Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dzień moich narodzin okazał się kresem. Godzina zero, krew i brak tętna u mej rodzicielki. Kres egzystencji, zanik funkcji życiowych i zanik marzeń ojca, który kochał mamę do szaleństwa. Wygrałaś, kostucho. I jakoś żyliśmy. Ja – aktualnie osiemnastoletnia półsierota o włosach niczym krwią plamionych, bo rudobrązowych, cóż za ironia. Tata nigdy nie znalazł sobie innej kobiety, bo choć jego miłość leżała od lat 5m pod ziemią, on niszczył wszystko, co wypowiadało słowo ‘śmierć’ w odniesieniu do jego żony. Nastało odejście, przejście, odpoczynek. Nigdy śmierć, czy skonanie. Czy tatulek obwiniał swą małą dziewczynkę? Nigdy nic nie mówił, nigdy nie wracał do tamtego okresu w rozmowach. Czuję, że jego podświadomość podpowiadała: „Twoja córka zabiła Twoją żonę”. I bądź tu człowieku mądry, myślałam. Niemowlak mordercą? Niedorzeczność. A jednak ośrodki mózgowe jadem tryskały i postawiły na mnie krzyżyk w ocenie ojca. Sytuacja bywała napięta, momentami nie do wytrzymania. Tato jako pracownik fizyczny wracał do domu wycieńczony i, co jest skutkiem, a może przyczyną? Typowy dialog wyglądał następująco:
- Cześć, Lenka, kawy
- Już, już
- Dzięki
Lakoniczna forma, ale jednak nić porozumienia istnieje. Choć na płaszczyźnie kawy i popołudniowych powrotach ojca do domu.
A ja? Ja jestem pilną uczennicą, niesamowitą hobbystką i nieokiełznaną pasjonatką. Żyję intensywnie, na pełnych obrotach. Zaraz, zaraz. Czy ja piszę to w czasie teraźniejszym? Zmiana. Tak żyłam. Od trzech lat śmierć przychodzi do mnie codziennie, a ja igram sobie z nią, brnąć w przekonanie, że jestem silniejsza. A ona wraca każdego dnia, i gdy straci cierpliwość odejdę na zawsze, by ciało zjadło robactwo, a dusza powędrowała w podniebne bezkresy. Trzy lata temu wzięłam narkotyk, by zabić całe piękno w sobie. Nie, tak naprawdę chciałam zapomnieć o melancholii, jaką wypełnia się dom, gdy ojciec wraca z roboty, tak naprawdę to chciałam na chwilę prawdziwie odpocząć. Śmierć narkomana przychodzi stopniowo. Najpierw umiera w Tobie ambicja, pragnienie wyższych ideałów. Następnie umiera zwykła chęć jestestwa. A na końcu nadzieja, tak, nadzieja umiera ostatnia. Tak, nawet ona umiera. Nie tylko ja jestem trupem w tej konwencji. I tylko narkotyk jest nieśmiertelny.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka wiem. Ale w dzieciństwie. Wieczór, babcia gasi światło, a ja z latareczką "pożerałem" pachnące książki. Nie ma takiej gumki na świecie coby te wspomnienia wytarła.     A tak przy okazji, bo mi się wspomniało. O Paganinim. Codziennie jeździł na koncerty do Rzymu. W pewnym miejscu był pałac a przed nim , na fotelu siedział mężczyzna. Paganini był nim bardzo zaciekawiony. Kazał zatrzymać powóz. I oglądał scenę jak do siedzącego mężczyzny podchodził służący i podawał mu leżące na tacy pistolety. Mężczyzna brał każdy z nich i strzelał w powietrze. Służący zabierał je na tacy, szedł do pałacu aby je nabić i wracał. Mężczyzna strzelał. I tak w kółko. Paganini zapytał wożnicy kim jest ten mężczyzna. Wożnica odpowiedział: To bawi się Lord George Byron.   A tak mi się wspomniało :)       @Roma dobrze :)    
    • @Berenika97 z tego co zauważyłam to podchodzisz do tematów z bardzo dużą wrażliwością i zrozumieniem. A to, że masz odwagę pisać na trudne tematy, podziwiam bardzo, bo mi takiej odwagi brakuje. Jeszcze raz gratuluję wiersza i dobrego dnia życzę :)
    • @Annna2Doświadczenia mojej rodziny (bardzo złe) spowodowały, że nie przyjmuję bezkrytycznie żadnych doniesień medialnych ani nie mogę zaufać nikomu z tzw. "elity" politycznej.  Manipulacja ludźmi, społeczeństwem weszła do struktur państwa i do mediów tak głęboko, że stała się jego "krwioobiegiem". Mam wrażenie, że nikt już temu się nie sprzeciwia. 
    • @Migrena postaram się :) dziękuję pięknie :)
    • @Waldemar_Talar_Talar Tym razem trafiłeś we mnie :)  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       Podobno ludzie naprawdę chorzy na głowę - nie wiedzą, nie dociera do nich prawda. Raczej uważają, że dookoła sami chorzy, a oni akurat są zdrowi. Może to i dobrze, mniej cierpią. To coś na podobieństwo słabego wzroku, kiedy patrzysz w lustro, Twoje oczy przekłamują i mówisz sobie - nie jest źle.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...