Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Teściowa stoi przed lustrem, jak gdyby nic...
Pytanie Anny - po co nam to było - pozostaje bez odpowiedzi.
Tymczasem Ksiądz Twardowski pisze o potędze grzechów lekkich.
Anna próbuje śpiewać siebie, na razie tylko frazy.
Chce wiedzieć, jak to będzie, gdy się rozstaną.
Jest kino domowe, są okulary dla krótkowidzów
i małżeństwo z jego mamusią. Stu lat jej życzy!

Trzeba będzie dopisać -
niechęć odpowiadania na jej listy,
na ukrywanie jego adresu przez teściową.
(Ktoś, kto wymyślił słowo "teściowa" powinien otrzymać pokojową Nagrodę Nobla)

Annę trzeba obwinić za wszystkie porypane odczucia chwili,
nawet za pękniętą dętkę w jej rowerze.

Teściowa stoi przed lustrem i udaje, że nie ma problemu.
Dojdzie do najlepszej w świecie sprawy rozwodowej.
Syn męża okaże się tylko synem męża...
Teściowa tylko teściową,
Nagroda Nobla bezpłciowym doznaniem.

On przedłuża powrót,
tylko się zakochać...

Opublikowano

Wiem, że to gorzkie i zupełnie serio - ale jakoś nie potrafię się serio odnieść do tej treści! Autorko - po prostu gratuluję pomysłu. Teściowej - nie zazdroszczę.
No i taaaak. A mamusia dzisiaj nie na miotle? Całuski, Leo! No, Kanada! Zaiste!

Chce wiedzieć, jak to będzie, gdy się rozstaną. - tu dostawiamy przecinek

O ogonkach - pisałam Ci na pw. Buziaki! Cieplutko, Para:)

Opublikowano

Aniu, rozumiem Twoje nie serio, na serio. Toż to nie piękny Liryk jakie piszesz,
ani obraz malowany w pełnym słońcu, ale kawał życia z dotykiem cienia.

Mamusia już nie lata, myślę, że dostała według zasług wyższe stanowisko.
Może piecowej?

Błędy poprawiłam, dziękuję za korektę.

Serdeczności, Leo.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...