Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zima jak to zima, nic nadzwyczajnego,
lecz nie pytaj o nią pana wkurzonego,
który z miotłą w ręku śnieg z chodnika zmiata
bo spojrzy na ciebie tak jak na wariata.

Oprze się o miotłę, popuka się w czoło
i siarczyście zaklnie - kurwa mać - wokoło
jeszcze tyle śniegu, ja już rąk nie czuję
a ten stanął z boku i mi dupę truje.

Wziąłbyś się rolami zamienił pacanie
to wtedy docenisz czym jest odśnieżanie
- a więc łap za miotłę, o tak, tak się trzyma,
teraz podyskutuj jak smakuje zima.

Jaka ona piękna, czyż to nie jest fajne,
nos opadł na kwintę, rączki nie zwyczajne
a jeszcze przed chwilką wszystko było cacy
- żywsze, żywsze ruchy, nie bój się pan pracy.

Opublikowano

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i od techniki odśnieżania :)
Bardzo miło mi się czytało ten wiersz, stanęły przed oczami obrazy moich prób odśnieżania podwórka...

Sztacheta

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Ogłoszenie daj na słupie
„Przybywajcie ku mnie w kupie
bo od rana śnieżek pada
a mnie samej nie wypada

machać miotłą lub łopatą
bom płeć słaba - co wy na to?”
Oni na to? – nie przybyli,
a więc nie trać żadnej chwili

bo śnieg pada, wszędzie biało,
to i pewnie ich zawiało
lub przy kuflu gdzieś w gospodzie
dyskutują o narodzie

jaki ci on pracowity,
a szczególnie te kobity,
które mają zapał twórczy
a śnieg im spod łopat furczy.


Madziu, czekaj, śnieg sam zginie,
przyjdzie odwilż, strużką spłynie,
po co masz się nadwyrężać
- co nie musisz? Wiem, masz męża.


Madziu, pozdrawiam Cię serdecznie i proszę – nie przemęczaj się, masz męża.
:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Ja tak czynię, przy balkonie,
stawiam fotel, prasa w dłonie,
czuję się jak widz w teatrze
kiedy zza firanek patrzę

jak dozorca z dozorczynią
tworząc duet cuda czynią
i choć sypie wciąż, bez przerwy
oni mają zapas werwy

bo od startu aż do końca
choć są chmury, nie ma słońca
idą równo ramię w ramie
odgarniając śnieg przy bramie

mnie zaś dumą to napawa
i ochoczo biję brawa
zza firanek, zza kurtyny
bo doceniam te wyczyny

i podziwiam ich hart ducha,
im nie straszna zawierucha
a ja patrzę jak z chodnika
chociaż pada, śnieg wciąż znika.


Pozdrawiam
HJ
Opublikowano

Masz rację Heniu, w scenerii zaczynającej się zimy przekazałeś dużo, dobrze zauważonej prawdy o niektórych osobnikach. Dzisiaj wszyscy chcą być managerami, prezesami, biurowymi dupkami, byle nie zbrudzić rąk. Brawo Henio. Dobry wiersz. Pozdrawiam. J.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Ja tak czynię, przy balkonie,
stawiam fotel, prasa w dłonie,
czuję się jak widz w teatrze
kiedy zza firanek patrzę

jak dozorca z dozorczynią
tworząc duet cuda czynią
i choć sypie wciąż, bez przerwy
oni mają zapas werwy

bo od startu aż do końca
choć są chmury, nie ma słońca
idą równo ramię w ramie
odgarniając śnieg przy bramie

mnie zaś dumą to napawa
i ochoczo biję brawa
zza firanek, zza kurtyny
bo doceniam te wyczyny

i podziwiam ich hart ducha,
im nie straszna zawierucha
a ja patrzę jak z chodnika
chociaż pada, śnieg wciąż znika.


Pozdrawiam
HJ

Miło jest jeszcze przed południem przeczytać coś, co powoduje uśmiech.

