Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

"List do Wertera"

..jakże rozumiesz mnie młody Werterze
mojego serca tak wielkie cierpienia,
zgubionej duszy
..co kocha tak szczerze
i kochać nie może
bo tak bez znaczenia
..jest miłość nieczysta
bez piękna istoty ,
pragnienia drugiego
.. własnej prostoty
Bez poświęcenia..i wyłączności,
...całym umysłem,
pełnej radości.
I tylko cierpienie wypełnia me serce,
trucizna pragnienia zabija mą duszę,
bo ..mimo tego że kocham tak wielce,
to z tej miłości
...zapomnieć ją muszę.

O , jakże pojmuje Twe słowa tęsknoty
..jakże Twa dusza moją sie staje,
bo ja tak tęsknię,
.. jak Ty do swej Loty,
a wszystko co miałem,
...miłości oddałem.
I wnet ją skradziono sprzed mego oblicza
.. teraz umieram,
na duszę zranioną ,
i dni bezsensowne bez niej wyliczam,
bo jest mi jedyną
..bo jest mi straconą

Kończe Werterze,
.. w łzach tonąc wielu,
bo juz nie mogę - mój przyjacielu,
..znieść tego uczucia,
co serce me niszczy
Bo gdy ją widzę , jej uśmiech tak czysty..
z miłości umieram,
i w przyszłość nie patrzę
.. bo to co nadejdzie , co zmieni sie potem
rozpaczy nie zmyje.. ,
tęsknoty... nie zatrze.

Paxodeus


zapraszam do komentowania, chętnie przyjmę krytykę i szczere porady gdyż dopiero od jakiegoś czasu zwiedzam krainę poezji

Opublikowano

Uroczo, pewnie nawet Goethe by się wzruszył czytając ten list.

Zgubiłem trochę rytm przy:

Kończę Werterze,

może -

Kończę Werterze,
.. w łzach tonąc zbyt wielu,
bo już nie mogę - przyjacielu,
..znieść tego uczucia,

Jeszcze:
Bo gdy ją widzę , jej uśmiech tak czysty. W/g mnie zamiast: Bo zgrabniej napisać: Lecz.

Ale to takie moje przemyślenia.

No i
Lotty, a nie Loty

Opublikowano

Przymiarka do poezji, w stylu klasycznej. Lubię spontaniczną potoczystość dekorującą zakochaną pierś! Na początek pasuje - w przyszłości proponuję ulec również wpływowi poezji współczesnej. Z takiego zamieszania można wypracować coś oryginalnego - własnego.

Pozdrawiam serdecznie :)

Opublikowano

Zastanawiałam się nad formą tego wiersza - nie wiem, czy to było zamierzone, ale wydaje mi się dobrym pomysłem pisanie do Wertera takim ''regularnym'' wierszem, z rymami, rytmem itp., tak, żeby Werter faktycznie mógł z tych słów czerpać jakieś poczucie wspólnoty, ładny ukłon w jego stronę.

A tak właściwie wiersz ten ujął mnie samym początkiem, pierwszym wersem, tym, że podmiot liryczny nie rozpisuje się, jak to on dobrze rozumie sytuację Wertera i nie stawia się przy tym w pozycji Wujka Dobra Rada, czy z perspektywy osoby, która przeżyła to wszystko i teraz patrzy na to z dystansu. Podmiot liryczny jest w tym samym punkcie, nie dalej, nie bliżej, zlewa się z Werterem.

W sumie ten wiersz jest taki płaczliwy i przesadzony, taki dosłowny, serce na dłoni, i w ogóle ''koniec świata'', i to jest coś czego ogólnie w wierszach nie lubię, ale tutaj nawet to jest spójne z Werterem, klimat jest. Werter broni i tworzy ten wiersz.

Ale jako czytelnika irytowały mnie powtarzające się trzykropki, czy raczej dwu-kropki, spacja przed przecinkami, takie niby pierdółki, ale drażnią jak nic, bo w końcu nie wypowiadasz tego, tylko dajesz komuś do przeczytania, proszę, zwróć na to większą uwagę,

będę czekać na kolejne wiersze,

Sztacheta

Opublikowano

Dziękuję serdecznie za udzielone rady. Rzeczywiście macie Państwo co do niektórych kwestii rację, Panie Marku dziękuję za pomoc. Brakowało mi słów.
Oczywiście Pani Sztacheta ma zupełną rację interpretując początkowe wersy utworu. Przyznaję również Pani rację jeżeli chodzi o wielokropki , osobiście nie zauważam w tym wielkiego problemu aczkolwiek z punktu widzenia odbiorcy może wydawać się to dosyć dziwne , czasem wręcz denerwujące jak sama Pani to stwierdziła.

