Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ela coraz częściej łapała się na tym, że unika lustra. Zwłaszcza rano niechętnie zerkała na swoje odbicie. Czas był dla niej łaskawy, ale ostatnie problemy z córką zniwelowały dobroczynne działania stosowanych przez nią mazideł.
Czarnowłosa, piękna, z błyszczącymi oczyma. W każdym miejscu, w którym się pojawiała, zostawiała po sobie niedosyt. Obcowanie z tą kobietą sprawiało innym paniom niezmierną przyjemność. Panów doprowadzała do szaleństwa. Czarująca, uśmiechnięta, życzliwa, niewymownie piękna wszystkim zapadała w pamięć.
Mimo całego dobra, które w ciągu życia ofiarowała światu, nie trafiło ono do niej listem zwrotnym. Przydała jej się twarda dupa. Nikt jej nigdy nie rozpieszczał. Życie nie nosiło Eli na rękach, a mężczyźni, z którymi krzyżowała swoje drogi, okazywali się niegodni miana człowieka. Powtarzała schemat życia kobiet swojego rodu. Tak jak jej matka, sama wychowywała swoje dzieci. Mąż, tyran i łajdak, wyniósł się z jej życia, jak była jeszcze młoda. Był tancerzem i bardzo często szukał u innych kobiet uniesień, podobnych do ekstazy doznawanej w tańcu. Pląsał z nimi gdzie się dało, zapominając o młodej i pięknej żonie.
Mężczyźni na dłuższą metę nie nadążali za otwartym umysłem Czarnej. Była niezwykle utalentowana plastycznie i muzycznie, a to nie przeszkadzało być jej do tego dobrą kucharką i cudowną kochanką. Oczarowani nią partnerzy nie radzili sobie z jej podejściem do życia i pasją. A Ela ponad wszystko ceniła swoją prywatną przestrzeń i wolność. Facetów miała wielu i w każdym zakochiwała się na zabój. Ale mało który godny był wspomnień. Jakąkolwiek wartość przedstawiał Konrad, jej długoletni przyjaciel, ten ostatni. Ale po wejściu w średni wiek, czy też przechodząc męską menopauzę, zaczął unikać swojej przyjaciółki. I została sama. Zdana na siebie, na własne siły, wychowała swoje potomstwo najlepiej jak potrafiła. A bóg obdarzył ją córką i synem.
Ela miała całe życie pod górę, ale zawsze kroczyła z dumnie podniesioną głową. Ludzie nie znosili jej za jedną rzecz. Nie mieściło im się w głowie, jak samotna kobieta, po przejściach, może iść przez życie z uśmiechem na twarzy. Zawsze, kiedy spotykali Czarną na ulicy, obdarowywała wszystkich swoim czarującym, promienistym uśmiechem. A wiadomo jacy są Polacy i co mogli myśleć, widząc ją, zadowoloną z życia, wesołą, dumną.
Czarna była już emerytką. Kiedyś uczyła muzyki i plastyki. Niby nic, ale z wielkim sercem przekazywała miłość i pasję do sztuki. Dzieciaki ją za to kochały i szanowały.
Teraz robiła to, o czym całe życie marzyła. Odpoczywała, czytała, spacerowała, gotowała i malowała. Dom Małej stał się dla niej warsztatem, w którym spod jej pędzla wychodziły piękne pejzaże.
Sztalugi rozstawiała w wielkim ogrodzie. W trawie walały się farby i pędzle. Na małym, drewnianym stoliku stawiała dzban, parzonej sobie tylko znanym sposobem, kawy, miskę owoców, przeważnie jabłek i oddawała się ekstazie tworzenia.
Często towarzyszył jej Anael. Odkąd Mała wylądowała w szpitalu, czuł się samotny, a Ela była jedyną osobą, na której kolanach potrafił zasnąć. Jak nie zajmował się swoimi sprawami, siadał na ławce obok Eli. Wygrzewał się w słońcu, leniwie przeciągał. Często zasypiał i budził się po usłyszeniu chociażby najmniejszej przelatującej muchy. Ciekawski kot wąchał pędzle i farby, jakby sprawdzał, czy każdy kolor rzeczywiście ma inny zapach.

Tego dnia Czarna boso, w ogrodniczkach z nogawkami podwiniętymi do kolan i podkoszulku upaćkanym farbami tańczyła wokół swego dzieła w takt pieśni Leszka Długosza.
„Ja chciałbym być poetą, bo byczo u poety, bo u poety cztery żony, a z każdą dawno rozwiedziony, a ja lubię kobiety” – doleciało do uszu dziewczyn, powracających z wycieczki krajoznawczej. Miękki i ciepły głos Eli dobrze dopasował się do barwy wielkiego pieśniarza i dziewczyny oniemiały z wrażenia.
Kwiatek dał malarce bukiet, nazbieranych po drodze do domu, polnych maków i razem z Karą, we trzy, zasiadły do kawy i do przeglądania papierów od Małej. Postanowiły, że razem otworzą paczkę podarowaną Karze w szpitalu. Musiały tylko poczekać, aż Ela zmieni poplamione farbami ubranie na czyste. W tym czasie dziewczyny zajęły się przygotowywaniem naleśników.
Na początku opowiedziały jej historię ze Smutasem. Tę z samochodem i tę z wizyty w jego firmie.
- Znam go – po namyśle dodała Ela. – Pamiętam jak opowiadała o kolegach z pracy. I o nim też. Tylko nie mówiła niczego wprost, jakby nie dotyczyło to jej osoby. Ale czułam, że coś jest na rzeczy.
- Zobacz co napisała – i podały jej zapiski Małej. Sam tytuł ją lekko przestraszył, ale przerzucając kolejne strony zaczęła rozumieć zachowanie swojego dziecka.
- Nie wiecie wszystkiego, dziewczynki – Ela obniżyła tembr swojego głosu. – Mam wnuczkę. Mała urodziła córeczkę i jutro się tu pojawi.
Kara zatrzymała widelec z kawałkiem naleśnika w połowie drogi do ust. Kwiatek rozdziawiła ze zdziwienia buzię.
- Dlaczego nic nie powiedziałaś? – z wyrzutem rzekły chórem.
- To skomplikowana sprawa. Maleństwo przywiezie jej chyba ojciec.