Sztacheta
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Ja tak czynię, przy balkonie,
stawiam fotel, prasa w dłonie,
czuję się jak widz w teatrze
kiedy zza firanek patrzę

jak dozorca z dozorczynią
tworząc duet cuda czynią
i choć sypie wciąż, bez przerwy
oni mają zapas werwy

bo od startu aż do końca
choć są chmury, nie ma słońca
idą równo ramię w ramie
odgarniając śnieg przy bramie

mnie zaś dumą to napawa
i ochoczo biję brawa
zza firanek, zza kurtyny
bo doceniam te wyczyny

i podziwiam ich hart ducha,
im nie straszna zawierucha
a ja patrzę jak z chodnika
chociaż pada, śnieg wciąż znika.


Pozdrawiam
HJ

Miło jest jeszcze przed południem przeczytać coś, co powoduje uśmiech.

Sztacheta



Piszę po nocy abyś mógł z rana
wyjrzeć przez okno czy nie zawiana
na twojej drodze ta część chodnika
którą uczęszczasz obok śmietnika

idąc do pracy, sklepu lub szkoły,
to bez znaczenia, gdy głos wesoły
słychać w półmroku, w śnieżnej kurzawie
gdy śnieg z chodnika niknie na trawie

a pan dozorca lub dozorczyni
jako pan władca tudzież władczyni
na swoich włościach niczym paniska
dbają by droga nie była śliska

ty idziesz po niej niczym zdobywca
niosąc zakupy, trzy puszki żywca,
i nic z pieczywa, ono w chlebaku
a wiec zapewne litr jarzębiaku


pozdrawiam
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Z tym wieszaniem ciężka sprawa
bo wieszając po kolacji
mogą dostać niestrawności
lub co gorsze, palpitacji.

Po obiedzie też nie mogą
bo kto wejdzie na drabinę
gdy się zjadło wazę zupy,
trzy kurczaki i gęsinę.

Po śniadaniu motywacji
co do tego toku zdarzeń
brak więc pewnie w TV porno
poszukują milszych wrażeń.

W nocy śpią i śnią o czynach,
o podbojach, o dziewczynach
a w dzień to im wszystko zwisa
od opadów po penisa.


Pozdrawiam
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Jednak kiedy to pisałem
jakoś rąk nie utytłałem,
stad mój apel by w to grono
mnie tak samo zaliczono

jako gapia i nieroba
choć lenistwo nie choroba
jednak jestem leń nad lenie
i śnieg zimą bardzo cenię

i dlatego go nie ruszam,
nie odgarniam, nie rozkruszam,
skoro spadł to chyba po to
by to on był a nie błoto.



Pozdrawiam serdecznie
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Z Niemiec do Riazania, Dziadek Mróz (o zgrozo!),
rwie, a z radia w saniach… Gigi Amoroso.
W skóry zaprzężone, rżąc, agentki stasi
(w skóry reniferów) mkną… śnieg z kopyt razi.

Dziad po bandzie poszedł, mnie poszły przewody,
bo kupiłem (w landzie?) płyn z domieszką... czegoś
padł spryskiwacz, zbiornik, w szybie Every body…
wycieraczki rzężą od lodu i śniegu.

Wpadłem przez granicę, a tam całkiem biało,
cicho, strzechy chałup przygięte do ziemi,
jakby nic empeo nigdy nie sprzątao
- Co jest? Kur… ka - myślę

- Jesteś między swemi…

- rzekł kapitan eMO, co wyrósł ni z owąd
i z szyb zapyziałych zgarnąwszy zmarzlinę
post-komunistyczną zaciągając mową,
oraz, jak przystało na twardego glinę,

mandat już miał wlepić, lecz się żachnął - wicie,
wy tego mandatu płacić nie musicie...
Ja tutaj, z kolegą od samego rana...

- Rozumiem, rozumiem i z miną bałwana

dałem mu dwadzieścia - dolców, czekoladę
- szerokiej mi życzył, no, i znowu jadę.

Więcej nie spotkałem reniferów w skórach...
- passport, PASSPORT BYTE!!! - Sen?
To sen był... huraaa!
:))
Pozdrowienia Heniu, z nieodśnieżonych dróg.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Z Niemiec do Riazania, Dziadek Mróz (o zgrozo!),
rwie, a z radia w saniach… Gigi Amoroso.
W skóry zaprzężone, rżąc, agentki stasi
(w skóry reniferów) mkną… śnieg z kopyt razi.

