gdy już w łodzi ścielonej atłasem
odpłyną obie ręce, osobne od głosu,
rozprawię się pacierzem z milczeniem, z nieczasem,
a myśli nie uczeszę, ni bioder, ni włosów,

dobranoc – nie napiszę. odgadniesz po śniegu,
co zaśpi nocne zaspy na gardłach kominów,
że właśnie cię zasypiam. i kocham. dlaczego?
bo nie mam jeszcze klucza do czczych zapominów.

bo nie mam i nie kupię. dobranoc. wspomnienie.
maluję akwarelą wewnętrze powieki.
przychodzisz, żeby nie być. czas trąca o nieme
strojone śpiewem ciszy galowe zasieki.

dobranoc. będzie dobra. noc nie ma wyboru.
bo jeśli ty w niej jesteś, i mówisz, że kochasz,
noc musi się uśmierzyć w kąpieli kolorów.
to przecież senna matka, nie – śpiąca macocha.

  • Odpowiedzi 43
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


najpierw co mi się nie podoba:
wewnętrze powieki - nie dlatego, żeby to był jakiś marny zabieg, albo żebym miał niechęć do neologizmów, tylko dlatego, że wciąż wychodzi mi "wewnętrzne" powieki.
druga rzecz, pointa - to naprawdę pięknie napisany wiersz, ze świetnym rytmem, pomysłem i językowym czarowaniem, natomiast pointa...hmm...rozczarowuje, zwłaszcza, że wiersz we wczesniejszych strofach, ba nawet w ostatniej, niesie erotyczne napięcie, nawet nie w jakichś konkretnych frazach, tylko we wspomnianej urodzie języka,
no więc wszystko pięknie fantastycznie, aż tu nagle łuups - kompleks Edypa skrzyżowany z Kopciuszkiem.

no ale poza tymi uwagami, naprawdę jestem zachwycony
nawet nie zauważyłem, że to nie do końca moja ulubiona stylistyka
pozdrawiam
Adam
Opublikowano

Adamie:

Polemizowałabym z tym "wewnętrzem". Trzeba być czujniejszym na tekst. Jeśli ze schematu w głowie rodzi się "wewnętrzna" powieka - to przecie nie wina tekstu, a czytelnika, który zabrał się do lektury wiersza z bagażem przyzwyczajeń... Nie szkodzi.

Co do pointy: Nie powinna rozczarowywać. Dążę do niej konsekwentnie, za tytułem. Pewnie, że mogłaby być mocniejsza, ale - "tak mi dobrze, tak mojo", a wszystko, co ciekawe, dzieje się przecież we wnętrzu wiersza.

Niemniej - tyle dobrego powiedziałeś o tekście, że to mi wystarczy. Nie żebym była minimalistką...

Cieplutko dziękuję i pozdrawiam. Dawno mnie nie czytałeś, i zapomniałeś, czego się spodziewać po tych wierszach.

Wdzięczna -Para:)