Opublikowano

Ja to bym napisał: ''Czarnowłosa, piękna, z błyszczącymi oczyma''. W jednym oku to raczej pasuje, że jest błysk, błysk w oku, a blask bije z obojga oczu.
Ładnie poprowadzona kolejna część, atmosfera troszkę zgęstniała na końcu( i o to właśnie chodziło!).
Elę sobie skojarzyłem od razu z Penelope Cruz, nie wiem, dlaczego.
W paru miejscach brakuje mi jeszcze przecinków, lecz nie napiszę teraz gdzie, bo muszę już lecieć na rower. Wrócę, to zajrzę.
Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witam, witam. Czarnowłosą przerobiła, a co do przecinków - to mam totalny oczopląs i jakoś nie mogę się skupić, więc pomoc na wagę złota.
Penelope? Nigdy bym tak o niej nie powiedziała, ale cieszę się, że jedna moja postać wzbudza jakieś uczucia.
Miło, że zaglądasz.
Pozdrawiam:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Im wiek i zmarszczki bardziej ciebie pochłaniają i gdy byłeś bo musiałeś broić na froncie w sytuacji istnienia wielu ważnych decyzji gdy zamieszałeś w niejednej tutejszej relacji urosła ci karma w nie najmniejszą określoność   Karma ta – jeśli w ogóle jest – rzecz jasna wybitnie i właściwie ciebie oddaje opisaniem jest być może zacnym niezacnym podsumowaniem twojego przepływu energii gdzie tyle naplotłeś ta karma – o ile jest – znakomicie cię ujmuje   Tyle tylko, że przecież nie pamiętasz za wiele nie dałeś rady objąć percepcją wszystkich spraw nie słyszałeś nie widziałeś i się nie domyśliłeś wątpiące otoczenie co do wielu bardzo wielu rzeczy nie zdało ci dokładnej relacji z ciebie i z ciebie w sobie   Nawet jeśli mega mnogo po wielokroć wspominasz nawet gdy czas da ci moc chwil na rozmyślania i być może nawet gdy byłeś tutaj mocno uważny i być może przemyślałeś płynące potoki codziennych zamiarów wszystko to zbudowało twoje wyobrażenie własnej karmy   Wcale niełatwo jest się jednak domyślić i objąć pojęciem wiedz i to, że karma faktyczna i karma wyobrażona absolutnie nie muszą być jakkolwiek tożsame byłoby wręcz czymś niepojętym gdyby takowe były siostro i bratku bądźcie spokojni, macie w tym rozdźwięk   Piękna damo jeśli w swe życie mnie kiedyś zaprosisz skorzystam i wejdę w nie z moim rozdźwiękiem karmy oczekuj więc ode mnie nie najmniejszych niespodzianek nie myśl sobie, że przejrzysz w jedną chwilę nasz efekt może się udać tylko dobre lub złe całkiem zamieszanie   Ludzie słowa podobnie jak ludzie czynu i myśli całkiem nierozważnie igrają z pojęciem karmy dziwne im życia i chyba w sumie nie wychodzą podważają ich nawet urosłe własne ziarna i manifesty im lepsi są w skuteczność tym trudniej ich przeto ocenić w świecie jedynie tylko w dziwnych intencjach nieocennym   Jeśli natomiast czegoś co nazywa się karmą nie ma potraktuj ten wiersz jako tylko refleksyjny żart zresztą generalnie w świecie pytań trudno jest o odpowiedzi rozmyślam więc wiem że nie wiem Więc wiem że nie wiesz Świetnie zdaję sobie sprawę że wszyscy nie wiemy.  Ale czy w ogóle chcemy wiedzieć? Ja chyba już nie chcę.    Warszawa – Stegny, 25.11.2025r.   Inspiracja – Poetka Aniat (poezja.org).
    • oboje nasyceni nocną grą witają nas rano jej gesty dotykamy się stopami w  kuchni oddzieleni stołem    rozmawiamy o nowym dniu uśmiechamy się do dzieci jednak myśli nas zdradzają kusząc powtórzeniem nocy
    • @Adler Kruki, czarne i głośne stały się inspiracją.   Pozdrawiam Kruku ;)
    • Na niebie, bez Ciebie, obłoki jak sen, bo wszystko przemija, nawet zryw — serc.   Na niebie, bez Ciebie, toczy się dzień. Morze wiary szumi, sens przebija przez cień.   Na niebie, bez Ciebie,  wiersze - łąki słów, które jak wiatr poniosą, latawiec objęć dwóch.   Na niebie, bez Ciebie,  dozorcą jest czas, który mnie zamiecie, w piach, albo w nas.    
    • @Adler Bardzo przyjemny, spójny wiersz z dobrą intuicją obrazu i nastroju.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...