Dziad po bandzie poszedł, mnie poszły przewody,
bo kupiłem (w landzie?) płyn z domieszką... czegoś
padł spryskiwacz, zbiornik, w szybie Every body…
wycieraczki rzężą od lodu i śniegu.

Wpadłem przez granicę, a tam całkiem biało,
cicho, strzechy chałup przygięte do ziemi,
jakby nic empeo nigdy nie sprzątao
- Co jest? Kur… ka - myślę

- Jesteś między swemi…

- rzekł kapitan eMO, co wyrósł ni z owąd
i z szyb zapyziałych zgarnąwszy zmarzlinę
post-komunistyczną zaciągając mową,
oraz, jak przystało na twardego glinę,

mandat już miał wlepić, lecz się żachnął - wicie,
wy tego mandatu płacić nie musicie...
Ja tutaj, z kolegą od samego rana...

- Rozumiem, rozumiem i z miną bałwana

dałem mu dwadzieścia - dolców, czekoladę
- szerokiej mi życzył, no, i znowu jadę.

Więcej nie spotkałem reniferów w skórach...
- passport, PASSPORT BYTE!!! - Sen?
To sen był... huraaa!
:))
Pozdrowienia Heniu, z nieodśnieżonych dróg.




Nie ma to jak stare śmieci
(czytaj; śnieg co z nieba leci)
takie swojskie, polskie, nasze
i choć grzęzną w nich kamasze

włosów z głowy nie wyrywa,
nikt, wiadomo, Polska Zima,
której urok wciąż urzeka
no i szybciej czas ucieka

gdy do pracy wcześnie z rana
brną po śniegu, po kolana
patrząc jak i inni kroczą
wesolutko i ochoczo

bez pośpiechu i bez złości
(nawet kiedy łamią kości)
przecierając nowe szalki,
które śnieg dla niepoznaki

wnet zasypie i wyrówna
czy podrzędna to, czy główna
droga, szosa lub chodniczek
pośród lasów i uliczek

my jak nigdy nic, wesoło
cieszmy się, że nam wokoło
pada śnieżek, że się trzyma,
bo to nasza, Polska Zima

a na pewno wśród uniesień
nawet Polska Złota Jesień
nie podskoczy, nie wytrzyma,
zatriumfuje Polska Zima