Opublikowano

Nagromadzenie świetnych neologizmów itp. "wewnętrze powieki", "zaśpi nocne zaspy na gardłach kominów" - świetne. I to malowanie akwarelami owych wewnętrz. Według mnie świetnie naszkicowałaś sytuację liryczną. To jest po prostu wiersz pełną gębą. Trochę taka leśmianowska aura nad nim powiewa - nie tylko poprzez neologizmy i piękną, pełną i kolorową polszczyznę. Stworzyłaś specyficzny klimat wiersza - jest ciepluteńko, a w zimę chyba to jest dla nas najważniejsze. Szczególnie to metafizyczne ciepło wprost wylewające się z Twojego wiersza.
Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kamil Olszówka Tak, należy im się cześć i chwała po wieki. Pozdrawiam!
    • Ponura polska jesień, Przywołuje na myśl historii karty smutne, Nierzadko także wspomnienia bolesne, Czasem w gorzki szloch przyobleczone,   Jesiennych ulewnych deszczy strugi, Obmywają wielkich bohaterów kamienne nagrobki, Spływając swymi maleńkimi kropelkami, Wzdłuż liter na inskrypcjach wyżłobionych,   Drzewa tak zadumane i smutne, Z soczystych liści ogołocone, Na jesiennego szarego nieba tle, Ponurym są często obrazem…   Jesienny wiatr nuci dawne pieśni, O wielkich powstaniach utopionych we krwi, O szlachetnych zrywach niepodległościowych, Które zaborcy bez litości tłumili,   Tam gdzie echo dawnych bitew wciąż brzmi, Mgła spowija pola i mogiły, A opadające liście niczym matek łzy, Za poległych swe modlitwy szepcą w ciszy,   Gdy przed pomnikiem partyzantów płonie znicz, A wokół tyle opadłych żółtych liści, Do refleksji nad losem Ojczyzny, W jesiennej szarudze ma dusza się budzi,   Gdy zimny wiatr gwałtownie powieje, A zamigocą trwożnie zniczy płomienie, O tragicznych kartach kampanii wrześniowej, Często myślę ze smutkiem,   Szczególnie o tamtych pierwszych jej dniach, Gdy w cieniu ostrzałów i bombardowań Tylu ludziom zawalił się świat, Pielęgnowane latami marzenia grzebiąc w gruzach…   Gdy z wolna zarysowywał się świt I zawyły nagle alarmowe syreny, A tysiące niewinnych bezbronnych dzieci, Wyrywały ze snu odgłosy eksplozji,   Porzucając niedokończone swe sny, Nim zamglone rozwarły się powieki, Zmuszone do panicznej ucieczki, Wpadały w koszmar dni codziennych…   Uciekając przed okrutną wojną, Z panicznego strachu przerażone drżąc, Dziecięcą twarzyczką załzawioną, Błagały cicho o bezpieczny kąt…   Pomiędzy gruzami zburzonych kamienic Strużki zaschniętej krwi, Majaczące w oddali na polach rozległych Dogasające płonące czołgi,   Były odtąd ich codziennymi obrazami, Strasznymi i tak bardzo różnymi, Od tych przechowanych pod powiekami Z radosnego dzieciństwa chwil beztroskich…   Samemu tak stojąc zatopiony w smutku, Na spowitym jesienną mgłą cmentarzu, Od pożółkłego zdjęcia w starym modlitewniku, Nie odrywając swych oczu,   Za wszystkich ofiarnie broniących Polski, Na polach tamtych bitew pamiętnych, Ofiarowujących Ojczyźnie niezliczone swe trudy, Na tylu szlakach partyzanckich,   Za każdego młodego żołnierza, Który choć śmierci się lękał, A mężnie wytrwał w okopach, Nim niemiecka kula przecięła nić życia,   Za wszystkie bohaterskie sanitariuszki, Omdlewających ze zmęczenia lekarzy, Zasypane pod gruzami maleńkie dzieci, Matki wypłakujące swe oczy,   Wyszeptuję ciche swe modlitwy, O spokój ich wszystkich duszy, By zimny wiatr jesienny, Zaniósł je bezzwłocznie przed Tron Boży,   By każdego z ofiarnie poległych, W obronie swej ukochanej Ojczyzny, Bóg miłosierny w Niebiosach nagrodził, Obdarowując każdego z nich życiem wiecznym…   A ja wciąż zadumany, Powracając z wolna do codzienności, Oddalę się cicho przez nikogo niezauważony, Szepcząc ciągle słowa mych modlitw…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @andrew Czy rzeczywiście świat współczesny tak nas odczłowieczył? Czy liczy się tylko pogoń za wciąż rosnącą presja społeczną w każdej dziedzinie? A gdzie przestrzeń, by być sobą?
    • @Tectosmith całkiem. jakbym czytał któreś z opowiadań Konrada Fiałkowskiego z tomu "Kosmodrom".
    • @Manek Szerzenie mowy nienawiści??? Przecież nie skłamałem w ani jednym wersie!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...