Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Krzyś; wiersz mówi o odchodzeniu z minuty na minutę, bliskiej mi osoby.
Zgadzam się z Krzysztofem. Ta znaczy: nic takiego nie ma w tekście, żeby jednoznacznie widzieć w nim śmierć.
Równie dobrze może to być zupełnie co innego, np. ... ślub brata jak sugeruje (tylko!) tytuł.
Klucz żurawi oznaczałby wówczas zamknięcie dzieciństwa - opustoszałe rodzinne gniazdo.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Krzyś; wiersz mówi o odchodzeniu z minuty na minutę, bliskiej mi osoby.
Zgadzam się z Krzysztofem. Ta znaczy: nic takiego nie ma w tekście, żeby jednoznacznie widzieć w nim śmierć.
Równie dobrze może to być zupełnie co innego, np. ... ślub brata jak sugeruje (tylko!) tytuł.
Klucz żurawi oznaczałby wówczas zamknięcie dzieciństwa - opustoszałe rodzinne gniazdo.

Pozdrawiam.

Boski, cmentarza też nie widać?
Może tytuł powinien być inny, sama nie wiem.

Twoja sugestia jest jak najbardziej zasadna, ale wiersz o czym innym.

Dziękuję za czytanie i swój punkt widzenia.

Pozdrawiam, Leo.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Naprawdę nie (patrzę na wiersz z boku
jakichś ważnych dla Ciebie wydarzeń, więc bezstronnie.)
A sam tytuł tylko lekko kierunkuje przekaz bo bez niego
już w ogóle mogłoby być bardzo wiele możliwości odczytu.
Ale myślę, że zabrakło raptem jednego, dwóch słów,
jeśli chcesz uniknąć niechcianych dla siebie korelacji.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Naprawdę nie (patrzę na wiersz z boku
jakichś ważnych dla Ciebie wydarzeń, więc bezstronnie.)
A sam tytuł tylko lekko kierunkuje przekaz bo bez niego
już w ogóle mogłoby być bardzo wiele możliwości odczytu.
Ale myślę, że zabrakło raptem jednego, dwóch słów,
jeśli chcesz uniknąć niechcianych dla siebie korelacji.

Pozdrawiam.

... chcę, myślę, że uniknę.
Dziękuję... Pozdrawiam, Leo.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Naprawdę nie (patrzę na wiersz z boku
jakichś ważnych dla Ciebie wydarzeń, więc bezstronnie.)
A sam tytuł tylko lekko kierunkuje przekaz bo bez niego
już w ogóle mogłoby być bardzo wiele możliwości odczytu.
Ale myślę, że zabrakło raptem jednego, dwóch słów,
jeśli chcesz uniknąć niechcianych dla siebie korelacji.

Pozdrawiam.

... chcę, myślę, że uniknę.
Dziękuję... Pozdrawiam, Leo.

jednoznacznie. udało się uniknąć.
:*
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Naprawdę nie (patrzę na wiersz z boku
jakichś ważnych dla Ciebie wydarzeń, więc bezstronnie.)
A sam tytuł tylko lekko kierunkuje przekaz bo bez niego
już w ogóle mogłoby być bardzo wiele możliwości odczytu.
Ale myślę, że zabrakło raptem jednego, dwóch słów,
jeśli chcesz uniknąć niechcianych dla siebie korelacji.

Pozdrawiam.

... chcę, myślę, że uniknę.
Dziękuję... Pozdrawiam, Leo.
Teraz jest dobrze. A nawet bez "się" aby oddać bezwiedną kolej rzeczy (z "się" - jakby same chciały a tak nie jest).
Smutny wiersz.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



... chcę, myślę, że uniknę.
Dziękuję... Pozdrawiam, Leo.
Teraz jest dobrze. A nawet bez "się" aby oddać bezwiedną kolej rzeczy (z "się" - jakby same chciały a tak nie jest).
Smutny wiersz.

Wyrzuciłam "się".
Dziękuję... Pozdrawiam, Leo.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...