oj nieźle musiało Cię zawiać, długo tu docierałeś

pozdrawiam serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Justynaa No powiem Ci, że gdybym porównał swój utwór z 15 roku życia do Twojego, to jesteś Pawlikowską-Jasnorzewską, a ja - nadal tylko hollowmanem. Namawiam do czytania wszystkiego, co Ci wpadnie w ręce z liryki - od Owidiusza po Pasewicza.  
    • @bazyl_prost Nie jestem pewien, literówki biegają za mną notorycznie, co raz je łapię. Pozdrawiam.
    • Kiedyś to byli magnaci, wprost „królewiątka ukrainne”, Co „Polski wszystkich nieszczęść wyłącznie winne”. [1] Był więc największy ród magnatów Ostrogskich, Lecz ciut wbrew tezie, bo Konstanty był pod Orszą zbawcą Polski! Był ród hrabiów, (więc na wskroś złych) Chodkiewiczów herbu własnego, Znów wbrew tezie, bo Jan Karol sprawcą zwycięstwa kircholmskiego. Postawię tezę odwrotną: Król Polski jeśli nie był idiotą, – Przy wielkości Polski mus podejrzewać część o to; Przez wpływ kto magnatem, bo był w łaskach jego; Skoro mógł, więc często używał do ratunku państwa swego. Przecież, niektórzy z ich potomków to były czarne owce, Przecież, to przez ich ambicję…; to przez, że każdy robił co chce… Cóż z takim zrobić? Gdy cecha zbawienna, ma ciemną stronę? W Polsce cóż prócz narzekań…? Gdzie indziej cudzym leczono tronem: I tak Francja wspierała na tron Polski elekcję Wielkiego Kondeusza, Co dzielny, ale od Regentki za Frondę dostał po uszach, Potem Ludwik wpadł, by jego ambicji dać „kopa w górę”, Bo: i Polska cny aliant i Ludwika nie podsiądzie królem… To się wprawdzie nie udało, ale w panien francuskich chmara Na Warszawę wpływała, gdy wnuk Hiszpanii tronem się parał. [2] I chmara książąt niemieckich trony Europy obsiadła, Nie tylko w dłoń Habsburgów Niderlandy i Hiszpania  [3] wpadła, Lecz i Florencja, [4] a nawet dalekie Cesarstwo Meksyku, [5] A Polska? – wprost nie wpadła w skutek pod Byczyną uniku. [6] Anglia w Welfów z Hanoweru i krewnych do dziś tkwi rękach. Zaś Rumunia przed rodem Hohenzollern-Sigmaringen [7]klękła. Bułgaria Battenbergów i Koburgów, Rosja Holstein-Gottorf. I tak dalej. Czy Polsce droga to obca? Błąd, albo nie błąd! Osiedli Jagiellonowie dwakroć na Węgrzech, raz w Czechach, Lecz oni Litwini z matek na Holszanach i Rakusach. Jakub Ludwik Sobieski siadł na Oławie [8] pośród księstw Śląska, Lecz matka francuska, a księstwo w wianie szczęśliwie dostał. Zaś Wazów były księstwa Nyskie [9] i Opawsko-Raciborskie, [10] Lecz pochodzenie ich wszystkich szwedzkie, po matce też nie polskie. Był ciąg prób dymitriadzkich związanych z Maryną z Mniszchów, Nawet wzięcie Moskwy  po Kłuszynie… Wszystko bez dłuższych zysków. Pod koniec Rzeczypospolitej przejściowo  Maurycy Beniowski Miał zostać obwołany „wielkim królem” Madagaskaru. Wnioski? Gdybyż późne stronnictwa posadziły ambicje na trony Obce, skąd Polskę wsparły, czyż jej finis mógłby być spełniony? Przykład: Berlin już był przez wojska carycy Elżbiety wzięty, Gdy „nagle” „Cud Domu Brandenburskiego” [11] i żołnierz cofnięty…   PRZYPISY [1] Nie jest to cytat konkretny, tj. ze źródła i osoby, ale sprowadzenie wszystkich zarzutów tego rodzaju do jednej linijki wiersza. [2] Nie udało się Ludwikowi XIV obsadzić tronu w Polski królem z Francji, choć 2 razy udało się królową z Francji, a mimo to tendencja do eksportu książąt własnych na obce trony jest aż nadto jasna, choćby po objęciu tronu Hiszpanii przez wnuka Ludwika XIV, ledwie 17-letniego w roku 1700 Filipa (1683-1746), księcia Andegawenii, który był  drugim synem Ludwika, Wielkiego Delfina (1661-1711), następcy niedoszłego do tronu Francji, najstarszego syna króla Ludwika XIV. [3] W Hiszpanii 1516-1700, ale w związanym z nim Neapolem 1516-1707, an następnie 1713 do 1734/1738, po czym zastąpili ich wcale nie rodzimi królowie, ale Burbonowie. [4] Po wygaśnięciu dynastii Medyceuszy w latach 1737-1801, z przerwą na Napoleona i następnie znów w latach: 1814-1860. [5] Maksymilian I, właśc. Ferdinand Maximilian Joseph Maria von Österreich, hiszp. Maximiliano I de México, Fernando Maximiliano José de Habsburgo-Lorena (1832-1867) – arcyksiążę austriacki, brat Franciszka Józefa I: – wicekról lombardzko-wenecki w latach 