Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Co mężczyźni wiedzą o kobietach?


Rekomendowane odpowiedzi

Ja sądzę nawet autorytatywnie, iż są kobiety, o których mężczyźni
wiedzą tak mało, że niestety im bardziej to pokazują, tym bardziej
kobiety skłaniają się ku strzeżenia swojej tajemnicy..., też i czasem przed kobietami.
Ale czas nowy poznania powoli nadejdzie :)))

Pozdrawiam :-))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toż to o peelu w mojego wiersza:)

Strefa nader wrażliwa

kiedyś gdy czytał pascala pomyślał:
oprócz tego nie ma nic

czwarty fakultet chodzi za nim
rozjaśnione horyzonty
odczyty książki laudacje
i ona
zawsze świeże margerytki
wdzięki figlem kraszone
bajeczne omamy na koncertach
tylko makijaż z ostrym cieniem
niedosytu

w tym przedmiocie – mówi
- niewiele mam do powiedzenia
podobno jest coś takiego w istocie
rzeczy samej nie badałem

woli z teorią hulać po bezkresach
niż praktykować w rzeczy
:))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doroto,

Nie wchodząc w szczegóły, pomagają dwa aksjomaty:
- uświadomienie sobie, że niczym się od mężczyzn nie różnią (wtedy, gdy zarzucamy im "kobiecość")
- uświadomienie sobie, że bardzo się różnią i na plus (wtedy, gdy zarzucamy im "kobiecość")

Ale czy jakiś facet to zrozumie? :)

Zdałem sobie sprawę, że to kolejna nazbyt chyba hermetyczna myśl.

Zatem przykłady na 1 i 2 tezę:
- Wkurzam się na Kobietę, bo ośmieliła się nie tylko mnie mieć w sercu i w głowie (a sam zapominam, że też nie jestem od tego wolny - ale ona, Moja Kobieta, to powinna mieć tylko mnie w głowie; a sam do tego po części doprowadzam zaniedbując ją emocjonalnie).
- Wkurzam się na Kobietę, bo jej logika mi się wymyka, bo zachowuje się irracjonalnie, bo dziwnie argumentuje, bo przeczy to mojemu poczuciu sprawiedliwości (a sam zapominam, że moje poczucie sprawiedliwości i moje uwikłane uczucia, moje serce, może być o wiele bardziej zakłamane)

pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wow! w małej pigułce tak wiele! Dziękuję Maracie!

Przyznam, że dla mnie rozbrajająca/wzruszająca jest zawsze sytuacja, kiedy kobieta /w tym ja i wiele z nas, a bodaj wszystkie!/ próbuje nakłonić mężczyznę do zrobienia czegoś, co w jej ocenie słusznie się należy. On zazwyczaj pragnie sensownej argumentacji, więc przy jej braku męczy się i dręczy, i dopasować nie potrafi. Kiedy w końcu kapituluje i pyta z rozpaczą w głosie: ale dlaczego tak?!
Odpowiedź jest zawsze i jedna: BO TAK! :)))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jeśli BO TAK, to uważam, że nie ma problemu, albo mały problem,
gorzej jeśli słyszymy
- BO NIE i JUŻ !!!!

:)

I wtedy konflikt kończy się tak:
z miedzy, kaj feminizm graniczy przyjaźnie z maskulizmem, statystyki mówią o rosnącej liczbie mężczyzn poszkodowanych przez kobiety w tzw. starciach bezpośrednich! :))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nurtuje mnie pewna koncepcja - a jeśli cała ta niedookreślona "kobiecość" wyrasta z apodyktyczności? Byłoby tak - im bardziej człowiek jest apodyktyczny, tym bardziej jest "kobiecy" ;P

Mam wrażenie, że coś w tym jest, więc puszczam myśl w eter..

EDIT. Ale to chyba spojrzenie behawiorysty, bo pewno jest tak, jak już wcześniej tu mówiono, że apodyktyczność jest raczej sposobem przejawiania się kobiecości aniżeli jej substancją.

EDIT2. Jednak znając efekt, można dociekać jego przyczyny; a więc dlaczego kobiety są (jeśli są) apodyktyczne? Co każe kobiecie pokładać tak dużą pewność we własnym przekonaniu? A może dojdziemy jednocześnie istoty (/przyczyn) apodyktyczności?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




jeśli wystąpi takie coś jak: -BO NIE i JUŻ
- wtedy konflikt kończy się milczeniem owiec.
A odnośnie do maskulinizmu, to jest to brzydka para kaloszy
na ponętnych nóżkach kobiecości:)

I JUŻ !!

:)))))

może jednak męskości? /vide fetysz :)))/ ;)


www.youtube.com/watch?v=ympn8VBMhNU&feature=related
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Tematu apodyktyczność a kobiecość nie podejmuję.
Wszystkie kobiety apodyktyczne, które w życiu spotkałem nosiły w sobie kobiecość w formie przetrwalnikowej. I co najgorsze ta forma niewidoczna była prawie constans. Jednym słowem - kobiety te nie emanowały kobiecością w znaczeniu tradycyjnym- delikatność, wdzięk,
tembr głosu, szczególny sposób poruszania się etc. Owszem "apodyktyczność" w cudzysłowie potrafi być super i wtedy leży w pojęciu wyjątkowej kobiecości.:)

Apodyktyczność /nie mylić ze stanowczością/ tak się ma do kobiecości
jak męskość ma się do faceta bezjajecznego.
:))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pan jest niemożliwy, najpierw zapowiada niepodejmowanie tematu, a w dalszej części posta ten temat podejmuje ;
Poza tym to chyba jasne, że nie chciałem napisać, że kobieta jest czystą, wykrystalizowaną i wcieloną apodyktycznością w najgorszej i najdobitniejszej postaci - ale że apodyktyczność zawsze gdzieś przemyka, a zatem należy traktować ją właśnie raczej jako apodyktyczność w pewnym cudzysłowie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Macieju, to jest tak jak się zaczyna o kobietach.
Tak na marginesie;
moja żona jest b.taktowna, delikatna i inne achy i ochy-
jest zatem kobieca i co ważne często przyznawała mi rację
o co wcale nie zabiegałem. Tylko w efekcie prawie zawsze wychodziło według jej zamysłu.
Albo Ona taka kobieca, albo ja taka d....:)
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...