Zgadzam się także jeżeli chodzi o przekaz utworu. Jest wystawiony prosto od serca, zresztą jak pewnie Państwo sie domyślacie pisany był pod wpływem emocji związanych bezpośrednio z autorem. Brak wszelkiego rodzaju metafor lub też jak pani Dorota wspomniała brak "poezji współczesnej" w utworze jest celowym zabiegiem. Wiersz przekazuje bezpośrednie uczucia, tak jak to już wspomniano: wylane na dłoń. Łączy się z odbiorcą , czuje bliską wieź .

Dziękuję za rady. Oczywiście zapraszam innych użytkowników do komentowania. Chętnie przyjmę więcej opinii i rad .

Co do innych wierszy. Postaram sie je poprawić ( zwlaszcza te wielokropki ) i zapewne wstawie do oceny i krytyki.

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @MIROSŁAW C. chyba g- moll:) polonez Chopina jest piękny:)
    • @KOBIETA takie fantazje do nikogo nie prowadzą:)
    • Nie mam z tym problemu, by się odwrócić plecami do ludzi. Forsuję się ucieczką w najdziksze, nieodkryte ludzką stopą bory, wilgne od ciszy pradawnej, opalizujące błyskiem rubinowych ślepi, zawezwanych przez gęślarzy, z zaświatów widziadeł, klątwą najmroźniejszych wichrów, rozsadzających gałęzie i pnie, ostatnich konających tu z wolna drzew. W bezdni leśnych parowów. Lecz ludzie to też zwierzęta. Najgorsze, bezmózgie. Z psami gończymi u boku. Polują na nas. Dostojne wilki. Na własną zgubę szukają ran i dużych kłopotów. Jeśli trzeba życie oddam za swą naturę i wolność. Obława, krzyki i strzały. Niosą się na kilometry w pełnych grozy, cząstkach powietrza. Przybyłem do najświętszego zagajnika. By ukryło mnie w swych potężnych, prastarych korzeniach. Drzewo wszelkiego stworzenia. Ja omen śmierci i morderca niewinnych. Skomlałem wesoło i tarłem sierścią o pancerz boski z jego pooranej zmarszczkami wieków, brunatnej kory. Niech przyjdzie tu ta łaknąca krwi sfora. Ja im rozoram pazurami, karki i trzewia. Gardła strzaskam z lubością aż wywalą na wierzch, spienione w krwistej agonii jęzory.   Przybyła w porę jednak odsiecz. Las stał się pułapką w jednej chwili dla gniewnej pogoni. Labiryntem mitycznego monstrum. Duchy biją w dzwon puszczy. Leszy nawołuje swe wilcze dzieci. Odgłosem świętego rogu. Znamy dobrze jego ojcowski dzwięk. Wesołe wycie, szybuje do uszu demona. Czuję dobrze gniew swych dzieci. Pragnienie krwi, sączące się z rozwartych szczęk. Labirynt zamknął swe ściany na wieki. Nastała z wolna noc. Deszcz na runo i mech, cicho siąpie. Trzask gałęzi tak jednaki z odgłosem łamanych kości. Co chwila przerywa błogość snu. Pod drzewem stworzenia, odgłosy uczty wystawnej. Muchy wesoło brzęczą w ustach. Żuki wturlają się we wnęki oczodołów. Uczta w imię zwycięstwa i przeciw naturze człowieka. Na świeżym jeszcze, myśliwego trupie.
    • w porannym ogrodzie śpiew niosą od piano do forte źdźbło przy źdźble i trzepot skrzydeł  nasza lotność i wyobraźnia   pnąca się w górę w feerii nieznanych barw mgłami przepasana codzienność   w jednym przypadkowym spojrzeniu kojącej magii nieskazitelny promień słońca  poprzez pierwsze dojrzałe czereśnie   przez rosy wilgotne wsuwa się i drży pośród zbudzonych klawiszy na strunie G   kapie miód na piasek południowych mórz    
    • @Rafael Marius dzięki, dawno cię nie było:) już się martwiłam:) moja wnusia już się nie boi, jest bardzo inteligentna i cały czas za mną wodziła, okręcała się w wózku, całowałam ją cały czas, chodziła po moim zimnym mieszkaniu opatulona. Bawiła się, jadła. Od razu poznała, gdzie jest. Jest taka słodka, śliczna i ma lekko śniadą cerę. Dostała ode mnie laleczkę z pachnącą buźką, jest taka fajną firma mimikane. chcę, żeby się bawiła lalkami.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...