1857–1859, – cesarz meksykański w latach 1864–1867. [6] Polska nie wpadła wprost w Habsburgów ręce męskie, bo w żeńskie owszem – królowych Rakuszanek (tj. Austriaczek) mieliśmy mnóstwo. A w męskie też nie licząc rozbiorów i Królestwa Galicji i Lodomerii, które nie było niczym innym jak częścią Polski, której nie ośmielono się wymienić z nazwy tylko pod naciskiem pozostałych zaborców. Polska wprost nie wpadła, ale nie z braku zainteresowania Habsburgów! Przeciwnie to zainteresowanie było i miało (można to tak podsumować) charakter zarówno obsesyjny jak i dziedziczny, począwszy od Wilhelma Habsburga, tego związanego z królem Jadwigą Andegaweńską a na pretendujących Habsburgach Żywieckich w początkach II RP skończywszy, – albo i nie skończywszy, może warto by zapytać którego arcyksięcia: „Czy Wasza Miłość nie zechciałby zasiąść w Warszawie?” Albowiem arcyksiążę Ferdinand Zvonimir Habsburg-Lothringen (1997-) wyrażał zainteresowanie na razie nieistniejącym z racji republikańskiego prezydenta tronem w Pradze, vide: „Ferdinand na Hrad!”. [7] Książęta Hohenzollern-Sigmaringen panowali w Rumunii w latach 1866-1947. [8] Jakub Ludwik Sobieski, książę oławski w latach 1691-1737, (z przerwą 1719-1722) wszedł w posiadanie Księstwa Oławskiego, przez ożenek z księżniczką neuburską Jadwigą Elżbietą Amalią, córką palatyna Renu, Filipa Wilhelma, a zarazem z siostrą biskupa wrocławskiego Franciszka Ludwika i tym samym ze szwagierką cesarza Leopolda I. Wspomniana przerwa wynikła z odebrania mu księstwa przez Cesarza Karola IV w roku 1719 w związku z zgodę na ślub córki Marii Klementyny Sobieskiej z Jakubem Franciszkiem Stuartem, ale w roku 1722 wystarał się o zwrot. Prócz tego Jakub Ludwik Sobieski (i dlań jego ojciec Jan III Sobieski) starał się o inny tron w 1684: Siedmiogrodu, w 1686, 1687, 1691 Mołdawii. [9] Księstwo Nyskie było związane personalnie z biskupstwem wrocławskim, a biskupem wrocławskim, zatem i księciem nyskim był Karol Ferdynand Waza w latach 1625−1655. [10] Księstwa Opolsko-Raciborskie zostały zastawione na 50 lat w 1645 Władysławowi IV Wazie (książę Opolsko-Raciborski 1645-1648), z tytułu posagów żon Zygmunta III Wazy. Potem przejściowo Jan Kazimierz Waza (1848-1849); po nim jego brat biskup wrocławski Karol Ferdynand Waza (1849-1655), później Ludwika Maria Gonzaga w latach 1655-1666, której cesarz Leopold I odebrał jej księstwo przed czasem w związku z zamiarem przekazania go konkurencyjnej dynastii, bo w ręce Henri Julesa de Bourbona, (syna Wielkiego Kondeusza), a to z kolei w związku z planami jego elekcji na tron Polski. [11] „Cud Domu Brandenburskiego” – „Mirakel des Hauses Brandenburg”, bo tak to nazywał Fryderyk II. „Nagle” w cudzysłowie, bo nic tu nie było nagle, gdyż wszyściutko tu było dyskretnie ale dobrze zaplanowane: Caryca Elżbieta Piotrowna zmarła a carem został Piotr III Romanow, to znaczy, jaki tam znowu Piotr? i jaki Romanow? Nie Romanow tylko Karl Peter Ulrich von Schleswig-Holstein-Gottorf ożeniony z księżniczką Sophie Auguste Friederike von Anhalt-Zerbst, zwaną Katharina die Große (Hure).   Ilustracje monarchicznych „towarów” eksportowych: Hyacinthe Rigaud (1659-1743)  w„Portrait de Philippe V, roi d'Espagne” („Portret Filipa V, Król Hiszpanii”), 1700 . Franz Xaver Winterhalter (1805-1873)  „Porträt von Maximilian I. von Mexiko (1832-1867)” („Portret Maksymiliana I Meksykańskiego (1832-1867)”), 1864.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Robert Witold Gorzkowski No cóż... Patrialchalny model społeczny, mocne umocowanie w Kościele, bieda... Ale też taka refleksja, że być może za sto lat ktoś się pochyli nad późnym kapitalizmem i też zapłacze nad losem prekariatu.
    • @Justynaa , krytykowanie konsumpcjonizmu to ważna sprawa. A ten konsumpcjonizm to czasami też wynika z wewnętrznej pustki w człowieku. Kiedy człowiekowi brakuje ważnych celów w życiu, to może być tak, że będzie się starał ukoić to nieprzyjemne uczucie związane z pustką przez kupowanie niepotrzebnych rzeczy. Warto na koniec dodać, że Pan Jezus przyszedł i przychodzi na ten świat, właśnie dlatego, że ten świat jest taki niedoskonały. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...