Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Błogosławieni,
którzy idą ciemną doliną
i boją się tylko progu mety,
i przy głosach złotej klatki
cichoszą niepokorni zamienią eucharystię w wino.

Błogosławieni,
którzy zginą w niezwyciężonej armii,
kawalkadą zmysłów uderzą na miasto
i nigdy nie powstaną.

Nie ważne,
po prostu mnie nie ma,
jestem złudzeniem,
nie istnieję.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Błogosławiony nie jest ani Jan Kluza, ani peel, wręcz przeciwnie, i o tym traktuje ten wiersz - szkoda tylko, że zamiast czytać, pisze się takie dyrdymały...

Odbarokowić początek i będzie znośnie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Błogosławiony nie jest ani Jan Kluza, ani peel, wręcz przeciwnie, i o tym traktuje ten wiersz - szkoda tylko, że zamiast czytać, pisze się takie dyrdymały...

Odbarokowić początek i będzie znośnie.


mam dobrą wolę czytać, ale jakkolwiek bym się nie odniósł - nie widzę związku logicznego ani między wersami ani między strofami, ale czytam jakieś "cichosze" i "kawalkady zmysłów" - frazesy-cudzesy;
i te ogólniki - "boją się", "zamienią", "zginą", "uderzą"...kto? kogo? komu? gdzie? dlaczego?
takie tam dęte fantasmagorie....począwszy od "ciemnej doliny" po "złudzenia";
na "złudzenia" jest metoda, tylko trzeba dać sobie młotkiem w palec i od razu złudzenia pryskają, albo trzeba iść do szpitala i zobaczyć matkę patrzącą na umierające dziecko - to wszystko złudzenia?

J.S
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Błogosławiony nie jest ani Jan Kluza, ani peel, wręcz przeciwnie, i o tym traktuje ten wiersz - szkoda tylko, że zamiast czytać, pisze się takie dyrdymały...

Odbarokowić początek i będzie znośnie.


mam dobrą wolę czytać, ale jakkolwiek bym się nie odniósł - nie widzę związku logicznego ani między wersami ani między strofami, ale czytam jakieś "cichosze" i "kawalkady zmysłów" - frazesy-cudzesy;
i te ogólniki - "boją się", "zamienią", "zginą", "uderzą"...kto? kogo? komu? gdzie? dlaczego?
takie tam dęte fantasmagorie....począwszy od "ciemnej doliny" po "złudzenia";
na "złudzenia" jest metoda, tylko trzeba dać sobie młotkiem w palec i od razu złudzenia pryskają, albo trzeba iść do szpitala i zobaczyć matkę patrzącą na umierające dziecko - to wszystko złudzenia?

J.S

Wiersz ma wystarczająco dużo grzechów własnych i nie trzeba mu wymyślać (!) nowych... ;)
Chodzi tutaj o "pobłogosławienie" peela (skraba, też coś skrobnął na ten temat) a rzecz jest przecież o utracie/ rezygnacji ze znieczulającego działania wiary. Śmierć jest "naga", sprowadzona do procesów fizyczno -chemicznych, okrutnego bilansu (+/-). Peel nie jest błogosławiony, jest bezbronny. Przywołałeś przykład matki patrzącej na umierające dziecko...Swoje przeżyłeś, nie wierzę, że nie spotkałeś się z przypadkiem "niewybaczenia" Bogu, śmierci osoby bliskiej, rozpaczy rodzącej bunt i nie dającej się wyciszyć. Tekst jest słaby ale wstawki o błogosławionym Kluzie i peelu, to dowód czytania po łebkach, krytycznej nonszalancji. Jeżeli autor będzie wiedział za co zbiera baty, może wyciągnie z tego jakieś wnioski...
:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...